91: Do rezydencji Soyerów przychodzi specjalista, którego zatrudnili rodzice Melisy. Dziewczyna szybko sięga po fiolkę ze środkiem powodującym zwiotczenie mięśni nóg, który dostała do Kayi, ale przez nieostrożność wylewa go! Rodzice wraz z lekarzem wchodzą do jej pokoju. Melisa leży na swoim łóżku i z niepokojem oczekuje na to, co się stanie. „Teraz delikatnie nakłuje pani pięty” – oznajmia doktor, trzymając w ręku igłę. Następnie zaczyna nakłuwać nią stopy Melisy. Dziewczynka zaciska dłonie w pięści i stara się zachować kamienną twarz, byle tylko nie dać po sobie poznać, że ma czucie w nogach. „Czuje pani coś?” – pyta lekarz. „Nie…”. „A teraz?”. „Też nie…” – odpowiada Melisa przez zaciśnięte zęby.
Doktor patrzy podejrzliwie na chorą i idzie po młoteczek. Gdy chce ostukać jej kolana, nagle Melisa wpada w furię. „Dość! Dość!” – wrzeszczy dziewczyna. – „Nic nie czuję!”. „Córeczko, już dobrze. Jeszcze trochę, proszę cię” – mówi Arzu i obejmuje córkę. „Proszę posłuchać, żeby stwierdzić w czym problem, muszę panią zbadać” – tłumaczy lekarz. Melisa zabiera mu młoteczek z rąk i silnie rzuca nim o podłogę. „Dość! Zostaw! Nie dotykaj mnie!” – krzyczy na cały głos. – „Nie zbliżaj się! Wynoś się stąd! Wynocha!”.
„Doktorze, może przyjdzie pan później?” – prosi Mahir. „Nie, nie, doktor tu nie przyjdzie!” – zabrania Melisa. – „Słyszycie mnie?! Doktor nie przyjdzie!”. Kiedy wszyscy wychodzą z pokoju dziewczyny, ona od razu sięga po swoją komórkę i dzwoni do Kayi, chcąc go poprosić o kolejne dawki środku na zwiotczenie mięśni. Ojciec Cennet odrzuca jednak połączenie. Tymczasem Pinar przychodzi do kanciapy specjalisty, który zajmuje się uzyskaniem dostępu do danych z pendrive’a. „Masz pendrive’a?” – pyta kobieta. „Tak, za pięć minut dane będą gotowe. Selim jest już w drodze” – oznajmia mężczyzna. W tym momencie pojawiają się ludzie Kayi. Powalają hakera i wchodzą do jego miejsca pracy.
Arzu jest w pokoju córki. „Wciąż mi nie powiedziałaś, gdzie byłaś wczoraj wieczorem” – mówi Melisa. Arzu zamyka drzwi, by nikt nie słyszał ich rozmowy. Wtedy pod nimi pojawia się Sema i zaczyna podsłuchiwać. „Poszłaś do niej, prawda?” – dopytuje dziewczyna. – „Poszłaś do swojej córki?”. „Przestań, proszę cię. Zasmucasz i mnie i siebie” – oznajmia żona Mahira. Tymczasem Cennet pojawia się przed drzwiami rezydencji Soyerów. Waha się, czy nacisnąć na dzwonek, ale w tym samym momencie z domu wychodzi Orhan. „Przyszłaś do Melisy?” – pyta mężczyzna. – „Ucieszy się, że przyszłaś. Potrzebuje teraz moralnego wsparcia. Wejdź”.
Akcja wraca do pokoju Melisy. „Jeśli powiesz Cennet prawdę, to możesz mnie uznać za martwą, mamo” – oznajmia dziewczyna. „Dobrze, wybacz mi” – mówi Arzu. Orhan wraz z Cennet wchodzą po schodach na górę. Nakrywają podsłuchującą pod drzwiami Semę. „Cennet, witaj…” – mówi zaskoczona pani Soyer. – „Przyszłaś zobaczyć się z Melisą?”. „Yhym” – potwierdza córka Kayi. „Mamo, jeśli pozwolisz” – mówi Orhan. „A tak, oczywiście, wchodźcie” – Sema odsuwa się sprzed drzwi.
Orhan puka do drzwi i wraz z Cennet wchodzą do środka. Zaskoczona Arzu aż wstaje na równe nogi. „Zostawię was same” – mówi Orhan i opuszcza pokój. „Cennet, uspokój się” – prosi Arzu. – „Posłuchaj, kiedy rozmawiałam z tobą tego dnia, to byłam szczera. Wszystko, co się wtedy wydarzyło, to nie jest wina Melisy. Wiem, że jesteś bardzo zła, ale…”. „Chciałam tylko odwiedzić Melisę i podziękować pani za wczorajszą noc” – mówi Cennet. „Wczorajszą noc?” – dopytuje Melisa. – „Co się działo wczorajszej nocy? Za co chcesz dziękować mojej mamie?”. „Pani Arzu…” – próbuje wyjaśnić córka Kayi, ale żona Mahira od razu wchodzi jej w słowo: „To nieważne. Nie musisz dziękować”.
„Mamo!” – oburza się Melisa. – „Pozwól Cennet skończyć. Co działo się wczoraj w nocy? Skoro tu przyszłaś, to musiało być coś ważnego”. „Pani Arzu znalazła mnie wczoraj na wybrzeżu” – oznajmia Cennet. – „Przemokłam, zemdlałam i niczego więcej nie pamiętam. Dziękuję, że kiedy zobaczyła mnie pani w takim stanie…”. „To naprawdę nieważne. Na moim miejscu każdy by tak zrobił” – stwierdza Arzu i pochyla się nad Melisą. – „Wczoraj wieczorem wyszłam, żeby pooddychać świeżym powietrzem. Przejeżdżając koło nabrzeża, zobaczyłam Cennet”. „Melisa, jak się czujesz? Już lepiej?” – pyta córka Kayi.
„Jak widzisz. Leżę i nie mogę wstać” – odpowiada Soyerówna. „Ale to tylko chwilowe, prawda?” – dopytuje Cennet. „Tak” – potwierdza Arzu, a Melisa rzuca jej groźne spojrzenie. – „To znaczy lekarze tak powiedzieli… My też wierzymy, że to tylko chwilowe”. „Jak to się właściwie stało? Czy to jakaś trauma?”. „Gdybym chciała poznać informacje na ten temat, to zostałabym w szpitalu” – oznajmia Melisa. – „Skończmy już ten temat”. „Masz rację, niepotrzebnie to powiedziałam. Na pewno wyzdrowiejesz. Jesteś silna”. „Oczywiście, że moja córka jest silna. Bardzo silna” – mówi Arzu i kieruje wzrok na Cennet. – „A jak ty się czujesz? Dobrze?”. „Tak, dobrze. Wczoraj kupiła mi pani lekarstwa. Dzięki pani czuję już się dobrze”.
„Ale znowu się lekko ubrałaś. Nawet nie powinnaś była wychodzić dziś z domu” – przekonuje Arzu. Jej troska o Cennet wyraźnie nie podoba się Melisie, która udaje, że ma duszności. „Och, gorąco mi… Nie mogę oddychać…” – mówi Soyerówna. „Melisa, co ci jest?” – pyta przerażona Arzu. „Duszno mi, mamo. Nie mogę oddychać… Zabierz mnie stąd. Wyjdźmy na zewnątrz…”. „Dobrze, zaraz otworzę okno”. „Nie, chodźmy na zewnątrz! Źle się czuję, okno nie pomoże!”. „Dobrze, córeczko, dobrze. Orhan, chodź tutaj!”.
Mężczyzna po chwili pojawia się w pokoju. „Arzu, co się stało?” – pyta. „Zabierzemy Melisę do samochodu i pojedziemy nad morze. Znowu źle się czuje” – mówi kobieta. „Dobrze, pojedziemy moim samochodem, a Cennet pojedzie z nami”. „Nie, nie! Pojadę tylko z mamą!” – krzyczy Melisa. „Ja i tak szłam już do domu” – odzywa się Cennet. „Orhan, ty zabierz Melisę do samochodu, a my z Cennet napijemy się kawy” – mówi Sema, która także przyszła do pokoju. „Nie, proszę się nie trudzić, wrócę już do domu”. „No co ty, to żaden problem. Przecież dopiero co przyjechałaś”.
Selim przyjeżdża na umówione spotkanie z hakerem, by odebrać od niego pendrive’a. Gdy wysiada z samochodu, z zaniepokojeniem zauważa, że drzwi do garażu są otwarte. Ostrożnie wchodzi do środka. Zastaje tam przewrócony fotel i ani śladu po informatyku ani jego komputerze. „Niech to szlag!” – przeklina Selim, uderzając rękoma w blat biurka. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, kto za tym stoi. Tymczasem pendrive jest już w rękach Kayi. Mężczyzna wkłada go do gniazda USB swojego laptopa. Po chwili wyświetla się pole do wpisania hasła. „Zobacz, mówiłam ci, że go nie złamali” – odzywa się Pinar i patrzy na zdjęcia, które wyświetlają się na laptopie Kayi…
„Halil, zajmij się Pinar i jej córką” – rozkazuje ojciec Cennet. Pinar sama podchodzi do podwładnego Kayi. „Panie Halilu, błagam pana, proszę mi pomóc. Niech nas pan puści i pozwoli nam odejść” – prosi kobieta. „Ach, siostro, po co mieszałaś się w te sprawy?” – pyta mężczyzna. – „Trzeba było zająć się swoim dzieckiem. No nic, poczekaj”. Halil udaje się do Kayi. „Bracie, Pinar dotrzymała słowa” – mówi podwładny. – „Dostarczyła ci pendrive’a, tak jak prosiłeś. Tak sobie myślę… Czy nie powinniśmy jej puścić?”. „Ty już nic nie mów, Halil! Po prostu zrób to, co ci powiedziałem” – rozkazuje ojciec Cennet.
Pinar podchodzi do Kayi. „Zrobiłam wszystko, o co prosiłeś. Proszę, pozwól nam odejść” – błaga kobieta. „Dam ci pewną lekcję” – oznajmia mężczyzna. – „Niezapomnianą lekcję życia. Żebyś więcej nie wchodziła do cudzego domu, jak agent. Matka i córka razem zagrają w grę. Dobrze się zabawimy…”. „Dlaczego nie pozwolisz nam odejść? Przecież nie złamali hasła do tego pendrive’a. Nikt nie widział, co na nim jest. Proszę, puść nas i pozwól nam odejść”. „Próbowałaś, razem z tym dzieciakiem, Selimem, zastawić na mnie pułapkę. Gdyby ci się nie udało w ostatniej chwili odzyskać tego pendrive’a, ani po tobie, ani po Selimie nie zostałby nawet ślad”.
„A teraz, kiedy stoisz przede mną cała i zdrowa” – kontynuuje Kaya. – „Powiem ci, że zmienimy kierunek tej gry. Od teraz będziesz robić to, co ci powiem. Tak czy siak od teraz to ja będę pociągał za sznurki. Z grubsza rzecz ujmując, odtąd będziesz moją niewolnicą…”. Akcja przenosi się na wybrzeże, gdzie są Melisa i Arzu. „Moja córeczko, nie rób tak, proszę” – mówi kobieta. „Okłamałaś mnie” – stwierdza Melisa. – „Okłamałaś Cennet. A teraz chodzisz wkoło i ciągle powtarzasz córeczko, córeczko… I chcesz mnie porzucić”. „Ile razy mam jeszcze mówić, że nikogo nie chcę porzucać?”. „To czemu, mamo? Czemu chcesz powiedzieć Cennet, że jesteś jej matką?”.
„Melisa, czy ty nie chciałabyś się dowiedzieć?” – pyta Arzu. „Ja na jej miejscu, gdybym miała matkę, która okłamywała mnie przez dwadzieścia trzy lata, wolałabym w ogóle nie mieć matki” – oznajmia dziewczyna. – „Zresztą, nie chodzi tu tylko o Cennet. Chodzi też o mnie i o ojca. Zniszczysz życie nam wszystkim. Tego chcesz? Tego chcesz, mamo?”.
Akcja przenosi się do domu Soyerów. „Pan Kaya ostatnio nie zagląda zbyt często do firmy” – zagaduje Sema. „Nie wiem. Ojciec nie rozmawia ze mną o pracy” – oznajmia Cennet. „Rozumiem. A ty co będziesz robić? Będziesz pracować z ojcem? Czy przez to, co się wydarzyło, nie będziesz wcale tu przychodzić?”. „Nie, poszukam pracy gdzie indziej. Pani Semo, czy mogę skorzystać z toalety zanim wyjdę?”. „Oczywiście, jest na górze. Jak wejdziesz po schodach, to z prawej”.
