Łzy Cennet odcinek 21: Cengiz chce wysłać żonę do szpitala! Selim i Orhan walczą o Cennet! [Streszczenie + Zdjęcia]

21: Sema odprowadza adwokata do wyjścia. „Kpisz sobie ze mnie?” – pyta, gdy są już na zewnątrz. – „Nie mówiłam ci, żebyś śledził Arzu? Tak zajmujesz się sprawą, że o takim wydarzeniu to my cię informujemy?!”. „Pani Semo, wczoraj miałem bardzo dużo spraw, dlatego tak się stało” – tłumaczy mężczyzna. „Twoją jedyną sprawą jest śledzenie Arzu. Rozumiesz mnie? Znajdź mi coś na nią, inaczej cię zwolnię”. W tym momencie Arzu wychodzi z domu. „Witam panie Yasir” – mówi. – „Mamusiu, co się stało? Jest jakiś problem?”. „Nie ma, pani Arzu. Właśnie wychodzę” – oznajmia mężczyzna. – „Problemów nie było. Dziewczyna się znalazła. Wyjaśniło się, że pani nie miała nic z tym wspólnego”.

„Oczywiście, panie Yasir” – potwierdza Arzu i kieruje swój wzrok na teściową. – „Czyżby ktoś w to wątpił?”. „Za pozwoleniem, ja już pójdę” – Adwokat kłania się i odchodzi. „Ja ani trochę tobie nie wierzę, Arzu” – mówi Sema. – „Nie wiem, co zamierzasz, ale wszystkiego się dowiem”. Akcja przenosi się do domu Arisyów. Cengiz wchodzi do sypialni. Jego żona jeszcze leży w łóżku. „Śniadanie gotowe. Przyjdziesz?” – pyta. – „Wieczorem niczego nie jadłaś. Żeby przyjąć lekarstwa musisz coś zjeść. Chodź, wstawaj”. Cengiz siada naprzeciwko żony. „Nilgun, robię co mogę. I ty też powinnaś coś zrobić. Ja nie mogę cię już chronić, proszę”.

„Nie chcę, żebyś mnie chronił. Wyjdź stąd” – rozkazuje kobieta. „Masz rację. Masz absolutną rację. Zrobiłem błąd, chroniąc cię do dzisiejszego dnia” – oznajmia Cengiz. – „Jesteś chora. Jesteś bardzo chora. Musisz się leczyć. Porozmawiam z twoim lekarzem. Pójdziesz do szpitala…”. Mężczyzna wstaje. Nilgun natychmiastowo rzuca się za nim. „Nie! Nie możesz tego zrobić! Stój!” – krzyczy kobieta i chwyta męża za rękę. – „Proszę, nie wysyłaj mnie do szpitala. Posłuchaj, co stanie się z Selimem jeśli trafię do szpitala? Nie postępuj ze mną tak źle, proszę cię…”.

„Odwrotnie. Źle postąpiłem słuchając cię do dnia dzisiejszego. Powinienem zrobić to w pierwszy dzień. W ten dzień, kiedy nazwałaś Aliego Selimem!” – oświadcza Cengiz. „Ale Ali umarł…”. „Ali nie umarł, umarł nasz syn! Umarł nasz Selim! Nasz syn umarł w wypadku, który ty spowodowałaś! Ali żyje jako Selim i myśli, że jesteśmy jego rodzicami! Nilgun, ukradliśmy życie tego dziecka. A dlaczego? Żebyś ty była zadowolona! Żebyś ty czuła się lepiej! No i nie wyszło… Popatrz, spójrz w lusterko! Co widzisz?”. Cengiz chwyta żonę za ramiona i stawia ją przed lustrem.

„Widzisz, ty codziennie szalejesz!” – kontynuuje mężczyzna. – „Rozumiesz to, Nilgun? Nie wyszło…”. Kobieta rozpłakuje się. „Musisz wyzdrowieć. Ja wyślę cię do szpitala, abyś wyzdrowiała. Zrozumiałaś?”. Cengiz puszcza żonę i odchodzi. „Ja nie zwariowałam! Słyszysz?! Ja nie zwariowałam!” – Krzyczy na cały głoś Nilgun i rozrzuca pościel po pokoju.

