54: Selim przyjeżdża pod dom Mukaddes. Trudno mu jednak zapukać do drzwi… Cennet w tym czasie trzyma głowę na kolanach babci. „To było tak dziwne, babciu…” – mówi dziewczyna. – „Jak gdybym nigdy nie znała tego człowieka, który stał razem z Melisą. Gdy ona powiedziała, że Selim złożył jej propozycję, chciałam, żeby on temu zaprzeczył. Chciałam usłyszeć, jak Selim mówi: Nic podobnego. Ale nie powiedział tego… On milczał. Po prostu milczał. Jak człowiek może tak nagle się zmienić?. Jak serce, które płonie jak ogień, może ochłodzić się tak nagle”.
„Nie musisz tego rozumieć, córko. Musisz do tego przywyknąć” – oznajmia Mukaddes. – „Do dzisiejszego dnia, czego tylko nie przeżyłaś? Z czym sobie nie poradziłaś? Teraz wylewasz te łzy z takiego powodu? Do wczorajszego dnia nie było Selima, ani Aliego. Pozwól niech dalej ich nie będzie. Szkoda twoich łez, córko. Już więcej nie pozwól nikomu siebie obrażać, dobrze? Teraz włóż piżamę, ja zejdę na dół i przygotuję ci mleko. Później razem sobie tu pośpimy, dobrze?”.
Mukaddes schodzi na dół i widzi przez okno, że przed domem stoi Selim. Wychodzi do niego. „Co tu robisz? Po co przyszedłeś?” – pyta. „Ciociu Mukaddes, ja…” – próbuje wytłumaczyć chłopak. „Milcz! Nie chcę cię więcej widzieć w pobliżu mojej wnuczki”. „Nie rozumiesz…”. „Nikt nie może cię zrozumieć, synu. Mamy dużo problemów. Jeszcze tobą nie będziemy się przejmować. Idź i żeń się z kim chcesz. Tylko nie pokazuj się więcej mojej wnuczce”.
Arzu jest już w łóżku razem z Mahirem, który już śpi. Nagle kobieta odbiera sms-a od Kayi: „Jestem pod drzwiami. Natychmiast zejdź na dół”. Po chwili otrzymuje kolejnego: „Zejdź, inaczej wywrócę ten dom do góry nagami”. Arzu zakłada płaszcz na piżamę i po cichu wychodzi na zewnątrz. Przed wejściem czeka Kaya. „A ty co? Zwariowałeś? Co tutaj robisz?” – pyta kobieta. „Wiesz dlaczego Cennet dzisiaj się zdenerwowała?” – pyta Kaya. „A co mnie obchodzi Cennet? Co mnie ona obchodzi? Czy to nie ty chodzisz i wkoło powtarzasz: Córka, moja córka… Więc idź i ją pociesz!”.
„To z powodu twojej Melisy” – oznajmia Kaya. – „Jej dzisiejszy kaprys wycisnął łzy mojej Cennet. Mam na to pozwolić, co?”. „Melisa nie jest temu winna. To, co ci powiedziała Cennet, to kłamstwo…”. Nagle Sema wygląda przez okno. Cennet i Kaya chowają się pod ścianą. „Kto tam jest?” – pyta pani Soyer. – „Leyla, to ty? Kto jest tam na dole?”. Arzu wychodzi z ukrycia. „To ja, pani Semo” – mówi. – „O co chodzi?”. „Z kim tak szepczesz? Jest tam ktoś?”. „Coś takiego. A z kim mogłabym rozmawiać w środku nocy?”. „No właśnie. Co ty robisz na zewnątrz w środku nocy?”. „Wyszłam pooddychać świeżym powietrzem. Teraz i to zabronione?”. „Boże, daj mi cierpliwość do tej kobiety…” – wzdycha Sema i zamyka okno.
Arzu wraca do Kayi. „Słyszałeś, odejdź stąd” – rozkazuje. – „Póki nie narobiłeś jeszcze kłopotów!”. „Na tym nasza rozmowa się nie skończy. Nie pozwolę obrażać mojej córki” – oświadcza stanowczo mężczyzna. Nazajutrz Melisa wchodzi do pokoju matki. „Mamo, dlaczego zachowujesz się w ten sposób?” – pyta dziewczyna. – „Zaczynam myśleć, że jest ci przykro z powodu mojego małżeństwa z Selimem…”. „Jeżeli jesteś szczęśliwa, ja także taka będę, księżniczko” – oznajmia Arzu. „Dlaczego więc twoja twarz się nie uśmiecha?”. „Córeczko, posłuchaj. Przecież wiesz, że Selim złożył ci propozycję, bo uważa, że jest zmuszony…”.