Cennet udaje się na górę. Nie wchodzi jednak do łazienki, a do… pokoju Arzu! Tam otwiera jej szkatułkę na biżuterię i znajduje taki sam kolczyk, który jej mama zostawiła w domu Kayi! „To jest niemożliwe… Nie… Na pewno jest jakieś logiczne wytłumaczenie…” – mówi do siebie zszokowana Cennet. Następnie jak rażona wybiega z domu. W tym samym momencie przed rezydencję zajeżdżają Arzu i Melisa. Żona Mahira krzyczy za dziewczyną, ale ona tylko szybciej ucieka, bez oglądania się za siebie…
„Co się stało, pani Semo?” – pyta Arzu swoją teściową, która także wybiegła na zewnątrz. „Nic nie rozumiem” – odpowiada matka Mahira. – „Była na górze, usłyszałam krzyk. Nie wiem, co się stało. Nagle wybiegła i uciekła”. „Czy ktoś ma zamiar mnie stąd wyciągnąć?!” – krzyczy zniecierpliwiona Melisa z samochodu. „Już idę, córeczko, już idę…”.
Akcja przenosi się do rezydencji Kayi. Halil podchodzi do szefa. „Duru (córka Pinar) chce do mamy” – oznajmia podwładny. „To dziecko, oczywiste, że będzie chciało” – stwierdza Kaya. – „Opowiedz coś jej, pobaw się z nią. Nie wiem, zajmij ją czymś”. „Co bym nie zrobił, nic nie pomaga. Dziewczynka płacze i w koło powtarza, że chce do mamy. Bracie, to maleńka dziewczynka. Pozwól im odejść. Jeśli będą jakieś problemy, nie spuszczę z oczu”. „Dlaczego nie rozumiesz słów? Powiedziałem chyba wyraźnie, żebyś się nie wtrącał”. „Ten jeden raz się wtrącę, bracie, wybacz”. „Co ty powiedziałeś?”.
„Zrozum, bracie, to trudne” – tłumaczy Halil. – „Przede mną nie jest mężczyzna, abym z łatwością sprawiał mu ból. Mężczyzna powinien mierzyć się z tym, z kim jest równy sobie. Zajmujemy się tymi, którymi nie powinniśmy. Co nam zawiniła ta dziewczynka?”. „Czy to ja jestem temu winny?” – pyta Kaya. – „Kobieta weszła do domu jako szpieg. Gdyby nie to, że jest matką, już dawno strzeliłbym jej w głowę, przecież wiesz”. „Właśnie o tym mówię. To coś innego. To matka i córka. Pozwól im odejść”. „Nie, za wszystko musi zostać rozliczona. Słuchaj, jaki jest twój cel, Halil? Jeśli dręczy cię sumienie, to zrozumiem. Ale wydaje mi się, że chcesz tak jakby ingerować w moją decyzję. Nie bój się, mów. Naprawdę niczego ci nie zrobię”.
„Jestem w sprzeczności” – oznajmia Halil. „Od jak dawna?” – pyta ojciec Cennet. „Od tego dnia, kiedy to usłyszałem…”. „Co usłyszałeś? Co usłyszałeś, mówże?!”. „Słyszałem, o czym rozmawiałeś z bratową Cavidan. To, co powiedziała…”. „Co niby powiedziała? Nie denerwuj mnie!”. Tymczasem do rezydencji Kayi przychodzi Selim. Słyszy dochodzące z ogrodu odgłosy rozmowy Kayi i Halila. Ostrożnie zbliża się, by usłyszeć o czym mówią.
„Zgwałciłeś bratową Cavidan, bracie…” – oznajmia Halil. Kaya natychmiast uderza swojego podwładnego w twarz i przystawia mu lufę pistoletu do głowy! „Co ty wygadujesz?!” – krzyczy Demiros. „Słyszałem na własne uszy, bracie…”. „Synu, zabiję cię! Co ty wiesz, że tak mówisz, draniu?! Jeśli jeszcze raz to powiesz… Jeśli powiesz z powodu córki lub Cavidan, to cię zabiję! A twojego trupa utopię w tym basenie!”. Kaya opuszcza broń. Selim szybko, ale niezauważalnie opuszcza posiadłość mężczyzny.
Cennet dochodzi do domu Mukaddes. Uderzając dłonią w drzwi, mówi zapłakanym głosem: „Babciu, otwórz drzwi… Proszę cię, otwórz!”. W końcu dziewczyna osuwa się na ziemię. Podchodzi do niej jedna z sąsiadek. „Cennet, córko, wszystko w porządku?” – pyta kobieta. „Babciu, proszę cię, otwórz!” – powtarza dziewczyna. „Córko, wstań z progu”. „Nie zbliżajcie się do mnie! Odejdźcie!”. „Twojej babci nie ma w domu. Prawdopodobnie jest na targu”. Cennet zabiera swoją kurtkę i biegnie na targ. Czy Mukaddes potwierdzi jej przypuszczenia? Czy powie, że to Arzu jest jej mamą?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.