„Miłość i nadzieja” – odcinek 230 – szczegółowe streszczenie
Gonul, wyraźnie poruszona, spuszcza wzrok i cicho mówi:
– Przepraszam, Bulent… To był impuls, nie powinnam była cię całować. Chyba wszystko źle zrozumiałam…
Bulent spogląda na nią chłodno, niemal bez cienia emocji.
– Tak, Gonul. Źle zrozumiałaś. Jesteś matką mojej córki – i tylko nią. Nic więcej nas nie łączy.
Gonul blednie, jakby te słowa ugodziły ją prosto w serce.
– Wiem… Masz rację. Bardzo tego żałuję. Wstydzę się. Czy możemy po prostu… zapomnieć o tym?
– Właśnie to musimy zrobić – odpowiada twardo. – Ja już zapomniałem. Bo kocham moją żonę. Naprawdę kocham Feraye.
Zdecydowanym krokiem wychodzi z domu, nieświadomy, że z korytarza scenę pocałunku widziała Feraye. Stała w ciszy, z sercem ściśniętym jak nigdy wcześniej. W jej oczach błyszczały łzy – nie tylko z bólu, ale i z rosnącej niepewności.
***
Uciekając przed Alperem, Sila wpada zdyszana do pobliskiego sklepu spożywczego. Drżącymi dłońmi chwyta blat lady i błagalnym tonem zwraca się do sprzedawczyni:
– Proszę pani… czy mogę skorzystać z telefonu? To bardzo pilne…
Kobieta bez wahania podaje jej aparat. Sila nerwowo wybiera numer do Kuzeya. Jeden sygnał… drugi… trzeci. Wreszcie – połączenie zostaje odebrane.
– Dzięki Bogu, Kuzey! – Sila niemal wybucha płaczem z ulgi, ale w jej głosie słychać panikę. – On… on mnie śledzi! Przysięgam, niczego nie zrobiłam! Alper próbował mnie porwać. Ledwo się wyrwałam! Błagam, musisz mi uwierzyć!
– Sila, spokojnie – odpowiada Kuzey, starając się brzmieć na opanowanego, choć jego serce bije jak szalone. – Powiedz mi, gdzie jesteś. Zaraz po ciebie przyjadę.
– W sklepie… niedaleko domu, ale nie wiem dokładnie gdzie…
– Ulica Gülümser, numer dwanaście – wtrąca pomocnie sprzedawczyni.
– Słyszysz? – mówi Sila. – To tam!
– Tak, znam tę ulicę – potwierdza Kuzey. – Czekaj na mnie. Zaraz tam będę. Obiecuję, że cię stamtąd zabiorę. Już jadę.
– Proszę, pospiesz się… – szepcze dziewczyna, zanim rozłączy połączenie. Jej ręce wciąż się trzęsą, ale w oczach pojawia się cień nadziei.
Sprzedawczyni patrzy na nią z troską.
– Może zadzwonić na policję? Jeśli ktoś cię śledzi, nie możesz zostać tu sama.
– Nie trzeba. Kuzey przyjedzie. On mi pomoże… uratuje mnie.
Kobieta przygląda jej się uważnie.
– Kuzey… to twój mąż?
Sila spuszcza wzrok, po czym delikatnie się uśmiecha, rumieniąc się lekko.
– Nie… – odpowiada cicho. – Ale to ktoś, kogo kocham.
– W takim razie na pewno cię znajdzie – mówi kobieta z łagodnym uśmiechem.
Niestety, los bywa okrutny. Zanim Kuzey zdąży dotrzeć na miejsce, przed sklepem z piskiem opon zatrzymuje się niebieski samochód. Drzwi gwałtownie się otwierają. To Alper.
Zanim Sila zdąży zareagować, zostaje brutalnie chwycona i siłą wciągnięta do środka auta. Sprzedawczyni krzyczy, ale wszystko dzieje się zbyt szybko.
Kiedy Kuzey nadjeżdża chwilę później, widzi tylko oddalający się samochód i pustą ulicę.
***
Ege z ukrycia obserwuje Ardę, który przekazuje nieznajomej dziewczynie niewielki woreczek. Gdy para kończy rozmowę i Arda odchodzi, Ege nie może powstrzymać ciekawości – rusza w stronę dziewczyny.
– Co tu się dzieje? Kim jesteś? – pyta zdecydowanym tonem. Dziewczyna wyraźnie się peszy, robi krok w tył.
– A kim pan jest? – odpowiada niepewnie. – Skąd to zainteresowanie?
– Jestem znajomym osoby, z którą właśnie rozmawiałaś. Kim ty jesteś?
– Jestem siostrą Ragipa – odpowiada po chwili milczenia.
Ege marszczy brwi, zaskoczony.
– Ragipa? Mówisz o Ragipie? – powtarza z niedowierzaniem.
– Tak. Ten mężczyzna miał wobec mojego brata dług. Przyszłam go odebrać.
***
Następnego dnia – dzień ślubu Egego i Melis.