„Dobrze, przemyślałam to. Lepiej nic nie mów” – prosi Melisa. – „To jasne, że chcesz zepsuć mój nastrój…”. „Melisa, posłuchaj. Jeśli wyjdziesz za mąż za człowieka, który cię nie kocha, rodzina, którą stworzysz, będzie twoim piekłem, córko” – przekonuje Arzu. – „Być niekochaną… Dla kobiety to największa kara. Córeczko, nie chcę, abyś była nieszczęśliwą kobietą. Selim cię nie kocha, córko…”. „A co mam zrobić, mamo? Będę kochać za nas dwoje”.
Akcja przenosi się do domu Arisoyów. „Niech to szlag!” – krzyczy Nilgun i ze złością rozbija szklany wazon o podłogę. „Nilgun, co ty robisz? Selim jest w domu” – przypomina Cengiz. „Jak on mógł tak postąpić, nie pytając nas?! Jeszcze poszedł i rozmawiał z Arzu… Zwariuję!”. W tym momencie Selim wchodzi do salonu. „Co się tu znowu dzieje?” – pyta. „Nic, synku. Twoja mama przypadkowo przewróciła wazon…” – tłumaczy Cengiz. „Tu raczej nie chodzi o przypadek a o mój ślub z Melisą, prawda?”. „Słuchaj, popełniasz wielki błąd” – oznajmia Nilgun. „Mamo, jestem naprawdę zmęczony rozmowami o tym. Nie poruszajmy tej kwestii, proszę”.
„Pamiętasz, co było między wami?” – pyta Nilgun. – „Tak myślałam. Nie pamiętasz. Może dlatego, że między wami niczego nie było? Zdecydowanie nie było. Melisa kłamie, żeby wziąć cię w swoje ręce. Ona dobrze cię zna. Wie, jakie masz dobre serce. Gra na twoim sumieniu, nie widzisz tego? Synku, proszę cię, nie wpadnij w pułapkę tej dziewczyny. Otwórz już oczy”. „Nie ma innego wyjścia. Dlaczego tego nie rozumiecie?” – pyta Selim. – „Było coś czy nie, nie wiem. Nigdy się nie dowiem. Jedynie wiem to, że nie będę już bardziej nieszczęśliwy. Nie mam nic do stracenia”. Chłopak opuszcza dom.
Arzu przyjeżdża do antykwariatu Kayi. „W czym mogę pomóc?” – pyta mężczyzna. „Na przykład możesz zacząć od tego, by odejść z mojego życia!” – oznajmia kobieta. „Odradzasz się jak Feniks z popiołów, Cavidan. Myślałem, że umarłaś w nocy. Nazajutrz patrzę, a ty ponownie odrodzona latasz…”. „Gdybym umarła, to umarłabym dwadzieścia trzy lata temu. Ale nie umarłam. Sama wstałam na nogi z miejsca, gdzie upadłam. Sama wyleczyłam swoje rany! Zaczęłam wszystko od początku. Stworzyłam sobie nowe życie. Znacznie lepsze, niż to wcześniejsze. Nie pozwolę ci znowu zepsuć mojego życia, rozumiesz?!”.
„W jaki sposób temu zapobiegniesz?” – pyta Kaya. „Powiesz mi, czego chcesz, abyś odszedł z mojego życia” – oznajmia Arzu. „Dasz mi wszystko, czego chcę…”. Akcja wraca do domu Arisoyów. Cengiz zakłada marynarkę. „Nilgun, wychodzę” – oznajmia. „Cengiz, co zrobimy z tą sprawą?” – pyta kobieta. – „Chyba nie pozwolisz Selimowi poślubić tej dziewuchy, prawda?”. „Słyszałaś Selima. Przecież nie jest dzieckiem. Nie mogę go zamknąć w domu, żeby nie mógł wyjść. Musimy szanować jego decyzję”. „Tobie to na rękę, żeby Selim wszedł do tej rodziny, tak?”. „O czym ty mówisz?”. „O tym, że będziesz często widywał Arzu. Już ci nie wystarcza, że codziennie widzisz ją w pracy. W każdej chwili możesz iść do ich domu. Jak chcesz, przenieś się tam z synem…”.
