Miłość i nadzieja odc. 312: Rozpad małżeństwa! Kuzey odchodzi od Bahar!

Kuzey trzyma Bahar za ramię, wbijając w nią gniewne spojrzenie.

„Miłość i nadzieja” – odcinek 312 – szczegółowe streszczenie

W pokoju Melis panowała cisza, przerywana jedynie cichym szumem klimatyzacji i tykaniem zegarka na komodzie. Światło dzienne wpadało przez duże okna, rozlewając się po jasnych zasłonach i miękkim dywanie. Dziewczyna stała na środku pokoju, ubrana w jasny strój z kolorowym wzorem, który kontrastował z jej napiętą postawą. Telefon przy uchu drżał lekko w jej dłoni, a twarz zdradzała skupienie podszyte niepokojem.

— Dzień dobry, panie Salihu — powiedziała do słuchawki, starając się brzmieć spokojnie, choć w głosie pobrzmiewała niecierpliwość. — Czy wyniki testu DNA są już znane?

Przez chwilę słuchała w milczeniu, a potem jej ton się zaostrzył.

— Zeynep jest córką mojego ojca, jasne. Ale posłuchaj mnie uważnie — muszę jak najszybciej przepisać na siebie część nieruchomości. Tak, żeby ona się o niczym nie dowiedziała.

Zrobiła kilka kroków w stronę biurka, gdzie leżały dokumenty, i zatrzymała się, zaciskając usta.

— Wiem, że to skomplikowane. Wiem, że to trudna sytuacja. Ale nie martw się, nie stanie ci się żadna krzywda. Biorę na siebie pełną odpowiedzialność.

Jej głos był teraz chłodny, wyprany z emocji.

— Nie mam zamiaru zostawiać tej głupiej Zeynep żadnego majątku. Wszystko musi być moje. Moje i mojej córki.

Zamilkła, wsłuchując się w odpowiedź rozmówcy, a potem rozłączyła się bez słowa. Stała przez chwilę nieruchomo, jakby próbowała uspokoić pulsujące w skroniach napięcie. W jej oczach nie było wahania — tylko determinacja.

***

W dusznym magazynie, gdzie zapach kurzu miesza się z wonią detergentów i smaru, Sila uderza dłonią w drzwi. Jej głos, choć stłumiony przez grube drewno, niesie w sobie desperację.

— Yildiz, otwórz! — woła, z coraz większym napięciem. — Na litość boską, otwórz te drzwi!

Po drugiej stronie Yildiz stoi nieruchomo, z dłońmi zaciśniętymi na klamce. Obok niej stoi Kuzey. Jego twarz jest spokojna, ale oczy zdradzają wewnętrzny rozgardiasz. Nachyla się do pokojówki i szepcze jej do ucha:

— Powiedz jej, że zwariowałem przez nią.

Yildiz przełyka ślinę, po czym mówi głośno:

— Sila… Kuzey mówi, że oszalał na twoim punkcie.

Po drugiej stronie drzwi zapada cisza. Potem Sila odpowiada, z lekkim drżeniem w głosie:

— Yildiz, nawet sobie nie żartuj. Jeszcze ktoś usłyszy…

— Kuzey nie przejmuje się niczym i nikim — dodaje pokojówka, z nutą przekory.

— Yildiz, błagam cię, otwórz te drzwi! Powiesz mu później, że ci groziłam i musiałaś to zrobić. Nie będzie zły na ciebie, tylko na mnie.

Yildiz milczy. Kuzey patrzy na nią uważnie, nie naciska, ale jego obecność jest jak ciężar, który trudno zignorować.

— Sila — mówi pokojówka łagodnie — gdybyś była na miejscu Kuzeya… czy nie zrobiłabyś tego samego?

Za drzwiami zapada cisza. Potem, niemal szeptem, pada odpowiedź:

— Tak… zrobiłabym to.

Klucz w zamku przekręca się z cichym kliknięciem. Drzwi się otwierają. Sila wychodzi szybko, jakby chciała uciec od własnych myśli, ale zatrzymuje się w pół kroku. Przed nią stoi Kuzey. Ich spojrzenia się spotykają, a czas na moment zamiera.

— Cóż… nie wiedziałam, że tu jesteś — mówi, wyraźnie zawstydzona. — Nie miałam tego na myśli…

— A co miałaś na myśli? — pyta spokojnie, ale jego głos niesie w sobie coś więcej niż ciekawość.

— Kuzey, zostaw mnie. Policja mnie szuka. Pójdę i poddam się. Bahar ma się dobrze. Nie ma powodu, żebym tu dłużej zostawała.

Kuzey patrzy na nią długo, jakby próbował odczytać coś z jej twarzy, coś ukrytego głęboko.

— Dobrze, idź — mówi w końcu.

Sila unosi wzrok, zaskoczona.