Selim przyjeżdża na posterunek policji. Spotyka tam Orhana. „Co ty tutaj robisz?” – pyta. „Przyszedłem porozmawiać z komisarzem” – oznajmia wuj Melisy. – „Jeszcze nie ma żadnych śladów. Nie musisz tam wchodzić. Jeśli będą jakieś wiadomości, to i tak zadzwonią do mnie”. „Kim ty jesteś, że będą ciebie informować? Nic, co dotyczy Cennet, nie dotyczy ciebie”. „Selim, zejdź mi z drogi. Nie denerwuj mnie”. Chłopak chwyta Orhana za ramię. „Panowie, o co chodzi?” – pyta zaniepokojony policjant za biurkiem. „Zabieraj swoją rękę” – rozkazuje Orhan. – „Nie rób nam tutaj problemów”. „Nie igraj ze mną” – mówi Selim i puszcza Orhana.

Riza, Sema i Arzu piją kawę w salonie. „Dobrze się czujesz, córko?” – pyta Riza. „Tak, tatusiu. Po prostu się trochę zamyśliłam”. „Dużo myślisz, nasza synowo” – zauważa Sema. „Na pewno myśli o wstydzie, który przyniósł twój syn” – oznajmia mężczyzna. „Nie przesadzasz trochę? Mahir zrozumiał swoją pomyłkę i przeprosił. Nie wspominaj o tym przy każdej rozmowie”. „Ty niczego nie wiesz i mówisz, nic nie wiedząc…”. „O czym niby nie wiem?” – Sema kieruje swój wzrok na Arzu. – „Ty wiesz, dlaczego twojego męża nie ma?”. „Jak myślisz, dlaczego twój syn nie przychodzi do domu już kilka dni?” – pyta Riza.

„Tatusiu, proszę…” – Arzu zdecydowanie nie chce, by Riza wyznawał żonie prawdę. „Przecież powiedzieliście, że Mahir wyjechał na delegację” – przypomina Sema. „Twój syn cały czas jest z tą kobietą!” – wyznaje Riza. – „Niech zresztą robi, co chce. Od teraz nie mam już syna o imieniu Mahir. I wydziedziczam go!”. „Co takiego?!” – Sema omal nie rozlewa kawy.

Cennet przygotowuje śniadanie. W głowie nadal ma obrazy z dnia, gdy ją porwano. Szczególnie mocno utkwił w jej głowie obraz kobiecych butów, które widziała przez dziurę w drzwiach. Z zamyślenia wybudza Cennet pukanie do drzwi. Dziewczyna idzie otworzyć i po drugiej stronie widzi Selima. „Dzień dobry. Kupiłem ciepły chleb i obwarzanki” – oznajmia chłopak. – „Mam też kwiaty dla cioci Mukaddes”. „Dziękuję, babcia się ucieszy. Wejdź, właśnie przygotowałam śniadanie”. „Mam spotkanie, nie mogę się spóźnić. Po prostu chciałem zobaczyć, czy wszystko w porządku u ciebie”. „Jest w porządku. Przynajmniej, na ile to możliwe po wczorajszym porwaniu…”.

„Cennet, policja znalazła miejsce, gdzie cię trzymali. Ale nie znaleźli śladów” – oznajmia Selim. „Powiedziałam ci, że porwała mnie kobieta. Nie wiem, dlaczego to zrobiła, ale wiem, że za tą sprawą stoi kobieta”. „W porządku. Nie myśl już o tym, dobrze? Zobaczymy się później”. Cennet wraca do domu. Kiedy Selim chce już wsiadać do auta, zatrzymuje go Suna. „Selim, możemy porozmawiać?” – pyta kobieta. „Oczywiście, ciociu Suno”. Cennet widzi przed okno, jak rozmawiają. Jest wyraźnie tym zaintrygowana.