Zeynep wychodzi za bramę. W cieniu drzew czeka na nią Ege. Jego twarz jest poważna, jakby coś go dręczyło.
– Co jest tak pilnego, że chciałeś się spotkać przed samą ceremonią? – pyta zaintrygowana Zeynep.
– Chcę, żebyś się przygotowała – mówi bez owijania w bawełnę.
– Przygotowała? Do czego?
– Do ucieczki.
Zeynep otwiera szeroko oczy, kompletnie zaskoczona.
– Ucieczki? Ege, co ty mówisz?
– Kiedy prawda wyjdzie na jaw, kiedy maska Melis opadnie… nie będziesz chciała tu zostać ani minuty. Uwierz mi. To, co wkrótce się wydarzy, wstrząśnie wszystkimi. Ludzie będą szeptać o jej kłamstwach i intrygach. A my… my wtedy już będziemy daleko. Wolni.
– Wiesz coś? Dowiedziałeś się czegoś nowego?
– Tak. I to dopiero początek. Ale nie myśl teraz o tym. Zrób tylko jedną rzecz: przygotuj się. Zabiorę cię do miejsca, gdzie nie ma żadnych intryg, gdzie nikt nie udaje, gdzie jesteśmy tylko my.
Zbliża się do niej, delikatnie unosi jej podbródek i całuje. To krótki, ale pełen emocji gest – jakby chciał jej coś obiecać.
– Przyjdę po ciebie – mówi cicho, a potem odchodzi, zostawiając Zeynep w oszołomieniu i z bijącym sercem.
***
Kuzey zrywa się gwałtownie z kanapy, zdezorientowany i zmęczony. Nie spał przez całą noc, a dopiero nad ranem udało mu się na chwilę przymknąć oczy. Przeszywa go dźwięk telefonu. Sięga po komórkę z drżącą ręką.
– Halo? Murat? – mówi ochrypłym głosem. – Mów… Czy udało ci się coś ustalić? Znalazłeś Silę?
Kwadrans później Murat staje w drzwiach. Twarz ma poważną, a w oczach niepokój.
– Zdobyłem nagrania z monitoringu – oznajmia bez zbędnych wstępów. – Samochód tego drania został zarejestrowany po raz ostatni na skrzyżowaniu prowadzącym w stronę Çatalcy. Potem ślad się urywa.
Kuzey zaciska pięści, czuje jak serce przyspiesza mu z każdym słowem. Wie, że musi działać natychmiast.
***
Sila powoli odzyskuje świadomość. Czuje, jak twarde podłoże obciera jej plecy. Leży na czarnej, skórzanej kanapie, okryta cienkim kocem. Rozejrzenie się po pomieszczeniu zajmuje jej tylko chwilę, ale wystarcza, by ogarnął ją strach – wnętrze jest obce, zimne, bez okien. Na ścianie wisi… suknia ślubna.
Z przestrachem zrywa się na nogi i podbiega do drzwi. Szarpie za klamkę.
– Alper! Otwórz! – krzyczy, rozpaczliwie waląc w drewno. – Proszę cię, wypuść mnie!
Drzwi nagle otwierają się z trzaskiem. W progu staje Alper. Jego twarz jest niewzruszona, ale w oczach czai się obłęd.
– Załóż suknię – mówi chłodno. – Bierzemy ślub. Urzędnik już jedzie. Dzisiaj zostaniesz moją żoną.
Sila cofa się w głąb pokoju, potrząsając głową.
– Nigdy! Nie wyjdę za ciebie, nawet jeśli miałabym umrzeć! – wykrzykuje z determinacją. – Powiem wszystko temu urzędnikowi! Policja już na pewno cię szuka! Jeszcze możesz się wycofać!
Alper uśmiecha się złośliwie.
– Myślisz, że to takie proste? Albo się zgodzisz… albo Bahar zginie. I to z twojej winy.
– Nie… Nie! Nie zrobisz jej krzywdy… Kuzey ją ochroni! – rzuca, ale jej głos zaczyna drżeć.
– Zobaczymy – odpowiada chłodno Alper i bez słowa wychodzi, zatrzaskując drzwi.
Sila rzuca się z powrotem do klamki, wali w drzwi pięściami, błagając, by ją wypuścił.
– Alper! Błagam cię! Nie rób tego! To nie jest miłość! To szaleństwo!
Ale z korytarza nie dobiega już żaden dźwięk.
***
Po kilku minutach Alper wraca do pokoju. W dłoniach trzyma telefon, na którego ekranie widać nawiązane wideopołączenie. Twarz Sili blednie, gdy rozpoznaje osobę po drugiej stronie. To jej mama – zapłakana, roztrzęsiona, z oczami błagającymi o litość.
– Moja córko, błagam cię! – krzyczy Cavidan, ledwo panując nad głosem. – Porwali Bahar! Oni… oni powiedzieli, że ją zabiją, jeśli nie posłuchasz Alpera! Zrób to, co mówi, proszę cię, zrób to! Kuzey nas wyrzucił, wyrzucił mnie i Bahar na ulicę! Zabrali ją, słyszysz?! Zabrali moją córeczkę! Błagam, Sila, uratuj ją!
