Gonul patrzy groźnie na Melis, wymierzając w nią palec wskazujący.

„Miłość i nadzieja” – odcinek 195 – szczegółowe streszczenie

Ege podjeżdża pod dom Gonul. Ledwie silnik cichnie, drzwi domu się otwierają, a kobieta wychodzi mu naprzeciw. Widać, że czekała.

– Dobrze, że jesteś – mówi z ulgą. – Właśnie miałam do ciebie dzwonić.
– Co się stało, ciociu Gonul? – pyta z niepokojem Ege, wysiadając z auta.

– Nie mogę się skontaktować z Zeynep. Pisałam do niej wczoraj, ale nie odpisała. Próbowałam też dzwonić, ale nie odbiera. Wiem, że jest na mnie zła… że mnie odtrąciła, wybierając Feraye. Ale… przecież jestem jej matką. Dlaczego zupełnie się ode odcięła?

Chłopak wzdycha głęboko, jakby zbierał się w sobie.

– Zeynep… jest bardzo wrażliwa. Zwłaszcza jeśli chodzi o ludzi, których kocha. Czasami nie potrafi wybaczyć, właśnie dlatego, że uczucia są zbyt silne. To nie tak, że już ci nie ufa. To ból. Ona nie potrafi cię jeszcze przyjąć z powrotem. Ale… nie tylko ona. Ja też nie mogę sobie wybaczyć.

Gonul patrzy na niego długo, z bólem w oczach.
– Jak to się stało, Ege? Jak doszło do tego, że się tak pogubiliście?

– I to jest właśnie mój największy żal – odpowiada cicho. – Że pozwoliliśmy, by wszystko się tak potoczyło…

Po chwili milczenia Gonul wraca do głównego tematu. W jej głosie słychać coraz większy niepokój.
– Rozmawiałeś z nią wczoraj?

Ege prostuje się i spogląda na nią z powagą. W jego oczach pojawia się cień strachu.

– Nie wiem, czy powinienem ci to mówić… Ale jesteś jej matką. Masz prawo wiedzieć.
– Ege… co się dzieje? – głos Gonul łamie się. – Czy coś jej się stało?

Chłopak zaciska dłonie w pięści i wypowiada słowa, które rozrywają ciszę jak piorun.
– Zeynep… Zeynep od wczoraj jest zaginiona.

– Co?! – Gonul krzyczy niemal bez tchu. – Nie… to niemożliwe! – robi krok w tył, jakby te słowa uderzyły ją fizycznie. – Gdzie jest moja córka?!

***

Sila powoli otwiera oczy. Światło szpitalnej sali razi ją w oczy, a umysł wciąż spowija mgła po silnych środkach nasennych, które przyjęła wraz z sokiem przygotowanym przez jej matkę. Jej wzrok rozjaśnia się i dostrzega znajomą sylwetkę – to Kuzey stoi przy jej łóżku, z niepokojem patrząc na jej twarz.

– Jak się czujesz? – pyta cicho, nachylając się. – Byłaś nieprzytomna przez wiele godzin. Martwiłem się.

Sila rozgląda się niepewnie po pomieszczeniu, z trudem przypominając sobie cień ostatnich wydarzeń.
– Co się stało? Gdzie my jesteśmy?

– W szpitalu. Zemdlałaś. Na szczęście lekarze mówią, że nie było to nic bardzo poważnego. Ale musimy ustalić, co to spowodowało. Jadłaś coś nietypowego? Piłaś coś dziwnego? Zażywałaś jakieś leki?

W jednej chwili wracają do niej wspomnienia – plan jej matki, ten sok… Ten przeklęty sok.

– Słuchasz mnie, Sila? – Kuzey przerywa ciszę. – Pytałem twoją mamę. Powiedziała, że jadłaś jakieś ostre papryczki. Wspomniałem o tym lekarzowi. Podejrzewa reakcję alergiczną. Ale jeśli wzięłaś jakiś lek, musisz o tym powiedzieć. To naprawdę ważne.

– Nie… nie, niczego nie zażyłam – odpowiada cicho, spuszczając wzrok. Chroni matkę, mimo że w środku wszystko w niej krzyczy, by powiedzieć prawdę.

– To nie ma znaczenia – mówi Kuzey z powagą. – I tak wszystko wyjdzie w badaniach krwi.
– Co? Zrobili mi badania?

– Tak. Poprosiłem o nie. Musimy wiedzieć, co się stało. Lekarz powiedział, że wyniki wszystko wyjaśnią.

***

Ege podwozi Gonul pod dom Bulenta. Już z daleka widać, że coś się dzieje – atmosfera jest napięta, drzwi szeroko otwarte, a na twarzach domowników maluje się niepokój.

Gonul nie czeka nawet, aż Ege zatrzyma samochód na dobre. Wysiada i rusza do środka niemal biegiem.

– Gdzie jest moja córka?! Gdzie jest Zeynep?! – woła roztrzęsiona już od progu.

Feraye wychodzi jej naprzeciw, blada i wyraźnie przybita.
– Nie ma jej tutaj… Nie wiemy, gdzie jest…

– Jak to nie wiecie?! – głos Gonul łamie się od napięcia. – Dlaczego nikt mnie nie powiadomił?! Feraye, powiedz mi, gdzie ona jest!

Melis, stojąca z boku, przewraca oczami i syczy przez zaciśnięte zęby:
– A czy my jesteśmy jej opiekunami? Skąd mamy wiedzieć, co robi twoja córka?

Gonul od razu kieruje się w jej stronę, pełna gniewu i bólu.
– Co ty wygadujesz?! Nie masz za grosz sumienia?

– Jeśli chodzi o Zeynep, to nie, nie mam żadnego – odpowiada Melis bez cienia skruchy.
– Wiesz coś, prawda? – Gonul nie odpuszcza. – Patrząc na ciebie, aż zbyt wyraźnie widać, że coś ukrywasz. Gdzie jest moja córka?!

Wzrok wszystkich w pomieszczeniu przenosi się na Melis. Dziewczyna unika spojrzeń, nerwowo zaciska dłonie.
– Zapytałam cię! Gdzie ona jest?! Mów natychmiast! – Gonul nie odpuszcza ani na chwilę.

– Zwariowałaś? Przecież mówię, że nie wiem! – wykrzykuje Melis, próbując bronić się krzykiem.
– Doskonale wiem, co robiłaś za jej plecami. Nie zapomniałam ani jednej rzeczy – odpowiada Gonul ostro.

– A ty wiesz, ile krzywd ona wyrządziła NAM?! Przez nią mama i tata byli o krok od rozwodu! A ja? Ja zostałam dźgnięta nożem! Prawie umarłam przez twoją przeklętą córkę!

– Może gdybyś miała choć odrobinę empatii, nigdy nie doszłoby do takiej sytuacji. Ty miałaś matkę, którą mogłaś przytulić. A Zeynep… Zeynep nie miała nikogo!

Nagle do rozmowy włącza się Naciye, której niechęć do Gonul wyczuwalna jest od pierwszego słowa.
– Spójrz mi w oczy – mówi stanowczo. – Feraye robiła wszystko, co mogła, by być dla twojej córki jak matka. W tym domu nikt jej nie skrzywdził.

– A jednak dziś nikt nie wie, gdzie ona jest – odpowiada Gonul, rozkładając ręce. – I nikt nie wygląda na zmartwionego!
– Co ty wygadujesz?! – oburza się Feraye. – Zeynep była z nami od miesięcy. Była częścią tej rodziny. Myślisz, że nas to nie rusza?!

– Szkoda tylko, że twoja córka, Melis, w ogóle tego nie odczuła…

– Dość tego! – przerywa ostro Naciye. – Nie masz prawa przychodzić tu i rzucać oskarżeniami na lewo i prawo! Bulent poszedł jej szukać. Gdy tylko wróci, od razu cię poinformujemy. A teraz wyjdź stąd!

– Gdzie poszedł?! Co się dzieje?! Czy coś się stało mojej córce?!

Feraye otwiera usta, jakby chciała odpowiedzieć, ale po chwili zrezygnowana odwraca się i podchodzi do drzwi balkonowych. Jej drżące ręce i łzy w oczach zdradzają jednak więcej niż słowa. Gonul już wie – coś jest bardzo nie w porządku. Wiedzą więcej, niż mówią.

Nagle w domu rozbrzmiewa dźwięk otwieranych drzwi. To Bulent wraca, z twarzą zmęczoną i spiętą. Gonul rzuca się w jego stronę.

– Bulencie! Czy z Zeynep wszystko w porządku?! Ktoś wspominał coś o szpitalu, o policji… Błagam, powiedz mi prawdę! Dlaczego mnie nie powiadomiłeś, gdy zniknęła?! Dlaczego?! To moja córka!

– Nie chciałem cię niepokoić, Gonul – odpowiada cicho Bulent.
– Ale czy z nią wszystko dobrze?! Gdzie ona jest?!

Zanim zdąży odpowiedzieć, Melis nagle rzuca mimochodem:
– Ciocia coś wspomniała… o kostnicy.

– KOSTNICY?! – Gonul krzyczy rozpaczliwie. – Co ty mówisz?! Bulencie, co się dzieje?!
– Uspokój się – Bulent próbuje ją objąć. – To nie była Zeynep. Osoba w szpitalu, o której myśleliśmy… to nie ona.

