60: Kontynuacja wizyty Arzu w domu Kayi. „To już koniec, prawda?” – pyta kobieta. – „Odejdziesz z naszego życia?”. „Gdybym mógł tak szybko odejść, w ogóle bym nie przychodził, Cavidan” – odpowiada ojciec Cennet. „Co to ma znaczyć? Przecież rozmawialiśmy o tym. Drwisz sobie ze mnie?”. „To ty drwisz sobie ze mnie! Co ty myślałaś? Że jedna noc załatwi sprawę? Później ja odejdę, a ty będziesz szczęśliwa, tak myślałaś? Z pewnością przywykłaś do pogrzebanej przeszłości. Wymażesz tę noc i wyrzucisz. Znowu stworzysz obraz, jakby niczego nie było. Ty wszystko zapomnisz, ale ja nie zapomnę! Ja nie zapomnę, Cavidan! To jest jak trucizna w mojej krwi!”.
„Czego ty tak właściwie chcesz?” – pyta Arzu. – „Przyszłam, jestem tu! Rób, co chcesz. Nie stój, no już! Czego ty jeszcze ode mnie chcesz?”. „Tak jak ja kocham ciebie, chcę, abyś i ty mnie pokochała” – oznajmia Kaya. – „Abyś patrzyła na mnie nie z nienawiścią, ale z miłością”. „Coś takiego nigdy nie będzie możliwe!”. „Będzie możliwe. Dlatego nie zrezygnuję, dopóki mnie nie pokochasz. Nie zrezygnuję, dopóki twoje serce nie będzie moim”. „Wobec tego zabij mnie!” – Arzu ze stołu podnosi widelec, wkłada go do ręki mężczyzny i ostry koniec przybliża do swojej szyi. – „Zabij i skończ. Jak mnie teraz nie zabijesz, potem ja zabiję ciebie, Kaya! Wcześniej lub później, ale cię zabiję!”.
„Jak sobie chcesz, Cavidan” – mówi ojciec Cennet. – „Jeśli ze mną coś się stanie, powiedziałem ci, co będzie. Wykorzenię Soyerów. Zniszczę twoją całą rodzinę. Dlatego sama zdecyduj”. „Umrę! Umrę, ale nigdy cię nie pokocham!” – oświadcza stanowczo Arzu. „Nie umrzesz, Cavidan. Nauczę cię mnie kochać”. „Jesteś chory! Musisz się leczyć!”. „Jestem chory, to prawda. A moim lekarstwem jesteś ty”. Mężczyzna zbliża swe dłonie do policzków Arzu. „Nie dotykaj mnie! Nie waż się!” – zabrania kobieta. – „Nie waż się zbliżać do mnie!”.
Arzu sięga po swój płaszcz i zmierza do wyjścia. „Od teraz, kiedy bym nie zechciał, będziesz przychodzić!” – krzyczy za nią Kaya. – „Kiedy powiem chodź, to przyjdziesz, kiedy powiem wyjdź, to wyjdziesz! Będziesz robić to, czego ja chcę!”. Kobieta opuszcza dom. Wściekły Kaya rozbija szklany kieliszek o ścianę.
Akcja przenosi się do restauracji. „Byłam pijana, mówiłam głupoty. To wszystko nieprawda…” – zarzeka się Melisa. – „Babciu, tato, musicie mi wierzyć…”. Mahir i Sema nie są wstanie nic z siebie wydobyć. Są wstrząśnięci postawą dziewczyny. Ona podchodzi do Selima. „Selim, ja… Bardzo cię kocham” – mówi. – „Kocham cię tak mocno, jak nic innego na świecie”. „Kochasz mnie? Ty nikogo nie kochasz!” – stwierdza chłopak. – „Jeżeli to możliwe, nie kochaj nikogo, nie zbliżaj się do nikogo i nie kontaktuj się z nikim! Dlatego, że to, co czujesz, nie jest miłością! To jest choroba! Podłość! To, co zrobiłaś… Tego nie da się nazwać miłością! Dlatego, że ja bardzo dobrze wiem, czym jest miłość! Wiem, co znaczy być zakochanym! Zrozumiałaś?!”.
Selim podchodzi do Cennet i łapie ją za rękę. „Od tej chwili, ktokolwiek stanie pomiędzy mną, a Cennet! Mama, tata, przyjaciel czy ktokolwiek inny! Kim by nie był, zniszczę go!” – wykrzykuje chłopak. – „Proszę was, zapamiętajcie to! Idziemy…”. Selim i Cennet opuszczają lokal. Na zewnątrz jest mnóstwo reporterów. Robią im zdjęcia, jak wsiadają razem do auta i odjeżdżają…
Orhan podchodzi do Mahira i Semy. „Wyjdźcie tylnymi drzwiami. Przed wejściowymi są paparazzi. Proszę, idźcie już…” – mówi. Następnie podchodzi do rozpaczającej na podłodze Melisy. „Wstawaj, proszę. Wszystko przeszło. Wstań, opamiętaj się. Wszystko minie, wszystko przejdzie…” – zapewnia Orhan i podnosi bratanicę. Następnie wyprowadza ją z restauracji. Cengiz wbija podejrzliwe spojrzenie w żonę. „Ty do tego doprowadziłaś?” – pyta. Kobieta uśmiecha się wymownie. – „A skąd miałaś to nagranie?”. Następuje retrospekcja. Widzimy Onura rozmawiającego z Nilgun. „Przepraszam ciociu, że niepokoję z samego rana” – mówi chłopak. „Nie szkodzi, ale co się stało?” – pyta kobieta. „Dzwoniłem do Selima, ale nie odbiera. Pewnie śpi”. „Jest bardzo wcześnie. Coś złego się stało?”.
„Rozumiem, że jest wcześnie, ale muszę porozmawiać z Selimem” – oznajmia Onur. – „To bardzo ważne”. „Co się stało? Mów, nie patrz tak” – zachęca Nilgun. „Nawet nie wiem, jak to powiedzieć. Sama zobacz…”. Chłopak wyciąga komórkę i pokazuje nagranie z klubu. „A więc tak właśnie Melisa zagrała z Selimem…” – mówi. „Nie martw się, zapytam ją o to. Możesz mi to przesłać mailem?”. „Mogę, zaraz to zrobię”. „Dobrze. Załatwię tę sprawę ostatecznie…”.
Akcja wraca do teraźniejszości. „Dlaczego nie pokazałaś tego nagrania Selimowi?” – pyta Cengiz. – „Do czego potrzebne było ci to widowisko?”. „Dlatego, że Soyerom potrzebna była taka lekcja, drogi Cengizie” – odpowiada Nilgun. – „Odtąd zrozumieją, co z nimi będzie, jeśli przekroczą granice”. Tymczasem Selim i Cennet są na wybrzeżu. „Jak człowiek może tak bezwstydnie grać?” – pyta chłopak. – „Jak ludzie mogą być tak podli? Ale widziałaś to na własne oczy, Cennet. Nie oszukałem cię i nie oszukam. Wszystko zaplanowała Melisa. Po prostu chciałem zrobić to, co należało. Tylko tyle”.
„A kto dał taką możliwość Melisie, co?” – pyta Cennet. – „Odwróciłeś się ode mnie. Uwierzyłeś jej. Zostałeś z nią… Przykro mi, ale nie możesz tak po prostu całej winy przepisać Melisie i odejść na bok”. „Masz rację. Dużo racji. Bardzo przepraszam” – mówi Selim. – „Nie mogłem sobie poradzić z tym, co przeżyłem. Próbowałem uciec od tego, a zgubiłem swoją drogę. Straciłem cię, Cennet. Proszę, wybacz mi. Daj mi jeszcze jedną szansę. Nam daj szansę… Dlatego, że nie mogę bez ciebie oddychać”. Dziewczyna uśmiecha się. „Nie waż się nigdy mnie porzucić” – mówi i przytula się do Selima.
„Kocham cię! Bardzo cię kocham! Bardzo mocno cię kocham!” – krzyczy szczęśliwy Selim. – „Niech wszyscy to usłyszą! Ten mężczyzna jest bardzo zakochany w tej dziewczynie!”. Akcja przenosi się do domu Soyerów. Melisa ze spuszczoną głową siedzi na kanapie. „Jutro wszystkie gazety będą pisać o nas” – gorączkuje się Sema. – „Wszyscy będą o tym wiedzieć, koniec z nami…”. „Przepraszam…” – mówi zapłakana Melisa. „Zamknij się! Zamknij! W czym pomogą nam twoje przeprosiny? Co poprawi twoje przepraszam?”. „Dlaczego mnie nie rozumiecie? Byłam zmuszona, nie miałam innego wyjścia, mogłam stracić Selima…”.
„Melisa, a kiedy zdobyłaś serce Selima, żeby móc go stracić?” – pyta Sema. – „Jak możesz stracić coś, czego nigdy nie miałaś? Ale wstydź się, a nie denerwuj. Dlatego, że nic nie straciłaś. Ponieważ nie masz nic do stracenia. Dlatego, że nie masz honoru, dumy ani uczciwości! Niczego nie masz! Zrujnowałaś reputację całej rodziny!”. „Reputacja rodziny jest ważniejsza ode mnie? Wcale o mnie nie myślisz!” – odpowiada Melisa. – „Nie obchodzi cię, co czuję! Jestem twoją wnuczką, babciu!”. „Lepiej, żebym nie miała takiej wnuczki!”. „Mamo, dosyć” – prosi Orhan. „Zabierz ją z moich oczu! Tego nie można naprawić! Zabieraj!”. Dziewczyna ucieka do swojego pokoju.
Arzu wraca do domu. „Gdzie byłaś? Gdzie ty byłaś do tej pory?” – pyta Mahir. „Trochę spacerowałam, żeby pooddychać świeżym powietrzem” – odpowiada kobieta. „W dniu zaręczyn swojej córki, ty spacerowałaś?!” – zadziwia się Sema. „Wiem, powinnam tam być. Ale wiecie, że nie popieram tego małżeństwa. Gdybym tam pojechała, oznaczałoby, że wyrażam zgodę. Bałam się, że zepsuję najpiękniejszy dzień w życiu Melisy…”. „Arzu, twoja obecność nie była konieczna. Twoja córka sama sobie zepsuła ten dzień” – oznajmia Sema. „Chwileczkę, nie rozumiem. Co to znaczy?”. „To znaczy, że nie było zaręczyn” – mówi Mahir.
Wściekła Arzu wchodzi do pokoju córki. „Coś ty narobiła?” – pyta. – „Jak mogłaś tak postąpić z nami? Jak mogłaś?!”. Akcja wraca na wybrzeże. „Chcę, żebyś mi coś obiecała” – mówi Selim, trzymając Cennet za ręce. – „Już więcej się ze mną nie rozstaniesz, dobrze? Nie porzucisz mnie”. „To nie ja muszę dawać takie obietnice” – odpowiada dziewczyna. „No tak. Wobec tego, to ja ci obiecuję. Nigdy więcej nie rozstanę się z tobą. Dopóki będę oddychał i moje serce będzie biło. Nie porzucę cię. Nikt nas nie rozdzieli”.
Akcja wraca do pokoju Melisy. „Umarłam, mamo! Nie rozumiecie mnie! Bez Selima umrę!” – mówi dziewczyna. „Melisa, dosyć! Nawet jeśli umrzesz, Selim cię nie pokocha!” – stwierdza Arzu. – „Wbij to sobie do głowy!”. „Pokocha! Selim nauczy się mnie kochać!”. Arzu w tym momencie przypomina sobie dokładnie te same słowa Kayi: Nauczysz się mnie kochać, Cavidan… „Jak kocham jego, tak i on pokocha mnie” – kontynuuje Melisa. – „Mamo, nauczę go kochać mnie, rozumiesz?!”. Arzu silnie policzkuje córkę. „Dosyć już!” – krzyczy. – „Nie możesz nikogo zmusić do kochania siebie! Dlatego, że to nie jest miłość! To choroba! To jest wymuszanie! Nikt nikomu nie ma prawa tego robić!”.
„Córko, nie jesteś taka” – kontynuuje Arzu. – „Nie możesz taka być, proszę… Proszę, Melisa, weź się w garść”. „To ja! Rozumiesz? Taka jestem” – odpowiada dziewczyna. – „Taka właśnie jest twoja córka! To ty mnie nauczyłaś brać to, czego pragnę i nie rezygnować z niczego. A teraz chcę dla siebie Selima. Za wszelką cenę chcę Selima!”. Akcja przenosi się do domu Kayi. Mężczyzna napawa się zapachem szala Arzu, który kobieta zostawiła podczas swojej wizyty. Zanosi go do szafy, na której tylnej ścianie wydrukowane jest zdjęcie młodej Arzu. „Pokochasz mnie, Cavidan” – mówi Kaya, wpatrując się w fotografię. – „Albo mnie pokochasz albo umrzesz razem ze mną…”.
Akcja przeskakuje do kolejnego dnia. Sema sprawdza poranną prasę. Na okładce popularnego brukowca jest opisany skandal na zaręczynach w rodzinie Soyerów! „Niech to szlag!” – przeklina Sema. – „Orhan, chodź tu szybko!”. „Co mamo, co się stało?” – pyta mężczyzna. „Jak to co? Przecież miałeś ich powstrzymać! Wszystkie gazety piszą o wczorajszej hańbie!”. „Niech to szlag! Mówiłem, by tego nie publikowali!” – Orhan ciska gazetą o podłogę. „Brawo, potraktowali cię bardzo poważnie. Dobra robota. Zobacz tylko, jak cenią twoje wpływy…”. „Mamo, przestań wyładowywać złość na mnie”. „Na kim mam wyładowywać? W końcu skoczę z dachu i będzie po wszystkim!”.
Do salonu wchodzą Mahir i Arzu. „Co się tu znowu dzieje z samego rana?” – pyta kobieta. „Nic się nie stało, absolutnie nic…” – odpowiada Sema. – „Właśnie dostaliśmy się do gazet i jestem wzruszona. Tańczę z radości… Zobacz tylko, jak dobrze wyszła twoja córka. Piękne zdjęcie. Brawo, pani Arzu. Możesz być dumna z córeczki… Lepiej, żebyście mnie razem z Rizą pochowali, żebym nie musiała przeżywać tego wstydu…”.
Kaya bierze do rąk gazetę. Na pierwszej stronie jest zdjęcie, na którym Sema policzkuje swoją wnuczkę oraz nagłówek: Wielki skandal w rodzinie Soyerów. „Co ona narobiła, ta córka Cavidan?” – zastanawia się mężczyzna. – „Zagrała na swoim chłoptasiu Selimie. Coś takiego nawet diabłu nie przyszłoby do głowy. Cavidan teraz to zapamięta. Zaraz jej powiem, że bardzo współczuję…”. Kaya z kieszeni marynarki wyciąga komórkę i wysyła sms-a do Arzu: „Nie denerwuj się. Do jutra wszystko będzie zapomniane. Z wyjątkiem ciebie, oczywiście. Czy można ciebie zapomnieć?”.
Melisa w swoim pokoju przegląda media społecznościowe na telefonie. Ludzie udostępniają między sobą filmiki z jej „nieudanych” zaręczyn. „Nawet się nie ciesz, Cennet. Ta wojna jeszcze nie jest zakończona” – mówi dziewczyna. Chce wyjść z pokoju, ale gdy naciska na klamkę, drzwi, te okazują się być… Zamknięte! Zdenerwowana Melisa zaczyna uderzać w drzwi i krzyczeć. Po chwili otwiera je służąca. „Słucham, pani Meliso?” – mówi pracownica. „To ty zamknęłaś drzwi?!” – pyta dziewczyna. „Tak, ale na polecenie pana Mahira”. „Żartujesz sobie? Zejdź mi z drogi!”. „Pani Meliso, jeżeli czegoś sobie życzysz, proszę powiedzieć, a przyniosę”.
„Elif, powiedziałam zejdź mi z drogi!” – powtarza Melisa. Chce odepchnąć służącą, ale ta twardo stoi jej na drodze. „Zawołam pana Mahira” – mówi pracownica. – „Z nim sobie porozmawiasz”. „Nie, chodzi tylko o to, że… Chciałam wziąć prysznic, a na podłodze jest woda. Chyba jakaś rurka pękła czy coś. Sama zobacz…”. Służąca wchodzi do pokoju, a następnie do łazienki. „Ale tu nie ma żadnej wody…”. W tym momencie Melisa zamyka drzwi do łazienki i przekręca klucz w zamku. Następnie po cichu opuszcza pokój…
W domu Arisoyów trwa śniadanie. Nilgun w zadowoleniu przegląda gazetę. „Mamo, może to już zabierzesz?” – mówi Selim. „Synu, tu nie ma nic, czym musiałbyś się niepokoić” – odpowiada kobieta. – „To jest dowód twojej niewinności. Dzięki temu uwolniłeś się od tej szalonej dziewczyny”. W tym momencie do jadalni wchodzi Sema. „Dziewczyna, którą nazywasz szaloną, wyrosła u ciebie na rękach, Nilgun” – oznajmia pani Soyer. – „Nieładnie postąpiłaś”. „Siostro Semo, jemy śniadanie. Usiądź, zjemy razem” – prosi Cengiz. „Nie przyszłam tu siedzieć, Cengiz. Powiem parę słów Nilgun. Do niej przyszłam”.
„Naprawdę jeszcze jest coś do powiedzenia?” – pyta Nilgun. – „Po tym wszystkim, co zrobiła twoja wnuczka mojemu synowi, co jeszcze chcesz powiedzieć? Gratuluję? A może wypijmy razem kawę?”. „Nie chcę. Dużo razem wypiłyśmy kaw” – oświadcza Sema. – „Myślałam, że przynajmniej mamy jakąś wartość dla siebie, ale niestety nie”. „Chwileczkę, chwileczkę. Zamiast wygłaszać swoje pretensje, powinnaś przyjść i tysiąc razy przepraszać za to, co zrobiła Melisa. Ty jeszcze się obrażasz?”. „Tak, obrażam. Dlatego, że miałam cię za przyjaciela, Nilgun. Czy to było warte wstydu? Trzeba było dać wszystkim ludziom powód do śmiechu za naszymi plecami? Mogłaś wcześniej pokazać mi to nagranie. Załatwiłybyśmy to między sobą. Kiedy dowiedziałaś się, co zaszło, dlaczego nie przyszłaś z tym do mnie?”.
„Przychodziłam do ciebie, siostro Semo” – odpowiada Nilgun. – „Ze sto razy przychodziłam do twoich drzwi. Mówiłam ci, że mój syn nie kocha tej dziewczyny. Mówiłam, że się nie zgadzam na to małżeństwo. Nie pozwalam i nie akceptuję. A co ty zrobiłaś? Zakryłaś swoje uszy i oczy. Dlaczego? Dlatego, że mieliście tylko jeden cel. Wydać Melisę za Selima. Czy to kłamstwo? Zmusiliście mnie do tego. Pomyśl o tym, zamiast mnie winić. Jak do tego doszło, pomyśl”. „Nilgun, proszę, już dość” – odzywa się Cengiz. – „Nie będziemy jeszcze bardziej się obrażać nawzajem”. „Przykro mi, Cengiz. Jesteśmy dostatecznie obrażeni” – oznajmia Sema. – „Od wczorajszego dnia nasza przyjaźń z wami skończyła się. Z dziećmi też porozmawiam. Zakończymy najszybciej jak możliwe to partnerstwo!”.
Arzu woła służącą. Nikt jednak jej nie odpowiada. W końcu do kobiety podchodzi Mahir. „Co się dzieje?” – pyta. „Nie ma Elif. Jakby się pod ziemię zapadła” – odpowiada Arzu. „Ach, kazałem jej być pod drzwiami pokoju Melisy”. „Co to znaczy, Mahir?”. „To, że zamknąłem Melisę w pokoju. Odtąd nie wyjdzie bez naszego pozwolenia”. „Nie wierzę, zwariowałeś?”. Arzu biegnie do pokoju córki. Jest pusty. Po chwili jednak z łazienki dobiega wołanie służącej: „Pani Arzu, tu jestem. Proszę mi pomóc”. Arzu otwiera drzwi i uwalnia służącą. „Elif, co ty tam robiłaś?” – pyta zdziwiona Arzu. „Gdzie jest Melisa?” – pyta Mahir. „Pani Melisa mnie tu zamknęła i poszła…” – odpowiada Elif. „Co?!” – zakrzykują równocześnie Soyerowie.
Selim wychodzi z domu. Czeka tam na niego Melisa. „Proszę, wysłuchaj mnie. Musimy porozmawiać” – mówi dziewczyna. „Zejdź mi z drogi” – rozkazuje chłopak. „Wiem, że jesteś zły na mnie, ale pozwól mi wyjaśnić, proszę…”. „Zejdź mi z drogi. Nie denerwuj mnie jeszcze bardziej!”. „Poczekaj, proszę… Krzycz, obrażaj, nawet mnie uderz. No już, uderz mnie!”. Melisa zaczyna sama uderzać się po twarzy. „Zwariowałaś?! Nie bądź głupia, przestań!” – krzyczy Selim i chwyta ręce dziewczyny, by przestała się bić. „Uderz mnie, bij… Ale najważniejsze, wybacz…” – prosi dziewczyna. „Jesteś chora, rozumiesz to? Musisz się leczyć. Od tej chwili nie waż się zbliżać do mnie, ani do Cennet, zrozumiałaś? Nie waż się!”.
„To przez Cennet, tak?” – pyta Melisa. – „Przez nią nie możesz mi wybaczyć? Myślisz, że pozwolę Cennet być szczęśliwą u twego boku, kiedy ja jestem w takim stanie?”. Wzburzony Selim chwyta dziewczynę za brodę. „Spójrz na mnie. Ostatni raz cię ostrzegam” – mówi. – „Nie próbuj skrzywdzić Cennet. Nawet jak tylko podejdziesz do niej, zobaczysz Selima, którego w ogóle nie znasz. Zapamiętaj to!”. Chłopak wsiada do samochodu i odjeżdża. „Bardzo mi przykro, Selim” – mówi do siebie Melisa. – „Jak mnie nie ma, to Cennet też nie będzie…”.
Akcja przenosi się do domu Mukaddes. Beste wycina z gazety nagłówek wraz z zdjęciem z zaręczyn i zastanawia się, gdzie przykleić ten wycinek. „Kiedy będziemy znudzone, będziemy to oglądać” – mówi. – „Skandaliczna noc rodziny Soyer. Brudna gra Melisy Soyer… Im częściej to czytam, tym lepiej się czuję”. Cennet wstaje i zabiera przyjaciółce wycinek z rąk. „Czy jesteś takim człowiekiem?” – pyta. – „Bardzo nieładnie. Nie wolno żartować z ludzi w trudnym położeniu”. „Nikt nie dał nam medalu za to, że jesteśmy dobrymi ludźmi, siostro. Pozwól, że się trochę zabawimy”. „Będziesz się cieszyć, pastwiąc się nad Melisą?”.
„Cennet ma rację, córko” – odzywa się Mukaddes. – „Co by nie zrobiła, to Melisa jest jeszcze młodą dziewczyną. Nie wypada się cieszyć z sytuacji, w której się znalazła”. „Ale ciociu Mukaddes… Siostra przez tę dziewczynę rozstała się z bratem Selimem” – tłumaczy Beste. – „Dlaczego tak szybko zapomniałyście, co zrobiła?”. „Co zrobiła, to zrobiła. Prędzej czy później winni dostaną swoją karę” – uważa Cennet. – „Nie martw się. Melisa na pewno dostała swoją lekcję”. W tym momencie szyba w oknie zostaje wybita! Do środka wpada kamień! „Cennet! Wychodź!” – z zewnątrz dobiega głos Melisy. – „Wyłaź! Wiem, że tam jesteś! Inaczej zwalę ci ten dom na głowę! Wyjdź powiedziałam!”.
„No i widzicie, kogo chronicie?! Ona jest szalona!” – stwierdza Beste. – „Ona nie wie, co jest dobre, a co złe. Ona tylko zadaje ból innym”. „Dobrze, wszystko załatwię” – oznajmia Cennet. „Co załatwisz? Beste ma rację, ona jest szalona!” – krzyczy Suna. „Zostańcie tu. Ja otworzę”. „Siostro stój! Nie idź!” – prosi Beste.
Cennet otwiera drzwi. „Co się dzieje?” – pyta. Melisa natychmiastowo chwyta ją za szuję. „To ty to zrobiłaś! Ty to nagrałaś!” – krzyczy córka Arzu. Beste chce pomóc przyjaciółce, ale Melisa popycha ją tak mocno, że aż wypada na zewnątrz. Suna wybiega z domu i pomaga podnieść się Beste z ulicy. Wtedy Melisa zamyka drzwi! Ponownie chwyta Cennet za szyję i przyciska ją do ściany! „Nie stracę prze ciebie Selima!” – wrzeszczy. – „Nie zrezygnuję z niego! To wszystko twoja wina! To wszystko przez ciebie!”.
Akcja przenosi się na zewnątrz. „Ta dziewczyna jest szalona! Ona coś zrobi Cennet!” – przeraża się Suna i dobija się do drzwi. – „Beste, dzwoń na policję. Szybko!”. Nagle pod dom podjeżdża Kaya. „Co się tu dzieje?” – pyta. „Melisa… Melisa chce zabić Cennet!” – mówi Beste. Mężczyzna niewiele myśląc zaczyna uderzać barkiem w drzwi. Po kilku próbach, udaje mu się je wyważyć. W środku domu Melisa przypiera Cennet do stolika, z całych sił naciska na jej szyję i krzyczy: „Zabiję cię! Zabiję!”. Kaya chwyta dziewczynę i odciąga od córki. „Uspokój się! Inaczej ja zmiażdżę ci szyję!” – mówi Kaya. Cennet z trudem chwyta powietrze i bardzo kaszle.
„Jaki jest twój problem, co?” – pyta Kaya, wciąż trzymając Melisę. – „Czego chcesz od mojej córki?”. Nagle telefon dziewczyny zaczyna dzwonić. To jej matka. Kaya bierze komórkę i odbiera połączenie. „Halo? Gdzie jesteś, córeczko?” – pyta Arzu. „Jest ze mną” – odpowiada Kaya. „Co robisz z moją córką?! Co?! Szybko daj telefon Melisie!”. „Nie krzycz na mnie!”. „Powiedziałam, byś dał telefon mojej córce!”. „Twoja córka przyszła i włamała się do domu Cennet! Przyjdź i zabierz ją szybko!”.
Arzu chwyta się za głowę. „O co chodzi? Gdzie jest Melisa?” – pyta Mahir. „Włamała się do domu Cennet” – odpowiada kobieta. Akcja przenosi się do firmy. Selim wchodzi do swojego gabinetu. Jest tam już Orhan. „Co robisz w moim gabinecie? Wyjdź stąd!” – rozkazuje chłopak. „Potrzebuję twojego podpisu” – oznajmia Orhan. – „Przypominam ci, że jest jeszcze firma, która potrzebuje zarządzania”. „Zamiast wysłać sekretarkę, przyszedłeś sam. Twój problem nie jest w podpisach. Bądź szczery i mów, czego chcesz”. „Słuchaj, Selim. Jest mi bardzo przykro z powodu wczorajszej hańby. Ale zamknijmy ten temat, aby nie rozdmuchiwać go jeszcze bardziej”.
„Naprawdę? Było ci na rękę, kiedy Melisa pogrywała ze mną” – stwierdza Selim. – „Nie pomyślałeś, żeby to zatrzymać?”. „Nie gadaj bzdur” – odpowiada Orhan. „Na pewno wiedziałeś o tym. Razem ułożyliście plan. W ten sposób zbliżyłbyś się do Cennet”. „Według ciebie naprawdę mam na to czas? Razem dorośliśmy Selim. Nie będę się z tobą sprzeczał o dziewczynę”. „Przynajmniej raz, zamiast spiskować za moimi plecami, zawalczyłbyś ze mną tak, jak mężczyzna. Wtedy bym cię szanował”. Orhan rzuca Selimowi groźne spojrzenie i opuszcza jego gabinet. Na zewnątrz uderza pięścią w plakietkę z nazwiskiem: „Selim Arisoy”. „Jeszcze nic się nie skończyło, Selim” – mówi do siebie. – „Zobaczymy, czy będziesz tak mówił, kiedy zabiorę ci Cennet!”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.