Łzy ciekną po policzkach Cavidan, a jej rozpaczliwy ton ścina Silę z nóg. Dziewczyna obejmuje się ramionami, walcząc z paniką. Alper bez słowa kończy połączenie i chowa telefon do kieszeni.
– Teraz już wiesz, że nie żartuję – mówi chłodno, patrząc jej prosto w oczy. – Jeśli naprawdę chcesz uratować Bahar… musisz za mnie wyjść. Nie masz wyboru.
Sila stoi nieruchomo, z oczami pełnymi łez. Serce wali jej jak oszalałe, gardło ma ściśnięte ze strachu i gniewu. Każde słowo Cavidan rozbrzmiewa echem w jej głowie, wywołując paraliżujący lęk o los siostry.
Ale prawda jest zupełnie inna.
Bahar jest bezpieczna. Nigdy nie została porwana. Wszystko – cała scena, łzy, rozpacz – zostało starannie wyreżyserowane przez Alpera i Cavidan. Matka Sili, choć drżąca z emocji, odegrała swoją rolę perfekcyjnie, wiedząc, że gra na najczulszej strunie córki. Że tylko w ten sposób złamie jej opór.
A patrząc na roztrzęsioną, sparaliżowaną strachem Silę – wygląda na to, że spisek odniósł skutek.
***
Yildiz wchodzi do pokoju Zeynep, by zawołać ją na śniadanie. Ma zamiar zaraz się wycofać, ale jej wzrok pada na torbę podróżną stojącą przy łóżku. Zatrzymuje się. Mruży oczy podejrzliwie, atmosfera gęstnieje.
– Co ma znaczyć ta torba? – pyta chłodno. – No tak… już rozumiem. Nie możesz znieść tego ślubu, więc chcesz uciec?
Zeynep odwraca się powoli. Jej twarz jest spokojna, ale w oczach widać determinację.
– Ślubu nie będzie, siostro Yildiz – odpowiada stanowczo. – Dziś razem z Ege uciekniemy. On zamierza zdemaskować Melis. Wszystko się skończy… dzisiaj.
***
W komisariacie Ege wchodzi do pokoju przesłuchań. Drzwi zamykają się za nim z cichym trzaskiem. Siada naprzeciwko Ragipa, który opiera się niedbale o krzesło, z cynicznym uśmiechem na twarzy.
– Proszę, proszę… – rzuca z pogardliwym rozbawieniem. – Czy pan młody nie powinien być teraz u fryzjera, zamiast mnie odwiedzać?
– Skończ z tymi żartami, Ragip – Ege patrzy mu twardo w oczy. – Przejdźmy do rzeczy.
– Nie mam ci nic do powiedzenia – warczy mężczyzna, zgrywając twardziela.
– Wczoraj rozmawiałem z twoją siostrą. Widziałem, jak Arda przekazywał jej złoto. Powiedziała, że to spłata twojego długu. Ale nic nie wspomniała o próbie porwania, o szantażu, o groźbach, które rzucałeś. A wiesz dlaczego? Bo ty jej o tym nie powiedziałeś.
Twarz Ragipa nieco blednie, a jego spojrzenie staje się niespokojne.
– Jeśli się nie przyznasz – kontynuuje Ege, nie spuszczając z niego wzroku – powiem jej wszystko. Całą prawdę. O tym, co naprawdę zrobiłeś.
Uśmiech Ragipa znika. Z jego twarzy odpływa cała buta. W oczach pojawia się lęk – nie o siebie, lecz o kogoś, kogo naprawdę kocha.
– Jeśli nie powiesz, jaką rolę odegrała Melis w tej historii – mówi dalej Ege, pochylając się w jego stronę – nie tylko zniszczę ją, ale i twoją siostrę. Bo teraz siedzi w domu z ukradzionym złotem. Złotem, które może stać się dowodem w sprawie.
– Ona nie jest winna – szepcze Ragip. – Ona nic nie wie…
Role się odwróciły. To już nie Ege gra w defensywie. Teraz to Ragip czuje się jak zwierzyna zapędzona w pułapkę.
Ege wstaje gwałtownie, uderzając dłońmi w blat stołu. W jego głosie słychać gniew i bezkompromisową siłę.
– Nie obchodzi mnie to! – woła. – Mów prawdę! Co dokładnie zrobiła Melis?! Co razem z nią zaplanowałeś?!
Z kieszeni wyciąga dyktafon i kładzie go na stole.
– Nagrywam. Zacznij mówić.
W pokoju zapada cisza. Ragip patrzy na urządzenie, potem na Egego. Jego gardło porusza się, jakby chciał coś powiedzieć, ale waha się. Decyzja, którą za chwilę podejmie, wpłynie na los wielu osób.
Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Aşk ve Umut. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Aşk ve Umut 179. Bölüm i Aşk ve Umut 180. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.











