53: Cennet i Kaya są w rezydencji Soyerów. „Panie Mahirze, zajmuje się pan boksem?” – pyta Kaya, patrząc na poobijaną twarz męża Arzu. Orhan wybucha śmiechem. „Dlaczego pan o to pyta? Nie rozumiem…” – odzywa się Mahir. „Pewnie ze względu na wygląd twojej twarzy” – domyśla się Orhan. „Syn po prostu upadł na schodach…” – tłumaczy Sema. „Proszę wybaczyć, przepraszam. Ale kiedy to zobaczyłem…”. „Prawdę mówiąc, to ma pan trochę racji. Kiedy chodziłem do liceum, trenowałem kick-boxing, ale nie trwało to długo” – oznajmia Mahir. W tym momencie do salonu wkracza Melisa. Mina jej natychmiast rzednie na widok Cennet.
„Co ta dziewczyna tu robi?” – pyta Soyerówna. „Meliso, moja droga. Cennet przyszła tu ze swoim ojcem” – oznajmia Sema. – „Przedstawię ci, to pan Kaya, tata Cennet”. „My się znamy” – mówi Kaya. – „Oczywiście, dziewczyna nie wiedziała, że jestem tatą Cennet. No i wy chyba nie bardzo się lubicie… Dziwne, myślałem, że dziewczyny w tym samym wieku dobrze się ze sobą dogadują, ale skoro tak nie jest… Cóż, nic nie poradzimy”. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. „Sprawdzę, to pewnie mama” – mówi Melisa. Następnie idzie otworzyć drzwi. Po drugiej stronie nie widzi jednak swojej mamy, tylko… Selima.
„Przyszedłem cię zabrać” – oświadcza chłopak. – „Pojedziemy w jakieś spokojne miejsce i porozmawiamy. Ponieważ to, co się stało, zepsuło nam wszystkim nastrój”. „O czym będziemy rozmawiać?” – pyta dziewczyna. – „Jeśli masz mówić wciąż to samo, to nie trzeba. Ja wszystko pamiętam. Pamiętam jak mówiłeś mi: Ja niczego nie pamiętam, Melisa… Może mnie okłamujesz, Melisa…?”. „Naprawdę bardzo mi przykro”. „Tak, to też mówiłeś, że jest ci przykro. Dobrze, więcej nie mamy o czym rozmawiać. Mamy gości”. Dziewczyna chce zamknąć drzwi, ale Selim blokuje je ręką. „Proszę…” – mówi. „No dobrze. Poczekaj, ja zaraz przyjdę”.
Melisa wraca do salonu. „Muszę wyjść, mam sprawę do załatwienia” – informuje. „Sprawa poczeka, mamy gości” – upomina wnuczkę Sema. „Babuniu, Selim to nie ktoś, komu mogę kazać czekać…” – Melisa wypowiadając te słowa kieruje wzrok na Cennet. „Co? On tu jeszcze jest?!” – oburza się Mahir. Podnosi się z kanapy, jednak brat go zatrzymuje. „Ja z nim porozmawiam” – oznajmia Orhan i wraz z bratanicą udaje się do wyjścia. „Ten Selim to na pewno ten chłopak, którego znasz?” – zagaduje Kaya do córki. – „Twój Selim i jej Selim… To zrozumiałe, że go nie podzielicie…”.
„O czym on będzie z tobą rozmawiał?” – pyta Orhan. „Nie wiem, niczego nie powiedział” – odpowiada Melisa. „Posłuchaj, jeśli powie, że chce zakończyć tę sprawę po przyjacielsku, zagraj rolę niewinnej dziewczynki, którą odrzucono na bok. Twój Selim jest zawsze niezłomny, ale kiedy rzecz dotyczy sumienia, może nawet paść na kolana. Nie zapominaj. Musisz grać na jego sumieniu”. Melisa bierze swój płaszcz i opuszcza rezydencję.
Orhan wraca do salonu. „Kochany, zadzwoń do Arzu. Dowiedz się, gdzie jest i kiedy przyjdzie” – prosi go matka. „Nie, nie ma takiej potrzeby. Na pewno sama przyjdzie” – odzywa się Kaya. – „Przecież nie przyszliśmy tu po ogień. Tak po prostu sobie posiedzimy”. „O ile wiem, Cennet ostatnim razem szukała mamy” – odzywa się Mahir. – „Skoro wy teraz się widzicie, to i mama pewnie wie”. „Cóż, przeżyliśmy niemałą rozłąkę. Mama jeszcze nie wie, ale niedługo się dowie. Może jutro, może już za chwilę…”.
