23: „Dziecko, co z tobą?” – pyta Suna na widok Cennet. – „Coś się stało?”. „Nie, ciociu Suno. Wszystko w porządku” – odpowiada dziewczyna. „Ja cię znam. Coś się stało. Mów, córko”. „Cóż, Melisa połknęła dużo tabletek… Próbowała się zabić… Selim z ojcem zawieźli ją do szpitala. Pani Arzu obwiniła za to mnie”. „Jak tak można? Jak kamień na głowę spadnie, to ciebie też będą winić? Posłuchaj, moja droga. Zrezygnuj z tej sprawy. Trzymaj się z daleka od tych ludzi”. „Cennet, nie denerwuj się” – mówi Mukaddes. Dziewczyna natychmiastowo podchodzi do niej. „Babciu, ty już mówisz!” – zachwyca się.
„Z każdym dniem jest coraz lepiej” – stwierdza Suna. „Dzięki co Boże” – cieszy się Cennet. – „Babuniu zdrowiej, bo jesteś mi potrzebna”. „Cennet, nie płacz” – prosi Mukaddes. Nilgun w tym czasie siedzi w swoim samochodzie. Jest cała roztrzęsiona. „Spokojnie, spokojnie” – mówi do siebie. – „Nilgun, uspokój się. Nic się nie bój, spokojnie. Ona niczego nie skojarzyła… Selim nigdy nie pozna prawdy. Spokojnie. Selim jest twoim synem. Uspokój się…”.
Cennet wchodzi do swojego pokoju. Z kieszeni wyciąga zdjęcie Aliego, które zabrała z sekretnego pokoju. „Co to zdjęcie robiło w tym domu?” – pyta. – „A te buty…? Nie, to niemożliwe. Niemożliwe, aby porwała mnie mama Selima… O Boże, proszę, pomóż mi. Pomóż mi w końcu to zrozumieć”. Akcja przenosi się do szpitala. „Synu, nie dręcz się” – Cengiz klepie Selima po ramieniu. – „Melisa wróci do zdrowia. Zrobimy wszystko, co możemy”. „Bardzo się wystraszyłem, że coś się z nią stało, ojcze” – odpowiada chłopak. „Wiem, synu. Wszyscy się bardzo wystraszyliśmy”.
W tym momencie pod salę przybiega Mahir. „Mamo! Powiedz, że wszystko w porządku z Melisą?!” – pyta zadyszany. „Wszystko dobrze, synu” – odpowiada Sema. „Gdzie oni są?”. „Tu, na sali”. Mahir wchodzi na salę Melisy. „Teraz sobie przypomniał, że ma córkę” – wzdycha Riza. „Panie Riza, nie czas na to” – upomina męża Sema. Arzu odchodzi od łóżka Melisy. Mahir pochyla się nad dziewczyną. „Córeczko! Bardzo się wystraszyłem, że cię stracę” – mówi. – „Dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego? Co może być ważniejsze od ciebie? Co?”.
Arzu wychodzi z sali. Bardzo płacze. Nagle osuwa się na ścianę i upada na podłogę. Wszyscy zbiegają się wokół niej. „Ona o mało nie umarła, tato…” – mówi kobieta. – „Moja córeczka o mało nie umarła przeze mnie…”. „Nie wiń siebie. Kto mógł wiedzieć, że Melisa popełni taką głupotę?” – pyta Riza. „Powinnam to wiedzieć, tato. Powinnam to wiedzieć, jestem jej matką. Ona jest moją córką! Wiem wszystko to, czego nie wie nikt z was. Mogłam ją przed tym uratować… Mogłam uratować swoją córkę, tato… Gdybym była dobrą matką, nie byłoby nas tutaj. Melisa byłaby w domu. Bylibyśmy w domu, tato”.
„Nie chcę tego więcej słuchać. Idziemy” – postanawia Riza i pomaga synowej podnieść się z podłogi. – „My wszyscy bardzo dobrze wiemy, jaką jesteś matką. Na tym świecie w sprawie macierzyństwa byłabyś ostatnia w kolejce do szkolenia. Pozbieraj się. Dla córki musisz być silniejsza, niż my wszyscy. Kto wie, co się stało, że ona taką głupotę popełniła. Ale to nie ty za to odpowiadasz. Chodź, idziemy córko”. Riza sadza Arzu na krześle. Mahir kuca przed nią. Kobieta kładzie głowę na jego ramieniu. „Córeczko… Melisa… Córeczko moja…” – zanosi się płaczem. Mahir chwyta dłoń żony. Ozlem obserwuje wszystko z ukrycia.
