13: Cennet odbiera telefon od Selima. „Cennet, za godzinę w kawiarni Saraynepe twoja mama będzie na ciebie czekać. Wszystkiego się dowiedziałem” – oznajmia chłopak. – „Idź i zobacz się z mamą”. Cennet jest bardzo podekscytowana. Akcja przenosi się na taras posiadłości Arisoyów. „Dziękuję tato, że mi powiedziałeś” – mówi Selim. „Nie miałem innego wyjścia” – odpowiada ojciec. Cennet wchodzi na salę do wciąż nieprzytomnej Mukaddes. „Babciu, znalazłam mamę! Znalazłam właścicielkę broszki! W końcu znalazłam mamę po tylu latach!” – mówi zachwycona. – „Teraz pójdę zapoznać się z mamą, a ty pomódl się za mnie”. Cennet opuszcza salę. Mukaddes otwiera na chwilę oczy!

Yashar pokazuje Semie zdjęcia, które zrobił na wybrzeżu. Są na nich jej synowa oraz Cengiz. „Co to jest?! Co to ma znaczyć?! Tego już za wiele!” – oburza się Sema. – „Bez mojej wiedzy nikt nie może dowiedzieć się o tych zdjęciach. Rozumie pan? Nikt!”. „Rozumiem, pani Semo”. „Dobrze, wobec tego proszę kontynuować”. „Proszę się nie martwić, sam się tym zajmę. Za pozwoleniem, dobranoc”. Mężczyzna opuszcza pokój. „Wszyscy dowiedzą się o tobie” – odgraża się Sema, przeglądając zdjęcia. – „Wszystkim pokażę coś ty za jedna, Cavidan!”.

Cennet jest już w kawiarni. Zestresowana rozgląda się po całym lokalu w poszukiwaniu mamy. W końcu ją spotyka… Okazuje się jednak, że to podstawiona przez Arzu kobieta! Sama Arzu zaś obserwuje wszystko z ukrycia. Ktoś do niej dzwoni. „Nie ma żadnych problemów?” – pyta mężczyzna po drugiej stronie. „Nie ma, wszystko w porządku. Uwierzyła, że tamta jest jej matką” – odpowiada Arzu. Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do momentu, gdy Cengiz pojechał spotkać się z Arzu na wybrzeżu. „Ale dlaczego? Przecież jesteś bardzo dobrą matką” – mówi ojciec Selima. – „Wasze relacje z Melisą tylko to potwierdzają. Dlaczego?”.

„Dlatego, że ja… To z powodu tego, co przeżyłam…” – z trudem wydobywa z siebie Arzu. „Co? Co takiego strasznego mogłaś przeżyć?” – pyta Cengiz. – „Arzu, możesz mi powiedzieć o wszystkim”. „Byłam bardzo młoda. Nie miałam ani matki, ani ojca. Wiesz o tym… Wydarzyły się rzeczy, bardzo złe rzeczy… Chciałam o tym zapomnieć, rozumiesz. Chciałam zostawić wszystko za sobą…”. „Już dobrze, dobrze. Wszystko minęło. To dlatego chciałaś zwolnić Cennet z firmy?”. „Możesz mi powiedzieć, co innego mogłam zrobić?”.

„Jej ojciec dawno umarł. Mogłaś się nią zaopiekować” – mówi Cengiz. „Ale wtedy nie miałabym Melisy. Mojej księżniczki by nie było…” – odpowiada Arzu. – „Moje życie by się zmieniło. Kto by zechciał dziewczynę z dzieckiem na rękach. Tata Riza, Mahir… Oni nie zechcieliby mnie w swoim domu. Nie daliby mi powiedzieć nawet słowa”. „W porządku, to przeszłość. Już dobrze… Arzu, Selim jest bardzo zdeterminowany, by znaleźć mamę Cennet. Ze względu na to, będzie bardzo naciskał. Cennet zresztą również…”. „Nie, proszę nie… Posłuchaj, ja stracę wszystko. Co ja powiem tym ludziom? Jak spojrzę im w oczy?”.