— Mówisz poważnie?

— Tak. Ale zanim pójdziesz, mam niespodziankę dla Bahar. Zobaczysz ją… i dopiero wtedy możesz odejść.

Odwraca się i rusza w stronę domu. Jego krok jest pewny, ale nieśpieszny. Sila stoi przez chwilę, niepewna, a potem podąża za nim — jakby każdy krok był wyborem, którego jeszcze nie jest pewna.

***

Salon tonął w ciepłym świetle popołudnia, które wpadało przez wysokie okna i odbijało się od błękitnych obić kanap. Na środku, przy stoliku nakrytym koronkową serwetą, siedziały trzy kobiety — Cavidan, Bahar i Naciye. Cavidan i Bahar były wyraźnie podekscytowane, a ich twarze rozświetlone oczekiwaniem. Bahar niemal podskakiwała na miejscu, jak dziecko czekające na prezent. Naciye, przeciwnie — jej spojrzenie było zamyślone, a dłonie splecione nerwowo na kolanach. Obok nich, w wózku inwalidzkim, tkwiła nieruchomo Hulya. Jej oczy utkwione były w przestrzeni, jakby przeczuwała, że coś się wydarzy.

Do pokoju wchodzi Kuzey, trzymając pod pachą tablet. Jego krok jest spokojny, ale stanowczy. Kilka kroków za nim idzie Sila, nieco wycofana, z twarzą napiętą jak struna.

— Za chwilę obejrzymy bardzo ciekawy film — oznajmia Kuzey, stawiając tablet na stoliku.

— Film prezentujący miejsce, do którego udamy się w podróż poślubną, prawda? — pyta Bahar, niemal piszcząc z radości.

Kuzey nie odpowiada. Zwraca się do Yildiz, która pojawia się niemal natychmiast, jakby czekała za drzwiami.

— Na razie zostaw robienie kawy. Napijemy się wszyscy po filmie. Jeżeli jesteście gotowe, zaczynajmy.

Włącza nagranie. Na ekranie pojawia się obraz kuchni — Bahar, skupiona, posypuje lazanię zmielonymi orzeszkami. Jej ruchy są spokojne, niemal rytualne. W pokoju zapada cisza. Twarz Bahar blednie, a Cavidan prostuje się gwałtownie, jakby ktoś ją uderzył.

— To fotomontaż! Oszczerstwo! — krzyczy, głosem pełnym rozpaczy. — Moja córka by tego nie zrobiła! Nigdy w życiu! To na pewno Yildiz! Ona przyłożyła do tego rękę!

— Dosyć! — przerywa Kuzey, a jego głos tnie powietrze jak ostrze. — Wszystko jest jasne. Bahar poszła do kuchni i dodała orzeszki do jedzenia. Próbowała zabić Acelyę, a ty śmiesz oskarżać kogoś innego?

Bahar, blada jak ściana, wpatruje się w ekran, a potem w Kuzeya.

— Kto ci dał to nagranie? — pyta, jakby to było jedyne, co ją teraz interesuje. — Yildiz czy moja siostra?

Obie kobiety obrzuca gniewnym spojrzeniem.

— Nikt mi go nie dał. Sam je znalazłem. Yildiz i Sila milczały, chcąc cię chronić. Ale jeśli szukasz winnego, to spójrz w lustro.

— Kuzey, posłuchaj… — Bahar zmienia ton, jej głos staje się miękki, pełen wyrzutów sumienia. — Powiedziałabym ci wszystko, przysięgam. Ale kiedy Acelya złożyła skargę, a moja siostra się przyznała…

— Dlatego milczałyśmy — dodaje Cavidan, ujawniając, że również wiedziała. — W przeciwnym razie powiedziałybyśmy ci.

Kuzey patrzy na nią długo, z chłodnym spokojem.

— Człowiek może popełnić błąd tylko raz. Jeśli go powtarza, to już nie błąd — to wybór. A twoja córka ma nawyk kłamania. Zrozum to wreszcie.

— Kuzey… — Bahar łapie go za ramię, a jej twarz przybiera błagalny wyraz. — Czy kiedykolwiek cię oszukałam?

— Nigdy? — powtarza Kuzey z drwiną. — Wiedziałaś, że twoja siostra jest w klinice, a mimo to ukryłaś to przede mną. Spójrz mi w oczy i powiedz: dlaczego milczałaś, chociaż wiedziałaś, że jest niewinna?

— To… to kłamstwo…

— Kłamiesz nawet wtedy, gdy mówisz, że to kłamstwo. Jakiego rodzaju osobą jesteś?

Sila, dotąd milcząca, w końcu się odzywa. Jej głos jest cichy, ale stanowczy.

— Kuzey, Bahar nie jest niczemu winna. Tak, wiedziała, że byłam w klinice. Ale to ja ją poprosiłam, żeby ci nie mówiła.