Melisa i Selim są na wybrzeżu. „Tak, przyszliśmy w spokojne miejsce” – mówi dziewczyna. – „Słucham cię więc. Chyba nie po to mnie tu przyprowadziłeś, żebym obserwowała przyrodę?”. „Przez całą noc myślałem o tym, co się wydarzyło” – mówi Selim. – „O wszystkim, co się stało. O tym, że wszyscy się dowiedzieli”. „Mówiłam ci, że nie zrobiłam tego specjalnie. Kiedy wujek tak zaczął naciskać…”. „Wiem, Melisa. Także próbuję zrobić to, co trzeba”. „A co trzeba zrobić, Selim? Mnie obwiniać? Wszystko zrzucić na mnie?”. „Już dobrze, Melisa…”. „Co dobrze? Zarzuciłeś mi kłamstwo!”.
„Dosyć, Melisa. Powiedziałem ci, że zrobię to, czego się ode mnie wymaga” – oznajmia Selim. – „Przyprowadziłem cię tutaj nie po to, żeby obwiniać cię albo się z tobą kłócić. Podjąłem decyzję, żeby to wszystko ustalić. Żeby to wszystko było normalnie. Nie mam innego wyjścia, jak ożenić się z tobą… Poza tym, tego właśnie chciałaś”. „Chwileczkę. Ty teraz mi się oświadczasz?!” – zachwyca się dziewczyna. „Tak właściwie to nie oświadczyny, a konieczność”. „Tak, tak! Zgadzam się!” – wykrzykuje na cały głos Melisa i z całych sił obejmuje Selima.
Tymczasem Arzu wraca do domu. Zdejmuje płaszcz i udaje się do salonu. Nagle zamiera, widząc Kayę! „Arzu, kochana, to pan Kaya, tata Cennet” – oznajmia Sema. Kaya podnosi się z kanapy. Staje naprzeciwko żony Mahira. „Pani Arzu, czekaliśmy na panią. Chwała Bogu, że się spotkaliśmy. Bardzo mi miło panią poznać” – mówi mężczyzna i wyciąga rękę w kierunku kobiety. Ona jednak nie odwzajemnia jego gestu. – „Wydaje się, że niezbyt cieszy się pani z naszej wizyty… Widocznie nic pani nie wiedziała”.
„Droga Arzu, pan Kaya przyjął nasze zaproszenie” – mówi Sema. – „To dobrze, że przyszedł, prawda?”. „Może przejdźmy do stołu i tam kontynuujmy rozmowę” – proponuje Orhan. „Byłoby dobrze, bardzo dobrze. Wiedząc, że jestem zaproszony, nic nie jadłem” – oznajmia Kaya. – „Jestem głodny jak wilk”. Arzu nadal stoi jak wryta na środku salonu. Podchodzi do niej Mahir. „Dobrze się czujesz? Coś się stało?” – pyta. „Dobrze, kochany. Po prostu… Jestem zmęczona”. „Chodź więc. Na pewno z głodu spadło ci ciśnienie”. Mahir zaprowadza żonę do stołu. Ta zajmuje miejsce naprzeciwko Kayi… „To będzie świetny wieczór. Dziękuję za zaproszenie” – mówi ojciec Cennet.
Akcja wraca na wybrzeże. „Będzie pięknie. Będziemy bardzo szczęśliwi” – zapewnia Melisa. – „Uwierz mi. Sprawię, że o wszystkim zapomnisz. Obiecuję”. „Odwiozę cię do domu” – oznajmia Selim. „Dobrze, ale ty też wejdziesz. Razem powiemy o wszystkim mamie”. „Czy jest to konieczne, Melisa?”. „Nie rób mi tego. Gdy powiem sama, będą mnie pytać, dlaczego Selim nie przyszedł. Wiesz, że wujek szuka byle pretekstu do wyrzutów. Jak usłyszy to od ciebie, zamkniemy mu usta. Wszyscy są w domu. Powiemy tylko raz i nikt nie będzie zadawał pytań”. „Dobrze, jedziemy. Chodź”. „Dzisiejszej nocy pozbędziemy się tego ciężaru. Uwierz mi”.
Akcja wraca do posiadłości Soyerów. „Rosół z makaronem. Doskonałe danie, pani Semo” – mówi Kaya. „Jest zimno, a to na rozgrzanie” – odpowiada pani Soyer. Ojciec Cennet kosztuje łyżkę. „Naprawdę bardzo smaczne. Tylko tutaj dla smaku potrzebna jest cytryna” – stwierdza. – „Wtedy zupa będzie bardziej smaczna. Pani Arzu, można prosić o sok z cytryny? Pani Arzu… Jest tam ktoś?”. Kobieta cały czas ślepo wpatruje się w jeden punkt.
W końcu Mahir podaje Kayi sok z cytryny. Następnie zwraca się do żony: „Dobrze się czujesz?”. „Tak, dobrze” – odpowiada Arzu. „Nie, nie dobrze” – stwierdza Kaya. – „Obserwuję panią jakiś czas. Wydajesz się nieszczęśliwa”. „Jak pan wie, przeżywamy trudne dni” – mówi Sema. – „Nie możemy dojść do siebie. Wszyscy mamy zachwianą równowagę”. „No tak, równowaga. Czasami się ją traci… Ktoś umiera, ktoś inny nagle się pojawia… Człowiek czuje się, jakby życie wywróciło mu się do góry nogami. Ale jak mawiali starsi: Nie martw się. Twoja zachwiana równowaga i życie mogą przewrócić się z nóg na głowę. Skąd wiesz, kiedy nastąpi dzień szczytu twojego życia? To nic dobrego…”.
„Pani Arzu, nie pływaj pod prąd” – kontynuuje swe filozoficzne rozważania Kaya. – „Zostaw siebie w spokoju. Nie dręcz się, bo się zmęczysz…”. Arzu nagle wstaje od stołu. „Przepraszam, pójdę do kuchni” – oznajmia. Tam nalewa sobie szklankę zimnej wody. Akcja wraca do jadalni. „Szczerze mówiąc, bardzo się zdziwiłem” – oznajmia Orhan. – „Myślałem, że ojciec Cennet zmarł”. „Bądź pewny, ja też tak myślałam” – mówi dziewczyna. „To i tak dobrze. Ja nawet nie wiedziałem, że mam córkę” – oznajmia Kaya. „Myślałem, że mój ojciec szukał matki Cennet” – zauważa Orhan. „Kogo szukał, kogo znalazł… Takie było przeznaczenie” – stwierdza Kaya.
„Ale tata wie, gdzie jest mama. Pozna mnie z nią” – oznajmia Cennet. – „Prawda, tato?”. „Oczywiście, córciu” – potwierdza Kaya. – „Ach, coś słodkiego zostawiłem w samochodzie. Zaraz przyjdę”. Mężczyzna odchodzi od stołu. Nie udaje się jednak na zewnątrz, a do… pokoju Arzu! Zachodzi kobietę od tyłu i zakrywa jej usta dłonią. „Tylko cicho” – prosi. Arzu odpycha go. „Co próbujesz osiągnąć?” – pyta. – „Czego ode mnie chcesz?”. „Ciebie chcę, kochana Cavidan. – „Od pierwszej chwili, jak tylko cię zobaczyłem”.
Kaya podnosi rękę, chcąc dotknąć twarzy Arzu. „Nie dotykaj mnie!” – zabrania kobieta. – „Nie waż się do mnie zbliżać! Zabieraj się z mojego pokoju! Wyjdź stąd, bo ktoś może przyjść!”. „Nigdzie nie pójdę, dopóki cię nie dostanę” – oznajmia Kaya. – „Przykro mi…”. „Ty jesteś chory. Chory! Zostaw mnie w spokoju!”. Kobieta chce uciec, ale Kaya silnie chwyta ją za ramię. „Wysłuchasz mnie” – rozkazuje. – „Zostawmy to wszystko i wyjedźmy. Zostaw swojego męża, rodzinę… Wszystko zostawmy i razem wyjedźmy. Zabierzemy naszą córkę i wyjedziemy stąd, dobrze?”.
„Wolę umrzeć, niż z tobą wyjechać! Zabierz sobie swoją córkę i razem wyjedźcie!” – oświadcza stanowczo Arzu. Mężczyzna zaprowadza ją przed lustro. „Nawet psy nie zapominają swoich właścicieli” – mówi. – „Ale ty zapomniałaś. Zapomniałaś swojego pana, Cavidan”. „Nie rób tego…” – prosi kobieta. „Zapomniałaś, kim jestem. Czy mam ci to przypomnieć?”. Akcja wraca do jadalni. „Czym zajmuje się twój tata?” – pyta Orhan. „Ma sklep z antykami” – odpowiada Cennet. – „Odziedziczył go po dziadku. Oprócz tego zajmuje się handlem. Tak naprawdę to niewiele o nim wiem. Dopiero co się poznaliśmy”. „Sprawdzę, co z Arzu” – oznajmia Mahir i wstaje od stołu.