Selim wchodzi na sale Melisy. Dziewczyna natychmiastowo odwraca głowę. „Melisa, nie rób tego” – prosi chłopak. – „Wszyscy bardzo się wystraszyliśmy, że z tobą coś się stało. Dlaczego tak postąpiłaś? Gdybyś widziała siebie naszymi oczami, wtedy zobaczyłabyś, jak bardzo jesteś dla nas ważna. Jak bardzo ważna jesteś dla rodziny i dla mnie też. Nawet może w to nie wierzysz, ale twoje miejsce w moim życiu jest wyjątkowe. Mam nadzieję, że to rozumiesz”. Selim odchodzi od łóżka. Przed drzwiami zatrzymuje się i dodaje: „Kiedykolwiek będę ci potrzebny, zawsze będę z tobą”.
Tuż po tym, jak chłopak wychodzi, Melisa podnosi się z łóżka. Jest uśmiechnięta i wcale nie wygląda na osobę, która jeszcze niedawno walczyła o życie. „Zatem wszedłeś na właściwą ścieżkę” – mówi do siebie zadowolona. – „Gratuluję, Selim”. Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do momentu, gdy Melisa wysypała tabletki na swoją dłoń. Nie połknęła ich jednak, a… wyrzuciła do doniczki z kwiatkiem! Cała próba samobójcza była jedynie mistyfikacją z jej strony!
Beste wchodzi do pokoju Cennet. „Brat Selim jeszcze nie dzwonił?” – pyta. „Nie. Nie chcę do niego dzwonić, ale jeśli coś stało się z Melisą…?” – zastanawia się Cennet. „Nie mów tak, siostro. Gdyby stało się coś złego, dostałabyś wiadomość”. Beste zauważa na łóżku zdjęcie Aliego. „Skąd je masz?” – pyta. „Znalazłam je w domu Selima…”. „Jak to? Co to zdjęcie robiło u niego w domu?”. „Nie wiem, Beste. Mój naszyjnik się rozerwał i wisiorek upadł. Zeszłam na dół, żeby go znaleźć. Potem przykucnęłam przy ścianie i… Otworzyły się drzwi, a za nimi był dziecinny pokój. Tam właśnie było to zdjęcie”.
„Siostro, o czym ty mówisz?” – nie dowierza Beste. „W pokoju była jeszcze muzyczna zabawka” – mówi dalej Cennet. – „Dokładnie taka sama, jaką miał Ali…”. „No coś ty?! Nie zapytałaś Selima, skąd ją ma?”. „Chciałam zapytać, ale w tym momencie do pokoju weszła jego mama… Droga Beste, teraz coś ci powiem. Ale obiecaj mi, że nikomu tego nie powtórzysz. Ani cioci Sunie, ani Omerowi, ani nikomu innemu, dobrze?”. „Oczywiście, że nie powiem”. „Wiesz, że wraz z mężczyzną, który mnie porwał była jeszcze kobieta?”. „Tak. Ta, której nie widziałaś twarzy”. „Dokładnie. I wydaje mi się, że tą kobietą była… mama Selima”.
Selim wychodzi ze szpitala. Tuż za nim podąża Orhan i zatrzymuje go na parkingu. „Melisa chciała umrzeć przez ciebie!” – zarzuca. „Co ty sugerujesz, Orhan?” – pyta Selim, a Soyer chwyta go za fraki. „A to kłamstwo?! Dziewczyna przez ciebie chciała… Moja bratanica przez ciebie mogła umrzeć! Jak w ogóle możesz tu przychodzić?!”. „Nie mów głupot, Orhan. Opowiadasz bzdury”. „Co, wystraszyłeś się? Trudno słuchać prawdy?”. Ze szpitala wychodzi Cengiz. „Orhan, odjedź od niego!” – rozkazuje Arisoy. – „O co tu chodzi?!”. „O nic, ojcze. O nic…” – odpowiada Selim.