„Nie wiem, jak ci to powiedzieć, nie obrażając cię” – mówi Suna. – „Całą noc nie mogłam spać, ale… Nie mogę już więcej narażać Cennet. Ona nie może dłużej u was pracować”. „Dlaczego tak mówisz, ciociu Suno?”. „Dlatego, że ona będąc razem z tobą nie jest bezpieczna…”. Nagle pojawia się Cennet. Suna i Selim nawet nie zauważyli, jak wyszła z domu. „Jak związany jest z tym Selim?” – pyta dziewczyna. „Ciocia Suna ma całkowitą racje” – mówi chłopak. – „Gdybym nie zostawił cię samej, do niczego by nie doszło. Od teraz będę pilnował Cennet jak oka w głowie”.

Arzu schodzi po schodach. Słyszy dobiegające z salonu odgłosy kłótni jej teściów. „Nie możesz odwrócić się od Mahira, to twój syn!” – przekonuje Sema. „Jeżeli to mój syn, to on nie ma prawa się tak prowadzać!”. „O tym powinieneś pomyśleć wtedy, kiedy na siłę ożeniłeś go z Arzu! Powiedział ci, że nie chce. Powiedział, że jej nie kocha… A ty, co zrobiłeś? Nie posłuchałeś go! Błagał cię. Tato, nie rób tego, mówił…”.

„Sema, nie krzycz tak” – prosi Riza. – „Arzu jeszcze nas usłyszy”. „I dobrze, niech słyszy. Gdyby miała choć trochę godności, nie wyszłaby za mężczyznę, który jej nie kocha. Ale nie, jej się oczywiście wszystko podoba. Żyje tu, jak królowa…”. Arzu po cichu wychodzi z domu. Wsiada w samochód i udaje się do Arisoyów. Kiedy podjeżdża, Cengiz akurat wychodzi pobiegać. „Co jest z tobą?” – pyta mężczyzna. „Nic, wszystko w porządku…”. „Arzu, przecież widzę, że płakałaś. To z powodu Mahira?”. „Czy mój problem jest tylko w Mahirze? Nie wiem, czy wiesz o tym, że ja z powodu twojej żony do rana siedziałam na komisariacie. Ty jeszcze mnie pytasz, co jest nie tak?”.

Obje nie wiedzą, że Nilgun podsłuchuje ich rozmowę, ukryta za ogrodzeniem. „Masz rację” – przyznaje Cengiz. – „Powinienem cię przeprosić. Obiecuję ci, to więcej się nie powtórzy. Postanowiłem wysłać Nilgun do szpitala. Czy według ciebie podjąłem dobrą decyzję, Arzu? Dobrze czy źle robię dla żony?”. „Myślę, że to najlepsze rozwiązanie dla Selima i ciebie. Z Nilgun nie jest dobrze. Zobacz, co ona zrobiła… Może jeśli poleży trochę w szpitalu, to dojdzie do siebie”. „Wiele lat myślałem, że ona wyzdrowieje i zobacz do czego doszliśmy. Innego wyjścia nie ma”.

„Mam nadzieję, że w najbliższym czasie wszystko się ułoży” – mówi Arzu. Nagle Nilgun wychodzi z ukrycia! Wbija mordercze spojrzenie w matkę Melisy. „Jaki masz w tym cel?! Dlaczego chcesz się mnie pozbyć?!” – pyta. „Nilgun, proszę…” – próbuje uspokoić zonę Cengiz. „A ty dlaczego bierzesz od niej rady? Kim jest Arzu? Kim ona jest?!”. „Nilgun, oczywiście, że nie zamierzam mieszać się w waszą rodzinę” – zapewnia Arzu. – „Ale spójrz, co ty robisz. Co miało znaczyć porwanie Cennet, aby Selimowi nie przypomniała się przeszłość…?”. „Co?! Skąd ona wie?! Ty jej powiedziałeś?!” – oburza się Nilgun. – „Ty powiedziałeś tej kobiecie naszą największą tajemnicę?!”.

„Nilgun, w porządku, uspokój się. Przecież nikomu tego nie wyjawię…” – zapewnia Arzu. „Oczywiście, że nie powiesz! Jeżeli stracę mojego syna, to zabiję cię!”. Nilgun chce rzucić się na Arzu i mąż musi ja powstrzymywać. „Puszczaj mnie, Cengiz!” – krzyczy kobieta i wyrywa się. – „Nikogo nie zostawię wśród żywych, słyszysz?! Nikogo!”. „Oszalałaś!” – stwierdza Arzu. – „Jeżeli dalej się będziesz tak zachowywać, to nie tylko Selima stracisz, ale wszystkich wokół. Nie mów, że cię nie uprzedzałam…”. Arzu wsiada do auta i odjeżdża.

Akcja przenosi się do domu Mukaddes. Cennet masuje nogi babci. „Wiesz, co powiedział lekarz, babciu? Jeśli tak dalej pójdzie, to szybko wstaniesz na nogi” – mówi dziewczyna. – „Ale wcale mnie to nie dziwi. Moja babcia ze wszystkim sobie poradzi. Zgadza się, ciociu Suno?”. „Aha…” – odpowiada od niechcenia kobieta. „Ciociu Suno, o co się tobie rozchodzi?”. „Jeszcze się pytasz, Cennet? Naprawdę nie wiesz? Od tej pory, kiedy zaczęłaś pracować w tej firmie, jakie nieszczęście na nas jeszcze nie spadło? Ta firma to szpital psychiatryczny! Wszystkich chorych zebrali i tam umieścili…”.

„Ja za nic nie pozwolę ci tam wrócić” – kontynuuje Suna. – „Zadzwoń, do kogo trzeba i powiedz, że rzucasz tę pracę. To wszystko”. „Ciociu Suno, ty żartujesz sobie ze mnie? Jeszcze wczoraj sama mówiłaś, że to moja kariera, pieniądze… Idź tam do pracy, mówiłaś… Czego nie zrobiłaś, żebym tylko tam wróciła?”. „To było zanim ktoś próbował cię porwać i zabić”. „Dobrze, ale co to ma wspólnego z moją praca?”. „To jest bardzo związane!”. „Ciociu Suno, czy ja o czymś nie wiem? Coś wiesz i ukrywasz przede mną. Co to takiego? Idź Cennet, nie idź Cennet… Co to ma być?! Głupią ze mnie zrobiliście?!”.

Oburzona Cennet odchodzi do swojego pokoju. „Nie rozumiesz, to źli ludzie!” – wrzeszczy za nią Suna. – „Nie pójdziesz tam więcej i koniec!”. Akcja przenosi się do rezydencji Soyerów. Mahir wraca do domu i rozmawia z matką. „Mamo, ty wiesz. W tej sytuacji innego wyjścia nie ma” – mówi. – „Nie rzucę Ozlem. Nie rzucę…”. „Ozlem byłaby chociaż normalna” – stwierdza Sema. – „Uciekając z pożaru, nie zostawiłaby ukochanego”. „Jak siebie znam. Ja kocham Ozlem, mamo”. „Dobrze, coś wymyślimy. Najpierw jednak musimy pozbyć się Arzu. I poczekaj, póki nie zapomnę…”.

Sema wyciąga plik banknotów i przekazuje go synowi. „Mamo, ja mam pieniądze…” – okłamuje Mahir. „To nic, weź. W razie potrzeby ja jeszcze ci dam”. Tymczasem w firmie. Selim podchodzi do biurka Melisy i bierze ją za ramię. „Chodź ze mną” – mówi. „Gdzie idziemy?” – pyta Melisa. Chłopak zaprowadza ją do swojego gabinetu. „Słuchaj, wczoraj w nocy próbowałem cię przeprosić. Rozumiem, że bardzo cię uraziłem. Po tym, jak zobaczyłem na nagraniu, jak pani Arzu na siłę wsadza Cennet do samochodu…”. „Co pomyślałeś, Selim, co?!” – krzyczy dziewczyna. – „Pomyślałeś, że zabije twoją ukochaną?! Wiesz, co najbardziej boli? Ty wszystkich nas zdradziłeś dla dziewczyny, którą dopiero co poznałeś…”.

„Wystraszyłem się, Melisa” – tłumaczy Selim. – „Przestraszyłem się, że z Cennet coś złego się stało. Bałem się…”. „A kim jest Cennet?! Jak długo ja znasz?!” – pyta Melisa. – „Jak ty mogłeś tak postąpić?! Dla dziewczyny, którą dopiero co poznałeś?! Jak ty możesz nas wszystkich stawiać w takiej sytuacji?! Kim jest Cennet?! Kim ona jest?!”. Melisa wpada w szał. Bierze papiery z biurka i ciska nimi po pokoju. „Uspokój się, nie krzycz” – prosi Selim i chwyta dziewczynę za ramiona. – „Uspokój się…”. „Powiedz mi, kim jest Cennet?!” – nie ustępuje Melisa. – „Niech ją szlag! Puść mnie, puść… Kim jest Cennet?”.

Beste jest w pokoju Cennet. Próbuje ją udobruchać. „Wystraszyliśmy się, że z tobą coś się stało” – tłumaczy. – „Zrozum też ciocię Sunę. Nie masz prawa złościć się na kogokolwiek. Wszyscy bardzo się wystraszyliśmy… Ciocia Suna, ciocia Mukaddes, ja, Omer. A brat Selim? On mało nie zwariował… Gdybyś go widziała, zrozumiałabyś, jak on ciebie kocha”. „Selim powiedział mi, że mu się podobam” – wyznaje Cennet. „Co? Wiedziałam, wiedziałam!” – zachwyca się Beste. – „Kiedy to się stało? Dlaczego nic nie mówiłaś?”. „Beste, do głowy mi nie przyszło…”. „W porządku, jesteś teraz z nami. Reszta się nie liczy. I teraz brat Selim będzie cię chronił”.

„Nic nie rozumiem, Beste. Dlaczego mi się to przytrafiło?” – pyta Cennet. – „Co ja komu złego zrobiłam? Wszystko stoi mi przed oczami. Mężczyzna miał pistolet w ręce. Powiedział, żebym zamknęła oczy. Zamknęłam… Powiedziałam sobie, wszystko skończone i to na tyle. Pomyślałam o babci, o tobie, o cioci Sunie, o Omerze i Selimie… Myślałam o was. Wstydzę się tego powiedzieć, ale pomyślałam także o mamie. Nie patrząc na to, co zrobiła i tak pomyślałam o niej. Znowu patrzyła na mnie tym lodowatym wzrokiem… Jak umrę, zmartwi się czy nie? Czy przyjdzie na mój grób?”.”Kochana moja, proszę cię, nie myśl już o niej” – mówi Beste. – „Są ludzie, którzy cię szanują i kochają. Posłuchaj, myśl tylko o nas”. Przyjaciółki przytulają się.

Arzu przychodzi do firmy. „Gdzie jest Melisa?” – pyta. „Poszła do gabinetu pana Selima” – odpowiada jedna z pracownic. Selim tymczasem sadza Melisę na fotelu. „Jesteś już spokojna?” – pyta. Następnie siada naprzeciwko dziewczyny. – „Posłuchaj, Cennet jest dla mnie bardzo ważna i droga. I tak nikt nie zrozumie. Nie potrafię nikomu tego wyjaśnić. Chociaż ty mnie zrozum. Kiedy ją poznałem, to jakbym narodził się na nowo. Jakby zawsze na nią czekał. Jakbym cały czas jej szukał…”. „A ja?” – pyta zapłakana Melisa. – „Czy ty wiesz, ile na ciebie czekałam?”.

