Konfrontacja Naciye i Gonul w obecności Bulenta.

„Miłość i nadzieja” – odcinek 174 – szczegółowe streszczenie

— Powiedz mi, jakie kłamstwa naopowiadała ci ta kobieta? — Naciye zwraca się do brata z chłodnym, oskarżycielskim tonem.

Bülent nie spuszcza wzroku. Zaciska dłonie w pięści, jakby zbierał się na odwagę, by w końcu wyrzucić z siebie całą prawdę.

— Siostro, groziłaś Gönül — oświadcza twardo. — Wręczyłaś jej torbę pełną pieniędzy, by mnie zostawiła! To właśnie mi powiedziała. Dlatego próbowałem się z tobą skontaktować dziś rano.

Naciye parska cicho, jakby nie mogła uwierzyć w absurdalność tych słów.
— Chciałeś żądać ode mnie wyjaśnień na temat oszczerstw tej kobiety? — pyta, unosząc brew.

— Wszystko, co powiedziałam, jest prawdą — mówi stanowczo Gönül, patrząc jej prosto w oczy. — Obie to wiemy. Zaoferowałaś mi pieniądze i groziłaś. A potem przyszłaś do domu mojego brata i wywierałaś presję na moją szwagierkę.

Bülent spogląda na siostrę, szukając w jej twarzy jakiejkolwiek oznaki skruchy.
— Siostro, czy to prawda?

Naciye wciąga powietrze, ale jej spojrzenie pozostaje twarde.
— Bracie, prawda jest tylko jedna. Ta kobieta nie jest dla ciebie odpowiednia. Mówiłam to wtedy i powtórzę to teraz: ona nie jest ciebie godna, Bülencie!

— Przestań kłamać! — wybucha Gönül. — Dlaczego to robisz?

— A dlaczego ty pojawiłaś się po tylu latach?! — kontratakuje Naciye. — Dobrze, załóżmy, że to, co mówisz, jest prawdą. Dlaczego ujawniasz to teraz? Chcesz odzyskać Bülenta? Zniszczyć jego rodzinę, zburzyć jego dom? Mów!

— Nie jestem tu, żeby niszczyć jakikolwiek dom, pani Naciye — mówi z lodowatym spokojem Gönül. — To pani wie, jak rozdzierać ludzi. Tak jak wiele lat temu rozdzieliłaś mnie i Bülenta.

— To TY go porzuciłaś! — rzuca Naciye, podchodząc bliżej. — Zostawiłaś mojego brata w cierpieniu!
— Niewiarygodne! — Gönül kręci głową z niedowierzaniem. — Patrzysz mi w oczy i kłamiesz!

— To ty kłamiesz! — głos Naciye jest coraz ostrzejszy. — Przez ciebie mój brat stracił spokój, przez ciebie zaręczyny mojej bratanicy zostały zakłócone! Najpierw pojawiła się twoja córka, teraz ty. Cała rodzina Bülenta jest przez ciebie rozbita! W ich domu nie ma już spokoju, rozumiesz?!

— Nie przyszłam tu, żeby burzyć spokój — odpowiada Gönül cicho, ale stanowczo. — Jeśli teraz jestem w takim stanie, to tylko przez panią.
— Udowodnij to — mówi Naciye z drwiącym uśmiechem. — Masz jakiś dowód poza swoimi niczym niepopartymi twierdzeniami?

Gönül milknie.

— No właśnie. Nie masz żadnego dowodu, prawda? — triumfuje Naciye. — Bo nie możesz mieć! Wymyślasz kłamstwa, żeby poróżnić mnie z bratem. Ale ja nie wpadam w takie pułapki!

Gönül spogląda na Bülenta, szukając u niego wsparcia.
— Bülencie, proszę, uwierz mi… To przez twoją siostrę się rozstaliśmy!

Mężczyzna pociera czoło dłońmi. Przez chwilę panuje cisza, w której słychać jedynie jego przyspieszony oddech. W końcu podnosi wzrok — i widać wyraźnie, że ufa tylko jednej osobie. Nie jest nią Gönül.

