„Miłość i nadzieja” – odcinek 196 – szczegółowe streszczenie
Sila wchodzi do łazienki z ramionami pełnymi świeżych ręczników. Zatrzymuje się w progu, gdy dostrzega swoją matkę pochyloną nad szafką. W dłoniach Cavidan trzyma naszyjnik należący do Naciye – misternie zdobiony, wyraźnie kosztowny.
– Co ty robisz, mamo? – Sila mówi cicho, ale stanowczo. – Odłóż ten naszyjnik. On nie należy do ciebie.
Cavidan nawet się nie wzdryga, nie cofa dłoni. Zamiast tego powoli odwraca głowę i mierzy córkę chłodnym spojrzeniem.
– A co niby robię? Tylko patrzę – mówi z udawaną niewinnością. – Ty się przejmujesz bogactwem innych bardziej niż oni sami. Od lat ci powtarzam: masz duszę niewolnika.
– Co jedno ma wspólnego z drugim? – Sila zaciska palce na ręcznikach. – To, co robisz, jest haniebne. To kradzież. I jeszcze próbujesz to usprawiedliwiać?
Cavidan wzdycha teatralnie i z lekkim westchnieniem odkłada naszyjnik na szafkę.
– Niech ci będzie. Dziś nie zakończymy tej sprawy… Ale jeśli chcesz, jutro może zostać rozwiązana.
– Co masz na myśli? – Sila marszczy brwi. Coś w głosie matki sprawia, że zadrżała.
– Prześpisz się z Kuzeyem.
Sila zamarza. Ręczniki wypadają jej z rąk na kafelki. Jej oczy rozszerzają się z oburzenia i wstrętu.
– Mamo, dość! Jeśli jeszcze raz zaczniesz przy mnie mówić takie rzeczy… – Rozgląda się nerwowo, by upewnić się, że nikt ich nie słyszy. – Przysięgam, powiem wszystko Kuzeyowi.
– Och? – Cavidan przekrzywia głowę z udawaną ciekawością. – I co wtedy się stanie?
– Ci ludzie przyjęli cię pod swój dach, traktowali z szacunkiem. Okazali serce. Nie każ im tego żałować – mówi Sila przez zaciśnięte zęby. – Zrobili coś, czego ty nigdy nie byłaś w stanie dać nikomu: okazali współczucie.
– Czyli nie zamierzasz poślubić Kuzeya? – Cavidan unosi brew.
– Nie, mamo. Nie chcę go i nigdy nie chciałam. Między mną a Kuzeyem nigdy nic nie było i nie będzie. On też mnie nie chce. Zrozum to w końcu i przestań roztaczać te chore fantazje.
– Czyli nie kochasz go? – Cavidan dopytuje, jakby jeszcze miała cień nadziei.
– Nie kocham go. I on nie kocha mnie. A jeśli jeszcze raz spróbujesz mnie zmusić do czegokolwiek, jeśli postawisz mnie w takiej sytuacji jak dziś – powiem mu wszystko. Wtedy nikt nie będzie miał litości. Zostaniesz wyrzucona z tego domu bez słowa pożegnania. Jasne?
Sila rzuca matce ostatnie, twarde spojrzenie i wychodzi, zostawiając za sobą echo gniewu i bólu.
Cavidan stoi w ciszy. Na jej twarzy pojawia się lodowaty uśmiech. Sięga po telefon i zaczyna przeszukiwać kontakty.
– Nie tak łatwo się mnie pozbyć, panno Silo – mruczy. – Jeśli nie ty, może twoja siostra. Jeśli Kuzey nie pokocha ciebie… może pokocha Bahar. Tak czy inaczej, ja zostanę panią tego domu. A ty… cóż, to będzie twoja własna strata.
Zatrzymuje palec na numerze swojej drugiej córki i nawiązuje połączenie.
***
Zeynep powoli odzyskuje przytomność. Mruga, oszołomiona, czując chłód bijący od betonowej podłogi. Leży na położonym na ziemi kartonie, w zupełnie obcym, nieznanym sobie miejscu. Ręce ma ciasno związane za plecami, a usta zaklejone grubą taśmą. Serce wali jej w piersi jak szalone, zdezorientowanie błyskawicznie ustępuje miejsca panice.
Do pomieszczenia wchodzi mężczyzna. Ten sam, który zaczepił ją na przystanku. W półmroku widać jego krzywy uśmiech i spojrzenie, od którego Zeynep przechodzi dreszcz. Podchodzi do niej powoli, jakby delektował się każdą chwilą.
– Jakie piękne dziewczyny rodzą niektóre matki… – mówi miękko, niemal z zachwytem, pochylając się nad nią i muskając palcami jej włosy. – Jesteś cudowna. Przysięgam, jeszcze nigdy nie widziałem czegoś takiego.
Zeynep próbuje się odsunąć, ale nie ma gdzie uciec. Z ust wydobywa się stłumiony pisk, bezradny dźwięk rozpaczy. Szarpie się, próbuje krzyczeć, ale taśma skutecznie tłumi każdy głos. Łzy zaczynają napływać jej do oczu.
– Nie próbuj krzyczeć – mówi cicho oprawca. – I tak nikt cię nie usłyszy. Jesteśmy sami.
Ale Zeynep się nie poddaje. Szarpie się mocniej, napinając związane ręce, kopie nogami, rzuca się na boki. Całe jej ciało krzyczy o ratunek, nawet jeśli jej głos został jej odebrany.
Mężczyzna wzdycha i sięga po stare, skrzypiące krzesło. Podnosi ją z kartonu i sadza na siedzisku.
– Posłuchaj, nie będziesz krzyczeć, okej?
Zeynep kiwa głową, jakby przytakując. Jej oczy błyszczą łzami, ale jest w nich też determinacja. Gdy tylko oprawca odkleja taśmę z jej ust, ona natychmiast wrzeszczy z całych sił:
– POMOCY!!! RATUNKU!!! NIECH KTOŚ MI POMOŻE!!!
– Zamknij się! – wścieka się mężczyzna i zakrywa jej usta dłonią. Ale Zeynep wykorzystuje moment – z całej siły wbija zęby w jego dłoń, aż czuje smak krwi.
– Kim jesteś?! Czego ode mnie chcesz?! Dlaczego mnie porwałeś?! – krzyczy przez łzy.
– Jesteś szalona? – burczy bandzior, patrząc na rozcięty palec.
– Tak! Może i jestem! Ale to ty jesteś potworem! Dlaczego to robisz?! – jej głos drży, ale nie ustępuje.
Mężczyzna pochyla się bliżej, jego oczy błyszczą niepokojącym blaskiem.
– Dowiesz się niedługo – mruczy, sięgając po jej ramię.
Ale Zeynep błyskawicznie kopie go w brzuch, wkładając w to całą siłę. Mężczyzna cofa się z przekleństwem na ustach, a ona syczy:
– On mnie znajdzie. I wtedy pożałujesz wszystkiego! Zapłacisz za to!
Oprawca wściekle odrzuca ją z powrotem na karton, a jego głos staje się lodowaty.
– Tak bardzo ufasz swojemu chłoptasiowi? Jak mu było… Ege, tak?
Zeynep zamarza.
– Skąd znasz Egego?! – jej głos łamie się.
– Znam więcej, niż ci się wydaje. Znam jego. Znam ciebie. Znam wszystkich, których kochasz.
– Więc powinieneś też wiedzieć, że on mnie odnajdzie! – mówi Zeynep z ogniem w oczach. – A kiedy to zrobi… już nigdzie się nie ukryjesz, nędzniku!
***
Melis wychodzi na zewnątrz, rozglądając się nerwowo, po czym sięga po telefon. Wybiera numer i przykłada aparat do ucha. Jej głos, choć ściszony, drży z niepokoju:
– Co ty wyprawiasz? Gdzie jest Zeynep?
Nie zauważa, że Yildiz ruszyła jej śladem. Kobieta staje kilka kroków za nią, chowając się za rogiem budynku. Wytęża słuch, próbując wyłapać każde słowo rozmowy.
– Miałeś ją zostawić w spokoju, kiedy tylko zdobędziesz adres Gonul! – syczy Melis, próbując zachować pozory opanowania.
– Zmieniłem zdanie, kiedy zemdlała – odpowiada lichwiarz chłodno.
– Co? Zeynep zemdlała?! – w głosie Melis, mimo wszystko, pojawia się nuta zaniepokojenia. – Co z nią teraz? Wszystko w porządku?
Przez chwilę po drugiej stronie zapada cisza. A potem mężczyzna pyta z rozbawieniem:
– A skąd to nagłe zainteresowanie? Zaczęłaś się o nią troszczyć?
– Nie. – Melis przyspiesza oddech, jakby walczyła sama ze sobą. – Po prostu… nie lubię mieć niejasności. Nie znoszę, kiedy coś mnie dręczy.
– To się nie wtrącaj, a twoja śliczna główka będzie bezpieczna. I przestań do mnie dzwonić.
– Czekaj, nie rozłączaj się! – Melis niemal krzyczy, zatrzymując go w ostatniej chwili. – Jeśli ktoś odkryje, że to ja za tym stoję… że to przeze mnie Zeynep zniknęła… będę skończona. Rozumiesz?
– To nie twoja liga, księżniczko – prycha lichwiarz. – Wracaj do swojego wygodnego świata i zajmij się paznokciami. Tu nie ma miejsca na twoje dramaty.
– Posłuchaj mnie uważnie – Melis zaciska zęby, jej głos staje się bardziej stanowczy. – Wypuść Zeynep. I zrób to jak najszybciej!
Te ostatnie słowa, wypowiedziane wyraźnie i bez zawahania, docierają do uszu Yildiz. Kobieta nie ma już wątpliwości – Melis wie o zniknięciu Zeynep znacznie więcej, niż udaje.
***
Jak co rano, Kuzey biegnie przez park, skupiony na swoim rytmie, gdy nagle słyszy dobiegający z góry, przerażony głos:
– Ratunku! Czy nikt mnie nie słyszy?!
Zatrzymuje się gwałtownie i rozgląda zdezorientowany. Głos nie pochodzi z alejki, ale… z korony drzewa. Unosi wzrok i wtedy ją dostrzega – Sila, kurczowo przytulona do pnia, znajduje się około dwóch metrów nad ziemią.
– No proszę, a więc jednak ktoś tu jest – mówi z rozbawieniem, zakładając ręce na biodra i z zaciekawieniem wpatrując się w dziewczynę. – Można wiedzieć, co ty tam robisz? To nowa forma medytacji?
– Eee… zbierałam żywicę. Gałąź się złamała i… utknęłam. Jestem tu od godziny! Kuzeyu, nie mam przy sobie telefonu…
– Żywicę? – unosi brwi. – Świetnie. To chyba jedyna rzecz, której jeszcze nie robiłaś. Choć znając ciebie, pewnie za chwilę zaskoczysz mnie czymś nowym. Powiedz mi, co by było, gdybym dzisiaj nie biegał? Serio, Silo, masz w sobie jakiś magnes na kłopoty. Jak dziecko – pięciu minut spokoju nie wytrzymasz.
– To nie moja wina, przysięgam! Skąd miałam wiedzieć, że ta gałąź jest krucha?
– Jasne, przecież skąd mogłaś wiedzieć, że drzewo nie służy za drabinę o ósmej rano. Wszystko jak najbardziej normalne – ironizuje. – Dobra, chodź. Puść się. Złapię cię. No już, moja mała wiewiórko.
Sila patrzy na niego z wahaniem, po czym zamyka oczy i puszcza pień, spadając prosto w ramiona Kuzeya. Oboje lądują na ziemi – ona na nim. Przez dłuższą chwilę żadne z nich się nie rusza. W końcu mężczyzna, wciąż leżąc, odzywa się z lekkim westchnieniem:
– Wiesz… gdybyś mogła już ze mnie zejść, byłoby miło.
– Ojej! Przepraszam! – Sila zrywa się szybko, zarumieniona, i próbuje pomóc mu wstać.
– Nic mi nie jest – mówi Kuzey, otrzepując ubranie. – Ale dzięki za upadek kontrolowany.
– Jesteś pewien, że nic cię nie boli? Może coś naciągnąłeś? Pozwól, zerknę…
– Nie, dziękuję. I przestań się na mnie tak gapić. – Patrzy na nią z lekkim rozbawieniem. – Serio, masz w sobie duszę psotnika. Nie potrafisz usiedzieć w miejscu nawet na chwilę. A ja za chwilę mam ważne spotkanie! Jak ja teraz wyglądam?
– Jak bohater, który uratował damę z opałów – odpowiada z uśmiechem i wyciąga coś z kieszeni. – Spójrz.
– Co to jest? – pyta z lekkim obrzydzeniem.
– Żywica. Kiedy byłam mała, nie było nas stać na gumy do żucia, więc żułam to. Pomaga na kaszel. Chcesz spróbować?
Kuzey robi minę pełną wątpliwości i kręci głową.
– Babcia cię tego nauczyła?
– A jakże.
– Oczywiście – mruczy i wzdycha. – Chodź, zanim jeszcze wpadniesz na pomysł, żeby zacząć wspinać się na latarnie.
Uśmiechając się mimo wszystko, oboje ruszają w stronę wyjścia z parku – ona z lekkością w kroku, on z odrobiną irytacji, która tak naprawdę skrywa coś zupełnie innego.
Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 196. „Miłości i nadziei”?
Odcinek 196. serialu „Miłość i nadzieja” (oryg. Aşk ve Umut) zadebiutuje na antenie TVP2 we wtorek, 20 maja, o godzinie 17:20. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Miłość i nadzieja streszczenia.