W tym momencie Arzu otwiera drzwi gabinetu. Jej córka i Selim są tak pochłonięci rozmową, że nawet jej nie zauważają. „Ja całym sercem cię pokochałam” – wyznaje Melisa. – „Kiedy zaczęłam chodzić, poszłam prosto do ciebie. Kiedy zaczęłam mówić, to pierwszym słowem, które powiedziałam, było twoje imię. Czekałam na ciebie tyle, ile mam lat. Czekałam na dzień, kiedy mnie pokochasz…”. „Gdybym mógł cokolwiek zrobić… Gdybym mógł…” – wzdycha Selim. – „Ale jesteś dla mnie, jak siostra, Melisa”. „Nie jestem twoją siostrą” – zaprzecza dziewczyna. – „Nie jestem”.

Arzu nie może już dłużej znieść widoku cierpiącej córki. Podchodzi do niej. „Córeczko, księżniczko moja. Idziemy” – mówi. Obie opuszczają gabinet Selima. Tymczasem do domu Mukaddes ktoś puka. Cennet pędzi otworzyć, bo jest przekonana, że to jej ukochany. Jednak to tylko Orhan… „Chyba nie cieszysz się, że mnie widzisz” – stwierdza mężczyzna. „Nie, tylko się zdziwiłam… Słucham, panie Orhanie?”. „Przyjechałem po ciebie”. „Ale to niemożliwe”. „Wiem, twoja babcia. Ale czy twoja koleżanka nie może zaopiekować się nią przez pół godziny? Proszę, chciałem porozmawiać. Chciałbym wszystko wyjaśnić”. Cennet bierze swoją kurtkę i mówi Beste, że będzie za pół godziny.

Arzu podaje Melisie szklankę wody. „Córeczko moja, księżniczko” – mówi i ociera łzy z policzków dziewczyny. – „Wiesz przecież, że za każdą twoją łezkę mogę spalić cały świat”. „Nic nie możesz zrobić z Selimem, mamo” – odpowiada Melisa. – „Posłuchaj, są rzeczy, na które nawet ty nie masz wpływu. Obie to wiemy…”. „Córeczko, nie wierzysz we mnie?”. „A co zrobisz, mamo? Zmusisz Selima, żeby mnie pokochał? Zaczarujesz?”. „Mogę całkowicie usunąć tę dziewczynę z naszego życia” – oświadcza Arzu. „Jak, mamo? Nawet jak ją zwolnisz, to Selim i tak nie zrezygnuje z niej. Nie widzisz jak się zakochał? Jego oczy niczego poza nią nie widzą…”.

„Dobrze, nie płacz już” – mówi Arzu, wyciąga swoją komórkę i wybiera czyjś numer. „Mamo, co ty robisz…?” – pyta Melisa. „Halo, panie Muracie? Cennet od jutra będzie szefem budowy” – mówi Arzu do słuchawki. – „Zrozumiał pan?”. „Zaraz zwariuję, cały czas mówisz, że zacznie pracę na budowie!” – oburza się dziewczyna i odchodzi.

Orhan i Cennet są w porcie. „Cennet. Gdybym wiedział, że jesteś z Selimem, nigdy nie zrobiłbym czegoś podobnego” – mówi mężczyzna. – „Naprawdę jest mi wstyd. Proszę o wybaczenie”. „Panie Orhanie, jeśli dałam panu nadzieję… To ja proszę o wybaczenie” – odpowiada Cennet. „Nie, nie jesteś niczemu winna. Ja… ja sam zacząłem marzyć. Ty zasługujesz na szczęście. Jeśli jesteś szczęśliwa z Selimem, to będę się tylko cieszył. Mam do ciebie jednak prośbę. Z powodu tego, co się wydarzyło, proszę nie odwracaj się ode mnie. Może nie odwzajemniłaś mojej miłości, ale nie chcę stracić też twojej przyjaźni”.

„Proszę się nie martwić” – mówi Cennet. „To znaczy, że wciąż się przyjaźnimy?” – pyta mężczyzna. „Oczywiście”. „To wspaniale” – cieszy się Orhan. Czy jednak faktycznie ma tak szlachetne zamiary? Cengiz uchyla drzwi sypialni. Jego żona właśnie śpi. „Nie zostawiłaś mi innego wyjścia, Nilgun” – mówi mężczyzna i dzwoni do Selima. „Przyjdź wieczorem ze swoją dziewczyną na kolację”. „Mówisz o Cennet?” – dopytuje Selim. „Tak, synu. Cennet jest twoją dziewczyną, prawda?”. „Tak. Po prostu jestem zaskoczony. Mama wie o tym?”. „Tak, nie martw się. To będzie bardzo miły wieczór… To do zobaczenia”.