Orhan wraca do szpitala. „Co to było?” – pyta Cengiz. – „Co to za problemy masz z Orhanem?”. Selim jednak milczy. Ozlem w tym czasie chowa się w samochodzie obok… Po chwili mężczyźni wsiadają do swojego auta i odjeżdżają. Akcja wraca do pokoju Cennet. „buty, które nosiła mama Selima były takie same, jak u kobiety, która cię porwała?” – dopytuje Beste. „Tak, właśnie takie buty. Dokładnie takie same” – potwierdza Cennet. „Siostro, być może jesteś w błędzie?”. „To co, ja kłamię?”. „Siostro, ja nie mówię, że kłamiesz, ale kto wie, takich par butów może być wiele. I po co mama Selima zapraszałaby cię na kolację, jeśliby miała złe zamiary?”.
„Nie wiem. Naprawdę nie wiem, Beste” – mówi Cennet. Następnie sięga po zdjęcie Aliego. – „A to? To też przypadek? To przecież Ali!”. „Siostro, nie wiem, co to zdjęcie tam robiło, ale Ali umarł” – odpowiada Beste. „Może wcale nie umarł, Beste! Być może ta rodzina go adoptowała? Może oni nazywają go Selimem? I dlaczego to zdjęcie było u nich w domu?”. „Siostro, będziesz na mnie zła, ale gdyby tak było, to czy brat Selim by sobie ciebie nie przypomniał? Ty pamiętasz go przez cały czas. Możliwe, żeby on ciebie zapomniał?”. „Nie wiem, Selima też nie mogę o nic zapytać”. „Siostrzyczko, nie smuć się, proszę. Gdybym znała odpowiedzi na te wszystkie pytania… Ale jestem pewna, że jest jakieś wyjaśnienie”.
„Nawet jeśli teraz niczego nie wiem, to i tak zrobię wszystko, by dowiedzieć się w jaki sposób ta rodzina jest związana z Alim” – postanawia Cennet. Tymczasem Cengiz i Selim wracają do domu. „Jutro porozmawiaj z Orhanem. Rozwiążcie te problemy między wami” – mówi Cengiz do syna. „Ja nie zrobiłem niczego, żebym musiał go przepraszać, tato” – odpowiada chłopak. – „Dlatego pozwól, że sam zdecyduję, jak mam postąpić z Orhanem”. Selim odchodzi do swojego pokoju.
Cengiz znajduje żonę w sekretnym pokoju. „Dlaczego tu jesteś? Co tu robisz?” – pyta. „Mówiłam ci, że nie podoba mi się ten stan rzeczy” – odpowiada kobieta, trzymając w ręku pozytywkę. – „Dlaczego ona tu jeszcze jest?!”. „Bądź ciszej. Selim jeszcze usłyszy…”. „Gdybyś myślał o Selimie, już dawno byś to załatwił”. „Nilgun, możesz się uspokoić? Czy chcesz, aby on tu przyszedł?”. „Kiedyś przyjdzie. On także tu przyjdzie. W końcu przez ciebie dowie się, kim jest!”. „Nie mów głupstw”. „Ja mówię głupstwa, tak? Mówię ci, że ta przeklęta rzecz była w rękach tej dziewczyny! Ale ty oczywiście jesteś spokojny…”.
Nagle Cengiz zauważa, że z szafki zniknęła fotografia Aliego! „Zdjęcia tu nie ma! Było tutaj!” – krzyczy. „Jakie zdjęcie?” – pyta Nilgun. „Zdjęcie Aliego. Nie ma go!”. Nilgun oniemieje z przerażenia. Cengiz zaś otwiera wszystkie szuflady w poszukiwaniu zdjęcia. Nigdzie go jednak nie ma… Fotografię w tym momencie trzyma w rękach Cennet. Nagle dzwoni jej telefon. To Selim. „Chciałem usłyszeć twój głos” – mówi chłopak. „Jak tam Melisa? Już lepiej z nią, tak?”. „Lepiej. Jutro wychodzi ze szpitala. Cennet, kochanie, przepraszam, że cię zostawiłem i poszedłem. Jesteś tam?”. „Tak, jestem tu” – potwierdza dziewczyna. – „Dlaczego Melisa to zrobiła?”.