Oburzony Cengiz policzkuje żonę! „Szkoda mi tych lat, które z tobą spędziłem” – mówi i opuszcza dom. Akcja wraca do antykwariatu. „Czego chcę od ciebie, jest ci znane” – oznajmia Kaya. – „Pójdziesz ze mną. Jeśli chcesz rodzinę, mamy bardzo piękną córkę. Chcesz pieniądze, one też są, chwała Bogu. Jeśli chcesz miłości… Ona przecież nigdy się nie skończyła. Czego jeszcze może chcieć kobieta?”. „Nie chcę twojej miłości, pieniędzy, ani twojej córki!” – oświadcza Arzu. „Aha, już wiem. Czyli chcesz kłopotów…”. „Będziesz trzymał się z daleka ode mnie i od mojej rodziny! Zrozumiałeś?”.
„Twoja rodzina to my!” – grzmi Kaya. – „Wymyśliłaś sobie fałszywe imię. Ze szmaty zrobiłaś sobie męża. Jeśli upadniesz nikt z twojej rodziny nie poda tobie ręki i cię nie podniesie. Dla nich odwracasz się od nas? Dla nich?! To ty urodziłaś tę dziewczynę, kobieto!”. „Nie chciałam tej dziewczyny” – oświadcza Arzu. „Jest już za późno. Więcej nie możesz zaprzeczać. Ta dziewczyna to nasza córka”. „U mnie jest tylko jedna córka i nazywa się Melisa!”. „Melisa, tak… To oznacza, że Melisa nam przeszkadza…” – stwierdza Kaya. – „Naszemu zjednoczeniu przeszkadza Melisa, tak?”.
„Co to za bzdury?!” – oburza się Arzu. „Nie podoba mi się ta dziewczyna. Bardzo nie podoba!” – oznajmia Kaya. – „Jeśli Melisa nie przestanie, wtedy… Tak, możemy zostać rodziną…”. Arzu chwyta stojącą na stole butelkę, rozbija ją i odłamek szkła przystawia do twarzy mężczyzny! „Jeśli jeszcze raz spróbujesz mi grozić moją córką, nie tylko twarz, a gardło ci podetnę! Zrozumiałeś?! Trzymaj się z daleka od mojej córki!” – rozkazuje kobieta i opuszcza antykwariat. Na zewnątrz chwyta za komórkę i dzwoni do Melisy. „Gdzie jesteś, córciu?” – pyta Arzu. – „Dobrze, wstawaj i natychmiast przyjeżdżaj do firmy. Natychmiast, Melisa!”.
Cennet i Beste przychodzą do firmy, by zabrać stąd rzeczy dziewczyny. Na miejscu okazuje się jednak, że jej biurko jest puste. „Gdzie twoje rzeczy?” – pyta Beste. „Nie wiem…” – odpowiada Cennet i zwraca się do jednego z pracowników: „Panie Ufuk, nie wie pan, gdzie są moje rzeczy z biurka?”. „Tutaj w szafie powinny być” – wskazuje mężczyzna. Dziewczyna odnajduje pudełko ze swoimi rzeczami. Nie są jednak w stanie, w jakim je zostawiła… „Wiele z nich jest zniszczone” – stwierdza Beste. „Pani Melisa trochę źle się zachowywała…” – wyjaśnia Ufuk. „Popatrz, jak siłą usuwa się człowieka!” – oburza się Beste.
„Zapytam o coś. Miałam tu dwie książki. Widziałeś je?” – pyta Cennet. „Nie” – odpowiada Ufuk i wraca na swoje stanowisko pracy. Cennet bierze pozostałości po swoich rzeczach pod pachę i wraz z przyjaciółką zmierzają do wyjścia. W recepcji natykają się jednak na… Selima! „Zrezygnowałaś?” – pyta chłopak. „Chyba nie myślałeś, że będę tu pracować po tym, co się stało…” – odpowiada Cennet. „Masz rację. Szkoda, że cię powstrzymywałem, kiedy pierwszy raz chciałaś odejść. Nie musiałabyś przeżywać tego wszystkiego. Przepraszam”. „Teraz twoje przeprosiny i twój żal nie mają dla mnie żadnego znaczenia”. Cennet odwraca się i odchodzi.
Arzu cały czas ma w pamięci groźby Kayi pod adresem Melisy. Kobieta dzwoni do Cengiza. „Musimy porozmawiać w firmie” – oznajmia. – „Potrzebuję twojej pomocy…”. W tym czasie Kaya nakleja plaster na swój zraniony przez Arzu policzek. „To wszystko czyni mnie okrutnym w tej grze” – mówi do siebie, następnie bierze swoją komórkę i dzwoni do Halila i każe mu śledzić Melisę. „Zobaczymy, co możemy zrobić…” – mówi.
Tymczasem Melisa dociera do firmy. Udaje się prosto do gabinetu Selima. Mężczyzna właśnie rozrzuca dokumenty po pomieszczeniu. Jest wściekły. „Selim, wszystko w porządku?” – pyta dziewczyna. „Co teraz będzie?!” – pyta chłopak. – „Co będzie z nami, Melisa? Co zrobimy?”. „Pobierzemy się. Dlaczego tak patrzysz?”. „Jak możesz być taka spokojna? Jakby wszystko było dobrze. Jakby nic się nie stało… Jak możesz się tak zachowywać? Wiesz, że cię nie chcę. Wiesz, że cię nie kocham… Jak możesz się tak zachowywać?”.
„O tym trzeba było myśleć, kiedy powiedziałam ci, żebyś mnie zostawił” – oświadcza dziewczyna. – „A teraz nie waż się grać przede mną niewinnego, Selim! Ponieważ to ty zdecydowałeś, żebyśmy się pobrali. Nie ja! A jeżeli nie dotrzymasz obietnicy, to powiedz teraz, abym nie musiała się wstydzić przed rodziną!”. „Ja dotrzymuję danego słowa” – zapewnia Selim. „Dobrze, więc możemy zacząć rozglądać się za pierścionkiem”.
Arzu i Cengiz spotykają się w kawiarni. „Co z tobą? Nie masz nastroju?” – pyta mężczyzna. – „W sumie to kto z nas go ma… Gdyby Orhan nie atakował Selima, gdyby Mahir nie wtargnął do naszego domu, to wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej. Ale nic, może to i lepiej. Mówię o Selimie i Melisie. O ich małżeństwie. Arzu, nic nie powiesz?”. „Pojawił się ojciec Cennet…” – wyznaje kobieta.
Akcja przenosi się na pustkowie. Widzimy Kayę, który grozi bronią jakiemuś mężczyźnie. „Boisz się?” – pyta. – „Jeśli odpowiesz poprawnie na moje pytania, wtedy nie będziesz musiał się bać. Chcesz powiedzieć, że ta działka nie jest na sprzedaż?”. „Panie Kaya, obiecałem ją rodzinie Soyerów… Prawie się dogadaliśmy…” – tłumaczy mężczyzna. „Nie zaczynaj mi tu o rodzinie Soyerów. Możesz powiedzieć, że to przemyślałeś i nie sprzedajesz. Patrz, widzisz tam w oddali tego człowieka? To mój adwokat. Teraz biegnij do niego. On załatwi sprawy z dokumentami, dobrze?”.
„Nie rób tego, panie Kaya… Proszę…” – odzywa się mężczyzna. „Co za tchórz z ciebie!” – grzmi Kaya. – „Teraz będę liczył do trzech. Jeżeli w tym czasie dotrzesz do adwokata, nie zabiję cię i działka będzie moja, dobrze?”. „Nie rób tego, panie Kaya, proszę cię…”. „Raz, dwa, trzy…” – odlicza Kaya i zaczyna oddawać strzały. Jego rozmówca co sił w nogach pędzi w kierunku adwokata. Dociera i podpisuje umowę sprzedaży. „Jeszcze nie zabrałem całego dobytku twojej drogiej rodziny, Cavidan” – mówi Kaya. – „Ale nie byłbym sobą, gdybym tego nie zrobił…”.
Akcja wraca do kawiarni. „Co to znaczy, że pojawił się ojciec Cennet?” – nie rozumie Cengiz. – „Gdzie on teraz jest? Zadzwonił do ciebie?”. „Wczoraj wieczorem byli u nas na kolacji, córka z ojcem…” – odpowiada kobieta. – „Pomyśl tylko. Mój największy koszmar siedział wprost przede mną”. Cengiz chwyta Arzu za dłonie. „Proszę, uspokój się. Nie bój się. Nigdy nie zostawię cię samej” – zapewnia. – „Zawsze będę przy tobie, słyszysz? Od teraz ten mężczyzna więcej nie pojawi się w twoim życiu”. „Dziękuję, Cengiz. Dzięki Bogu, w ostatnim czasie nie jestem sama. Mahir już nie zostawia mnie samej…”.
Cengiz jest wyraźnie rozbawiony. „To z powodu akcji” – stwierdza. „Co chcesz powiedzieć? Lepiej ode mnie znasz mojego męża?” – pyta Arzu. – „Mahir tym razem naprawdę jest szczery”. „A co z Ozlem? To znaczy, że akceptujesz kochankę swojego męża? Czasem bardzo mnie zadziwiasz…”. „Cengiz, już po raz drugi przekraczasz granicę! Rozumiesz to?! Za trzecim razem będę musiała zastanowić się nad naszą przyjaźnią, wiedz o tym!”. „Sądzę, że tego nie zrobisz. Nie dasz rady mi się sprzeciwić. Arzu, wszystko, co stało się z panem Rizą, połączyło nas na całe życie. Chyba nie zapomniałaś, że jesteśmy wspólnikami w zbrodni…?”.
„Co to ma znaczyć? Grozisz mi?” – pyta Arzu. „Groźba? Nigdy. To po prostu nasza prawda” – oświadcza Arisoy. „Ten temat jest już dawno zamknięty, Cengiz. Tutaj i teraz kończę ten temat z tobą. Zamiast mieć takiego przyjaciela, jak ty, lepiej zostać samemu…”. Arzu odchodzi. Jest zawiedziona postawą Cengiza.
Tymczasem Ozlem wchodzi do gabinetu Arzu, w którym obecnie jest Mahir. „Co ty tu robisz?” – pyta mężczyzna. „Martwiłam się o ciebie” – oświadcza kobieta. – „Nie odbierasz ode mnie telefonów. Wszystko w porządku, kochanie?”. „Ozlem, jesteśmy w firmie”. „I co z tego?”. „A to, że nie możesz przychodzić tutaj, kiedy tylko ci się podoba”. „Co w tym złego? Koniecznie nie chcesz mnie widywać?”. „Posłuchaj. To, co było między nami, bardzo zmartwiło naszych bliskich. Moja rodzina mnie potrzebuje. Znasz sytuację Melisy i Selima”. „Dobrze, ale w jaki sposób są oni związani z naszymi relacjami?”. „Według ciebie mogę być dobrym przykładem dla córki, jeśli dalej będziemy to ciągnąć?”.
„No popatrz. A kiedy to nasze relacje stały się błędem?” – pyta Ozlem. „Od samego początku były niepoprawne” – stwierdza Mahir. – „Mam rodzinę, rozumiesz?!”. „Tak, zawsze miałeś rodzinę. I co się stało? Co się zmieniło, Mahir?!”. „Ozlem, wystarczy już! Będzie lepiej, jak nie będziemy się spotykać przez jakiś czas!”. „Myślisz, że możesz mnie wyrzucić jak śmiecia, bo akcje firmy wpadły w ręce twojej żony?! Jeszcze mnie nie doceniłeś. Zapłacisz mi za to, Mahir!”.
Mężczyzna chwyta Ozlem za ramię i prowadzi ją do wyjścia. „Wynoś się!” – krzycz. – „Wynoś się stąd! Żebym cię więcej nie widział!”. Mahir zatrzymuje się przy sekretarce. „Wezwij ochronę. Tej kobiety proszę tu więcej nie wpuszczać!” – rozkazuje. Następnie popycha Ozlem. – „Zabieraj się stąd!”. „Zapamiętaj ten dzień, Mahir! Przysięgam, ja nigdy go nie zapomnę!” – oświadcza siostra Cengiza i odchodzi.
Mahir wraca do gabinetu. Tuż za nim wchodzi Orhan. „Gratuluję, nie znałem cię z tej strony” – mówi młodszy z braci. – „Nie uwierzyłbym, gdybym sam tego nie widział”. „Czego znowu chcesz?” – pyta Mahir. „Nie ma nic, czego nie zrobisz dla pieniędzy, prawda? Tak nagle stałeś się ojcem rodziny i pozbyłeś się kochanki. A przy okazji możesz zyskać w oczach mamy. Nawet ja nie nadążam za tobą…”. Mahir uderza pięścią brata w twarz. Ten upada na podłogę. „Ostrzegam cię, Orhan. Jeszcze raz spróbujesz nie okazać mi szacunku, to potraktuję cię o wiele gorzej” – oznajmia.
Melisa i Selim są u jubilera. Oglądają obrączki ślubne. „Kochanie, dlaczego nie pójdziemy tam, gdzie kupuje twoja mama?” – pyta dziewczyna. – „Może wypatrzyłabym coś specjalnego?”. „Melisa, bierz, co masz brać. Jak nie, to wychodzimy” – oznajmia Selim. „Cóż, te nie są złe” – mówi dziewczyna i nakłada na palec obrączkę. – „I jak?”. „Mogą być” – potwierdza chłopak. „Dobrze, więc je weźmiemy. Ty nie przymierzysz?”. „Nie trzeba”.
Po wyjściu od jubilera, Melisa odbiera telefon od matki. „Córciu, gdzie jesteś?” – pyta Arzu. „Właśnie z Selimem kupiliśmy piękne obrączki” – oznajmia zachwycona dziewczyna. – „Pokażę ci, jak przyjadę do firmy. Już jadę”. „Nie ma mnie w firmie. Przyjedź zaraz do domu”. „Mamo, zdecyduj się. Mam przyjechać do firmy czy do domu?”. „Rób, co ci mówię, Melisa. Proszę”.
Cennet jest w antykwariacie. „Wciąż nie chcesz mi powiedzieć, co stało się z twoją twarzą” – mówi dziewczyna. „Córko, już ci mówiłem. Zraniłem się przy goleniu” – odpowiada Kaya. – „Zapomnij teraz o twarzy, zapytam cię o coś. Z tą dziewczyną, Melisą, wasze relacje zawsze tak wyglądały?”. „Nie, na studiach nie rozmawialiśmy ze sobą. Po prostu pewnego dnia do mnie przyszła i poprosiła, żebym pomogła jej w nauce”. „A ty jej pomogłaś i ona dostała dobrą ocenę, tak?”. „Jestem idiotką, tak?”. „Nie, tylko trochę głupiutka. To znaczy, nie miałem tego na myśli”.
„Czy w życiu zawsze wygrywa zło, tato?” – pyta Cennet. „Nie zawsze” – stwierdza Kaya. „Wierzysz w to?”. „Wierzę. Im się tylko wydaje, że zwyciężyli. Jakiś czas się cieszą. Dlatego, że jeszcze nie spotkało ich coś naprawdę złego. Pewnego dnia ich ścieżki się przetną. I wtedy to będzie ich ostatni dzień. Tak, jak liście na drzewie, pojedynczo opadną…”. W tym czasie Halil w samochodzie śledzi Melisę. Ma przy sobie broń! Dzwoni do swojego szefa. „Bracie, mogę właśnie zakończyć tę sprawę” – oznajmia. „Nie, nie. Bez widzów tego nie rób” – odpowiada Kaya. – „Poczekamy na lepszą okazję…”.
Orhan pokazuje matce swój opuchnięty policzek. „To dzieło twojego starszego syna” – mówi. „Co mu zrobiłeś, że cię uderzył?” – pyta Sema. „Aha. Brat mnie uderzył i to oczywiście moja wina. Jak zawsze moja wina, tak?”. „Spokojnie. Chcesz oddać brata Arzu? Wiesz, że akcje są w jej rękach. Póki ona nie odda ich w ręce Mahira, będziesz się z nim zgadzał. Mahir jest słaby, można go szybko zranić. Naszym wrogiem nie jest brat, a Arzu. Zapamiętaj to”.
Akcja przenosi się do domu Mukaddes. Suna, babcia Cennet oraz Beste siedzą na kanapie. „Siostro Mukaddes, bądź spokojna” – mówi Suna. – „Przecież widzisz, że nic się jeszcze nie zdarzyło”. „Daj Boże, Suna, daj Boże… Co powiedział Omer przez telefon?” – pyta Mukaddes. „Powiedział, że jak przyjdzie, to porozmawiamy”. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Beste idzie otworzyć. Po chwili wraca wraz z Omerem. „I jak, znalazłeś coś?” – pyta Mukaddes. „Ciociu, ten Kaya Demiros…”. „No co? Masz coś o tym człowieku?!” – ponagla syna Suna. „Kaya Demiros dopiero co wyszedł z więzienia…” – oznajmia chłopak i wszystkie panie wpadają w przerażenie.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.