„Cennet nie powinna dowiedzieć się, że jestem jej matką” – kontynuuje Arzu. – „Dobrze? Nigdy nie powinna się dowiedzieć…”. „Jak chcesz to ukryć?” – pyta Cengiz. „Nie wiem, coś wymyślę. Błagam, pomóż mi… Ja nie mogę powiedzieć Cennet, że jestem jej matką. Stracę wszystko. Wszystkich stracę. Całą rodzinę, swoją córkę Melisę… Stracę ich… Błagam, pomóż mi. Potrzebuję twojej pomocy”.

Akcja wraca do teraźniejszości. „Jakbym była we śnie” – zachwyca się Cennet. Razem ze swoją fałszywą matką zasiadają do stolika. – „Jest tyle rzeczy, o których chciałam się dowiedzieć: Dlaczego mnie zostawiłaś? Dlaczego tak długo milczałaś? Ale te pytania już nie mają dla mnie znaczenia. Najważniejsze, że jesteś ze mną… Mogę trzymać w swoich rękach twoje ręce… Jak gdyby te wszystkie lata spędzone bez mamy… Jak gdyby cały ten ból, który czułam po nocach, kiedy wołałam twoje imię, przeminął”.

Kobieta podająca się za mamę Cennet zabiera swoje ręce, które trzymała dziewczyna. „Tak łatwo mi wybaczysz?” – pyta. „Zawsze uważałam, że miałaś ważny powód. Nigdy nie chciałam się na ciebie złościć” – wyjaśnia Cennet. – „Wiele razy w marzeniach wyobrażałam sobie ten dzień. Miejsce, gdzie się z tobą spotkam. To, jak cię obejmuję. Jak obejmujemy się nawzajem tak mocno. Bardzo mocno. Obejmujemy się tak, jakbyśmy chciały nadrobić te wszystkie lata. Rozmawiałyśmy wtedy razem, żeby się nawzajem poznać. W żadnym moim marzeniu nie siedziałaś taka zimna jak lód…”.

Kobieta roześmiewa się. „Życie nigdy nie jest takie, jak w marzeniach” – oznajmia bez emocji. „Wiem. Dzięki tobie dowiedziałam się tego, będąc jeszcze malutkim dzieckiem. Chcę wiedzieć tylko jedno. Dlaczego mnie porzuciłaś i odeszłaś?” – pyta Cennet. „Wiedząc to, co to zmieni w twoim życiu? Wszystko się stało i minęło. Zostało w przeszłości. Zapomnij o tym wszystkim, dobrze? Zostaw wszystko za sobą”. „Nie. Chcę się dowiedzieć. Interesuje mnie to. Czy nie mam prawa poznać odpowiedzi? Jesteś taka obca. Taka daleka tu siedzisz przede mną, jakbym do niczego nie miała prawa”.

„Właśnie, nie masz prawa” – potwierdza kobieta. – „Nie masz prawa mnie przesłuchiwać”. „Nie przesłuchuję cię! Po prostu interesuje mnie to, dlaczego mnie porzuciłaś i zniknęłaś”. „Chcesz wiedzieć, tak? Dobrze, więc słuchaj. Nie kochałam twojego ojca. Zawsze go nienawidziłam. Spędziłam życie w biedzie i wiecznych kłopotach. Dokładnie tak, jak teraz ty żyjesz. Do tej pory, kiedy w moim życiu pojawił się ten mężczyzna. Bogaty, bardzo bogaty… Wyszłam za niego i urodziłam mu dziecko. O przeszłości całkiem zapomniałam. I zaczęłam nowe życie”.

„Mnie też zapomniałaś?” – pyta Cennet. „Jest jedna chwila, w której cię pamiętam” – odpowiada kobieta. – „Moment, kiedy się urodziłaś. To był najbardziej przerażający, najgorszy czas w moim życiu. Gdybym tego chciała, to czy nie znalazłabym cię przez tyle lat? Ja przecież nigdy ciebie nie chciałam. Ani teraz, ani przedtem. Nie chcę cię widzieć, rozumiesz? Przyszłam tutaj, żeby ci to powiedzieć. Zostaw mnie w spokoju. Masz się trzymać z daleka ode mnie i od mojej rodziny”. Kobieta wyciąga z torebki papierowy pakunek, wypchany pieniędzmi. „Weź to i odejdź z mojego życia” – mówi.

Cennet bierze do rąk papierową torebkę i wyciąga z niej kilka grubych plików gotówki. „Na tyle mnie cenisz?” – pyta. „Jeśli to mało, to dam więcej. Najważniejsze, to trzymaj się ode mnie jak najdalej” – odpowiada kobieta. „Po to chciałaś się ze mną spotkać? Tyle lat spędzonych bez matki… Tylko tyle są warte?” – Cennet rzuca gotówką o stół. – „Ukradłaś mi dzieciństwo! Wiesz o tym? Przez całe swoje życie, ani raz, ani jeden raz nikogo nie objęłam i powiedziałam mamo… Na tym świecie nie ma pieniędzy, które mogą mi to wynagrodzić. Lepiej by było, gdybyś umarła…”.

„Może ze trzy dni popłakałabym za tobą. Popłakałabym, ale ten ból by minął” – kontynuuje Cennet. – „Zapomniałabym”. Dziewczyna wstaje od stołu i odchodzi. Akcja przenosi się do szpitala. Suna patrzy przesz szybę na Mukaddes. „Gdybyś wiedziała, co się wydarzyło” – mówi. – „Cennet poszła zobaczyć się z mamą. Byłam w szoku. Nie wiedziałam, co powiedzieć, ani co z robić. Ciebie nie ma… Nie wiem, co robić. Obudź się wreszcie. Cennet, jak nigdy wcześniej cię potrzebuje. Nie zostawiaj swojej wnuczki w takim czasie. Dalej, otwórz oczy”.

Akcja wraca do kawiarni. Kobieta pakuje pieniądze do koperty i oddaje ją Arzu, która całej rozmowie przyglądała się z ukrycia. „Myślę, że jesteś niesprawiedliwa dla tej dziewczyny, Cavidan” – mówi kobieta. „Nie jestem Cavidan, jestem Arzu!”. „Są rzeczy, których nie kupisz za żadne pieniądze, Arzu…”. „Na szczęście ciebie to nie dotyczy, Mine. Te pieniądze są twoje”. „Wzięłam tyle, na ile się umówiłyśmy”. „O co ci chodzi, Mine?”. „Ty chociaż raz popatrzyłaś w oczy tej dziewczyny? To twoja córka. Jest z twojej krwi i kości, Cavidan”. „Ta dziewczyna nie jest moją córką. Nigdy nie była i nigdy nie będzie!”.

„Posłuchaj, w porządku, dużo przeżyłaś” – mówi kobieta. – „Dużo zostało w przeszłości, wiele wycierpiałaś, ale zostawiłaś to wszystko za sobą. Ty też kiedyś byłaś bardzo niewinna. Dokładnie taka, jak teraz Cennet”. „Dobrze, Mine. Wystarczy już. Daj mi tę broszkę, żeby więcej nie mieszała w moim życiu”. „Nie mam jej”. „Jak to nie masz? Nie oddała ci?” – pyta Arzu z niepokojem w głosie. „Kiedy tak płakała, nawet do głowy mi nie przyszło, żeby o nią poprosić…”.

Akcja przenosi się do posiadłości Arisoyów. „Dalej nie ma żadnych wiadomości?” – pyta Cengiz syna. „Nie ma. Ja też nie chcę dzwonić i przeszkadzać. One tyle lat tęskniły za sobą, mają sobie dużo do powiedzenia” – odpowiada Selim. – „Mam nadzieję, że Cennet pozbyła się wszystkich podejrzeń czy wątpliwości, skoro tak długo ze sobą rozmawiają. To znak, że będzie dobrze. Tato, ale dlaczego nie powiesz mi, kim jest ta kobieta? Dlaczego to przede mną ukrywasz? Znam ją? Dlatego mi nie mówisz?”. „Synu, nawet ja jej nie znam, to skąd ty masz znać? Już ci mówiłem, że jeden przyjaciel mnie poprosił i dla niego zamówiłem”.

Nagle do mężczyzn podchodzi Nilgun. „Cennet… Ile znasz tę dziewczynę? Gdzie się poznaliście?” – pyta kobieta. „Dlaczego o to pytasz?”. „Odpowiedz na moje pytanie!”. „Nilgun, proszę, spokojnie” – odzywa się Cengiz. „Poznałem się z Cennet na wręczeniu dyplomów Melisy” – wyjaśnia Selim. – „Czego chcesz się dowiedzieć? O co ci chodzi?”. „Chcę odpowiedzi na swoje pytanie!”. „To właśnie jest moja odpowiedź. Poznaliśmy się z Cennet na wręczeniu dyplomów Melisy, to wszystko”. Nilgun po prostu odwraca się i odchodzi. „Niczego nie wyjaśnisz?” – woła za nią Selim. Nie pada jednak żadna odpowiedź.

Cengiz wchodzi do pokoju dziecięcego, do którego weszła Nilgun. „Co tu robisz?” – pyta mężczyzna. – „Czy nie wiesz, że nie powinnaś tu być, kiedy Selim jest w domu?”. „Stracimy Selima…” – mówi kobieta. „Dlaczego mamy go stracić, Nilgun? Nic podobnego się nie stanie”. „Cennet… Ona jest tą dziewczynką, która była w sierocińcu… Tą małą dziewczynką, którą leczyliśmy dawno temu”. „Dziewczynką, o której Ali powiedział: Jeśli ją wyleczycie, to zostanę waszym synem? Jest nią Cennet?” – dopytuje Cengiz. Jego żona potwierdza skinieniem głowy.

Cennet wraca do szpitala. Jest w fatalnym stanie. „Co się stało, dziecko? Co z tobą?” – pyta ją Suna. – „Widziałaś ją, prawda? Nie potrafiliśmy ci nijak powiedzieć. Siostra Mukaddes tyle razy próbowała, ale bała się, że cię zrani… Tyle razy próbowała przemówić do kamiennego serca tej kobiety. Ale gdzie tam, ona nie ma sumienia. Gdyby było inaczej, to czy zostawiłaby ciebie, takie maleństwo?”. „Ona mi powiedziała, że mnie nie chce…” – odzywa się w końcu Cennet. – „Jeszcze raz mnie porzuciła. Po tych wszystkich latach spędzonych bez niej. Będąc dzieckiem, wymyślałam powody, dlaczego odeszła. Wszystkie te powody… Nadzieje… Marzenia… Wszystko porzuciła i odeszła”.

„Niech ją Bóg pokarze, tą Cavidan! Jeszcze imię zmieniła, przeklęta!” – grzmi Suna. „Że co? Zmieniła imię? Ciociu Suno, skąd o tym wiesz?” – pyta zaskoczona Cennet. „Córciu, ty z Arzu… Czy ty na pewno widziałaś dziś swoją mamę?”. „Widziałam. Ale nie wiedziałam, że zmieniła imię. Nieważne, to nie ma już żadnego znaczenia. Pójdę, przebiorę się w fartuch. Jak najszybciej pójdę do babci”. Cennet odchodzi. „Jeśli ona nie dowiedziała się o Arzu… To kogo poznała dziś jako swoją matkę?” – zachodzi w głowę Suna.

Wieczorem Arzu wraca do posiadłości. Akurat wszyscy jedzą kolację. „Chyba miało cię nie być na kolacji” – zagaduje Melisa. – „Mówiłaś, żeby na ciebie nie czekać”. „Żeby zjeść kolację ze swoją ukochaną rodziną, jak najszybciej zakończyłam swoje sprawy i przyszłam” – odpowiada Arzu. „Kiedy człowiek jest utalentowany, zdąży i do pracy, i do domu” – stwierdza Riza. „Nie ma wątpliwości, że jest utalentowana” – potwierdza Sema. – „Arzu, ty swoją pierwszą pracę zaczęłaś w naszej firmie?”. „Mamusiu, jak jesteś ciekawa, to przedstawicielem Arzu jest nasz ojciec. Wszystko, czego mnie nauczył, nauczył także Arzu” – mówi Mahir.

„Nie, po prostu zainteresowało mnie to, co robiła do czasu, jak zaczęła z nami pracować” – precyzuje Sema. „Mamo, wszystko z tobą w porządku?” – pyta Orhan. – „Naprawdę, dopiero teraz zaczęło cię to interesować? Minęło dwadzieścia lat. Poza tym, kiedy człowiek bierze kobietę do swojego domu, czy nie interesuje się, nie sprawdza, skąd ona jest? Wcale ci to nie pasuje, mamo”. „Wtedy ślub odbył się bardzo szybko, to oni się spieszyli. Dopiero teraz przyszło mi to do głowy” – tłumaczy Sema. „Kochana babciu, ich pośpiech wynikał z miłości” – mówi Melisa. – „Czy człowiek, kiedy się zakocha, może czekać? A właściwie, kto pierwszy się zakochał? Jak to się u was zaczęło, opowiedzcie”.

Arzu i Mahir czują się wyraźnie zawstydzeni tym pytaniem. „Daj spokój, córeczko. Nie teraz” – mówi mężczyzna. „Ja i tak widziałem koniec tego filmu, dlatego, za waszym pozwoleniem, do zobaczenia” – odzywa się Orhan. – „Idę na spotkanie z przyjaciółmi”. Akcja wraca do posiadłości Arisoyów. „I co, mamo? Uspokoiłaś się już?” – pyta Selim. – „Dlaczego wypytywałaś mnie z powodu Cennet?”. „Spędzacie razem dużo czasu, synku. Chciałam się więcej dowiedzieć” – wyjaśnia kobieta. „Nie ma powodu do zmartwień, kochanie” – mówi Cengiz. – „Teraz nie będą spędzać razem czasu. Cennet nie pracuje już w firmie”.

„Ale ona wróci do pracy” – oznajmia Selim. – „Wiecie, że dzięki niej projekt w Dubaju nabrał nowego tempa”. „Jeśli pojedzie z Orhanem do Dubaju, to żaden problem” – odpowiada Cengiz. – „Ale ja też nie uważam za potrzebne, żeby pracowała tu, w firmie”. „Dlaczego? Co spowodowało, że zmieniłeś swoje zdanie?” – dziwi się Selim. – „Przecież jeszcze wczoraj mówiłeś, że Cennet jest dobrym architektem. Co się stało, że teraz mówisz inaczej?”. „Dla firmy ona może być dobrym architektem, ale dla ciebie nie jest odpowiednim przyjacielem. Dlatego nie chcę, żeby pracowała w firmie”.

„Co się z wami dzieje? Naprawdę was nie rozumiem” – mówi poirytowany Selim. – „Jak możecie tak mówić o człowieku, którego nawet nie znacie. Co to za obsesja na punkcie Cennet?”. „Synu, od czasu, kiedy ona weszła w twoje życie, bez przerwy coś się z tobą dzieje. Przez jej problemy, zaniedbujesz wszystkie sprawy w firmie. Potrzebujesz więcej powodów?”. „Smacznego wam” – życzy Selim i odchodzi od stołu. Cengiz odczytuje sms-a od Arzu: „Broszki nie odzyskałam. Wciąż jest u Cennet”.

Cennet jest w sali Mukaddes. „Babciu, poznałam się dzisiaj z mamą, ale ona mnie nie chciała” – mówi dziewczyna. – „Dlaczego ona mnie nie chciała? Człowiek przecież nie może wybrać sobie mamy. Pamiętasz? W dzieciństwie przyniosłam do domu malutkiego kotka, a ty powiedziałaś, że go wypuścimy, inaczej jego mama nie będzie go chciała. Potem, mimo, że nie chciałam, położyłam go za drzwiami, żeby mógł spotkać się ze swoją mamą. Razem patrzyłyśmy, co zrobi jego mama. Jego mama przyszła. Powąchała go, polizała, a potem złapała i poszła. Nawet, kiedy… Kiedy kot kocha, to nie porzuca swojego maleństwa, więc czemu moja mama zostawiła mnie i odeszła?”.

„Wiesz, zapytałam ją dzisiaj dlaczego to zrobiła” – kontynuuje Cennet. – „Prosto w oczy mi powiedziała: Dlatego, że cię nie kocham… Dalej, babciu, dalej. Obudź się. Obejmij mnie. Zapełnij pustkę w duszy. Dalej, babciu, no już”. Mukaddes nagle porusza palcem i otwiera oczy! „Babciu, twoje oczy! Otworzyłaś oczy!” – zachwyca się Cennet.

Arzu wchodzi do pokoju córki. Melisa w tym momencie przerzuca swoje ubrania. „Patrzę, co jutro mam założyć” – mówi dziewczyna. – „Ale wcale nie mogę się zdecydować…”. „Już od dłuższego czasu nie wychodziłyśmy na zakupy” – mówi Arzu. – „Ja też nie mam, co założyć. Trzeba kupić nowe rzeczy. W najbliższym czasie mama z córką pojadą na zakupy. Co ty na to?”. „Pojedziemy, oczywiście. I tak w ostatnim czasie mnie zaniedbałaś, mamo?”. „W moim życiu nie ma nic ważniejszego od ciebie. Gdyby było, nie zniosłabym tego” – zapewnia Arzu. Do jej głowy wciąż powracają sceny, które widziała w kawiarni.

„Melisa, dobrze, że jesteś moją córką” – kontynuuje Arzu. – „Gdyby nie ty, w życiu nie miałabym niczego. Nie miałoby ono żadnego sensu”. Kobieta mocno przytula córkę. Akcja wraca do szpitala. Lekarz wychodzi z sali Mukaddes. „Lepiej jej, prawda?” – pyta Cennet. – „W końcu otworzyła oczy”. „Nie ma już zagrożenia życia babci, wyzdrowieje” – oznajmia doktor. Suna i Cennet szczęśliwe wpadają sobie w ramiona. „Pamiętasz, mówiłam ci, że babcia jest ze starej gliny” – przypomina matka Omera. – „Ona wyzdrowieje”.

Cennet odbiera telefon od Selima. „Co u ciebie?” – pyta chłopak. – „Martwiłem się. Jak minęło twoje spotkanie z mamą? Cennet ty płaczesz? Co ci się stało?”. „Babcia otworzyła oczy” – odpowiada dziewczyna. „To cudowna wiadomość, bardzo się cieszę. A jak twoje spotkanie z mamą? Albo poczekaj, o tym nie będziemy rozmawiać. Pojadę do szpitala i tam porozmawiamy”. „Panie Selimie, dzisiaj wieczorem nie trzeba. Będzie lepiej, jeśli zostanę tutaj z babcią sama”. „Dobrze, masz rację. Potem jeszcze porozmawiamy. Dobrej nocy”.

Nazajutrz Cengiz po przebudzeniu zauważa, że jego żony nie ma w łóżku. Kobieta siedzi na fotelu i jest wyraźnie zamyślona. „Nilgun, dlaczego nie śpisz?” – pyta mężczyzna. – „Jeżeli myślisz o Cennet, to ja załatwię tę sprawę. Też nie chcę, żeby ona była razem z Selimem, dobrze?”. „Ty też się boisz, prawda? Boisz się, że Cennet przypomni mu o przeszłości?”. „Kiedy w domu Cennet wybuchł pożar, Selim coś sobie przypomniał…”. „Co sobie przypomniał?” – przeraża się Nilgun. – „Dlaczego mi nie powiedziałeś?”. „Nie chciałem cię niepokoić, kochanie. To, co sobie przypomniał, to tylko kilka obrazów. Pytał mnie, czy widział wcześniej jakiś pożar”.

„On sobie wszystko przypomniał!” – mówi Nilgun. „Uspokój się, nawet się nie domyśla” – zapewnia Cengiz. – „Powiedziałem mu, że to są wspomnienia po obejrzanym filmie”. „A jeśli on sobie przypomni? Jeśli wszystkiego się dowie? Zrób coś, Cengiz. Musisz temu zapobiec. Musimy coś zrobić”. „Dobrze, załatwię to. Wszystko załatwię. Nie stracimy Selima”. Akcja przenosi się do szpitala. Cennet trzyma babcię za rękę. Mukaddes jest przytomna, ale nie może jeszcze mówić. „Dojdzie do siebie, prawda?” – pyta dziewczyna. „Pani Mukaddes pokonała najbardziej niebezpieczny czas choroby. Ten stan niepełnosprawności jest tymczasowy”.

„Wyzdrowieje, jeśli będzie stosować się do wskazówek leczenia, unikać stresu i o czasie przyjmować lekarstwa” – kontynuuje lekarz. – „Wszystkiego dobrego”. „Dziękuję” – odpowiada Cennet. Akcja przenosi się do rezydencji Soyerów. Mahir wchodzi do jadalni, gdzie inni domownicy właśnie jedzą śniadanie. „Twoja herbata stygnie” – mówi Sema. „Nie będę jadł śniadania, mamo” – odpowiada mężczyzna. – „Wam życzę smacznego”. „Ty chyba nie do pracy idziesz tak wcześnie?” – domyśla się Riza. „Mam sprawy do załatwienia, tato. Do zobaczenia w firmie”. „Odprowadzę cię” – mówi Arzu, patrząc podejrzliwie na męża.

„Jest jakiś powód takiej ucieczki z domu?” – pyta Arzu męża, kiedy są już na zewnątrz. „Przecież powiedziałem, że mam coś do zrobienia” – odpowiada Mahir. „Bardzo chłodno mnie traktujesz” – mówi kobieta smutnym głosem. – „Czy to przez Ozlem? Dlatego, że stałam się przyczyną waszego rozstania?”. „A to nagle skąd? Już ci powiedziałem, że jestem zmartwiony tym, co cię z mojego powodu spotkało”. „Tak, ale z czasem może zrozumiesz, że to była dobra decyzja. Przynajmniej tak wyglądasz…”. „Odwrotnie. Jestem bardzo zadowolony, że zobaczyłem prawdziwą twarz człowieka” – mówi Mahir i odchodzi.

Arzu odwraca się w stronę domu i widzi za swoimi plecami… Semę! „Ty Mahira winisz, a sama robisz to samo” – zarzuca jej teściowa. „Co ja takiego zrobiłam?” – pyta zdziwiona Arzu. „Przecież winisz go za to, co zrobił. Mówię o tym, że cała przyczyna w tym, że nie zwracałaś na niego uwagi…”. Akcja przenosi się do szpitala. Suna i Cennet prowadzą wózek, na którym jedzie Mukaddes. Kobieta właśnie została wypisana do domu. „Gdybyśmy powiedziały Omerowi, to przyszedłby nam pomóc” – mówi Suna. „On ma i tak dużo spraw z łowieniem ryb. Poradzimy sobie same” – uważa Cennet.

Nagle w szpitalu pojawia się Orhan. „Cennet? Wypisujecie się?” – pyta mężczyzna. „Tak, lekarz pozwolił zabrać babcię” – potwierdza dziewczyna. „To bardzo dobra wiadomość. A ja przyszedłem panią odwiedzić. Życzę zdrowia, ciociu. Skoro wychodzicie, to ja was zawiozę”. „Nie trzeba, pojedziemy same” – oznajmia Cennet. „Żaden problem” – Orhan przejmuje wózek, na którym jedzie Mukaddes.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy