111: Ozlem rozmawia przez telefon z Senolem. „Zwariowałeś? Dzisiaj przyjdą wyniki” – przypomina siostra Cengiza. „Przecież czekam przed kliniką” – oznajmia mężczyzna. „Chcesz mnie zabić? Skąd będziesz wiedział, kto je ma?”. „Nie wtrącaj się w moje sprawy, Ozlem. Załatwię to”. Kobieta rozłącza się. W tym momencie w rezydencji Soyerów rozlega się dzwonek do drzwi. To kurier przywiózł wyniki. „Ja przekażę” – mówi do niego służąca. „Mam powiedziane, by doręczyć do rąk własnych pani Semy Soyer” – oznajmia kurier. „Pan jest z kliniki?” – pyta Ozlem. „Tak”. „Dobrze, to należy do mnie. Proszę oddać”. Mężczyzna jednak cofa rękę z przesyłką. „Pan powiedział, że może przekazać to tylko pani Semie” – oznajmia służąca.
„To żart? To należy do mnie, oddawaj!” – oburza się Ozlem i wyrywa kopertę z wynikami. Następnie udaje się z nią do swojego pokoju. „O Boże, niech to dziecko będzie Mahira” – wznosi modły kobieta. Już ma otworzyć kopertę, kiedy nagle do pokoju wchodzi Sema. „Co jest? Chcesz przed nami poznać odpowiedź?” – pyta pani Soyer i zabiera kopertę. – „Otworzymy ją, kiedy przyjdzie Mahir. Wszyscy razem poznamy odpowiedź”.
Kaya próbuje dodzwonić się do swojego podwładnego. Gdy ten ciągle nie odbiera połączeń, wysyła do niego sms-a: „Gdzie się podziewasz?”. Akcja przenosi się do jakiegoś starego magazynu. Widzimy przywiązanego do krzesła Halila oraz Turana, który trzyma w rękach jego telefon. „To ty wysłałeś to zdjęcie do swojego szefa?” – pyta Turan, pokazując na zdjęcie nagrobka żony Cihana. Gdy Halil nie odpowiada, jego porywacz uderza go w twarz, aż ten przewraca się razem z krzesłem na ziemię. Akcja przenosi się do samochodu, którym jadą Melisa i Arzu. „Czy rozwiedziesz się z tatą?” – pyta dziewczyna. „Melisa, wystarczy…” – odzywa się Arzu. „Jestem ciekawa, ponieważ ja powiem prawdę”. „Nie!”. „Myślisz, że to przemilczę, mamo?”. „Musisz, córeczko! Myślisz, że to zwykła gra?”.
„Po raz pierwszy nie uważam czegoś za grę” – oświadcza Soyerówna. „Melisa, tylko w ten sposób mogę ochronić ciebie i Cennet” – przekonuje Arzu. „Kim jest ten człowiek, mamo? Kto to jest?”. „To wróg Kayi… Kaya zabił jego żonę i właśnie dlatego Cihan się nie zatrzyma, dopóki się nie zemści. Córeczko, nie mam innego wyjścia, jak tylko przystać na tę propozycję. A teraz przestań zachowywać się jak dziecko. Muszę to zrobić dla wspólnego dobra. Ponadto, tata nigdy nie powinien dowiedzieć się o tym, co się wydarzyło. Ponieważ Cihan tym razem inaczej by z nim postąpił…”.
Samochód dociera pod rezydencję Soyerów. Mahir, który akurat jest na zewnątrz, podchodzi do żony. „Arzu, co się stało?” – pyta. – „Obie wyjechałyście tak nagle”. „Porozmawiamy w środku” – oznajmia kobieta. „Przemyślałaś to, prawda? Oczywiście bycie ze mną jest dla ciebie trudne”. „O czym ty mówisz, Mahir?”. „Czy kiedy powiedziałaś, żeby nie wyjechać, nie zgodziłem się? Dlaczego zmieniłaś swoją decyzję?”. „Wejdźmy do środka”. „Melisa, córeczko, co się dzieje?”. Dziewczyna mija ojca i idzie za matką do domu. Tuż za nimi wchodzi Mahir. Z wnętrza domu dobiega głos Semy: „Chodźcie tu na kilka minut”. Wszyscy przechodzą do salonu.
„Co się stało, mamo?” – pyta Mahir. „Są już wyniki” – oznajmia Arzu, trzymając kopertę w dłoni. Do pomieszczenia wchodzi także Ozlem. „Po to tu nas wszystkich zebrałaś?” – pyta mężczyzna. „Nie otwierałam, bo chcę, żebyśmy razem poznali tę prawdę”. „Arzu, jeśli chcesz, wejdźcie z Melisą na górę”. „Nie. Ja też chcę usłyszeć”. „Ale…”. „W takim razie otwieram” – mówi Sema, przecina kopertę i wyjmuje kartkę z wynikami. Rozkłada ją i po chwili na jej twarzy pojawia się niedowierzanie. „I jaki jest wynik?” – pyta Arzu. „Mamo, co tam jest?” – pyta zniecierpliwiony Mahir.
Sema nadal milczy. Ozlem wyrywa jej kartkę z rąk i po chwili wzdycha z głęboką ulgą. „Mówiłam wam przecież” – oznajmia siostra Cengiza. – „Mówiłam, że to dziecko Mahira. Masz, sam zobacz. To twój syn!”. „Gratuluję, Mahirze” – mówi Arzu. „Ale ja…” – mężczyzna nie wie, co powiedzieć. „Dobrze, skoro jesteśmy tutaj wszyscy, ja też powinnam wam coś powiedzieć…”. „Mamo, nie rób tego” – prosi Melisa. „Rozwodzę się z Mahirem” – oświadcza Arzu. Mężczyzna robi wielkie oczy. „Arzu, ale o czym ty mówisz…? Ten wynik nic dla mnie nie znaczy…” – zapewnia.
„Nie chcę się kłócić. Jutro rano zadzwonię do adwokata” – oznajmia Arzu. – „Załatwimy to w najkrótszym możliwym czasie. Rozwodzimy się, Mahir”. Melisa zaczyna płakać… Tymczasem Selim wraca do domu. Nilgun jest zaskoczona na jego widok. „Synku, przecież miałeś wyjechać” – mówi kobieta. „Zmieniłem zdanie” – oznajmia chłopak. „Dlaczego? Wyjazd dobrze by ci zrobił”. „Czuję się lepiej, niż kiedykolwiek. Nie myśl teraz o tym, już dobrze”. „Dokąd idziesz?”. „Na kolację?”. „Z kolegami?”. „Z przyjaciółmi… Uciekam”. Akcja wraca do magazynu. „Co powiedziałeś szefowi?” – pyta Turan. „Nic…” – odpowiada Halil. Na głowę ma naciągnięty czarny worek, by niczego nie widział. „Nie kłam. Co wie Kaya?”. „Przysięgam, nic”. Turan sięga po scyzoryk i wbija go w udo swojego więźnia! Halil krzyczy z bólu.
Selim jest w domu Mukaddes. On, Suna, Cennet i jej babcia siedzą na stole na zewnątrz i jedzą kolację. W tym momencie na podwórku pojawia się Nilgun. „Smacznego” – mówi kobieta. – „To tak wygląda twoja kolacja z przyjaciółmi?”. „Co ty tutaj robisz?” – pyta Selim. „Chronię swojego syna. Brawo, naprawdę się poddaję. Jak to jest być takim nieprzyzwoitym i podstępnym?”. „Paniusiu, zważaj na słowa!” – ostrzega Mukaddes. „Mamo, idź i nie psuj nam nastroju” – prosi Selim. „Córko” – Nilgun zwraca się do Cennet. – „Twoja matka i ojciec są bogaci. Odczep się wreszcie od Selima”.
„O czym pani mówi, pani Nilgun?” – pyta spokojnie Cennet. – „Myśli pani, że jestem z Selimem dla pieniędzy?”. „Tego już za dużo. Idziemy” – mówi Selim, chwyta matkę za ramię i chce ją wyprowadzić z posesji. „A co może jeszcze być? Ta dziewczyna ciebie nie kocha!” – przekonuje Nilgun. „Pani Nilgun, proszę zważać na słowa. Pani mnie obraża”. „Ach, kochana moja. Obraziłaś się? Zostawiłaś chłopaka przy ołtarzu i odeszłaś. Podeptałaś jego godność. Rozbiłaś ją w drobny mak. Gdzie wtedy miałaś głowę? Gdzie?”.
„Mamo, my między sobą już wszystko uzgodniliśmy” – oznajmia Selim. „Nie! Tu nie ma niczego do uzgadniania!” – sprzeciwia się Nilgun. „Skoro pani robi wszystko dla swojego syna, niech go pani zostawi w spokoju. Niech będzie szczęśliwy” – mówi Cennet. „Uważasz, że ty go uszczęśliwisz?”. „Tak. Sprawię, że będzie szczęśliwy. Będę go kochać do końca życia. I będziemy szczęśliwi”. „Nie pozwalam”. „Nie proszę ciebie o pozwolenie: – odzywa się Selim. – „Chcę tylko, żebyś okazała szacunek. To wszystko”. „Jeśli znowu zwiążesz się z tą dziewuchą, to zapomnij o mnie, Selim. Mówię poważnie. A teraz podejmij decyzję. Albo zostawisz ją na zawsze, albo wybierzesz ją i stracisz mnie… Wybieraj”.
Akcja przenosi się do rezydencji Soyerów. Melisa wchodzi do pokoju matki. „Teraz tak już będzie? Odejdziesz?” – pyta dziewczyna. „Jestem zmęczona, naprawdę mam dość” – oświadcza Arzu. – „Widząc, że jestem zmuszona, ty cały czas wywierasz na mnie presję”. W tym momencie pod drzwiami pokoju pojawia się Sema i zaczyna podsłuchiwać. „Nic nie musisz robić. To ja zabiłam tego człowieka. To przeze mnie rujnujesz swoje życie. Nie mogę na to pozwolić”. „Nie pójdziesz do więzienia”. „Naprawdę? Jestem tego warta?”. „Jesteś. Jeśli będę mogła więcej, to też to zrobię. Dla ciebie, dla Cennet… Zawsze warto”. „Nie warto. Jesteś dla mnie wszystkim. Proszę, nie rób tego, mamo”. „Melisa, nie mam innego wyjścia”.
„Ten człowiek jest wrogiem Kayi. Zostaw go” – przekonuje Soyerówna. – „Niech ojciec Cennet sam się z nim użera. I tak już jesteś w rozsypce, odkąd w twoim życiu pojawił się Kaya. Ucieknijmy stąd”. „Nie teraz. Dla mnie najważniejsze jest bezpieczeństwo twoje i Cennet” – oznajmia Arzu. – „Nie wiem, może i jest inne wyjście, ale nie mam do tego głowy. Córeczko, nie mogę wysłać cię do więzienia”. W tym momencie Sema wchodzi do pokoju. „Melisa, kogo zabiłaś?!” – pyta przerażona.
Tymczasem Selim rozmawia ze swoją matką na ulicy przed domem Mukaddes. „Powiedz Pinar, żeby spakowała moje rzeczy” – mówi chłopak. „Nie, to niemożliwe… Ty nie możesz mnie zostawić…” – mówi załamana Nilgun. „Czy nie prosiłaś mnie o dokonanie wyboru?”. „I ty… Ty wybrałeś tę dziewczynę, tak?”. „Jesteś egoistką. Wiesz dobrze, o co mnie prosiłaś. Miałem wybierać między byciem szczęśliwym albo nieszczęśliwym. I ty chciałaś, bym wybrał to drugie. Jeśli naprawdę myślałabyś o mnie, wtedy nie zależałoby ci, z kim jestem i gdzie jestem. Ani razu nie zapytałaś się mnie, czy jestem szczęśliwy, czy nie. Ani razu. Jestem szczęśliwy z Cennet, mamo. Kiedy to zaakceptujesz, moje drzwi będą dla ciebie otwarte. Rozumiesz?”. Chłopak wsiada do swojego auta i odjeżdża. Nilgun zaczyna płakać.
Akcja wraca do pokoju Arzu. „Mówże, kogo zabiłaś?!” – domaga się odpowiedzi Sema. „Melisa, idź do swojego pokoju” – rozkazuje Arzu. „Ale mamo…”. „Powiedziałam, idź do pokoju!”. „Nie, nigdzie nie pójdzie!” – zabrania pani Soyer. „Pani Semo, zostaw ją. Powiem pani wszystko”. Melisa opuszcza pokój. „Mówże, co się stało!” – rozkazuje matka Mahira. „Melisa potrąciła człowieka” – oznajmia Arzu. – „On nie żyje… Chciałam wziąć winę na siebie, ponieważ Melisa nie może pójść do więzienia. Powiedziałabym, że to ja go potrąciłam i zostałabym ukarana”. „Arzu, co ty mówisz? Ona kogoś zabiła?”. „Tak. Melisa zabiła człowieka, ale przysięgam, to był wypadek. Chciałam wziąć całą winę na siebie, ale Cihan Kocaoglu mi na to nie pozwolił”.
„Cihan Kocaoglu? Ten który wsparł fundację i był tamtej nocy?” – pyta Sema. „Tak, to on. Ma nagranie z tego wypadku” – oświadcza Arzu. – „To nagranie może wysłać Melisę do więzienia. I nawet gdybym wzięła winę na siebie, on nie zostawi Melisy i Cennet w spokoju. Nie mam innego wyjścia… Proszę posłuchać, to ja go znalazłam i przyprowadziłam. On jest wrogiem Kayi, ale przeze mnie ingeruje w całą moją rodzinę”. „Arzu, w jaki sposób nadal jesteś związana z Kayą? Co tobie do niego? Niech robi, co chce”.
„Właśnie tak jest, ale Kaya nie przestał się za mną uganiać” – tłumaczy Arzu. – „Ugania się za mną, za moimi córkami i za innymi członkami mojej rodziny. Musiałam się od niego uwolnić, dlatego znalazłam tego człowieka. Ale Cihan miał inny plan. On chciał zabić Cennet… tej nocy, tę kulę, to jego człowiek wystrzelił… Jego celem jest zemścić się na Kayi, zabijając jego bliskich. Gdybym tamtej nocy nie zasłoniła mojej córki, być może Cennet już by nie żyła…”. „Ach, Arzu… Dlaczego nic nam nie powiedziałaś?”. „Nie mów tak, pani Semo. Zrozumiałaby mnie pani? Gdybym przyszła i usiadła obok pani. Opowiedziała, popłakała… Zrozumiałaby pani?”.
„Nagranie z wypadku Melisy jest w rękach Cihana” – kontynuuje Arzu. – „Żeby uchronić moją córkę przed więzieniem, złożył mi ofertę… A raczej, zaszantażował mnie”. „O co poprosił? Czym on cię szantażuje?” – pyta Sema. „Cihan… Chce, bym wyszła za niego za mąż… Jeśli się pobierzemy, on będzie trzymał się od Melisy i Cennet z daleka. Innego wyjścia nie ma. Tylko Mahir… On nigdy nie powinien się o tym dowiedzieć. Jeśli się dowie, nigdy nie zgodzi się na rozwód. I tylko dlatego Cihan zrobi z Mahira swój cel. Błagam panią, proszę mnie zrozumieć. Jako matka, proszę… Proszę mnie zrozumieć”. Sema obejmuje swoją synową.
Melisa przyjeżdża do domu Mukaddes. „Za to wszystko, co się wydarzyło, winę ponosi twój ojciec!” – krzyczy Soyerówna do swojej siostry. „Melisa, co się stało?” – pyta Cennet. „Nie mogłam ochronić. Przez tego mężczyznę nie zdołałam ochronić mamy. Nie zostawił jej w spokoju. Mama wszystko już przeżyła. Życie mamy jest zrujnowane…”. „Melisa, co się stało z mamą? Powiedz w końcu coś”. „Mama… Mama wychodzi za mąż za Cihana…”.
Tymczasem w domu Kayi rozlega się dzwonek do drzwi. Demiros idzie otworzyć i po drugiej stronie widzi… Cihana! „Czego chcesz?” – pyta ojciec Cennet. „Przyszedłem oznajmić tobie dobrą nowinę” – oświadcza Cihan. „Co znowu zrobiłeś?”. „Nic. I nic nie zrobię. Cieszysz się? Nic nie zrobię tobie, Cennet i Arzu. Nawet nie tknę palcem”. „Co się dzieje? Czego więc chcesz?”. „Niczego im nie zrobię, dlatego że mam inny plan”. „Wystarczy, wystarczy. To nie zemsta. To co robisz, to zwykłe cwaniactwo”. „W takim razie, jak mam się zemścić? Doradź mi coś”. „Zabij mnie” – proponuje Kaya. „Gdybym chciał to zrobić, to zrobiłbym na samym początku”. „A więc, jaki jest twój plan?”. „Nie martw się, niedługo się dowiesz. Ja i tak mam wyznaczony dzień do tego…”.
„I po to tu przyszedłeś?” – pyta Demiros, zanosząc się śmiechem. „Tak” – potwierdza Cihan. – „Ja i tak nie mam nic innego do roboty. Jedynym moim zmartwieniem jesteś ty. Tęsknię, kiedy cię nie widzę. Do zobaczenia wkrótce”. „Tak, wkrótce znowu się zobaczymy. I to po raz ostatni. Tego dnia będziesz bardzo żałował, że mnie nie zabiłeś. Ale dla ciebie będzie już za późno…”. Akcja wraca do domu Mukaddes. „Byłam na policji, ale mi nie uwierzyli” – opowiada zapłakana Melisa. „Po co chodziłaś na policję?” – dziwi się Cennet. „Powiedzieć, że ja zabiłam tego człowieka…”. „Jakiego człowieka? O czym ty mówisz?”. „Miałam wypadek… Nagranie wypadku ma Cihan. On grozi mamie. Powiedział, że musi wyjść za niego, żeby ochronić mnie i ciebie. Nie mogłam temu zapobiec…”.
„Mama, żeby nas chronić musi wyjść za mąż za tego człowieka?” – dopytuje Cennet. „Tak, dokładnie tak… Proszę cię, uratujmy mamę” – mówi Melisa. Akcja przenosi się do rezydencji Soyerów. Ochroniarz Arzu znosi walizki kobiety do samochodu. Przy drzwiach wyjściowych Sema zatrzymuje swoją synową. Obie mają łzy w oczach. „Wybacz mi…” – prosi matka Mahira. „O czym pani mówi, pani Semo?” – pyta Arzu. – „To niech pani mi wybaczy”. „Wybaczam”. „Jeśli w jakiś sposób mnie obraziłaś, to ja też wybaczam”. „Bez względu na to, co się wydarzyło w przeszłości, niech zostanie w przeszłości. Zagrzeb to w sercu. Gdybyś nie była zmuszona, nie zrobiłabyś tego. Doskonale ciebie rozumiem. I ja i Riza wybaczamy tobie. Dziewczynki mają dużo szczęścia, że mają taką matkę jak ty”.
Arzu i Sema przytulają się siebie. Z góry schodzi Mahir. „Proszę, porozmawiajmy” – mówi mężczyzna. „Za późno” – odpowiada Arzu. „Nie, znajdziemy jakieś wyjście”. „Nie chcę…”. „Nie rób tak, proszę cię”. „Jutro przyjdzie tutaj adwokat. Do zobaczenia jutro”. Arzu opuszcza rezydencję. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Arzu wychodzi z domu, który wynajęła i natyka się wprost na… Cihana. „Jak znalazłeś to miejsce?” – pyta kobieta. „Wciąż mnie nie poznałaś?” – pyta Cihan. – „Bez mojej wiedzy ptaszek nie przeleci, zapamiętaj to”. „Mów, czego chcesz?”. „Byłem ciekawy co robisz. Są jakieś problemy?”. „Nie. Mówiłam ci, kiedy wszystko załatwię, powiadomię cię”.
„Dzisiaj powinnaś podpisać dokumenty rozwodowe” – stwierdza Cihan. – „Pod koniec tygodnia…”. „Załatwię to. Powiedziałam ci” – przypomina Arzu. – „Jeśli przesłuchanie skończone, pójdę już”. „Ostatnie pytanie. Dlaczego wynajęłaś ten dom?”. „Przepraszam, mam ci składać sprawozdanie?”. „Po wyjściu za mąż na pewno nie będziesz tu mieszkać”. „Będę mieszkać tutaj. Mówiłam, że będziemy małżeństwem tylko na papierze. Po ślubie nie wolno ci wtrącać się do mojego życia. W dodatku nie chcę, żebyś tu więcej przychodził”. „To niemożliwe. Będziemy mieszkać w jednym domu”. Arzu rzuca mężczyźnie pogardliwe spojrzenie, wsiada do samochodu i odjeżdża.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.