— Dlaczego? Bo się bała, prawda? Bała się, że jeśli się dowiem, nie ożenię się z nią. Sila, ile razy jeszcze zamierzasz poświęcić się dla swojej siostry? Wystarczy już tego!

Kuzey ściąga z palca obrączkę ślubną i odkłada na stolik. Dźwięk metalu o drewno jest cichy, ale w tej chwili brzmi jak wyrok.

— Dla mnie to małżeństwo właśnie się skończyło. – Kieruje na żonę zimne spojrzenie. – Bahar, jedziemy.

Bahar milczy, a Sila pyta za nią:

– Dokąd?

– Na komisariat.

– Na jaki komisariat? – pyta zdumiona Cavidan. – O jakich bzdurach mówisz, Kuzeyu?

– Bahar złoży zeznania. Przyzna się do winy.

***

Ege dowiaduje się, że Melis za jego plecami zleciła wykonie badań prenatalnych. Dochodzi między nimi do kłótni, której świadkami są także Feraye, Zeynep i Belkis. W trakcie awantury Melis ujawnia, że wie, że ona i Zeynep są siostrami

— Kiedy się dowiedziałaś? — pyta Ege, starając się zachować spokój.

— A ty od jak dawna wiesz, mój drogi mężu? — odpowiada Melis z kpiną, unosząc podbródek.

— Od jakiegoś czasu… — przyznaje niechętnie.

— Więc wszyscy wiedzieli od jakiegoś czasu, a ja dowiaduję się dopiero teraz, tak?! — jej głos drży z oburzenia.

— Milczeliśmy dla twojego dobra — tłumaczy Ege. — Jesteś w ciąży, nie chciałem, żebyś się denerwowała. Czekałem, aż twoje relacje z Zeynep się poprawią.

— Tak, synowo, czekaliśmy na właściwy moment — potwierdza spokojnie Belkis.

Nagle Zeynep robi krok do przodu, patrząc Melis prosto w oczy. W jej spojrzeniu miesza się szok i nagłe zrozumienie.

— Wiedziałaś o tym — mówi cicho. — Kiedy powiedziałaś „załóżmy, że jesteśmy siostrami”, wiedziałaś o tym, prawda?

Melis uśmiecha się z goryczą.

— Tak, wiedziałam. Ale chciałam mieć pewność. Od dnia, w którym przekroczyłaś próg tego domu, wszystko zaczęło nabierać sensu. Nagle zrozumiałam, dlaczego mój ojciec cię chronił, dlaczego dawał ci pieniądze, dlaczego… kochał cię bardziej niż mnie.

Zatrzymuje się na moment, a jej głos staje się chłodny jak stal.

— Chcesz znać prawdę, Zeynep? Kiedy przyszłaś do naszego domu, nie poczułam ani odrobiny radości. Nawet kiedy dowiedziałam się, że jesteś moją siostrą — nie poczułam nic.

Na twarzy Zeynep pojawia się łza, która spływa po policzku.

— Kiedy się dowiedziałaś… co wtedy poczułaś? — pyta szeptem.

Melis unosi głowę z dumą.

— Ból. I złość. Przypomniałam sobie, jak ojciec krzyczał na mnie z twojego powodu. Zrozumiałam, że od zawsze byłam tą gorszą. Ty – cicha, rozsądna, idealna. Ja – krzykliwa, nieprzewidywalna, wiecznie porównywana. Ty zajęłaś piąte miejsce w kraju, a ja nawet nie dostałam się na studia.

— Melis, co to ma wspólnego z nami? — pyta Ege, bezsilnie rozkładając ręce.

— Ma, i to bardzo dużo, mój drogi mężu — odpowiada lodowato. — Po wszystkim, co się wydarzyło, myślisz, że można to naprawić. Ale jest odwrotnie. Wszystko się rozpadło.

— Od kogo się dowiedziałaś, że jesteście siostrami? — dopytuje Ege, z trudem utrzymując kontrolę.

— Czy to ma znaczenie, od kogo się dowiedziałam? — rzuca z pogardą. — Ważne, że nie od ciebie, choć to ty powinieneś był mi to powiedzieć.

Feraye marszczy brwi, w jej głosie słychać podejrzenie. — Taylan ci to powiedział, prawda? To na ten cel pobrałaś dwieście tysięcy?

Melis uśmiecha się chłodno.

— Tak. Tego dnia w parku dowiedziałam się, że jesteś moją siostrą, Zeynep. — Patrzy jej prosto w oczy, z wysoko uniesioną głową. — I uwierz mi, nie ma w tym nic, z czego mogłabym się cieszyć.

W salonie zapada cisza.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Aşk ve Umut. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Aşk ve Umut 238. Bölüm i Aşk ve Umut 239. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy