74: Halil przyjeżdża do chatki rybackiej. „Co zrobić? Skończyć z nim?” – pyta, patrząc na nieprzytomnego rybaka. „Zrób to” – potwierdza Kaya. „Nie!” – zabrania Arzu. – „Przyszedł tutaj przeze mnie. To ja jestem przyczyną. Proszę…”. „Czy mógłbym cię obrazić, Cavidan? Dobrze, zostawię go przy życiu. Teraz chodź ze mną”. „Dokąd?”. „Tam, gdzie nie ma wścibskich rybaków…”. Mężczyzna chwyta Arzu za ramię i zaciąga ją do samochodu. Tam przykuwa jej rękę do uchwytu, by nie uciekła. Tymczasem Selim i Cennet są w restauracji. „O czym myślisz?” – pyta chłopak. „O ojcu. Byłam wobec niego niesprawiedliwa” – oznajmia Cennet. – „Im więcej o tym myślę, tym bardziej wariuję”. „Myślę, że rozmyślasz za wcześnie…”.
„Jak to?” – nie rozumie dziewczyna. „Nawet jeżeli to twój ojciec, nie ufaj mu zbytnio” – przekonuje Selim. – „Potem możesz się rozczarować. Spójrz tylko na mnie”. „Porównujesz wujka Cengiza do mojego ojca?”. „Cennet, twój ojciec też nie jest bez winy. W przeszłości zabił człowieka. On też nie jest delikatny i miły. Chyba to rozumiesz”. „Co próbujesz osiągnąć, Selim? Dobrze, rozumiem. Jesteś zły, czujesz ból, ale teraz co robisz? Tylko dlatego, że go podejrzewasz, prawie pożałowałam, że mam takiego ojca. Czego tylko mu nie powiedziałam? Człowiek odszedł w żalu. Tak trudno przyznać, że się myliłeś?”.
„Okej, możliwe, że nie strzelał do mojego ojca” – przyznaje Selim. – „Ale tak jak powiedziałem, nie jest bez winy. W przeszłości zabił człowieka. W końcu to zrozumiesz, prawda?”. „To się stało przypadkiem. Mój ojciec poniósł już karę” – tłumaczy Cennet. „Nie rób tego. Jeszcze wczoraj nie chciałaś oglądać jego twarzy, dlatego że nie powiedział ci, kim jest twoja mama. Zapomniałaś o tym? Już mu wybaczyłaś? Co się stało?”. „Tak, wybaczyłam. Przy okazji wiedz, że Melisie też wybaczyłam!”. „Co takiego?” – zadziwia się chłopak. „Tak. A wiesz dlaczego to zrobiłam? Dlatego, że przyszła i po ludzku mnie przeprosiła. Naraziła się na niebezpieczeństwo, żeby mnie ratować. Była ranna w nogę”.
„Ludzie mogą popełniać pomyłki, Selim” – kontynuuje Cennet. – „Tak, jak my potraktowaliśmy mojego ojca. Ale najważniejsze to umieć przyznać się do błędu i poprosić o wybaczenie. A nie tak jak ty, uparcie obstawać przy swoim. Bardzo mi przykro, ale nie będę z takim człowiekiem, jak ty…”. Cennet wstaje od stołu i opuszcza lokal. Tymczasem Kaya przywozi Arzu do jakiegoś domu. „To moje specjalne miejsce” – oznajmia. – „Pomieszkamy tu przez jakiś czas”. Arzu próbuje uciekać. Mężczyzna bierze ją na ręce i wnosi do środka. Następnie zasuwa rolety w oknach. „Pozwól mi odejść. Odejdź z mojego życia” – błaga kobieta. „To ja jestem twoim życiem” – oznajmia Kaya.
Arzu policzkuje ojca Cennet. „Nigdy nie będę ci posłuszna!” – krzyczy. – „Słyszysz? Nie zatrzymasz mnie tutaj siłą! Choć nie wiem, jak byś się nie starał. Nie uda ci się!”. „Nie zrozumiałaś mnie” – mówi spokojnie Kaya. – „Uciekaj ile chcesz. Wszystkie drogi i tak prowadzą do mnie… A teraz grzecznie się położysz i odpoczniesz”.
Selim przyjeżdża do firmy. Orhan i Mahir wzywają go do gabinetu. „Posłuchaj Selim, wiesz, że mamy poważny kryzys” – mówi ojciec Melisy. – „Pieniędzy, które podobno dał Kaya, nigdzie nie ma. Tu są wyciągi z kont. Wszystkie zweryfikowaliśmy. Jesteśmy w wielkim kryzysie. Jeśli będziemy czekać, aż Cengiz zacznie mówić i powie, gdzie są pieniądze… Firma prawdopodobnie pójdzie już dawno na dno”. „Selim, nie możesz oczekiwać, że będziemy czekać tak cierpliwie jak ty” – oznajmia Orhan. – „Rozumiemy trudną sytuację Cengiza, ale to jest biznes. Te pieniądze, tak szybko jak to możliwe, muszą wrócić na miejsce”. „Macie rację, nie zostawię was w trudnym położeniu” – zapewnia Selim. – „Najszybciej jak się da, oddam te pieniądze. Jeśli będzie taka potrzeba, sprzedam swoje akcje. Nie zostawię firmy w trudnym położeniu”.
„A co do ojca, to proszę was o przebaczenie w jego imieniu” – kontynuuje chłopak. – „Przepraszam za wszystko, co zaszło”. Tymczasem Kaya wchodzi do pokoju, w którym zamknął Arzu. Ma ze sobą podróżną torbę. „To mój pierwszy prezent dla ciebie, na drodze naszej miłości” – oznajmia mężczyzna i otwiera torbę. W środku są ubrania. – „Kiedy mnie rzuciłaś, niczego ze sobą nie zabrałaś. Ale jestem tak bardzo w tobie zakochany. Wszystko zachowałem”. „Ty jesteś szalony!” – krzyczy Arzu. „Zgadza się. Szaleję za tobą. Teraz będziesz nosić te ubrania”.
„Nigdy! Umrę, ale tego nie założę!” – oświadcza Arzu. „Faktycznie, jesteś martwa. Niedługo twoja rodzina się dowie…” – mówi Kaya. – „A teraz założysz po dobroci tę sukienkę, Cavidan”. „Cavidan umarła! Rozumiesz? Nie ma jej! Jestem Arzu, Arzu Soyer. Co byś nie zrobił, nie zmienisz tego!”. Ojciec Cennet przyciska kobietę do ściany. „Jak chcesz, mogę ci przypomnieć. Mogę ci przypomnieć, kim jestem” – oznajmia, wbijając w Arzu swoje najstraszliwsze spojrzenie. Następnie siłą ściąga z niej bluzkę! „Co ty robisz?! Puść mnie! Błagam cię, nie rób tego!” – krzyczy przerażona Arzu i zalewa łzami. Kaya puszcza ją i wybucha gromkim śmiechem. „No widzisz, znowu jesteś tą starą Cavidan. Wydaje się, że Arzu Soyer nieszczególnie jest w tobie. A teraz przebierz się. Ubierz się spokojnie, a ja zrobię obiad…”.
Akcja przenosi się nad klif, z którego dzień wcześniej skoczyła Arzu wraz z Kayą. Są tam policjanci i Halil. „Komisarzu, była tu kobieta” – opowiada Halil. – „Zrozumiałem, że chce się rzucić. Podbiegłem, ale nie zdążyłem. Rzuciła się w przepaść…”. „Rozumiem. Będzie pan musiał złożyć pisemne zeznania” – oznajmia funkcjonariusz. Po chwili podchodzi do niego drugi policjant. „Komisarzu, znaleźliśmy torebkę” – oznajmia i przekazuje przełożonemu torebkę. Komisarz otwiera ją i w środku znajduje portfel z dowodem osobistym Arzu.
Akcja przenosi się do domu Arisoyów. Służąca karmi Cengiza, kiedy ten niespodziewanie zaczyna mówić! „Selim…” – wydobywa z siebie Arisoy. „Panie Cengizie, pan mówi! Chwała Bogu!” – cieszy się pracownica i woła Nilgun. – „Proszę pani, słyszałam, jak pan Cengiz wypowiada imię waszego syna”. „Nikt nie może wiedzieć, że Cengiz mówi” – oświadcza Nilgun. – „A w szczególności Selim nie może się o tym dowiedzieć”. „Ale…”. „Żadnych ale! Zamknij usta i zajmij się swoją pracą. Teraz odejdź!”. Służąca posłusznie odchodzi. Żona pochyla się nad Cengizem. „Skoro już zjadłeś, zawiozę cię do pokoju” – mówi. „Riza…” – szepcze mężczyzna. „Nie męcz się na próżno, Cengiz. Zbieraj swoje siły. Jak już powiedziałam, to zostanie między nami. Nie pozwolę ci zniszczyć mojego syna…”.
Wieczorem Halil pod rezydencją Arisoyów spotyka się z ich służącą. „Proszę stąd odejść” – mówi kobieta. – „Jeśli pani Nilgun nas zobaczy, będę miała problemy”. „Nic takiego się nie zdarzy. Ona już smacznie śpi. Do tego jeszcze się nie dogadaliśmy” – oświadcza Halil. Następnie wyciąga z portfela banknot i przekazuje go pracownicy Arisoyów. – „Weź to. Teraz mi powiedz, czy zmieniło się coś u pana Cengiza?”. „Pan Cengiz po raz pierwszy coś powiedział”. „No co ty? To znaczy, że mu się poprawiło? I co takiego powiedział?”. „Powiedział Selim. Potem milczał. Myślę, że w najbliższych dniach zacznie rozmawiać. Ale pani Nilgun powiedziała, żeby nikt się o tym nie dowiedział. Nie waż się nikomu o tym mówić. Jeśli się dowie, wyrzuci mnie z pracy”. „Spokojnie, nie powiem”.
Sema wchodzi do pokoju Melisy. Sięga po jej komórkę. Chce sprawdzić, czy dziewczyna kontaktowała się z Arzu, ale nie może tego zrobić, gdyż nie zna hasła potrzebnego do odblokowania telefonu. Nagle zauważa stertę ubrań. Gdy chce je zabrać, nieoczekiwanie znajduje kopertę z listem, którą zostawiła tu Arzu! W tym momencie do pomieszczenia wchodzi Melisa. „Babciu? Co robisz w moim pokoju?” – pyta. „Nic, przyszłam cię odwiedzić. Wszędzie bałagan, chociaż to chciałam zabrać” – tłumaczy Sema. „Sama to ogarnę. Przy okazji, jeśli pytasz o mamę, to jeszcze nie dzwoniła”. „Zapomnij o niej. Niech robi, co chce. Jeśli może zostawić córkę i odejść, to lepiej niech nie dzwoni. Też się tym nie przejmuj, nie warto”.
Sema udaje się do swojego pokoju i tam otwiera kopertę, którą zabrała z pokoju wnuczki. W środku znajduje list. „Zaraz, to pismo Arzu!” – od razu rozpoznaje charakter pisma. Następnie zaczyna czytać: „Melisa, córko. Bardzo mi przykro, że musisz to przeżywać. Gdyby tylko wszystko było inaczej. Gdybyś tylko mogła poznać, co jest we mnie tam w środku, a nie na zewnątrz. Skłamałam, aby oprzeć się prawdzie i kłamstwie w tym życiu. Popełniłam niewybaczalne i złe rzeczy. Nawet wstyd mi powiedzieć słowo przepraszam. Dlatego, że na wszystko jest już za późno. Jak teraz patrzę na swoją przeszłość i teraźniejszość, jedyne co zostało nieubrudzone i jedyne czego nie dotknęło kłamstwo, to moja miłość do ciebie”.
„Nie mogę cię prosić o wybaczenie. O sobie nie mogę ci opowiedzieć. Są rzeczy, których ból powinien dotknąć tylko mnie. A to jest jedna z takich rzeczy. Zniosę ten ciężar. Ale ty… Ty nie jesteś w stanie go znieść. Nie pozwolę ci go nieść. Matka nie powinna obciążać swojego dziecka takim ciężarem. Gdy będziesz czytać ten list, mnie już nie będzie. Nie mam innego wyjścia, innej drogi. Nie mam innego wyjścia, żeby cię ochronić przed sobą i od zła, które się ciągnie za mną. Gdybym miała wspomnienia, które nosiłabym ze sobą z godnością, opowiedziałabym ci o nich. Ale ich nie mam. Moje życie to jedno wielkie kłamstwo”.
„Nie miałam możliwości pożegnać się z córką, którą kocham nad życie. Widzieć i słyszeć, jak ona mnie nienawidzi, to dla mnie jak śmierć. Zabieram ze sobą rozbite części mojej duszy. Każdą ubrudzoną część zabieram ze sobą. Tobie zostawić mogę jedynie moją naiwną i czystą miłość. Póki będziesz żyć, pamiętaj o mnie tylko to, że zawsze bardzo cię kochałam. Żegnaj, moja śliczna córeczko…”.
„Arzu, co ty zrobiłaś?!” – przeraża się Sema, kończąc czytać list. W tym momencie do jej pokoju wchodzi Melisa. Kobieta chowa szybko list za swoimi plecami. „Babciu, wyjdę trochę pooddychać świeżym powietrzem” – oznajmia dziewczyna. – „Dobrze się czujesz?”. „Tak, dobrze…” – potwierdza Sema. Gdy jej wnuczka wychodzi z rezydencji, na podjeździe zatrzymuje się auto Selima. Chłopak wysiada i staje przed Melisą. „To nowa gra?” – pyta. – „Jetem ciekaw, jak daleko posuniesz się tym razem…”. „Nie rozumiem. Jaka gra?” – pyta dziewczyna. „Cennet wszystko mi powiedziała. Niby poświęciłaś się dla niej, ale mnie tym nie oszukasz. Wiesz czemu? Bo wiem, jaka naprawdę jesteś. Masz trzymać się z daleka od Cennet. Nie chcę cię widzieć razem z nią, wbij to sobie do głowy!”.
Kaya zapala świeczki na stole. Wchodzi do pokoju Arzu. Kobieta jest ubrana w jego ulubioną sukienkę. „Moje życie, jedzenie gotowe” – oznajmia. – „Nie pozwól mu wystygnąć. Potem będzie niesmaczne”. „Nie jestem głodna” – oświadcza Arzu. Mężczyzna staje za nią i patrzy w lustro, jak razem wyglądają. „Spójrz, jak pasujemy do siebie” – mówi. – „Cavidan i Kaya. Jak Lajla i Madżnun (para kochanków występująca w literaturze arabskiej). Można powiedzieć, że też dużo przeszedłem. Było ciężko, ale ostatecznie się zeszliśmy. Chwała Bogu”. „Jesteś chory. Nie myślisz normalnie”. „Tak, jestem chory. Ale to nic strasznego. Moje lekarstwo stoi przede mną… Chodźmy. Nie możemy pozwolić, żeby kolacja na nas czekała. Nie będziemy tracić apetytu”.
Kaya chwyta Arzu za ramię i siłą zaciąga ją do stołu. Nakłada porcję jedzenia na jej talerz, następnie sam próbuje karmić kobietę, ale ona wytrąca mu widelec z rąk. „Skoro tak, nie jedz. Zostaniemy głodni” – oznajmia mężczyzna i z wściekłością zrzuca zastawę na podłogę. Zaczyna krzyczeć w szale. Po chwili uspokaja się i siada na krześle. „Tylko choć na chwilę” – mówi już spokojnym tonem. – „Na parę minut. Choćby na parę sekund. Przestań mnie nienawidzić. Może zobaczysz tę stronę mnie, którą można pokochać”. „Nie mogę…” – oświadcza Arzu. Kaya momentalnie zrywa się od stołu i staje naprzeciwko kobiety.