Naciye, widząc jego reakcję, nabiera jeszcze większej pewności. Zbliża się do Gönül i mówi z lodowatym spokojem:
— Słuchaj uważnie. To pierwszy dom Feraye i Bülenta. W tym domu spełnili swoje marzenia, zaplanowali przyszłość. Ten dom jest ich fundamentem.

Bülent gwałtownie podnosi się z kanapy.
— Siostro! Proszę, uspokój się.

— Zakończ tę sytuację jak najszybciej! — rozkazuje mu Naciye. — Bo jeśli tego nie zrobisz, nikt nie poradzi sobie z konsekwencjami. Ani Melis, ani Yiğit!

— Siostro, Gönül zostanie tu tylko na kilka dni. Nie ma dokąd pójść.

— Jeśli Feraye się dowie, ty też nie będziesz miał dokąd pójść — rzuca ostrzegawczo Naciye. Po chwili przenosi wzrok na Gönül. — A ty… Jeśli sądzisz, że możesz tu zostać, jesteś w błędzie. Jeśli będę musiała, zrobię wszystko, by wypędzić cię z tego miasta!

Z tymi słowami zabiera swoją torebkę i wychodzi, zostawiając za sobą atmosferę napięcia. Na jej twarzy maluje się wyraz triumfu.

Gönül bierze głęboki oddech i odwraca się do Bülenta.
— Przysięgam, że mówię prawdę. Wiem, że nie mam dowodu, ale nie miałam żadnego powodu, żeby cię zostawić.

Bülent wygląda na wzburzonego.

— Gönül, nieważne, co się wtedy wydarzyło. Najważniejsze jest to, że przez te wszystkie lata ukrywałaś przede mną moją córkę! Czy to nie wystarczy?! Jak mam ci ufać?!

— Bülencie…
— Ufam mojej siostrze — przerywa jej ostro. — To ona była przy mnie przez te wszystkie lata. To wszystko. Czy mnie zrozumiałaś? Ufam mojej siostrze!

Mężczyzna wychodzi, trzaskając drzwiami.

Gönül stoi przez chwilę w miejscu, wpatrując się w pustą przestrzeń. Zaciska dłonie w pięści.

— Chcesz wojny, pani Naciye? — mówi do siebie, a jej głos drży od emocji. — Będziesz ją miała. Ja też będę walczyć. I zapłacisz za to bardzo drogo.

***

Tego samego dnia ktoś jeszcze tu przychodzi.

Yiğit, chcąc w tajemnicy przenocować przyjaciela, zastaje uchylone drzwi. Serce zaczyna mu bić szybciej. Ostrożnie wchodzi do środka.

Zauważa czyjąś sylwetkę poruszającą się w salonie. Bez zastanowienia chwyta stojącą w kącie parasolkę i z impetem uderza nieznajomą postać.

Gönül wydaje zduszony okrzyk i upada na podłogę. Jej ciało osuwa się na dywan, a głowa bezwładnie opada w bok.

Yiğit stoi w miejscu, oszołomiony tym, co zrobił.

„Zabiłem ją… Boże, co ja zrobiłem?! Trafię do więzienia!”

Nie myśląc dłużej, rzuca parasolkę na podłogę i ucieka w panice.

***

Zeynep odprowadza Egego do wyjścia, nadal czując w powietrzu niepokój.

— Przepraszam, że sprawiłem ci kłopot, ale to wszystko wciąż wydaje mi się podejrzane — mówi chłopak, spoglądając na nią z troską. — Zwłaszcza że złodziej nic nie zabrał z twojej torebki. To wyglądało tak, jakby czegoś szukał.

Zeynep marszczy brwi.
— Ale czego?

Ege zawiesza na niej spojrzenie, jakby zastanawiał się, czy powinien powiedzieć to na głos.
— Raportu. Tego, który dostałaś od listonosza i przekazałaś wujkowi Bülentowi. Raportu toksykologicznego Melis.

Zeynep otwiera szerzej oczy.

— Myślisz, że… próba samobójcza Melis mogła być oszustwem?
— Nie wiem — przyznaje Ege, przeczesując dłonią włosy. — Ale coś tu się nie zgadza. Najpierw ten naszyjnik, teraz raport…

W tym momencie drzwi się otwierają i staje w nich Arda.
— Ale macie tu ciepło! — mówi zadowolony, od razu ściągając kurtkę.

Zeynep i Ege natychmiast skupiają wzrok na jego szyi. Na cienkim łańcuszku kołysze się zawieszka w kształcie cylindra.

— Yıldız przygotowała zupę tarhana — dodaje Arda beztrosko. — Powiedziała, żebym przyszedł i coś zjadł, więc jestem.

Świadomy intensywnych spojrzeń, jakie rzucają mu Zeynep i Ege, odwiesza kurtkę i przechodzi do kuchni.

Zeynep pochyla się ku Ege i szepcze:
— To jednak nie był jego naszyjnik…

Ege zaciska usta. Nim wychodzi, Zeynep wciska mu w dłoń złożoną karteczkę.

— Przeczytaj ją, kiedy będziesz sam. A potem spal. Nie pozwól, żeby wpadła w ręce Melis.

Ege patrzy na nią pytająco, ale widząc powagę w jej oczach, tylko kiwa głową.

***

Arda wchodzi do pokoju Melis, ale zanim zdąży cokolwiek powiedzieć, dziewczyna rzuca się na niego wzburzona.

— Wszystko prawie zrujnowałeś! — syczy, zaciskając pięści. — Jak mogłeś popełnić taki błąd?! Jak mogłeś zgubić naszyjnik?!

Arda wzdycha ciężko.
— Nie wiem, ja też tego nie rozumiem…

— Gdybym cię nie ostrzegła, wszystko wyszłoby na jaw!
— Melis, naprawdę nie przesadzaj — odpowiada nonszalancko, opadając na fotel.

— Nie przesadzaj?! — Melis podchodzi do niego i wbija w niego spojrzenie pełne furii. — Mogłeś wszystko zniszczyć! Przynajmniej mógłbyś zabrać jej portfel, wtedy Ege nie miałby powodu do podejrzeń!

Arda unosi ręce w obronnym geście.
— Już dobrze, na razie udało mi się wybrnąć. Ale to nie znaczy, że Ege przestanie grzebać w tej sprawie.

Melis uśmiecha się drapieżnie.
— Nie martw się. Ja zajmę się resztą.

Podnosi dłoń i z dumą prezentuje pierścionek zaręczynowy na swoim palcu.
— Ege wpadł do klatki. I nie mam zamiaru go z niej wypuścić.

***

Ege zatrzymuje samochód na poboczu. Wnętrze auta wypełnia cisza, którą zakłóca tylko jego przyspieszony oddech. Wyciąga z kieszeni złożoną karteczkę od Zeynep. Przez moment waha się, ale w końcu ją rozkłada i zaczyna czytać:

Ege, jeśli czytasz ten list, to znaczy, że jesteś zaręczony z Melis.

Nie jestem na ciebie zła. Nie dlatego, że się zaręczyłeś. Gdybym tamtego dnia powiedziała „tak”, wszystko wyglądałoby inaczej.

Jestem jedyną osobą odpowiedzialną za to, co się stało.

Życzę ci szczęścia z Melis.

Ege czuje, jak coś ściska go w gardle. Zamiera, wpatrując się w słowa napisane ręką Zeynep.

Po chwili jego dłoń zaciska się na kartce. Nie czyta dalej. Nie musi.

Wie, co Zeynep tak naprawdę chciała mu powiedzieć.

Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 174. „Miłości i nadziei”?

Odcinek 174. serialu „Miłość i nadzieja” (oryg. Aşk ve Umut) zadebiutuje na antenie TVP2 we wtorek, 15 kwietnia, o godzinie 17:20. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Miłość i nadzieja streszczenia.

Podobne wpisy