73: „Nie, Melisa, nie… Twoja noga krwawi!” – krzyczy Cennet. – „Pomocy! Jest tu ktoś?!”. „Cennet, już dobrze, nie krzycz” – prosi Soyerówna. – „Pomóż mi wstać”. „Nie wygłupiaj się. Wezwę szybko pogotowie, poczekaj tu!”. Cennet chwyta za komórkę i chce dzwonić po karetkę, ale Melisa sama podnosi się z ziemi, trzymając się za ranną nogę. „Nikogo nie wzywaj” – zabrania. – „Nie rób nic dla mnie, nawet nie kiwnij palcem. Dlatego, że nie zasłużyłam. Zasłużyłam na coś znacznie gorszego. Lepiej, żebym umarła… Wtedy przynajmniej powiedziałabym, że tak wiele bólu zadałam Cennet, ale oddałam dla niej życie. Może wtedy wybaczyłabym sobie. Może wtedy nawet i ty byś mi wybaczyła…”.

„Ale żyję, do diabła, nadal żyję! Nadal nienawidzę siebie!” – grzmi Melisa, opierając się o maskę swojego samochodu. – „To jest moja kara”. Tymczasem Selim wchodzi na posterunek. Kiedy chce wejść do pokoju zgłoszeń, ktoś chwyta go za ramię. To Nilgun! Akcja wraca na drogę. „Po prostu bardzo, ale to bardzo żałuję” – mówi Melisa. – „Nic więcej nie chcę od ciebie. Będę ponosić karę przez całe moje życie za to, co ci zrobiłam. Możesz być spokojna. Nikt nie robi takich czynów, Cennet”. „Ja nie chcę, abyś ponosiła jakąkolwiek karę” – oznajmia córka Kayi. – „Po prostu chcę, żebyś mi więcej nie zadawała bólu. Tylko tyle. Żebym ci wybaczyła, nie musisz wcale umierać. Po prostu bądź dobrym człowiekiem, to wystarczy”.

„Jeśli poproszę cię o wybaczenie, to czy mogę prosić o coś więcej?” – pyta Melisa. – „To znaczy, czy nie jest jeszcze zbyt późno?”. Cennet daje znak ruchem głowy, że nie jest za późno. Melisa obejmuje ją i mocno przytula. „Wystarczy już. Chodźmy” – prosi Cennet. – „Samochodem nie możemy. Pójdziemy do domu babci”. Akcja przenosi się pod posterunek policji. „Jak mogę coś takiego ukrywać?” – pyta Selim. – „Mam patrzeć na tego człowieka, jakby nic się nie stało? On zabił wujka Rizę i pochował go własnymi rękami! Twój mąż jest mordercą!”. „Wiem to. Ale to nie jest rozwiązanie” – oznajmia Nilgun. – „Jak myślisz, co będzie, gdy pójdziesz i powiesz, co ojciec zrobił?”.

„Co znaczy, co będzie? Poniesie karę!” – odpowiada chłopak. „Jaką karę, Selim? Chyba widzisz, w jakim jest stanie. Myślisz, że inwalidów zamykają w więzieniu?” – pyta Nilgun. – „Znowu ty będziesz cierpiał. Soyerowie na tobie wyładują złość za to, co się stało. I tak szukają możliwości od czasu, kiedy zerwałeś zaręczyny z Melisą”. „Mam milczeć, ponieważ Soyerowie będą na mnie naciskać?”. „Proszę, nie działaj w emocjach. Przemyśl to. Nie zależy mi na Cengizie, ale martwię się o ciebie”.

„Mój ojciec popełnił przestępstwo i my odpowiadamy za to” – oświadcza Selim i idzie z powrotem w kierunku posterunku. „Twoja ciocia jest w ciąży z wujkiem Mahirem!” – woła za synem Nilgun. Selim zatrzymuje się. – „Ten grzech jest nie tylko nasz. Za ten grzech zapłaci jeszcze nienarodzone dziecko. Według ciebie to odpowiednie? Czy według ciebie twój ojciec jest tego wart?”.

