„Miłość i nadzieja” – odcinek 200 – szczegółowe streszczenie
Feraye wchodzi do pokoju Melis. Jej twarz zdradza napięcie.
– Na litość boską, powiedz mi prawdę, Melis – mówi drżącym głosem. – Czy masz coś wspólnego z porwaniem Zeynep? Czy twoje ręce też są w to umoczone, moja córko?
Melis wywraca oczami i odwraca wzrok.
– Mamo, posłuchaj… To nie moja wina, że w naszym domu zapanował taki chaos! To przez tę kobietę! To ona sprowadziła Ragipa do naszego domu!
Feraye marszczy brwi, czując rosnące zaniepokojenie.
– Do naszego domu? – powtarza, zmuszając córkę do wyjaśnień.
Zanim Melis zdąży odpowiedzieć, rozlega się zdecydowane pukanie do drzwi. Feraye podchodzi i otwiera, odsłaniając Gonul stojącą na progu.
– Jeśli wejdziesz tu choćby na krok, przysięgam, że zrobię kolejną awanturę! – krzyczy Melis, cała w furii.
– Spokojnie – odpowiada Gonul chłodno. – Nie zamierzam przekraczać tego progu. W przeciwieństwie do ciebie nie żyję kłótniami.
– Co z was za ludzie! – Melis prycha pogardliwie. – Jesteś tak samo bezwstydna jak twoja córka!
– Moja córka nie jest bezwstydna! – ripostuje Gonul, gotowa do walki.
– Uspokójcie się, do diabła! – przerywa Feraye ostrym tonem, unosząc ręce w geście zniecierpliwienia. – Pani Gonul, proszę… powiedz, czego pani chce?
Gonul spogląda poważnie na Feraye.
– Wokół domu są kamery monitoringu – mówi. – Jeśli przejrzymy nagrania, być może znajdziemy jakiś ślad. Jeśli ten przeklęty Ragip naprawdę był tak zdesperowany, że posunął się do porwania Zeynep, na pewno kręcił się w pobliżu.
Melis gwałtownie prostuje się, wyczuwając niebezpieczeństwo.
– Skąd wiesz, że tu był?! – pyta zbyt ostro, zdradzając ukryty w swoim głosie lęk.
– Nie wiem – odpowiada spokojnie Gonul. – Ale jeśli planował porwanie, musiał wcześniej zrobić rozeznanie.
– Rozeznanie? – Melis wymachuje rękami w geście rozpaczy, po czym z ciężkim westchnieniem siada na łóżku. – Boże, co za ludzie wypełnili nasz dom!
– Dlaczego tak bardzo cię to denerwuje? – Gonul mruży oczy, wbijając w dziewczynę przenikliwe spojrzenie. – To przecież tylko kamery. Czego się boisz?
Melis odwraca wzrok, ale Gonul nie odpuszcza. Widzi, jak twarz dziewczyny blednie, jakby wróciła myślami do czegoś, co wolałaby wymazać z pamięci – do tej rozmowy z Ragipem… Do chwili, gdy podała mu adres Gonul.
– Co się dzieje, moja córko? – pyta Feraye łagodniej, dostrzegając zmianę w zachowaniu Melis. – Dlaczego tak się zamyśliłaś?
Melis zerwała się na równe nogi jak oparzona.
– Jakie zamyślenie?! – niemal wrzeszczy. – Czy muszę tłumaczyć się przed tą kobietą?! Co to za absurd?! Czego niby miałabym się bać?! Dzięki Bogu przywykłam już do bałaganu, który ona i jej córka wnoszą do naszego życia! Kto wie, w co ta kobieta się wpakowała i jakie niebezpieczeństwo ściągnęła na Zeynep!
Feraye spojrzała na Gonul i westchnęła głęboko.
– Dobrze – powiedziała stanowczo. – Pani Gonul ma rację. Jeśli nagrania mogą pomóc odnaleźć Zeynep, przejrzyjmy je. W końcu nie mamy nic do ukrycia.
– Dziękuję. – Gonul skinęła głową i odeszła. Feraye ruszyła za nią, zostawiając Melis samą.
Melis opadła plecami na drzwi, ciężko oddychając. Na jej twarzy malował się niepokój.
– Tego tylko brakowało… – szepnęła z goryczą.
Usiadła w fotelu, a przed oczami natychmiast pojawiła się tamta scena: rozmowa na bocznej drodze z Ragipem… W jej sercu narastał strach.
– Kamery na pewno nas nagrały… – myśli Melis, ściskając dłonie. – Niech to szlag! Co teraz zrobię?
***
Alper wyskakuje z samochodu, trzaskając drzwiami. Staje naprzeciw Sili — zaskoczonej, zdezorientowanej, niemal sparaliżowanej strachem. Spotkać tutaj, na zapomnianej drodze za wioską, kogoś żywego graniczyło z cudem. A jednak los postawił przed nią jego. Jej najgorszy koszmar przybrał realną formę.
– Alper? – głos dziewczyny drży. – Co ty tutaj robisz? Skąd się tu wziąłeś?
Jego oczy błyszczą szaleńczym ogniem.
– Myślałaś, że to koniec? – warknął. – Myślałaś, że się mnie pozbyłaś? Dlaczego, Silo? Co ci zrobiłem, oprócz tego, że cię kochałem? Zostałem pośmiewiskiem w całej wiosce! Ludzie szeptali za moimi plecami: „Nie potrafił zatrzymać przy sobie dziewczyny”. Czym sobie na to zasłużyłem? Powiedz! Ale teraz koniec z tym. Zamknę wszystkim usta. Wyjdziesz za mnie. Zostaniesz moją żoną.
– Nie, Alperze – szepcze Sila, krok po kroku cofając się w stronę drzew. – Nie chcę tego… Nie mogę…
– Sila, jesteś moja – jego głos staje się twardy jak stal. – Wyjdziesz za mnie. Nawet jeśli będziesz krzyczeć i płakać – i tak to się stanie.
– Alperze, proszę… – łzy stają jej w oczach. – Nie możesz mnie zmusić do miłości. Moje serce cię nie chce!
Alper nagle łagodnieje. Robi kilka kroków i wskazuje na swój samochód.
– To nie musi być na siłę – mówi miękko, niemal błagalnie. – Popatrz na mój samochód. Na tylnej szybie jest napisane: „A i S”. Alper i Sila. Nie tylko tam to napisałem… Wyryłem to także w swoim sercu.
– Ale Alperze… – głos Sili łamie się. – Ty nie jesteś w moim sercu…
Jego twarz momentalnie tężeje, głos staje się ostry jak nóż.
– Przez ciebie wszyscy się ze mnie śmieją! – wrzeszczy. – Plotkują, mówią, że mnie porzuciłaś! Odkąd odeszłaś, nie pokazałem się nikomu na oczy!
– Nie chciałam, żeby tak było… – Sila szepcze, cofając się jeszcze o krok.
– Mówiłem, że pójdę na policję i oskarżę cię, ale tego nie zrobiłem. – Jego głos łamie się z rozpaczy. – Bo nie potrafię cię skrzywdzić! Nikt nie kocha cię bardziej niż ja. Nikt! Powiedz mi… – jego głos staje się wręcz błagalny – kogo masz w sercu? Kuzeya? Czy on kocha cię bardziej niż ja?!
Ostatnie słowa Alper wykrzykuje tak głośno, że Sila aż się wzdryga. Nagle rzuca się na nią, zaciskając palce na jej przedramieniu.
– To koniec! – syczy. – Wyjdziesz za mnie! Będziemy mieli wesele!
Z całych sił próbuje wepchnąć dziewczynę do swojego samochodu. Sila, w przypływie adrenaliny, wyrywa się i rzuca do szaleńczej ucieczki. Przeciska się przez kolczaste krzewy, gałęzie smagają ją po twarzy i ramionach, ale biegnie dalej, słysząc za sobą wściekłe okrzyki Alpera. W końcu przebija się na główną drogę — wprost przed maskę nadjeżdżającego auta.
Pisk opon. Zgrzyt hamulców. Samochód zatrzymuje się tuż przed nią.
Za kierownicą siedzi… Kuzey.
– Sila?! – krzyczy, wyskakując z auta. – Co się stało? Co ty tutaj robisz?!
Dziewczyna, cała w łzach, dopada do drzwi pasażera.
– Błagam cię, Kuzey… Jedźmy stąd! Szybko!
Kuzey bez zadawania pytań wślizguje się z powrotem za kierownicę. Samochód rusza z piskiem opon, oddalając się od szaleństwa, które zostawili za sobą.
Sekundę później na drogę wbiega Alper. Staje na środku jezdni, patrząc w ślad za odjeżdżającym autem.
Z jego gardła wyrywa się wściekły, rozpaczliwy krzyk:
– Sila! Nawet jeśli będę musiał umrzeć — znajdę cię! Przysięgam, znajdę cię!
***
Naciye siedziała przy stoliku kawowym, bezradnie ściskając w dłoniach rąbek chusty. Jej twarz wyrażała czyste przerażenie. Hulya podała jej szklankę wody, po czym usiadła naprzeciwko, nie spuszczając z matki zaniepokojonego wzroku.
– Moja córko, porwali Zeynep. A jeśli ją skrzywdzą? – niepokoi się Naciye. – Dobry Boże, odłożyłam Zeynep na bok i zajęłam się Silą. Dlaczego dopiero teraz się o tym dowiedziałam?
Hulya zmarszczyła brwi, czując narastające w niej zmieszanie.
– Mamo, mnie też żal tej dziewczyny – powiedziała spokojnie – ale nie rozumiem, dlaczego tak rozpaczasz. Ty… zazwyczaj jesteś obojętna wobec takich sytuacji. To do ciebie niepodobne.
– Co chcesz przez to powiedzieć? – zapytała Naciye, unosząc głowę.
– To, że nie przejmujesz się losem obcych – odparła Hulya szczerze. – Zrobiłaś tyle złego biednej Sili… A ona naprawdę się starała. Mimo to nigdy jej nie zaakceptowałaś. A teraz Zeynep…
Naciye, jakby uderzona w samo serce, nagle wybuchła:
– Zeynep pochodzi z mojej duszy! Z mojej krwi! – krzyknęła, nieświadomie zdradzając tajemnicę, której miała strzec do grobowej deski. – Nieważne, jak bardzo czasem bywam surowa… Ona jest częścią mnie! A kim jest Sila?! Obcą!
Hulya zamarła. Jej oczy rozszerzyły się w bezgranicznym szoku.
– Mamo… jaka dusza? Jaka krew? – wydusiła z siebie ledwie słyszalnym głosem. – Kim dla nas jest Zeynep?
Na twarzy Naciye pojawiło się zakłopotanie, niemal dziecięcy strach. Chciała się wycofać, zamknąć usta, ale było już za późno. Słowa zostały wypowiedziane.
– Zeynep… – zaczęła z trudem – jest córką Bulenta.
– Co?! – Hulya niemal wstała z krzesła, jakby ziemia zatrzęsła się pod jej stopami.
– Jest twoją kuzynką… moją bratanicą – dodała cicho Naciye, a w jej głosie dało się wyczuć mieszaninę ulgi i bólu, jakby zrzuciła z siebie ciężar, który dusił ją od długiego czasu.
W pokoju zapanowała głęboka cisza, przesycona emocjami tak gęstymi, że można było je niemal uchwycić w dłonie.
***
Feraye i Gonul w napięciu przeglądają zapisy z kamer monitoringu. Melis niespokojnie krąży wokół kanapy, jak dzikie zwierzę szukające drogi ucieczki. W desperacji chwyta szklankę wody, udaje potknięcie i próbuje wylać ją na laptopa. Jednak czujna Yildiz w ostatniej chwili łapie ją za rękę i odciąga na bok.
Gonul odbiera telefon i odchodzi do sąsiedniego pokoju. W tym czasie Feraye, wpatrzona w ekran, nagle zamiera. Na nagraniu widać wyraźnie Melis rozmawiającą na drodze z Ragipem. Kobieta gwałtownie podnosi się z kanapy, a jej wzrok, pełen gniewu i bólu, przeszywa córkę na wskroś.
– Melis, kim jest ten człowiek? – pyta ostrym, lecz stłumionym głosem.
– To… to tylko kurier – bąka dziewczyna, unikając spojrzenia matki.
– Kurier? – Feraye ledwo panuje nad emocjami. – Ten człowiek porwał Zeynep! – Jej głos łamie się, a w oczach pojawiają się łzy. – Zarzekałaś się, że nie masz z tym nic wspólnego!
– Bo nie mam, przysięgam…
– To kto to jest?! – krzyczy cicho Feraye, ledwo trzymając się na nogach. – Czy to nie on uprowadził Zeynep?! Czy kiedykolwiek zamierzałaś powiedzieć mi prawdę?
– Ja… ja naprawdę nie wiem! On przyjechał jako kurier…
– Nie rób ze mnie głupca, Melis! – warczy Feraye, choć nadal próbuje zachować spokój. – Co cię z nim łączy?! Dlaczego to ukrywałaś?! Boże, zaczynam wariować! – Chwyta się za głowę, jakby próbowała odpędzić szaleństwo. – Gonul miała rację… Jesteś zamieszana w porwanie!
– Nie, mamo, to nie tak! – Melis niemal wpada w panikę. – Proszę, usuń to nagranie, a wszystko ci powiem!
Wyciąga drżącą rękę w stronę laptopa, ale Feraye natychmiast ją odtrąca.
– Co robisz? – syczy. – Chcesz zniszczyć dowody?!
– Jeśli tego nie zrobisz… – Melis szlocha – moje życie się skończy. Zamkną mnie w więzieniu! Błagam cię, mamo, błagam…
– Boże… – szepcze Feraye, chowając twarz w dłoniach. – Co ty zrobiłaś, Melis?
W tym momencie do salonu wraca Gonul. Zatrzymuje się, widząc napiętą atmosferę.
– Co się stało? – pyta podejrzliwie. – Zauważyłaś Ragipa na nagraniu? Dlatego zamknęłaś laptopa?
– Nie… – Feraye odpowiada miękko, ledwo powstrzymując drżenie głosu. – Niczego nie widziałam.
W tej chwili do domu wpada zadyszana Melodi.
– Mój brat… Ege… – wydusza z siebie, łapiąc powietrze. – On chyba znalazł Zeynep!
– O Boże! – Gonul niemal wykrzykuje. – Gdzie ona jest?!
– Nie wiem dokładnie. Ege właśnie tam jedzie.
Na twarzach zebranych pojawia się ulga i iskierka nadziei. Jednak Melis, blada jak ściana, z nerwowością obgryza paznokcie i wciąż porusza nogami, wiedząc, że chwila, w której prawda wyjdzie na jaw, jest nieuchronna.
Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 200. „Miłości i nadziei”?
Odcinek 200. serialu „Miłość i nadzieja” (oryg. Aşk ve Umut) zadebiutuje na antenie TVP2 w poniedziałek, 26 maja, o godzinie 17:20. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Miłość i nadzieja streszczenia.













