„Miłość i nadzieja” – odcinek 194 – szczegółowe streszczenie
Cavidan z zadowoleniem wraca z apteki, trzymając w dłoni niewielką buteleczkę z kroplami nasennymi. Jej plan jest prosty, lecz przebiegły: uśpić Kuzeya i Silę, a potem tak zaaranżować sytuację, by Naciye zastała ich razem w łóżku.
— Niech stanie się to, czego Naciye obawia się najbardziej — szepcze z chytrym uśmieszkiem, spoglądając na lek w swojej dłoni. — Wtedy Kuzey nie będzie miał wyjścia. Będzie musiał poślubić Silę. A cały ten dom… będzie należał do mnie.
W kuchni wyciska świeży sok pomarańczowy i ostrożnie rozlewa go do dwóch szklanek. Do każdej z nich dodaje kilka kropli przezroczystego płynu, mieszając go z sokiem tak, by nic nie wzbudziło podejrzeń.
Sila początkowo nie dostrzega niebezpieczeństwa. Bierze szklankę, wypija kilka łyków — i dopiero wtedy jej wzrok pada na znajomą buteleczkę.
— To to samo lekarstwo, które dawałaś babci… — mówi, z trudem chwytając powietrze. — Te krople nasenne… Podawałaś je jej, kiedy byłyśmy małe z Bahar. A potem znikałaś na całe godziny…
Cavidan nawet nie próbuje zaprzeczyć. Z podniesioną głową patrzy córce prosto w oczy.
— Tak, Silo. Pójdziesz do łóżka z Kuzeyem. Zrobiłam to, czego ty nie potrafiłaś. Teraz już nie będzie odwrotu. Zostaniesz synową w tym domu, a ja jego panią. Jako matka jego żony.
Na jej twarzy pojawia się szeroki, zadowolony uśmiech. Jest dumna ze swojego planu, z jego perfekcji i bezwzględności.
— Gdybyś mnie wcześniej posłuchała… Gdybyś po prostu przespała się z Kuzeyem, nie musiałabym sięgać po takie środki. Ale ty zawsze się wahasz. A jeśli dalej będziesz się ociągać, ktoś inny wykorzysta swoją szansę. Życie nie czeka, moja droga.
Sila czuje, jak ogarnia ją senność. Jej ciało staje się ciężkie, powieki opadają. Ale w środku coś w niej krzyczy, buntuje się. Musi działać. Teraz.
Cavidan kontynuuje, niemal hipnotycznie:
— Jeszcze nic się nie stało. Niech tylko Kuzey wypije swój sok i zapadnie w sen. Położę was razem do łóżka. Na tej samej poduszce. Obudzi was poranek… i krzyk Naciye. Zobaczymy, co powie ta jędza, gdy was zobaczy.
— Co się wtedy stanie, mamo? — pyta Sila, ledwo trzymając się na nogach.
— Ta żmija będzie musiała cię wydać za swojego syna. Nie będzie miała wyjścia. A Kuzey? Kuzey zrozumie, że nie ma innej drogi.
I wtedy — ostatni przypływ adrenaliny. Ostatnia iskra odwagi. Sila zbiera resztki sił i rzuca się biegiem do gabinetu Kuzeya. Serce bije jej jak szalone. Wpada do pokoju, gdzie Kuzey właśnie sięga po szklankę soku.
Zabiera mu ją z dłoni. Patrzy mu głęboko w oczy. I zanim zdąży zapytać, co się dzieje — wypija cały napój duszkiem. Chwilę później osuwa się w jego ramiona i zasypia.
***
Naciye wchodzi do domu brata. Już od progu czuje ciężką atmosferę.
— Co się stało? — pyta, widząc napięcie malujące się na twarzach Bülenta i Feraye.
— Zeynep zniknęła — odpowiada ponuro Bülent.
— Nie panikujmy od razu — próbuje uspokoić ich Naciye. — Jest młoda, pewnie zatrzymała się u koleżanki, zapomniała zadzwonić…
— Zeynep nigdy nie znika bez uprzedzenia. Zawsze informuje, gdzie jest. — Bülent patrzy na siostrę podejrzliwie. — Dlaczego przyszłaś?
