„Miłość i nadzieja” – odcinek 146 – szczegółowe streszczenie
Gdy Bulent zjawia się w domu, Feraye natychmiast się z nim konfrontuje.
– Ege szuka Gonul, prawda? – pyta.
– Tak – przyznaje mężczyzna. – Rozmawiałem z nim i powiedziałem, żeby trzymał się od tego z daleka.
– To wszystko, co masz nam do powiedzenia? – pyta Belkis, która także jest obecna przy tej rozmowie.
– Tak. Mam nadzieję, że to zrozumie – odpowiada Bulent.
– Nie, to nie wszystko – stwierdza Feraye. – Kim jest Haldun, Bulencie? Co ma wspólnego z Gonul?
Mężczyzna wydaje się zbity z tropu.
– Skąd o nim wiecie? – pyta, chcąc zyskać na czasie.
– Słyszałam, jak Ege o nim mówił – oznajmia Belkis.
– Doprawdy? Co jeszcze słyszałaś, Belkis?
– Co Ege wie, Bulencie? – naciska Feraye.
– Nic nie wie. To kłamstwo. Będę musiał odbyć z nim jeszcze jedną rozmowę.
Bulent chce odejść, ale żona nie pozwala mu na to.
– Porozmawiasz ze mną, nie z Ege! – oświadcza głosem nieznoszącym sprzeciwu. – Ta sprawa z Gonul bardzo mnie zdezorientowała. Kim jest Haldun? Dlaczego ukrywasz matkę tej dziewczyny? Ty mówisz jedno, Naciye co innego. Zerwałeś z Gonul, czy to ona zostawiła ciebie?
– Boże! To wydarzenia, które miały miejsce wiele lat temu – odpowiada Bulent. – Moja siostra zapamiętała to tak, a ja inaczej. Jakie to ma znaczenie, czy ona mnie zostawiła, czy ja z nią zerwałem?
– To ma ogromne znaczenie. Jeśli cię zostawiła, mógłbyś jej wybaczyć, gdyby pewnego dnia wróciła. Gdybyś ją zostawił, nie wybaczyłbyś jej.
– O jakich bzdurach mówisz, kochanie? – Bulent obejmuje ramiona żony i patrzy na nią z czułością. – Moje oczy skierowane są tylko na ciebie.
– Słyszałam takie kłamstwa wiele razy – odzywa się Belkis.
***
Tymczasem Melis przeszukuje laptop Egego. Przegląda jego notatki, aż w końcu natrafia na nazwisko, którego potrzebuje. Serce zaczyna bić jej szybciej. Nie zwleka, od razu dzwoni do matki.
— Mamo, ten mężczyzna nazywa się Haldun Goktas!
— Dobrze, moja córko. A teraz natychmiast wracaj do domu.
Feraye odkłada telefon i wraca do męża.
— Haldun Goktas — wypowiada nazwisko wolno, z naciskiem. Jej spojrzenie wwierca się w Bulenta. — Kim jest ten człowiek?
***
Feraye nie zamierza dłużej czekać, aż mąż raczy powiedzieć prawdę. Wraz z Belkis siada przed laptopem i wpisuje w wyszukiwarkę imię oraz nazwisko tajemniczego mężczyzny. Po chwili na ekranie pojawia się artykuł, który sprawia, że włosy jeżą się jej na karku.
— To ten mężczyzna, którego Gonul dźgnęła nożem! — mówi, czując, jak po plecach przebiega jej dreszcz.
— Co?! — Belkis robi wielkie oczy, a potem przenosi przenikliwe spojrzenie na Bulenta. — Czy matka Zeynep jest kryminalistką?!
Feraye zrywa się z fotela i podchodzi do męża.
— Jak mogłeś to przed nami ukrywać, Bulencie?! Jak mogłeś?! — powtarza, uderzając pięścią w jego ramię. — Wiedziałeś od początku, prawda? Wiedziałeś, że matka Zeynep kogoś skrzywdziła i trafiła do więzienia! Wiedziałeś?!
— Tak — przyznaje Bulent po chwili ciszy.
— Niech to szlag! — Feraye unosi ręce w geście frustracji. — Jak mogłeś świadomie skrywać coś takiego przede mną?! Ta kobieta to potwór, Bulencie!
— Nie wiesz dokładnie, co się stało! — odpowiada mężczyzna.
— Wiem tyle, ile przeczytałam!
— Mężczyzna, którego zaatakowała Gonul, jest bogaty. Jego rodzina opłaciła fałszywych świadków — tłumaczy Bulent.
— Więc to dlatego jeździłeś do Edremit?! — Feraye robi krok do tyłu, jakby nagle uderzyła ją brutalna prawda. — Gonul do ciebie dzwoniła, ale ty nie mogłeś oddzwonić, bo była w więzieniu!
— Tak. Po tym incydencie Gonul zadzwoniła do mnie i poprosiła, żebym zaopiekował się Zeynep.
Belkis parska z niedowierzaniem.
— Co za spryciara! Wpakowała się w kłopoty i zostawiła dziecko na pastwę losu!
— Nie było tak! — Bulent unosi głos. — Proszę, nie oceniaj jej, nie znając faktów!
— Nie podnoś głosu na Belkis! — rzuca ostro Feraye. — Gdyby nie ona, twoje kłamstwo nigdy by się nie wydało!
— Nie kłamałem!
— Nie? A czym jest to, co robisz od miesięcy?! Gonul siedzi w więzieniu, a ty milczysz! Dlaczego?!
— Nie kłamałem — powtarza Bulent z uporem. — Po prostu przemilczałem prawdę.
— Ukrywanie prawdy to też kłamstwo! — odpiera Feraye. — Okłamałeś nie tylko mnie. Okłamałeś też Zeynep! Biedna dziewczyna myśli, że jej matka odeszła z innym mężczyzną, a tymczasem…
— Ta kobieta jest potworem! — wtrąca z obrzydzeniem Belkis.
— Zrobiła to w samoobronie! — Bulent broni Gonul. — Nie mówcie tak, nie wiedząc, co się naprawdę wydarzyło!
— Stworzyłeś wielkie kłamstwo, w które zamieszani są wszyscy! — krzyczy Feraye. — Aby chronić Gonul i swoją córkę, poświęciłeś nas, swoją rodzinę! Zapomniałeś, przez co przeszliśmy? Chcieliśmy się rozwieść!
Bulent odwraca wzrok.
— Zeynep ma prawo znać prawdę — kontynuuje Feraye. — I dowie się jej. Powiesz jej wszystko. Jeśli ty tego nie zrobisz, ja to zrobię! Bo mam dość twoich kłamstw!
***
Cavidan z furią rozdziera sukienkę, którą Kuzey kupił w prezencie dla Sili. Strzępy materiału lądują u stóp dziewczyny.
— Myślisz, że jestem głupia?! — krzyczy matka, a w jej oczach błyszczy gniew. — Mam więcej doświadczenia życiowego niż ty, dziewczyno!
— Mamo, błagam, nie rób tego… — Sila szlocha, patrząc na zniszczoną sukienkę.
— Miał wypadek i zaopiekowałaś się nim, tak? — Cavidan patrzy na nią z pogardą. — I co, mam w to uwierzyć? Masz mnie za idiotkę?! Czy ty jesteś lekarzem?! Dlaczego ten człowiek nie trafił do szpitala?! To oczywiste, że jest albo twoim kochankiem, albo przestępcą!
Sila spuszcza wzrok, nie mając odwagi spojrzeć matce w oczy.
— Marsz do pokoju! — rozkazuje Cavidan ostrym tonem. — Natychmiast się przygotuj!
— Do czego mam się przygotować? — pyta drżącym głosem dziewczyna.
— Jutro przyjdą prosić o ciebie! — Oczy kobiety błyszczą determinacją. — Wyjdziesz za Alpera. Wyrzucisz Kuzeya ze swoich myśli, rozumiesz?! Jeśli nie kochasz Alpera, pokochasz jego pieniądze. Uratujesz siebie, mnie i swoją siostrę! Jutro zaręczysz się z Alperem!
Sila patrzy na matkę z niedowierzaniem, ale wie, że sprzeciw nie ma sensu.
***
Tymczasem Kuzey w końcu dociera do szpitala. Lekarze udzielają mu pomocy, a pielęgniarka delikatnie, ale stanowczo informuje:
— Musi pan zostać na noc.
— Ale… — Kuzey chce zaprotestować, lecz kobieta przerywa mu stanowczym spojrzeniem.
— To rozkaz lekarza.
Nie mija kilka minut, a Kuzey, wbrew zaleceniom, wyrywa wenflon z dłoni. W tym samym momencie dzwoni telefon. Gdy na ekranie pojawia się imię matki, odbiera bez chwili wahania.
— Dzięki Bogu, wreszcie usłyszałam twój głos! — Naciye niemal płacze z ulgi. — Czy wszystko z tobą w porządku?
— Tak, nie martw się — odpowiada, choć ból w ciele wciąż mu doskwiera. — Miałem wyłączony telefon, ale nic mi nie jest.
— Jak mam się nie martwić, synu?! Czy nie wiesz, jakie jest serce matki? Dzwoniłam do ciebie tyle razy!
— Mówiłem, że nie będę dzwonił, mamo…
— Możesz mówić to setki razy, ale ja i tak się martwię! Na świecie zdarzają się różne rzeczy: wypadki, nieszczęścia… Bałam się, że coś ci się stało!
Kuzey milczy przez chwilę.
— Czuję się dobrze, naprawdę — zapewnia, choć jego myśli wciąż krążą wokół Elif. Ten ból jest większy niż jakikolwiek fizyczny uraz.
— Gdzie jesteś? Jesteś nad morzem, na południu? Czy czegoś ci brakuje?
— Nie, wszystko mam.
— Kiedy wrócisz?
— Niedługo. Uważaj na siebie, mamo. Pozdrów wszystkich ode mnie, dobrze?
Rozłącza się, ale wciąż czuje ciężar jej słów. Wie, że nie może długo uciekać przed rzeczywistością.
***
Bahar wchodzi do kuchni i od razu zauważa swoją siostrę, która cicho szlocha przy stole. Podchodzi do niej, delikatnie gładzi ją po plecach i pyta z troską:
— Płaczesz, bo zmuszają cię do zaręczyn z Alperem? Czy może dlatego, że Kuzey odszedł?
Sila ociera łzy, ale milczy.
— Jeśli nie chcesz, nie wychodź za niego — mówi stanowczo Bahar. — Mówię poważnie, siostro. Masz marzenia. Chciałaś iść na kurs krawiectwa, wyjechać do miasta. Możesz to osiągnąć! Do lata uzbierasz pieniądze i wyjedziesz. Ja też mogłabym pracować i ci pomagać.
— To nie takie proste, Bahar — wzdycha ciężko Sila.
— Dlaczego? — Bahar patrzy na nią z determinacją. — Uszyłaś dla mnie mnóstwo pięknych ubrań, a nigdy nie chodziłaś na żadne zajęcia. Masz talent, siostro. Kuzeyowi bardzo spodobał się twój rysunek syreny. Sam to powiedział! Na nic jeszcze nie jest za późno. Nie musisz brać tego ślubu.
— Jak mam się sprzeciwić? — Sila opuszcza wzrok. — Nie słyszałaś mamy?
Bahar ścisza głos do szeptu i pochyla się bliżej:
— Ucieknij.
— Co?! — Sila unosi głowę, nie wierząc w to, co słyszy.
— Ucieknij, siostro. Jak długo zamierzasz znosić matkę? Kuzey ma rację. Nie musisz tu zostawać. Uciekaj i uratuj swoje życie.
— Jak mam to zrobić? Jak poradzę sobie sama? — Sila kręci głową, pełna wątpliwości.
Bahar chwyta jej dłonie i mówi z przekonaniem:
— Cuda nie zdarzają się same, siostro. Czasem trzeba do nich dojść na własnych nogach. Dlatego zrób to. Uciekaj.
***
Następnego dnia Kuzey zostaje wypisany ze szpitala. Idąc ulicą, rozgląda się wokół, jakby szukał czegoś, a może kogoś. Nagle na jego drodze staje Alper. Mężczyzna lustruje go wzrokiem od stóp do głów, po czym z kpiącym uśmiechem sięga do kieszeni i wyciąga kilka banknotów.
— Proszę, biedaku — mówi, wyciągając rękę. — Kup sobie coś do jedzenia.
Kuzey nawet nie drgnie. Jego twarz pozostaje niewzruszona, ale w oczach zaczyna tlić się gniew. Ignoruje Alpera i rusza dalej, jednak ten nie zamierza odpuścić.
— Słuchaj, przyjacielu, żenię się! — rzuca dumnie Alper, podchodząc bliżej. — Moja dziewczyna jest piękna. Tacy nędzarze jak ty też powinny mieć powód do radości!
To ostatnie zdanie przelewa czarę goryczy.
Kuzey zaciska szczękę, po czym bez ostrzeżenia wyprowadza cios głową. Alper nie zdąża nawet zareagować — uderzenie powala go na ziemię. Łapie się za nos i wyje z bólu.
Kuzey nawet na niego nie patrzy. Odwraca się i odchodzi spokojnym krokiem.
— Ty draniu! — wrzeszczy Alper, wypluwając krew. — Zabiję cię! Jeszcze zobaczysz!
Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 146. „Miłości i nadziei”?
Odcinek 146. serialu „Miłość i nadzieja” (oryg. Aşk ve Umut) zadebiutuje na antenie TVP2 w czwartek, 6 marca, o godzinie 17:20. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Miłość i nadzieja streszczenia.