„Dlaczego nie możesz?” – pyta mężczyzna. – „Naprawdę jestem taki zły? Gdybyś choć raz popatrzyła na mnie tak, jak ja patrzę na ciebie, byłbym najlepszym człowiekiem na ziemi. Taki jestem straszny, że nie możesz popatrzeć na moją twarz? Nawet kwiatek nie rozkwitnie, jak nie napije się wody. Nie pokochałaś mnie sercem, Cavidan. Nie odkryłaś mojego serca i nie spojrzałaś w nie. Nie widziałaś, oczywiście. Nie zobaczyłaś…”. Kaya rozrywa swoją koszulę i pokazuje blizny na plecach. „To są twoje ślady” – oznajmia. – „Po tym, jak odeszłaś. Na siebie wylałem całą złość. Myślałem, by coś innego zadało mi ból. Myślałem, że to pomoże mi o tobie zapomnieć. Twoje imię wypisane jest na moich plecach”.
„Pochowałem je tutaj” – Kaya wskazuje na swoje serce. – „Myślałem, że zapomnę. Ale w rzeczywistości to w sercu je zapomniałem. To cię nosiłem tutaj. Równe dwadzieścia trzy lata. Ani jednego dnia nie bolało bez powodu. Było ciężko. Nie znam powodu, dla którego uciekasz ode mnie. Taki mężczyzna, jak ja… Czy wcale nie zasługuje na miłość?”. „Nie zasłużyłeś na nic, oprócz śmierci” – mówi z pełnym przekonaniem Arzu. – „Zamieniłeś moje życie w piekło. Nienawidzę cię! Słyszysz mnie? Nienawidzę cię!”. „Dobrze. Doskonale, Cavidan. To jest moja kara. Ale i ty powinnaś ponieść karę. Jeśli serce mężczyzny jest rozbite, to jego klątwa zostanie przyjęta. Do końca życia będziesz ze mną. Oko w oko. Noga przy nodze. Każdego dnia będziesz siedzieć przy tym stole z mężczyzną, którego nienawidzisz”.
„Będziesz się łamać i kruszyć” – kontynuuje Kaya. – „Będziesz żyć, należąc do mnie. A teraz idź do swojego pokoju”. „To co powiedziałeś, nigdy się nie wydarzy!” – oznajmia Arzu. Kaya silnie chwyta ją i wrzuca do pokoju. Następnie zamyka drzwi na klucz. „Wszystko będzie na siłę!” – krzyczy i uderza głową w ścianę. Arzu jest załamana i bardzo płacze. Czy uda jej się uwolnić od Kayi?
Selim i Cennet są w porcie. „Dobrze się czujesz? Coś się stało?” – pyta dziewczyna. „Cennet, ja… Tak naprawdę, to chcę cię przeprosić” – oświadcza chłopak. – „Dlatego, że już sam nie rozumiem, co jest kłamstwem, a co prawdą”. „Nie musisz wiedzieć. Zostaw to, niech wszystko będzie tak, jak jest. Nie myśl już o tym. Nic nie można zrobić. Daj sobie trochę czasu. Poza tym mam nadzieję, że wujek Cengiz coś powie”. „Dobrze, ale co to zmieni, jak zacznie mówić? Wszystko jest jasne. Tata… To znaczy Cengiz Arisoy…”. „Przestań nazywać tak swojego ojca, proszę. Cokolwiek się stało, jest twoim ojcem. To człowiek, który cię wychował. Nie możesz tego zmienić”.
„A gdyby tak twój ojciec zrobić coś takiego?” – pyta Selim. – „Mogłabyś dalej nazywać go ojcem?”. „Selim, czego chcesz od mojego taty? On odszedł, nie ma go” – oznajmia Cennet. – „Próbuję się postawić na twoim miejscu, próbuję nie obrażać. Próbuję zrozumieć, ale już dość. Chociaż raz ty spróbuj postawić się na miejscu innych. Na miejscu moim, twojej mamy, twojego taty, Melisy… Chociaż raz odłóż na bok swoją prawdę i postaraj się zrozumieć tych ludzi. Wtedy może zrozumiesz, że nie tylko ty masz rację. Nie rób tego, czego później będziesz żałował. Pomyśl o tym, dobrze?”. Selim całuje Cennet i obejmuje ją.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.