Akcja wraca do pokoju Arzu. „Nie igraj ze mną” – mówi Kaya. – „Wiesz, jak twardo gram w te grę”. „Nie rób tego, proszę…” – powtarza przerażona kobieta. – „Proszę cię, zostaw mnie w spokoju. Proszę…”. „Nie chcę ci zadawać bólu. Nie chcę cie zranić. Ale zmuszasz mnie do tego. Naciskasz na mnie. Jestem twoim panem, Cavidan. Oddasz mi siebie. Jak powiem przyjdź, ty przyjdziesz. Kiedy powiem wyjdź, ty przyjdziesz ponownie”. Arzu ostrożnie wyciąga rękę w kierunku pilnika do paznokci… W tym czasie jej mąż stawia kroki na kolejnych stopniach schodów.
„Jak zapomnisz kim jestem, zaczniemy wszystko od początku” – kontynuuje Kaya. – „Będziemy nawzajem rozczarowani. Nauczysz się teraz być mi posłuszną…”. Arzu w tym momencie przykłada do szyi mężczyzny pilnik. „Posłuchaj mnie! Nie jestem twoim psem!” – oświadcza. – „Nawet gdy byłam młodą dziewczyną, nigdy nie byłam ci posłuszna! Myślisz, że teraz będę? Koniec tej sprawy jest jasny, Kaya. Albo ty umrzesz… Albo ja. Dlatego, że dla nas oboje, ten świat jest za mały”.
Mahir wchodzi do pokoju żony. Ona stoi nieruchoma przed lustrem… „Arzu, co to za wygląd?” – pyta. – „O co chodzi? Nie strasz mnie…”. Roztrzęsiona kobieta przytula się do męża. „Mahir, nie jest ze mną dobrze” – mówi. – „Proszę, zostań ze mną”. „Dobrze, Arzu. Nigdzie nie idę. Jestem tutaj”. W tym momencie Kaya, który schował się za drzwiami, opuszcza pokój.
W następnej scenie widzimy Arzu i Mahira wchodzących do jadalni. „Gdzie byliście?” – pyta Kaya. – „Zaginęliście gdzieś? Martwiliśmy się o was”. „Tatusiu, może już pójdziemy? Zrobiło się późno” – mówi Cennet. „Córko, jakże to tak? Zjedli, wypili i uciekają. To nieładnie”. „Dokładnie. Jeszcze nie zjedliście słodkości” – oznajmia Sema. Wszyscy zasiadają na kanapach. „Panie Mahirze, po śmierci ojca cała odpowiedzialność spadła na pana” – mówi Kaya. – „Oczywiście, ty jako najstarszy w rodzinie musisz zarządzać firmą”. „W rzeczywistości to mój brat wziął wszystko na swoje barki” – odpowiada Mahir.
W tym momencie do salonu wchodzi roześmiana Melisa oraz Selim… „Mamy dla was dobrą nowinę” – oznajmia dziewczyna. „Melisa, macie gości, może lepiej przyjdę później…” – proponuje Selim, widząc wśród zgromadzonych Cennet. „Nie, zostań proszę. Przykro mi, ale ja dłużej nie wytrzymam. Postanowiliśmy się pobrać!”. Wszyscy są zaskoczeni tym wyzwaniem, a Cennet w jednej chwili czuje, jakby cały jej świat się zawalił. Po policzku spływa jej łza…
Akcja przenosi się do domu Mukaddes. Są w nim Suna i Omer. „Synu, teraz cię o coś poproszę” – mówi babcia Cennet. – „A ty bez sprzeciwu to zrobisz, dobrze?”. „Dobrze” – zgadza się chłopak. „Masz przyjaciela policjanta. Możesz go poprosić, aby zdobył trochę informacji na temat pana Kayi?”. „Siostro Mukaddes, przecież rozmawialiśmy na ten temat…” – odzywa się matka Omera. „Suna, nie wtrącaj się. Słuchaj, jutro z samego rana zadzwoń do swojego przyjaciela. Chcę znać wszystko o panu Kayi Demiros. Wszystko”.