„Nie mam pojęcia” – odpowiada Selim. – „I ty też nie myśl o tym. A teraz powiedz, co sądzisz o moich rodzicach?”. „W porządku… Byli w porządku” – stwierdza Cennet. „Cieszę się, że tak myślisz. Nie miałem jeszcze możliwości porozmawiać z mamą, ale jestem pewien, że bardzo cię polubiła”. „Cieszę się, słysząc to…”. „Ale twój głos tego nie potwierdza. Cennet, jest jakiś problem?”. „Nie, nie ma problemu, tylko o Melisie myślałam. Tu też pewnie jesteś zmęczony. Jutro porozmawiamy, dobrze?”. „Dobrze, spokojnej nocy” – odpowiada chłopak. Cennet rozłącza się. Jeszcze długo wpatruje się w zdjęcie Selima, które ma ustawione, jako tapetę na telefonie.
„Gdyby to był Ali, nie zapomniałby mnie” – mówi do siebie dziewczyna. – „Od razu by mnie rozpoznał. Tylko co robiło zdjęcie Aliego w jego domu? O Boże, chyba oszaleję…”. Nazajutrz rano Selim schodzi na śniadanie. Służąca zastawiła już cały stół, ale nikogo przy nim nie ma. „Rodzice jeszcze nie wstali?” – pyta zdziwiony Selim. „Jeszcze ich dziś nie widziałam” – odpowiada kobieta. „Dziwnie. O tej porze oni jeszcze śpią? Mamo! Tato!”. Krzyki syna dobiegają do sekretnego pokoju, w którym Cengiz i Nilgun zasnęli. Mężczyzna wybudza się. „Nilgun, wstawaj!” – mówi. – „Wstawaj szybko. Usnęliśmy tutaj… Selim nas szuka”. Kobieta otwiera oczy i podnosi się z dziecięcego łóżka.
„Cengiz, a jeśli ona powiedziała wszystko Selimowi?” – pyta Nilgun. „Jeśliby tak było, on nie czekałby do dzisiaj” – odpowiada mężczyzna. – „Słuchaj, nie daj po sobie poznać. Bądź spokojna, dobrze? Jesteś mi potrzebna, rozumiesz?”. Kobieta i mężczyzna wychodzą z sekretnego pokoju. Selim właśnie schodzi po schodach na dół… „Co wy tu robicie?” – pyta. „Cennet zgubiła wczoraj wisiorek, synku” – odpowiada Nilgun. – „Dlatego właśnie chcieliśmy go znaleźć. Z powodu Melisy wczoraj nie znaleźliśmy…”. „Dobrze. Jeżeli w domu zaginął, to gdzie może być?” – pyta Selim. „Z pewnością gdzieś jest” – potwierdza ojciec. – „Gdzieś się znajdzie. Wróćmy na górę”.
„Chwileczkę” – mówi Selim i rozgląda się po pomieszczeniu. – „Muzyka, którą wczoraj słyszałem dochodziła stąd”. „Jaka muzyka, synku?” – pyta Nilgun. „Melodia, którą słyszałem wczoraj wieczorem, mamo”. „Cennet tu wczoraj zeszła” – oznajmia Cengiz. – „Mówiłem ci o tym. Na pewno z jej telefonu dochodziła. Bo skąd indziej?”. Wszyscy wracają na górę.
Cennet szykuje się do wyjścia. „Siostro, dokąd to?” – pyta ją Beste. „Do sierocińca, porozmawiam z dyrektorką” – odpowiada Cennet. „Na próżno szukasz. Ona niczego nie powie. Tyle razy pytałam…”. Do domu w tym momencie wchodzi Suna. „Dzień dobry, dziewczynki. Cennet, gdzie idziesz?” – pyta. „Potrzebuję kupić książki do egzaminów i siostra Cennet idzie ze mną” – wyjaśnia Beste. „Kochana, ty nie musisz iść. Ja kupię” – oświadcza Cennet. „Nie, ja w życiu cię samej nie puszczę…”. „Zjadłybyście coś, później pójdziecie” – mówi Suna. „Ciociu Suno, przygotowałyśmy śniadanie. Smacznego”. Dziewczyny opuszczają dom Mukaddes.
Melisa jest już w swoim domu. Arzu poprawia jej poduszki na łóżku. „Odpoczywaj, dobrze?” – mówi. Z łóżka zabiera pustą fiolkę i zdjęcia Selima. Do pokoju wchodzi służąca. „Dlaczego te lekarstwa jeszcze tu są?!” – pyta ją Arzu. „Po waszym wyjściu nie wchodziłam do tego pokoju…” – tłumaczy służąca. „To niedopatrzenie. Przed powrotem ze szpitala ten pokój trzeba było wysprzątać! Czy ja mam ci o tym przypominać?!”. „Przepraszam, pani Arzu. Zaraz to posprzątam”. „Dobrze, już nie chcę. Zabieraj to i idź” – Arzu przekazuje służącej fiolkę i bierze od niej tacę z jakimś napojem dla Melisy.
„Wypij to” – mówi Arzu. „Mamusiu, naprawdę ze mną w porządku” – zapewnia Melisa. „Córeczko moja śliczna, słyszałaś, co powiedział lekarz? Musisz pić to lekarstwo, nie marudź. Proszę cię, nie zasmucaj mnie”. Melisa przechyla szklankę i wypija zawartość. „Bardzo cię kocham” – mówi Arzu. – „Nie zapominaj o tym, dobrze?”. „Nie zapomnę” – odpowiada dziewczyna i przytula się do matki. W tym czasie w salonie trwa dyskusja między Mahirem, Semą i Rizą. „Mamo, wy nic nie zauważyliście przez tyle czasu?” – pyta mąż Arzu. „Synku, Melisa zachowywała się zawsze normalnie” – odpowiada Sema. „Jak ona mogła zrobić coś takiego? Jak mogła porwać się na własne życie. Nie rozumiem…”.
„Arzu zawsze była z Melisą” – kontynuuje Mahir. – „Jeśli ona by z nią porozmawiała, spędzała z nią czas, to by do tego nie doszło”. „Choć raz poszukaj winy u siebie!” – wybucha Riza. – „Teraz przypomniałeś sobie, że to też twoja córka?!”. „Tato, czy to moja wina?”. „Ty choć raz byłeś normalnym ojcem dla córki, że teraz o tym mówisz? Taki z ciebie ojciec?!”. „Riza, co ty…”. „Sema, nie wtrącaj się! ty choć pomyślałeś? Może to przez ciebie twoja córka chciała ze sobą skończyć, co? Dlatego, że nigdy nie byłeś dla niej jak ojciec! Czy może dlatego, że zamiast poświęcić jej czas, stworzyłeś napiętą sytuacje i jak bezwstydnik związałeś się z inną kobietą!”.
„Tato, nie mów tak, proszę…” – odzywa się Mahir. „Gdyby twoja matka nie zadzwoniła i nie powiadomiła cię, dalej nie wiedziałbyś nic o córce!” – grzmi Riza. – „Ona by umarła, a ty dalej nic byś nie wiedział!”. Do pokoju wchodzi Orhan. „Tato? Bracie? Co się tu dzieje?” – pyta. „Lepiej, żebym nie miał takiego syna, jak ty! Wstydź się!” – krzyczy Riza prosto w twarz Mahirowi. Nagle mężczyzna chwyta się za klatkę piersiową. „Riza usiądź” – prosi go Sema. – „Idź, przynieś wody. Szybko! A ty idź do córki! No już!”.
Cennet i Beste są już przed domem dziecka. Nagle telefon dziewczyny zaczyna dzwonić. „To Selim” – mówi Cennet. „To odbierz. Siostro, jeśli nie odbierzesz, będzie bardzo się niepokoił” – przekonuje przyjaciółka. Cennet odbiera. „Słucham?” – mówi. „Gdybyś nie odebrała, zadzwoniłbym na policję” – oświadcza Selim. „Telefon był w torebce, nie słyszałam go”. „Czyli nie jesteś w domu? Cennet, umawialiśmy się, że beze mnie nie wyjdziesz na ulicę”. „Beste potrzebuje kupić książki do egzaminów, więc poszłam razem z nią”. „Dobrze, w porządku, ale mimo wszystko bądźcie razem ostrożne. Ja odwiedzę Melisę, później przyjadę ciebie zabrać”.