Selim opuszcza firmę. Melisa odprowadza go wzrokiem. „Jeszcze pożałujesz” – szepcze pod nosem. – „Jeszcze będziesz żałował, że pokochałeś tę dziewczynę”. W następnej scenie Selim jest już pod domem Mukaddes. „Jak to wyszła?” – dziwi się chłopak. – „Jeszcze przecież nie został złapany człowiek, który ją porwał”. „Nie jest sama, nie martw się” – odpowiada Beste. „Jak to nie jest sama? To z kim?”. Nagle pod dom zajeżdża auto Orhana. Wysiada z niego Cennet. Selim rusza od razu w stronę kierowcy, ale dziewczyna powstrzymuje go. „Przyjechał przeprosić. Spokojnie” – mówi.

„Co słychać, Selim?” – pyta Orhan, wysiadając. „Proszę, bądź spokojny” – szepcze Selimowi Cennet. „Idź się przygotować. Wieczorem zjemy u nas kolację z całą rodziną” – mówi chłopak. – „Pobędziemy razem. Idź, przygotuj się”. Dziewczyna odchodzi do domu. Selim i Orhan zostają sami. „Co z ciebie za człowiek?” – pyta Selim. – „Nie mówiłem ci, byś trzymał się z dala od Cennet?”. „Spokojnie, mistrzu. Przyszedłem się pogodzić”. „Nie musisz mówić o pojednaniu, Orhan… Nie zmusisz mnie do tego!”.

Cennet i Beste przez okno na piętrze obserwują rozmowę na dole. „Prosiłem dziewczynę o wybaczenie” – tłumaczy Orhan. – „Razem pracujemy, jesteśmy przyjaciółmi. Razem pojedziemy do Dubaju, więc musieliśmy się pogodzić”. „Cennet nie pojedzie z tobą do żadnego Dubaju” – oświadcza Selim. „Coś ci powiem. Stałeś się maczo, chłopie. Takie odzywki, nie pozwalam i tak dalej… Gdybyś nie zauważył, przed chwilą byliśmy razem na wybrzeżu”.

Selim chwyta Orhana za koszulę i przyciska go do maski samochodu. „Co próbujesz osiągnąć?” – pyta chłopak. „Zostaw mnie” – prosi spokojnie Orhan. „A jak nie zostawię?!”. Beste i Cennet wybiegają z domu. Dziewczyna odciąga Selima. „Co wy robicie?!” – pyta. „Dobrze, już dobrze. Wszystko w porządku” – zapewnia chłopak. „Przepraszam, Cennet. Gdybym znał taką stronę Selima, nie postawiłbym cię w takiej trudnej sytuacji” – mówi Orhan.

„Panie Orhanie, proszę już jechać” – prosi Cennet, widząc, że kolejna bójka wisi w powietrzu. „Robię to tylko dla ciebie, Cennet. Nie chcę byś zawracała sobie głowę takimi głupotami po tych wszystkich przeżyciach. Do zobaczenia”. Orhan chce odejść do samochodu, ale Selim chwyta go za ramię i zatrzymuje. „Nie zobaczycie się! Tylko w biurze możecie się widywać!” – krzyczy Orhanowi prosto do ucha. Mężczyzna rzuca mu w odpowiedzi groźne spojrzenie, wsiada do auta i odjeżdża. „Jesteś z siebie zadowolony?” – pyta Cennet. „Zasłużył sobie” – odpowiada Selim. – „Jesteś gotowa? Idź, przygotuj się. Czekam na ciebie”.

Beste i Cennet wracają do domu. „No idź, przebierz się” – mówi Beste. „Nie, nigdzie nie idę” – oznajmia Cennet. „To nie jest czas na kaprysy. Zaprosiła cię jego rodzina. To nie będzie w porządku, jeśli nie pójdziesz”. „Nie rozumiem, po co mnie zaprosili. Wydaje mi się, że ta kobieta mnie nie lubi”. „Jaka kobieta?”. „Mama Selima. Dziwna kobieta, trochę się jej boję…”. „Siostro, zostałaś paranoiczką. Jeśli ona ciebie nie lubi, to dlaczego zaprosiła cię na kolację? Nie każ mu czekać, idź”.

Arzu przychodzi do hotelu. Podchodzi do recepcji. „Dzień dobry. Przyszłam do Mahira Soyera” – oznajmia kobieta. „Zaraz zawiadomię, proszę pani” – odpowiada recepcjonistka. „Nie trzeba, jestem jego żoną. Proszę podać mi numer jego pokoju!”. Akcja przenosi się do pokoju hotelowego. Mahir podaje Ozlem gorącą herbatę. „Kochanie, wszystko w porządku?” – pyta. „Nie, utknęliśmy w pokoju hotelowym” – odpowiada kobieta. – „Co zrobimy? Dokąd pójdziemy? Jak długo to jeszcze potrwa?”. „Jesteśmy razem. Jest coś ważniejszego od tego?”. „Przeze mnie ty odwracasz się od swojego dziedzictwa”.

„Posłuchaj. Teraz wydaje ci się, że nic cię nie obchodzi” – kontynuuje Ozlem. – „Ale z czasem, kiedy nie będziesz miał pieniędzy, pożałujesz tego. Wtedy zaczniesz mnie nienawidzić. Posłuchaj, porozmawiaj z ojcem. Poproś o wybaczenie, powiedz, że więcej nie będziesz się ze mną widywać. A my i tak będziemy się widywali ze sobą. Oni nie mogą nas rozdzielić”. „Ozlem, nie mogę zrozumieć, czego ty chcesz?”. „To znaczy, ja…”. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Mahir idzie otworzyć i wpada w osłupienie, gdy po drugiej stronie widzi swoją żonę. „Nie wejdę. Musimy porozmawiać. Czekam na ciebie na dole” – oznajmia Arzu i odchodzi.

Selim i Cennet są już w drodze na kolację. „Orhan mógł przeprosić cię przy drzwiach” – mówi chłopak. – „Nie musiałaś z nim nigdzie jechać”. „I ty nie musiałeś biedaka atakować” – odpowiada Cennet. „Biedaka? Martwisz się o Orhana?”. „O nikogo się nie martwię. Mówię tylko, co widziałam”. „Dobrze, więc powiem ci, co ja widzę. Widzę moją dziewczynę wychodzącą z mężczyzną, który jeszcze wczoraj przygotował dla niej niespodziankę w kawiarni”. „Selim, zatrzymaj się!” – rozkazuje dziewczyna. Selim zatrzymuje auto. „Cennet nie wygłupiaj się” – mówi. „Wychodzę!”. „Nie wyjdziesz” – chłopak łapie ją za rękę i przeprasza.

„Za kogo ty mnie masz?” – pyta Cennet. „Proszę o wybaczenie. Nie biorę cię za nikogo” – odpowiada Selim. „Posłuchaj, zgodziłam się porozmawiać z panem Orhanem tylko dlatego, żeby nie było nieprzyjemności”. „Orhan nie jest taką osobą, na jaką wygląda. To jego zachowanie kulturalnego i przyzwoitego człowieka to kłamstwo. Naprawdę to niebezpieczny człowiek. Dlatego proszę cię, bądź bardzo ostrożna w stosunku do niego. Zaufaj mi”. „Ja tobie ufam, ale i ty mi zaufaj, dobrze?”. „Ja tobie bardziej ufam, niż sobie” – oświadcza Selim. Po chwili razem ruszają w dalszą drogę. Nilgun tymczasem szykuje się na kolację. Zakłada te same buty, które miała na sobie w dzień porwania Cennet. Czy dziewczyna rozpozna je?!

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *