Ege obejmuje Zeynep, patrząc z rozpaczą na jej nieprzytomną twarz.

„Miłość i nadzieja” – odcinek 201 – szczegółowe streszczenie

Kuzey gwałtownie zatrzymuje samochód na piaszczystej, pustej drodze. Silnik milknie, a w kabinie zapada cisza. Wysiada, otwierając drzwi po stronie pasażera. Pomaga wysiąść Sili i podaje jej butelkę wody. Dziewczyna drży, ledwo trzymając ją w dłoni.

— Dzwoniłem do ciebie tyle razy. Dlaczego nie odbierałaś? — pyta z napięciem w głosie.

— Alper… — Sila jest zdyszana, mówi urywanym szeptem. — Mama pojechała do wioski po Bahar. Zostałam tutaj, czekałam na nie, bo bałam się, że Alper mnie znajdzie. Ale i tak mnie znalazł…

Twarz Kuzeya tężeje. Zmarszczone brwi, zaciśnięte szczęki.
— Jakim cudem? Skąd wiedział, gdzie jesteś? Czy twoja matka mu powiedziała?

— Nie! Nigdy by tego nie zrobiła — odpowiada Sila z przekonaniem. — Poprosiła, żebym została przy farmie, martwiła się o mnie. Ale… ktoś musiał mnie zobaczyć i doniósł Alperowi. Chciał mnie porwać, Kuzeyu. Zabrać do domu w górach. Powiedział, że już należę do niego. Gdybyś nie przyjechał…

Jej głos się łamie. Z każdym słowem staje się coraz bardziej roztrzęsiona, ledwie panuje nad emocjami. Kuzey bez słowa kładzie dłoń na jej ramieniu, jakby chciał nią przesłać spokój.

— Już dobrze. Jestem tu. Nic ci się nie stanie — mówi cicho, ale stanowczo.
— Uratowałeś mnie… — Sila rzuca się w jego ramiona i mocno go obejmuje. — Dobrze, że jesteś. Dobrze, że przyszedłeś…

— Gdzie on jest? — pyta Kuzey, obejmując ją ramieniem. — Znajdę go. I dowie się, co znaczy porywać człowieka w biały dzień!
— Kuzeyu, nie… Zostaw go, proszę cię. Zabierzmy mamę i uciekajmy stąd jak najdalej.

Wsiadają do samochodu i po kilku minutach docierają na skraj wioski, gdzie czekają Cavidan i Bahar. Na widok siostry Sila rzuca się jej w ramiona. Bahar odwzajemnia uścisk, wyraźnie wzruszona. Cavidan natomiast przez moment stoi w bezruchu, z szeroko otwartymi oczami. Przecież Sila miała wpaść w sidła Alpera. Przecież wszystko dokładnie zaplanowali…

— Kuzey mnie uratował… przed Alperem — mówi Sila z drżeniem w głosie.
— Alper cię znalazł? — Cavidan udaje zaskoczenie, chociaż w jej oczach pojawia się cień paniki.
— Na szczęście nic mi się nie stało. Proszę… jedźmy stąd jak najszybciej.

— Nigdzie nie pojedziemy — oznajmia Kuzey z żelaznym spokojem, w którym aż kipi złość. — Ten drań odpowie za to, co zrobił. Ktoś musiał mu powiedzieć, gdzie jesteś. I dowiem się kto.

— Zostaw to, Kuzeyu — Sila chwyta go za rękę. — Niech Bóg go ukarze. Nie chcę więcej cierpień.
— Sila ma rację — wtrąca Cavidan, której głos delikatnie drży. — Po co brudzić sobie ręce takim człowiekiem?

— Nie! — wybucha Kuzey. — Stanie przede mną i oddam go policji. Osobiście!
— Na litość boską, chłopcze… — jęczy Cavidan. — Wpakujesz się tylko w kłopoty! Zobacz, Bahar też się przestraszyła…

W końcu Kuzey ustępuje. Uspokaja się, choć gniew nie gaśnie w jego oczach. Wszyscy wsiadają do samochodu. Cavidan pospiesznie wskazuje Bahar miejsce z przodu, tuż obok prawnika. Dziewczyna, ubrana w kusą sukienkę, siada z lekkim uśmiechem. Matka ma nadzieję, że bogaty, wpływowy mężczyzna zainteresuje się jej młodszą córką i odmieni los całej rodziny, ale przede wszystkim jej samej.

Kilkaset metrów dalej, przy zakręcie, w cieniu drzew zatrzymuje się samochód Alpera. Z wnętrza widać, jak Cavidan i jej córki znikają wewnątrz auta Kuzeya. Mężczyzna patrzy na to z niedowierzaniem, a potem furia wypełnia mu żyły.

— Zniszczę cię, Cavidan! — ryczy, uderzając pięścią w kierownicę. Przekręca kluczyk i rusza za nimi… ale po kilkuset metrach silnik zgrzyta i gaśnie. Auto staje. Alper wrzeszczy z bezsilności.

***

Ragip brutalnie zmusza Zeynep do wypicia wody, w której znajduje się środek odurzający. Dziewczyna opiera się, ale jego uścisk jest silny i bezwzględny. Nagle drzwi chaty z hukiem się otwierają – do środka wpada Ege. W oczach ma dzikość i determinację.

Bez wahania rzuca się na oprawcę. Jego pięści spadają na Ragipa z siłą gniewu i rozpaczy. Bandzior chwieje się i upada na ziemię, jęcząc z bólu. Ege nie traci ani sekundy – natychmiast rzuca się do Zeynep i rozcina więzy, które krępowały jej ręce.

Dziewczyna, wreszcie wolna, rzuca się w jego ramiona. Oddycha ciężko, ciało jej drży. Ege obejmuje ją mocno i czule, jakby chciał ją ochronić przed całym złem tego świata. Delikatnie gładzi jej włosy, szepcząc coś uspokajającego.

Nagle Zeynep zauważa ruch.
— Ege! — krzyczy ostrzegawczo.

Ragip podnosi się z podłogi i z dzikim spojrzeniem otwiera nóż sprężynowy. Rzuca się w stronę chłopaka. Ege nie zdąża zareagować — Zeynep instynktownie robi krok w jego stronę, osłaniając go własnym ciałem. Ostrze wbija się w jej bok.

— Nie!!! — Ege krzyczy z rozpaczy, gdy dziewczyna osuwa się w jego ramiona.

Z furią rzuca się na Ragipa, powala go jednym ciosem i odbiera mu nóż. Tym razem nie ma litości — bandzior zostaje obezwładniony i nie ma już siły się podnieść.

Zeynep, blada jak płótno, osuwa się na ziemię, trzymając się za krwawiący bok.
— Ege… to tak bardzo boli… — jęczy cicho, a jej głos łamie się z bólu.

— Trzymaj się, wszystko będzie dobrze. Zabiorę cię do szpitala — mówi Ege, klękając przy niej. Obejmuje ją delikatnie, gładzi po policzku, próbując dodać jej otuchy.

— Ege… jeśli umrę…
— Cicho, nie mów tak! — przerywa jej z rozpaczą. — Nie umrzesz, Zeynep! Obiecuję ci. Wszystko będzie dobrze, słyszysz? Wytrzymaj, proszę…

Powieki Zeynep zaczynają opadać. Jej oddech staje się płytszy…

***

Kilka kilometrów dalej Gonul jedzie samochodem razem z Bulentem. Nagle ogarnia ją niepokojące uczucie — jakby przez ciało przebiegł gorący impuls. Zatyka ją w piersi, brakuje jej tchu.

— Gonul? Wszystko w porządku? — pyta zaniepokojony Bulent, zerkając na nią.
— Zeynep… — szepcze kobieta, masując szyję drżącą dłonią. — Coś się stało Zeynep…

Kilka minut później los stawia ich przed najgorszym koszmarem. Gdy dojeżdżają do chaty, widzą przerażający obraz — Ege niesie na rękach nieprzytomną Zeynep, kierując się do swojego samochodu.

Bulent ostro hamuje. Oboje wyskakują z auta, a Gonul biegnie do córki z sercem w gardle, przerażona i zrozpaczona.

***

Hulya starannie obleka kołdrę i poduszki w świeże poszwy. Jej ruchy są spokojne, lecz w powietrzu czuć napięcie. Nagle do pokoju wchodzi jej matka, Naciye, z wyrazem niedowierzania na twarzy.

— Co ty wyprawiasz, moja córko? — pyta, marszcząc czoło.
— Przygotowuję pokój na górze dla Cavidan i Bahar — odpowiada Hulya, nie przerywając pracy.

— Zwariowałaś?! — głos Naciye podnosi się o kilka tonów. — Pokój gościnny? Dla Cavidan i jej córki?!
— Mamo, o co ten krzyk? Co w tym złego?

— Co w tym złego?! — prycha Naciye. — Niech śpią razem z Silą!
— Ale przecież u Sili jest tylko jedno łóżko…

— No to niech śpią na podłodze! Mają dach nad głową, to jeszcze będą marudzić?! — cedzi przez zęby. — Nie rozumiesz? To nie są nasi goście. To są intruzi!

— Mamo… To niegodne. Tak się nie traktuje ludzi.

— Wstydem jest to, że one tu w ogóle są! — syczy Naciye, zbliżając się do córki. — Przyszły jak robactwo, oplotły nasz dom jak pajęczyna i tylko czekają, aż go przejmą. Zobaczysz, niedługo wyrzucą nas przez drzwi, a pani Sila urządzi się tu z całą swoją świtą!

— Mamo, przesadzasz…

— Niczego nie rozumiesz! — przerywa jej Naciye z furią. — To my jesteśmy gospodarzami! To one mają nam służyć, nie odwrotnie. Zrobimy wszystko, żeby jak najszybciej pozbyć się ich z tego domu. Wszystko!

***

W domu Bulenta panuje napięcie. Belkis stoi naprzeciw Melodi i Melis, które siedzą na kanapie, spuszczając wzrok.

— Nie mogę uwierzyć! — grzmi Belkis, zwracając się wprost do córki. — Włamałaś się do komputera obcych ludzi, żeby namierzyć samochód?!
— Ege ściga mafię, a ty mu w tym pomagasz?! — dorzuca Melis, równie oburzona. — To jakiś obłęd!

— Czyś ty rozum postradała?! — Belkis niemal krzyczy. — To przestępstwo, Melodi! Takimi sprawami zajmuje się policja, a nie ty!
— Mamo, proszę cię, uspokój się — odzywa się Melodi łagodnie, ale stanowczo.

— Uspokoić się?! Czy ja cię znalazłam na ulicy?! Co jeśli coś ci się stanie?! — Belkis ściska dłońmi ramiona, próbując opanować emocje. — Dlaczego nic mi o tym nie powiedziałaś?!

Melodi wstaje. W jej oczach tli się determinacja.
— Bo wiedziałam, że powstrzymałabyś nas, mamo. Nie pozwoliłabyś nam działać.

— Oczywiście, że by nie pozwoliła! — rzuca Melis, także wstając. — A teraz nawet nie wiemy, gdzie jest Ege. Może stało mu się coś strasznego!

— Mój brat… — Melodi mówi cicho, ale z uczuciem. — On po prostu nie potrafi być obojętny. Zeynep coś dla niego znaczy. Nie może o niej zapomnieć tylko dlatego, że jest z tobą zaręczony, Melis…

W pokoju zapada cisza. Tłumione emocje unoszą się w powietrzu jak burzowe chmury przed uderzeniem pioruna.

***

Feraye z trudem przyjmuje do wiadomości, że jej własna córka może mieć coś wspólnego z porwaniem Zeynep. Wciąż nie potrafi pojąć, jak do tego doszło. Dusi w sobie prawdę o nagraniu, na którym widać, jak Melis spotyka się z Ragipem przy drodze.

Do kuchni wchodzi Yildiz, niosąc w dłoniach szklankę wody i środek uspokajający.
— Wcześniej byłam dla Melis trochę szorstka. Przepraszam — mówi cicho, podając Feraye tabletkę.

Feraye chwyta szklankę, ale jej ręce drżą.
— Powiedziałaś jej za mało, Yildiz! Przysięgam, mam jej serdecznie dość! Ta dziewczyna… Ona nie może być moją córką! Popatrz tylko, co wyprawia!

Yildiz marszczy brwi i wpatruje się w panią profesor z rosnącym niepokojem.
— Co takiego zrobiła, siostro Feraye? Czy… Czy Melis naprawdę ma coś wspólnego z porwaniem Zeynep? Proszę, powiedz mi prawdę. Czy Gonul miała rację?

Feraye nie odpowiada. W jej oczach pojawiają się łzy. W tej chwili rozbrzmiewa dzwonek telefonu. Drży, nim odbiera.
— Tak, Bulencie? — pyta ochrypłym głosem.

Po drugiej stronie słyszy napięty głos mężczyzny.
— Feraye, znalazłem Zeynep.

— Znalazłeś ją? — serce kobiety zamiera. — Czy… czy wszystko z nią w porządku?
— Nie, Feraye. Nie jest dobrze. Zeynep została dźgnięta nożem.

Świat Feraye zatrzymuje się na ułamek sekundy.
— Dźgnięta…? — głos jej się łamie. — Boże… W jakim jest stanie?

— Nie wiem dokładnie. Ege i Gonul zabrali ją do szpitala. Jadę tam teraz.
— Jak to się stało?! Kto to zrobił?!

— Ragip. To on ją dźgnął. Zadzwoniłem już po policję, zaraz go znajdą.

— Policję…? — powtarza, niemal szeptem. Jej gardło ściska strach, tak silny, że nie może zaczerpnąć tchu. Myśli nie o Zeynep, lecz o Melis. Jeśli prawda wyjdzie na jaw… jeśli policja odkryje, że jej córka współpracowała z Ragipem…

— Tak — potwierdza Bulent twardo. — Policja ustali, kto w tym uczestniczył. Jadę do szpitala. Feraye? Jesteś tam?
— Tak… Tak, jestem. Błagam, daj mi znać, jak tylko się czegoś dowiesz.

Odkłada telefon. Musi się podeprzeć o kuchenny blat, bo nogi odmawiają jej posłuszeństwa.
— Siostro… powiedz coś — mówi Yildiz, zaniepokojona. — Co z Zeynep? Nic jej nie jest?

— Nie wiem. Zabrali ją do szpitala. Chodź, Yildiz. Jedziemy tam.
— Dobrze, tylko wezmę torebkę!

Yildiz znika w pośpiechu. W tym samym momencie do kuchni wpada Melis.

— Co się dzieje? Dlaczego Yildiz tak wybiegła? — pyta, wskazując w kierunku korytarza.
— Zeynep została odnaleziona — odpowiada chłodno Feraye.

— A Ege? — głos Melis drży, ale nie z emocji — tylko z niepokoju o narzeczonego.
— Zeynep została dźgnięta nożem, Melis! Może umrzeć!

Melis pozostaje niewzruszona. Jej spojrzenie nie zdradza współczucia.
— A Ege? Jemu nic się nie stało?

W jednej chwili coś w Feraye pęka. Ze złością zrzuca z kuchennego blatu ociekacz, który rozbija się z hukiem o podłogę.

— Melis! Mówię ci, że Zeynep została zaatakowana nożem! Człowiek, z którym się spotkałaś — Ragip — to on to zrobił! Wreszcie to do ciebie dociera?!

Melis zamarza. Przez krótką chwilę nie jest w stanie wydobyć z siebie słowa.

Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 201. „Miłości i nadziei”?

Odcinek 201. serialu „Miłość i nadzieja” (oryg. Aşk ve Umut) zadebiutuje na antenie TVP2 we wtorek, 27 maja, o godzinie 17:20. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Miłość i nadzieja streszczenia.

Podobne wpisy