„Nie trzeba, ja sama pojadę na budowę” – oznajmia Cennet. „Nie wiem, czy warto się ze mną spierać” – odpowiada Selim. – „Za godzinę podjadę do was, dobrze? Do zobaczenia”. Chłopak rozłącza się. Cennet i Beste udają się do środka sierocińca. Akcja przenosi się do pokoju Melisy. Mahir siedzi przy córce. „Moja droga córeczko” – mówi. – „Nie spędzałem dość czasu z tobą. Wybacz mi. Będąc ojcem, człowiek nie może nie popełniać błędów”. „Tatusiu, niczego nie muszę ci przebaczać” – zapewnia Melisa. – „Spójrz, ze mną wszystko dobrze. Ty też się nie dręcz”. „Poczujesz się lepiej. Oczywiście, że poczujesz się lepiej. Teraz będę przy tobie, kiedy tylko będziesz chciała, dobrze? Kto by cię nie skrzywdził, pierwszemu mnie powiesz”.
„Jeśli chcesz, jeśli poczujesz się dobrze, to razem gdzieś pojedziemy, co?” – proponuje Mahir. „Dobrze, pojedziemy” – zgadza się Melisa. – „I mama też z nami pojedzie. Tak mamo?”. „Pojedziemy, oczywiście, że pojedziemy, córeczko” – potwierdza Arzu. – „Najważniejsze jest twoje życzenie”. „W przyszłości, gdy ty zostaniesz mamą, to pojmiesz, dlaczego tak martwiliśmy się o ciebie” – mówi mężczyzna. – „Nie waż się. Nie waż się więcej tego robić”. Mahir mocno przytula córkę. Do pokoju w tym momencie chce wejść Selim, ale Arzu zawraca go na korytarz.
„Chyba przyszedłem nie w porę…” – domyśla się chłopak. „Jakim prawem ty tu przychodzisz?” – pyta Arzu. „Pani Arzu, przyszedłem zobaczyć Melisę. Dlaczego jest pani taka zła? Nie pojmuję tego…”. „Moja córka przez ciebie i przez twoją dziewczynę omal wczoraj nie umarła!”. „Czyżbym zrobił jakąś krzywdę Melisie? Nie rozumie pani, że to ważne dla mnie?”. „W takim razie przekaż to Melisie. Ona teraz bardziej niż Cennet potrzebuje twojej uwagi…”.
Akcja przenosi się do gabinetu dyrektorki domu dziecka. „Proszę posłuchać, moje dzieciństwo upłynęło wraz z Alim” – mówi Cennet. – „Pani też to wie. Proszę mi powiedzieć, kto go adoptował?”. „Cennet, nie nalegaj. Nie mogę się podzielić z tobą taka informacją” – odpowiada pani dyrektor. – „Jest odgórne zarządzenie. Nie mogę każdemu, kto przyjdzie udzielać informacji o adoptowanych dzieciach. Pomyśl, co by było potem”. „Ale ja nie jestem każdym człowiekiem”. „Cennet, proszę…”. „Proszę posłuchać. Chociaż niech pani powie, czy Ali żyje? Mam prawo to wiedzieć. Ali jest dla mnie wszystkim. Moim dzieciństwem, moją przeszłością”.
Selim jest w pokoju Melisy. Siedzi obok niej na łóżku. „Jesteś jeszcze na mnie obrażona?” – pyta. – „Wydaje mi się, że to było lato. Ukończenie szkoły średniej. Dlatego, że nie pozwoliłem ci wejść na drzewo, przez kilka dni nie wychodziłaś z domu. Ale ja ci na to ne pozwoliłem, ponieważ bałem się o ciebie. Bardzo się wystraszyłem, że spadniesz i zrobisz sobie krzywdę. Dokładnie tak, jak wczoraj. Przestraszyłem się, widząc cię w szpitalu. Przestraszyłem się, że stracę swojego bliskiego przyjaciela, Melisa…”. Dziewczyna odwraca głowę. Selim podnosi się z łóżka. Zmierza do wyjścia. „Selim” – odzywa się w końcu Melisa. – „Chodź, pogódźmy się wreszcie”. Chłopak wraca do niej i przytula ją mocno…
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.