W przypływie emocji Gonul rzuca się w objęcia Bulenta. Feraye odwraca wzrok – nie może znieść tego widoku. Naciye wkracza natychmiast.

– Wystarczy! To nie Zeynep! – mówi ostro, odciągając Gonul od swojego brata. – Opanuj się!
– Ale gdzie ona jest?! – krzyczy Gonul, drżąca od łez. – Nikt nie wie? Nikt jej nie widział?!

– A ty? Jesteś jej matką! To ty powinnaś wiedzieć! – rzuca kąśliwie Melis.
– Znajdziemy ją – mówi spokojnie Ege. – Ostatni raz widzieliśmy ją w naszym domu.

– U was? – pyta zaskoczony Bulent.
– Tak. Przyszła do mnie. Potrzebowała rozmowy. Melis była tam też. Wyszły na zewnątrz, rozmawiały, a potem Zeynep odeszła. Od tamtej chwili nikt jej nie widział.

Wszystkie spojrzenia znów kierują się na Melis.

– Ona na pewno coś wie! – wykrzykuje Gonul i rusza w stronę dziewczyny, ale Bulent staje jej na drodze.
– Spokojnie, Gonul – mówi, łapiąc ją za ramiona. – Proszę cię.

– Nie mogę! – szlocha kobieta. – Nie potrafię! Moje dziecko… moje dziecko zniknęło!

Yildiz cicho prowadzi Gonul na kanapę.
– Proszę, usiądź, musisz się uspokoić – mówi łagodnie.

– Feraye, mamy coś na uspokojenie? – pyta Bulent.

– Może od razu przygotujmy dla niej pokój, co? – prycha Melis. – Zrobiliśmy się domem opieki? Zeynep, jej matka, Yildiz… Może ktoś jeszcze potrzebuje wsparcia?

– Melis! Zachowujesz się skandalicznie! – rzuca ostro Ege i chwyta narzeczoną za rękę. – Idziemy do twojego pokoju.

Odchodzą. A w powietrzu wciąż unosi się pytanie, na które nikt nie zna odpowiedzi.

Gdzie jest Zeynep?

***

Sila wraca do domu. Leży w łóżku, wciąż osłabiona. Przy niej, jak cień, krąży Cavidan – niespokojna, spięta, jakby lada moment miało wydarzyć się coś nieodwracalnego.

– Czy ty w ogóle myślisz?! – wybucha nagle kobieta. – Zgodziłaś się na badania krwi, wiedząc, że podałam ci lekarstwo?! I jeszcze wypiłaś sok z rąk tego człowieka! Gratulacje, moja córko! Teraz wszyscy zrozumieją, co zrobiłam!

– Trzeba było o tym pomyśleć, zanim zrobiłaś coś tak podłego, mamo – odpowiada Sila z chłodnym spokojem.

– Och, moja najdroższa… A czy inaczej ten mężczyzna w ogóle by się z tobą ożenił?! Plan był prosty. Mieliście obudzić się razem. Z kompromitującym wspomnieniem, którego nie da się wymazać. Kuzey nie miałby wyjścia – musiałby wziąć za to odpowiedzialność!

– Ty chciałaś zastawić pułapkę na Kuzeya? – Sila siada gwałtownie na łóżku, mimo słabości. – Na człowieka, który pomógł mi, kiedy nikt inny nie wyciągnął ręki? Chciałaś go zmusić do małżeństwa? To obrzydliwe! Nie zgodzę się na to, nawet jeśli miałabym zapłacić za to najwyższą cenę!

– Brawo. Piękne słowa. A potem będziesz płakać, że przeszła ci koło nosa jedyna szansa na przyszłość!
– Dość, mamo. Proszę cię, zakończmy ten temat. Ktoś może usłyszeć.

– I dobrze! Niech wszyscy usłyszą! Kiedy przyjdą wyniki badań, wszystko się wyda!
– Przyznasz się do tego, co zrobiłaś – mówi Sila twardo.

– Tak?! A potem co? Kuzey mnie wyrzuci. Bahar i ja zostaniemy na bruku! Ale ty, oczywiście, będziesz mieszkać sobie wygodnie w tym ciepłym domku. Nie psuj sobie wygody, panno Silo. Tylko pamiętaj – to ty zniszczyłaś tę szansę.

Sila patrzy na matkę z niedowierzaniem. A potem, w jej oczach pojawia się coś nowego – determinacja. Cisza, która zapada między nimi, jest głośniejsza niż jakiekolwiek słowa.

Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 195. „Miłości i nadziei”?

Odcinek 195. serialu „Miłość i nadzieja” (oryg. Aşk ve Umut) zadebiutuje na antenie TVP2 w poniedziałek, 19 maja, o godzinie 17:20. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Miłość i nadzieja streszczenia.

Podobne wpisy