Melisa wraz z Cennet są już w domu Mukaddes. Kobieta opatruje ranę Soyerówny. „Lekko się tylko zraniłaś” – mówi. „Co się stało? Opowiedz normalnie” – prosi Suna. „Jakiś chuligan stanął mi na drodze” – opowiada Cennet. – „Chciał mi zabrać torebkę i uciec, ale Melisa na to nie pozwoliła”. „Stanęłaś w obronie Cennet?” – pyta Mukaddes. „Przyszłam poprosić Cennet o wybaczenie. Właściwie to was wszystkich…” – oznajmia Melisa. – „Jest mi niezręcznie przed wami. Byłam zła, kiedy Selim nie odwzajemnił moich uczuć. Ale moja złość minęła. Tak bardzo się zmieniła, że sama siebie nie poznaję”.

„Tego dnia w pożarze, kiedy umierałam, słyszałam głos Cennet” – opowiada dalej Melisa. – „Melisa, trzymaj się. Otwórz oczy. Tak do mnie mówiła. Nawet w takim stanie ona martwiła się o mnie. Martwiła się o tą, która chciała ją zabić”. „Tak, chwała Bogu, że moja siostra nie jest podobna do ciebie” – odzywa się Beste. „Powiedziałaś, że Cennet nie jest podobna do mnie. Masz rację. Ale może ja będę podobna do niej” – Melisa łapie swoją siostrę za rękę. – „Przecież dzisiaj mi wybaczyłaś. Może jeszcze mam szansę zostać dobrym człowiekiem”.

„Przebiorę się” – mówi Cennet i odchodzi do swojego pokoju. Tam sięga po komórkę i dzwoni do Selima. „Przepraszam, ale nie mogłam przyjechać” – mówi. „Cennet to ja, Nilgun” – po drugiej stronie odzywa się żona Cengiza. „Ciocia Nilgun? A gdzie jest Selim? Przecież miał zamiar iść na policję”. „Przemyślał to. Później o tym porozmawiacie. Do widzenia”. Nilgun rozłącza się. Wraz z synem jadą samochodem. „Uwierz mi, dobrze zrobiłeś” – przekonuje kobieta. – „Nie warto niszczyć nam życia dla ojca”. „On nie jest moim ojcem” – oświadcza Selim.

W następnej scenie widzimy Selima, który kładzie przed ojcem zdjęcia z dnia śmierci Rizy. „Dobrze się przypatrz” – mówi. – „Niech to zostanie w twojej pamięci, żebyś nie mógł spać. Niech nic z tego nie wyjdzie ci z głowy. Nie mogę dać ci innej kary, oprócz tej. Mam związane ręce i nogi. Ten człowiek, ten oto człowiek… Zobacz”. Selim podnosi jedno ze zdjęć i przybliża do twarzy Cengiza. „Wujek Riza był najlepszym przyjacielem twojego ojca. Dziadek zawsze opowiadał, a ty słuchałeś. Mówił: Wszystko co mam zawdzięczam Rizie. Nie waż się okazywać mu braku szacunku. To mój najlepszy przyjaciel. A ty… Ty tak szanujesz najlepszego przyjaciela swojego ojca?!”.

Selim uderza rękoma w blat biurka. „Tak postępujesz z przyjacielem twojego ojca, zabijając go?!” – krzyczy. – „Tak się o niego troszczyłeś?! Kiedy szukaliśmy wujka Rizę, ty też tam byłeś z nami! Także z nami szukałeś i płakałeś! Razem z jego żoną i jego dziećmi! Wylewałeś fałszywe łzy! Jak człowiek, zabijając drugiego człowieka, może płakać za nim?! Niech mi to ktoś wyjaśni. Bo ja takiego diabelstwa nie rozumiem! Najpierw dowiedziałem się, że nie jesteś moim prawdziwym ojcem… Bardzo się zmartwiłem, wiesz? Tak cię kochałem… Nie mogłem się pogodzić, że nie jestem twoim prawdziwym synem. Nie mogłem się pogodzić z tym, że nie jestem twoim synem”.

„Ale teraz to jest dla mnie jedyne pocieszenie” – kontynuuje Selim. – „Dobrze, że nie jesteś moim biologicznym ojcem. Dobrze, że twój prawdziwy syn umarł i nie zobaczył, że jego ojciec jest mordercą”. Akcja wraca do domu Mukaddes. Cennet z Beste gotują kolację. W pokoju gościnnym jest tylko Mukaddes i Melisa. „Kiedy zamierzasz porozmawiać o tym z Cennet?” – pyta Mukaddes. – „Kiedy jej powiesz, że jesteście siostrami?”. „Nie wiem, ale nie teraz. Nie jestem na to gotowa” – oznajmia Soyerówna. – „Chcę, aby najpierw mnie pokochała. Boję się ją rozczarować… Dlatego jeszcze trochę poczekam. Potrzebuję jeszcze trochę czasu”.