Naciye spuszcza wzrok, unikając jego spojrzenia.
— Zadzwoniłam do niej wczoraj — wyznaje Feraye.
— Po co? — pyta mężczyzna, zaskoczony.
— Chciałam porozmawiać… o tym, co robiłeś ze swoją byłą w naszym domu.
Bülent zaciska usta.
– Feraye, co przyniesie nam rozmowa o tym teraz? Mamy ważniejsze sprawy.
— Świat nie kręci się tylko wokół Zeynep. My też mamy życie. Mamy syna, który ledwo się podniósł po traumie, córkę, która nie panuje nad emocjami i rodzinę, która się sypie.
— Feraye ma rację — mówi cicho Naciye. — Nie odkładajmy tej rozmowy. Im szybciej ją przeprowadzimy, tym lepiej.
— W porządku. Ale Gonul wciąż nie wie, że Zeynep zaginęła.
— Boże, znowu Gonul… — Feraye opada na kanapę, walcząc z narastającym napięciem.
— Bracie, naprawdę nie uważasz, że przesadzasz? — pyta Naciye. — Czy Zeynep nigdy wcześniej nie znikała? Nie spędzała nocy poza domem, w wynajętym mieszkaniu? Pewnie wróci. Daj jej czas.
— Musimy coś zrobić, żeby tak się stało — odpowiada twardo Bülent.
— I zrobiłeś. Powiadomiłeś policję, to wystarczy.
— Siostro, gdyby Kuzey zniknął, nie martwiłabyś się? Nie zrobiłabyś wszystkiego, żeby go znaleźć?
— Oczywiście, że bym się martwiła.
— No właśnie. Zeynep to moja córka. I moim priorytetem jest jej bezpieczeństwo.
— A moim jest moja rodzina! — wtrąca się wzburzona Feraye.
Bülent z ciężkim westchnieniem siada naprzeciwko niej.
— Dobrze, porozmawiajmy. Skłamałem. Po wyjściu z więzienia Gonul nie miała dokąd pójść. Zabrałem ją do naszego starego domu. Była chora, nie mogłem jej zostawić samej. Zostałem tam na noc, a tobie powiedziałem, że spałem u Naciye. Bałem się, że mnie źle zrozumiesz.
Feraye zaczyna się śmiać — krótko, nerwowo, niemal histerycznie.
— I to wszystko, Bülencie?
— Tak. To wszystko.
— Mój mąż śpi pod jednym dachem z byłą kobietą i myśli, że to ja przesadzam. — Jej śmiech cichnie. Twarz poważnieje. — Sprzedałeś gaj oliwny, ukrywasz jej obecność, kłamiesz… A ja mam wszystko źle rozumieć? Serio? Może powinnam się cieszyć, że nie zamieszkaliście razem oficjalnie?
— Nie powiedziałem, że to twoja wina…
— Więc powiedz mi prawdę. Naprawdę bałeś się, że źle to zrozumiem, czy może… uczucie do Gonul znowu się w tobie obudziło?
Bülent wstaje gwałtownie, jakby chciał zakończyć temat.
— Zeynep zaginęła, a my roztrząsamy stare sprawy!
— To jest właśnie odpowiedni moment, Bülencie! — krzyczy Feraye. — Zeynep od miesięcy żyje w kłamstwie. Nie wie, kim naprawdę jest! Zerwała kontakt z matką, nieustannie walczy z Melis. A ty myślisz, że wszystko się ułoży samo?
— I co niby mam zrobić?! — rozkłada ręce.
— Zeynep zniknęła nie przez to, czego nie zrobiłeś, tylko przez to, co zrobiłeś. Zrozum to wreszcie! — Zwraca się do Naciye. — Nie wiem, co zaszło między Gonul a Bülentem, ale jedno wiem na pewno — przestałam ci ufać.
Zrozpaczona kobieta odwraca się i wchodzi po schodach na górę, zostawiając za sobą ciszę.
— Off, Bülencie! — warknęła Naciye, wściekła i bezradna.
— Czego ode mnie oczekujesz, siostro? Miałam przymknąć oko na to, że matka mojego dziecka niesłusznie siedziała w więzieniu? Wyciągnąłem Gonul z więzienia, ale przez to naraziłem swoją rodzinę na piekło.
W tym momencie rozbrzmiewa dźwięk dzwonka telefonu. Bülent odbiera. Z każdą kolejną sekundą rozmowy jego twarz blednie coraz bardziej.
***
Naciye wchodzi do salonu, niosąc szklankę wody. Podaje ją bratu, widząc, jak blady i roztrzęsiony siedzi na kanapie, z telefonem w ręce, nieruchomy jak posąg.
— Zamarłeś… — mówi cicho, zaniepokojona. — Co się stało? Co powiedziała policja?
Bülent przełyka ślinę. Głos ma zachrypnięty, ledwo słyszalny.
— Poszedłem dziś rano na komisariat — zaczyna, patrząc przed siebie nieobecnym wzrokiem. — Mam tam znajomego… Zostawiłem mu zdjęcie Zeynep. Prosiłem, żeby odezwali się, jeśli cokolwiek się pojawi. Właśnie zadzwonili. Znaleźli dziewczynę pasującą do opisu…
Naciye gwałtownie wciąga powietrze. Na twarzy maluje się ulga, ale tylko powierzchowna — gra rolę, by dodać bratu otuchy.
— Więc ją znaleźli! Dzięki Bogu! — mówi szybko, z napiętym uśmiechem. — Gdzie jest?
Bülent zaciska dłoń na szklance tak mocno, że knykcie bieleją.
— W szpitalu…
— W szpitalu? — powtarza Naciye z rosnącym niepokojem. — Co się stało? Czy jest na ostrym dyżurze? Miała wypadek?
Zapada chwila ciszy. Powietrze w pokoju wydaje się nagle cięższe, duszne.
— Nie… — odzywa się w końcu Bülent, z trudem wypowiadając kolejne słowa. — Jest… w kostnicy.
Naciye zamiera. Wstrzymuje oddech, próbując zrozumieć to, co właśnie usłyszała.
Bülent podchodzi do okna, powoli, jakby każdy krok ważył tonę. Opiera się czołem o szybę. Jego ramiona drżą, a on sam zaciska pięść i przygryza ją z całych sił, próbując powstrzymać szloch, który rośnie w nim z każdą sekundą.
Za oknem świeci słońce, zupełnie niepasujące do tragedii, która właśnie zawisła nad ich domem.
***
Belkis i Melis siedzą na kanapie w salonie, sącząc kawę. Atmosfera pozornie spokojna, ale napięcie wisi w powietrzu jak burzowa chmura.
— Mówiłaś, że Zeynep wycofała się z projektu — zagaduje Belkis z pozorną obojętnością. — Tymczasem Ege twierdzi, że dalej nad nim pracują. Nawet profesor go ostatnio wezwał.
— Chyba moja mama nie zdołała przekonać kierownictwa, żeby to zablokowali — wzrusza ramionami Melis, udając, że nie przejmuje się sprawą.
— Musimy działać. I to szybko, Melos — mówi Belkis z niepokojem w głosie.
Melis nagle odkłada filiżankę na spodek, w jej oczach błyska iskra pomysłu.
— Wiem! — szepcze podekscytowana. — Ja zacznę płakać, a ty pójdziesz do Egego. Powiesz mu, że zmarła moja przyjaciółka, że jestem zdruzgotana, załamana… Może wtedy odpuści temat.
— To tylko tymczasowe zamieszanie, nic więcej — protestuje Belkis z chłodnym spokojem. — Ege złoży ci kondolencje i pójdzie dalej swoją drogą. Potrzebujemy czegoś mocniejszego. Czegoś, co wyrzuci Zeynep z jego serca na dobre. Poza tym… jeśli ktoś się dowie, że udawałaś, będziemy w jeszcze większych tarapatach. Tak samo jak z tą „próbą samobójczą”.
— Udawałam?! — oburza się Melis. — Kto ci powiedział, że wtedy udawałam? — W głowie pojawia jej się jedno imię: Arda.
— Nikt. Mówię o tej sytuacji, kiedy ja rzekomo chciałam się zabić. — Belkis poprawia mankiet i spogląda na przyszłą synową z wyższością. — Wtedy, gdy Ege miał poprosić Zeynep o rękę.