Akcja wraca do rezydencji Soyerów. „Właśnie dzisiaj Selim mi się oświadczył” – mówi Melisa. – „I przyszliśmy przekazać wam tę wspaniałą wiadomość. Prawda, że to wspaniała wiadomość?”. „Gratuluję” – zabiera głos Kaya, gdyż wszyscy milczą. – „Takie rzeczy powinny jednak zostać w rodzinie. Chodź, córko, pójdziemy już”. „Może wypijecie chociaż kawę” – prosi Sema. „Nie. Może następnym razem. Dziękujemy za wszystko”. Cennet na drżących nogach podnosi się z kanapy.
„Pani Arzu, gratuluję. Wkrótce znowu się zobaczymy…” – dodaje Kaya i wraz z córką zmierza do wyjścia. „Odprowadzę gości” – mówi Melisa. – „A wy dojdźcie do siebie po doznanym szoku”. „Selim, usiądź. Nie stój tak” – prosi Orhan. Akcja przenosi się na zewnątrz. „Cennet, moja miła, możesz podejść na chwilę?” – woła za swoją rywalką Melisa. „Nie powinnaś z nią rozmawiać” – szepcze Kaya do córki. „To nie problem dla mnie” – odpowiada Cennet i podchodzi do Melisy. „Co się stało? Mogliście jeszcze trochę zostać. Świętowałybyśmy razem…” – oznajmia Soyerówna.
„Czego jeszcze chcesz ode mnie?” – pyta Cennet. „Mówiłam ci, że to ja bardziej zasługuję na Selima” – przypomina Melisa. – „I zobacz, co się stało. W końcu to ja wygrałam. Ja!”. „Wiesz, co cię trapi?”. „No, co takiego?”. „Nie miłość do Selima. Nie bezmyślny gniew na mnie. To są ludzkie uczucia. Można je zrozumieć. Ale złe rzeczy, które robisz, sprawiają, że jesteś szczęśliwa, a jednocześnie sprawiają ból innym ludziom. Proszę, bądź lepszym człowiekiem, dobrze? Bądź godna Selima…”.
„Nawet się o to nie martw. Uczynię Selima najszczęśliwszym człowiekiem na świecie” – oznajmia Melisa i wraca do rezydencji. „Selim, jak twoja rodzina to odebrała?” – pyta Mahir. „Jeszcze nie wiedzą…” – odpowiada chłopak. „Cóż, tego się właśnie spodziewałem. W takim razie na próżno tu przyszedłeś. Nie z tobą będziemy rozmawiać, a z twoją rodziną”. „Tato!” – oburza się Melisa. „Mój drogi, dzieci najpierw chciały nam o tym powiedzieć” – mówi Sema. – „I prawidłowo postąpili. Teraz pierwszą rzeczą, jaką zrobimy, to porozmawiamy z rodziną Selima. Jak już zdecydowali, to będziemy ich wspierać”.
„Za waszym pozwoleniem, pójdę już” – mówi Selim. – „Wszystkim spokojnej nocy”. „Odprowadzę cię” – oznajmia Melisa. „Nie trzeba. Znam drogę…”. „Dobrze. Tobie też spokojnej nocy”. Chłopak odchodzi. „I to wszystko” – stwierdza Sema. – „Na próżno robiliśmy szum. Tylko zobaczcie. Jak mówią, woda zawsze znajdzie swoje ujście. Gratuluję, Meliso”. „Dziękuję, babciu” – odpowiada dziewczyna i przytula się do Semy. „A ty, Arzu? Twoja córka wychodzi za mąż i nic nie powiesz?” – pyta pani Soyer. – „Cały wieczór byłaś jakaś nieobecna. Zawstydziłaś nas przed nimi”.
„Więc na przyszłość nie zapraszaj tu niepotrzebnych ludzi” – mówi Arzu. „Co ci się nie podoba w człowieku, którego dopiero co poznałaś?” – pyta Sema. „Mnie też się nie spodobał. Wydaje się takim gadułą” – oznajmia Mahir. „Ale tak nie można, mój drogi. Będziesz musiał znieść jeszcze Orhana”. „Nie rozumiem. Co masz na myśli?”. „A to, że Orhan zamierza ożenić się z Cennet. Ten człowiek, który wam się nie podoba, wkrótce będzie moim swatem… Więc, jak sami rozumiecie, będziemy się często widywać. Będzie dobrze, jak się do tego przyzwyczaicie”.