„A co powiedziała twoja mama?” – pyta Mukaddes. – „Nie jest przeciwna, abyś powiedziała o tym Cennet?”. „Nie obchodzi mnie, co powie i co myśli. Nie mieszka już z nami, wyrzuciłam ją z domu” – oznajmia Melisa. „Co? A dokąd poszła?”. „Nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że nie wróci. Jak mogła to ukrywać? Po tym, co zrobiła Cennet, to lepiej, niech nie będzie takiej matki…”.

Akcja przenosi się do jakiejś starej chaty. Widzimy Arzu śpiącą na łóżku. Ma mokre włosy, a na policzku rozcięcie. Podchodzi do niej jakiś mężczyzna, kulejącym krokiem. „Kim jesteś? Co się ze mną stało?” – pyta Arzu słabym głosem. Kobieta widzi wszystko, jak przez mgłę i cała trzęsie się z zimna. Akcja wraca do domu Mukaddes. Wszyscy siedzą przy stole i zajadają się kolacją. „Zdrowia twoim rękom, Cennet. Już dawno nie jadłam czegoś tak smacznego” – oznajmia Melisa. „Zauważyłam. Jak chcesz, to postawimy przed tobą cały garnek” – mówi Beste. „Mówiąc szczerze, nie wiem czy wypada, ale jeszcze trochę bym zjadła…”.

Do drzwi domu ktoś puka. Beste idzie otworzyć. Po drugiej stronie jest Orhan. „Jest w środku?” – pyta mężczyzna, a następnie wchodzi do domu i kieruje wzrok na bratanicę. – „Co ty tutaj robisz? Cennet, z tobą wszystko w porządku? Nic ci nie zrobiła?”. „Nic mi nie zrobiła, wszystko jest okej” – odpowiada Cennet. „W czym twój problem, Melisa? Chcesz, żebyśmy na siłę umieścili cię w psychiatryku? Czego jeszcze chcesz od Cennet? Co musimy zrobić, abyś trzymała się od niej z daleka?!”. „Panie Orhanie, już dość, proszę. Melisa nic złego nie zrobiła. Omal nie umarła z mojego powodu… Ktoś chciał skraść mi torebkę. Kiedy Melisa przyszła mi z pomocą, została ranna”.

„Nie chciała iść do szpitala” – kontynuuje Cennet. – „Nie chciała, żeby ktoś się o tym dowiedział. Przyprowadziłam ja tutaj, ponieważ nie była w stanie prowadzić samochodu. To wszystko”. „Bardzo was zmęczyłam, przepraszam” – mówi Melisa i wstaje od stołu. „Oczekujemy cię znowu” – oznajmia Mukaddes. – „Uratowałaś życie Cennet. Odtąd zawsze będzie miejsce dla ciebie w tym domu”.

Akcja przeskakuje do kolejnego dnia. Arzu budzi się na łóżku w chacie rybackiej. Widzi już normalnie, ale jest cała obolała. „Gdzie ja jestem?” – pyta siebie. Z trudem wstaje z łóżka i przemieszcza się do drzwi. Naciska na klamkę, ale nic się nie dzieje. Drzwi są zamknięte na klucz. Kobieta następnie podchodzi do okna i wygląda przez nie. „O Boże, gdzie ja jestem?” – przeraża się. Po chwili drzwi chatki otwierają się. Okazuje się, że mężczyzna, który przyniósł tu Arzu, to… Kaya! „Dzień dobry, kochanie” – mówi ojciec Cennet. – „Przespałaś się chociaż trochę”. „To ty? Uratowałeś mnie?” – nie może uwierzyć kobieta.

„Oczywiście, kochanie. Kto jest przy tobie, oprócz mnie?” – pyta Kaya. – „Kto jest przy nas, oprócz nas samych? Jak mówił poeta: Umrzeć jest łatwiej, niż kochać. Więc kiedy nie umarliśmy, to zaczynamy kochać, tak? Teraz odpocznij. Przed nami jeszcze długie życie…”. Kaya wychodzi z chatki i zamyka drzwi.