— Ach… o to ci chodzi — mruczy Melis, próbując ukryć zmieszanie, ponownie sięgając po filiżankę.
— A o czym ty pomyślałaś? — dopytuje podejrzliwie Belkis.
— O niczym… — odpowiada szybko Melis. — Ale powiedz mi, co zrobimy z tą całą sytuacją? Mam na myśli… porwanie Zeynep. Co jeśli Ege zacznie coś podejrzewać?
W tym momencie do salonu wpada Ege. Na jego twarzy maluje się szok.
— Co?! Zeynep została porwana?! — mówi z niedowierzaniem.
— Kto powiedział, że została porwana? — Melis natychmiast przybiera maskę zaskoczenia.
— Ty to powiedziałaś!
— Ja? Że porwana? — próbuje grać na czas, zerkając nerwowo na Belkis.
— Tak, powiedziałaś to! Co się dzieje?! Kto ją porwał? I jak możesz mówić o tym tak spokojnie?! Powiedz mi prawdę! Czy to było porwanie dla okupu?!
— Okupu? Naprawdę sądzisz, że ona i jej matka mają pieniądze, żeby ktoś chciał je porywać? — prycha Melis z pogardą. — Wątpię, żeby w ogóle ją ktoś porwał.
Odwraca się na pięcie, chcąc odejść, ale Ege łapie ją za ramię i zatrzymuje.
— Więc po co to powiedziałaś?!
— Nie wiem. Po prostu to przyszło mi do głowy. Tata szuka Zeynep od wczoraj, dzwonił do wszystkich. Powiedziałam coś bez zastanowienia… A potem zdałam sobie sprawę, że to bzdura.
Ege blednie.
— Zeynep zniknęła wczoraj wieczorem i dopiero teraz mi to mówisz?! — Głos mu drży. — Dlaczego nic nie powiedziałaś wcześniej?!
— A co byś zrobił, nawet gdybyś wiedział? — Melis unosi brwi. — Kim właściwie dla ciebie jest Zeynep?
— O co ci chodzi, synu? — wtrąca się Belkis tonem pełnym pretensji. — Przecież ma matkę, ma Bülenta. Niech oni się tym przejmują.
— Co ty wygadujesz?! — wybucha Ege. — Dlatego właśnie próbowałaś mnie rozproszyć tymi bredniami o sukni ślubnej, tak?!
— To nie były brednie! — unosi się Belkis. — Przecież ślub trzeba zaplanować, garnitur kupić. Powiedziałam tylko, że warto zacząć przygotowania…
— Mam jeszcze półtora roku do końca studiów! — wybucha Ege. — Półtora roku! A wy tu siedziałyście spokojnie, podczas gdy Zeynep nie wróciła na noc?! Czy jej matka o tym wie?
— Nie wiemy, synu — odpowiada chłodno Belkis.
Nie czekając na więcej wyjaśnień, Ege rusza w stronę drzwi.
— Zaczekaj! Dokąd idziesz?! — Melis próbuje go zatrzymać.
— A jak myślisz?! Znaleźć Zeynep!
— Ege, ranisz mnie… — mówi Melis, z trudem ukrywając łzy. — Odkąd się zaręczyliśmy, myślisz tylko o niej. Nie o mnie. Jaki jest twój problem? Tata się nią zajmuje. Ty nie musisz!
— Przestań być dziecinna, Melis! Wiesz, że Zeynep zniknęła, a ty siedzisz tu i popijasz kawę, jakby nic się nie stało?! Zeynep jest dla mnie ważna. Jeśli ktoś ją skrzywdził, znajdę go. I nie zostawię tej sprawy, dopóki nie zapłaci za to, co zrobił.
Bez słowa więcej, Ege wychodzi, trzaskając drzwiami. A Melis zostaje, z dłonią zaciśniętą na filiżance i pustką w sercu, która z sekundy na sekundę zdaje się rosnąć.
Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 194. „Miłości i nadziei”?
Odcinek 194. serialu „Miłość i nadzieja” (oryg. Aşk ve Umut) zadebiutuje na antenie TVP2 w piątek, 16 maja, o godzinie 17:20. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Miłość i nadzieja streszczenia.