Kaya odwozi Cennet pod dom Mukaddes. „Spokojnej nocy, tato” – mówi dziewczyna, chcąc odejść do domu. „Cennet, córko. Chodź, porozmawiamy” – prosi mężczyzna. Oboje siadają na ławkę. „Kochasz tego faceta?” – pyta Kaya. – „Wiem, córka nie rozmawia na ten temat z ojcem. Przeważnie rozmawiają z mamą, a syn z ojcem. Zapytasz, skąd to wiem? Ja też nie wiem, ale słuchaj… Oprócz siebie, nie mamy nikogo. Dlatego mów, a ja będę słuchał. Kochasz tego Selima?”. Cennet zaczyna płakać, co jest najlepszą odpowiedzią…
„Nie, rób tak, proszę. Jestem zwariowanym człowiekiem, jeszcze pójdę tam i postawię cały ten dom na głowę” – oznajmia Kaya. „Tato, zostaw to” – prosi Cennet. – „Niech robią, co chcą…”. „Co znaczy zostaw?! Nie pozwolę doprowadzać do płaczu mojej córki!”. „Tato, stój, proszę…”. „Czemu mam stać? Kim jest ta Melisa? Kim jest ten Selim? Kim oni są?!”. „Selim niczemu nie jest winien” – zapewnia dziewczyna. „Jak to nie?! Przecież przez niego płaczesz!”. „Tatusiu, uspokój się, proszę”. „Słuchaj, córko. Nie powinnaś nikogo żałować. Nikogo nie możesz żałować na tym świecie, słyszysz? Czy oni się nad tobą litowali?”.
Nagle z domu Suny wychodzi Mukaddes. „Cennet! Cennet!” – woła zaaferowana kobieta. – „Czy on coś ci zrobił?”. „Ciociu, jesteś chora? Co z tobą?” – pyta zaskoczony Kaya. „Odejdź stąd!” – rozkazuje kobieta. „Babciu, rozmawialiśmy właśnie. Musiałaś coś źle zrozumieć…” – tłumaczy Cennet. „Przecież on na ciebie krzyczał!”. „Nie bój się, my po prostu rozmawialiśmy”. „Przepraszam, nie zrozumiałam…”. „Pomyśl, czy mógłbym zaszkodzić swojej córce?” – pyta Kaya. „Tato, ty też już nie przeciągaj, proszę”. „Dobrze, w takim razie jedźmy do mnie”. „Nie, nie można!” – zabrania Mukaddes.
„Siostra Mukaddes dzisiaj źle się czuje. Niech zostanie z nią Cennet” – przekonuje Suna. – „Innego dnia u ciebie zostanie, może tak być? Chodź Cennet, zabierz babcię i wejdźcie do domu”. „Dobrze. Do zobaczenia, tato” – mówi dziewczyna i wraz z Mukaddes wchodzą do domu. Tymczasem Orhan wchodzi do pokoju bratanicy. Zbija z nią „piątkę”. „Wujku, nie mogę uwierzyć” – mówi Melisa. – „Serce mi chce wyskoczyć. Wychodzę za mąż za Selima! Muszę krzyczeć, bo inaczej nie wytrzymam. Zobacz, nie mogę oddychać. Serce mi staje”. „Mówiłem ci, abyś zaufała wujkowi”. „Bardzo ci dziękuję. Bardzo!”.
„Widziałeś minę Cennet, prawda?” – pyta Melisa. – „Gdyby nie oprzytomniała, zrobiłabym jej zdjęcie i powiesiła na ścianie”. „Cennet nie będzie więcej przeszkodą dla ciebie” – oświadcza Orhan. „Nie rozumiem. Co to znaczy?”. „To znaczy, byś więcej się jej nie czepiała. Wręcz musisz mi pomóc, abym zdobył jej serce”. „Oj nie, nie chcę. Życzę powodzenia, wujku…”. „W takim razie to nie prośba. Musisz mi pomóc, inaczej ja powiem wszystkim, że między tobą a Selimem do niczego nie doszło”. „Oznacza to, że koniecznie chcesz mi zepsuć nastrój, tak?”. „Cóż, umowa to umowa. Spokojnej nocy…”.
Orhan opuszcza pokój Melisy. „Żeby wprowadzić ją do tego domu, będziesz musiał przeprowadzić ją po moim trupie!” – mówi do siebie dziewczyna. Czy faktycznie dojdzie do ślubu Melisy i Selima?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.