Akcja przenosi się do rezydencji Soyerów. Orhan wchodzi do pokoju Melisy. „Wczoraj wieczorem nie dałaś mi szansy porozmawiać, ale dzisiaj porozmawiamy” – oznajmia mężczyzna. – „Chyba nie oczekujesz, że uwierzę w to, że zrezygnowałaś z Selima? Zapomniałaś o mężczyźnie, dla którego chciałaś zabić siebie i Cennet. A teraz jedynym twoim celem jest uzyskanie przebaczenia Cennet, tak?”. „Cennet mi przebaczyła. Co ciebie to w ogóle obchodzi?” – pyta dziewczyna. – „Dlaczego nie pozwolisz mi stać się lepszą?”. „Nie rób tego, Melisa. Oboje dobrze się znamy. Ani jeden Soyer nie zrezygnuje z tego, czego pragnie. Nawet jak świat spłonie, nie oczekuj, że uwierzę w to, że zostawisz Selima dla Cennet. Więc mów. Jaki masz plan? Jak jest twój cel?”.

Melisa podnosi się z łóżka. Trzymając się za ranną nogę, podchodzi do stryjka. „Czy nie mogę bez przyczyny, spróbować być normalnym człowiekiem?” – pyta. – „Nie mogę żałować, jak normalny człowiek? Nie mogę się zmienić?”. „Niestety. Nie możemy się zmienić” – oświadcza Orhan. – „A wiesz dlaczego? Ponieważ taka jest glina, z której nas ulepiono. Jacy się urodziliśmy, tacy już zostaniemy”. „A więc będę pierwszą, która się zmieni. Dlatego, że chcę to zrobić. Dlatego, że nie chcę więcej zadawać bólu tej dziewczynie”. „Dlaczego? Co się zmieniło, Melisa?”.

„Dlatego, że Cennet jest moją…” – zaczyna mówić Melisa, ale nagle rezygnuje z wyznania prawdy. – „Dlatego, że nie jest już dla mnie wrogiem”. Orhan opuszcza pokój bratanicy. Melisa idzie pod prysznic. Po chwili do pokoju wchodzi służąca. W rękach ma list, który Arzu kazała przekazać swojej córce. Pracownica zostawia go na stoliku i wychodzi. Tymczasem Mukaddes zabiera z pokoju Cennet rzeczy do prania. Przypadkowo strąca przy tym pamiętnik dziewczyny, z którego wypada koperta z listem, którą poprzedniego dnia zostawiła Arzu! Mukaddes podnosi ją z podłogi.

„A to co?” – zastanawia się kobieta. – „Pewnie to Selim napisał. Ach, młodość to piękna rzecz. Oczywiście dla tych, którzy znają jej wartość”. Mukaddes odkłada kopertę z listem z powrotem do pamiętnika i opuszcza pokój. Tymczasem Kaya rozmawia na wybrzeżu z jakimś rybakiem. Pożycza od niego telefon i dzwoni do Halila. Z chatki rybackiej docierają krzyki Arzu. „Pomocy! Jest tam kto?!” – krzyczy uwięziona kobieta. „Mówiłeś, że przyjechałeś sam. A tam ktoś jest” – zauważa rybak. „Nikogo tam nie ma. Coś ci się musiało zdawać” – przekonuje Kaya. – „Zajmij się swoją pracą, bo ryby na ciebie czekają. Idź, powodzenia”.

Nagle Arzu krzesłem rozbija okno w chatce! „Co się dzieje?! Przecież tam ktoś jest!” – mówi zaniepokojony rybak. „Idź stąd! Zajmij się swoją pracą!” – rozkazuje Kaya. Rybak odpycha go i pędzi w stronę chatki rybackiej. Arzu uderza w zamknięte drzwi. „Proszę, pomóż mi!” – krzyczy. – „On mnie tutaj zamknął! Proszę, wypuść mnie stąd! Pomocy!”. „Dobrze, dobrze, już tu jestem” – mówi rybak i po chwili otwiera drzwi. „Telefon. Potrzebny mi telefon” – prosi Arzu. Rybak przekazuje jej swoją komórkę.

Kaya bierze w rękę drewniany pal i uderza nim rybaka w tył głowy. Mężczyzna pada nieprzytomny na podłogę. Kaya podchodzi do Arzu i zabiera jej telefon. Następnie dzwoni do Halila. „Plany się zmieniły” – oznajmia. – „Słuchaj mnie uważnie…”. Przerażona Arzu przysuwa się do ściany, jakby chciała się w niej ukryć. Co tym razem zrobi Kaya?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy