Miłość i przeznaczenie odc. 101: Zeynep potrzebuje 500 tysięcy lir! Sultan i Emine rezygnują z pracy! [Streszczenie + Zdjęcia]

Odcinek 101: Cemile uświadamia sobie, że zachowuje się źle w stosunku do Zeynep, i przeprasza ją za to. Bliscy odwiedzają Mehdiego w więzieniu. Osadzony nie zdradza przed nimi, że wie o ich problemach. „Siostro, prawdopodobnie jutro nie wyjdę z więzienia” – mówi bez cienia nadziei. – „Nie przychodź tutaj, nie męcz się na próżno”. „Co ty mówisz? Czy to możliwe?” – pyta Cemile. „Jutro przywiozę wszystkich busem” – oznajmia Nuh. – „To będzie jak wycieczka do sądu. Potem odbierzemy cię i wrócimy razem”. „Na pewno opowiadacie Mujgan wiele bajek, choć wcale nie wierzycie w nie. A co poza tym u was?”.

„Wszystko w porządku” – odpowiada Benal. „Gdybym nie chciał tak bardzo cię zobaczyć, nigdy nie opuściłbym sklepu” – oznajmia Nuh. – „Nadeszła zima, ludzie zmieniają opony. Przyjechał też dyrektor firmy, możemy awansować. Nasze prowizje zostaną zwiększone”. „Jesteś prawdziwym lwem, mój bracie” – mówi Mehdi.- „Zawsze patrzyłem na ciebie, jak na swojego brata”. „Pokój Kibrit też jest bardzo piękny” – mówi Cemile. – „Gdybyś go zobaczył, bardzo by ci się spodobał”. „Mujgan ma też piękne łóżeczko, narysowana jest na nim księżniczka” – oznajmia Benal. – „Taka sama, jak nasza córka”.

„Nie martwcie się o mnie” – mówi Mehdi. – „Wystarczy mi, jeśli z wami będzie wszystko dobrze. Nie zaniedbuj też swojej pracy.” – Kieruje wzrok na przyjaciela. – „Nie przychodź tutaj co tydzień, nasza rodzina cię potrzebuje”. Akcja przenosi się do domu kobiet. Zeynep odbiera sms od Barisa, że czeka na nią przed bramą. Wychodzi do niego. „Postanowiłem przyjechać przed spotkaniem, chciałem z tobą porozmawiać” – oznajmia mężczyzna. „Oczywiście. O czym?”. „Nie będę rozwodził się nad tym tematem, ale chodzi o Savasa. Wiem, że pomagał ci przy sprawie Mehdiego, ale to nie jest temat. Chodzi o to, że kiedy Savas mówi o tej sprawie, jego oczy błyszczą”.

„Tak, to dla mnie trudne, ale zdałem sobie sprawę, że popełniłem błąd z Savasem” – kontynuuje Baris. – „Wszyscy w rodzinie jesteśmy prawnikami. Jak mój wujek powiedział, nasz dom jest jak kancelaria”. „Jaki masz plan?” – docieka Zeynep. „Chcę go wyciągnąć z ciemności. Jeśli chce, może przyjść i pracować w biurze. A jeśli powie, że nie chce wychodzić z domu, wtedy dam mu kilka spraw. I skoro pracowaliście razem przy pierwszej sprawie, moglibyście zrobić to samo przy kilku następnych. Staliście się wspaniałym zespołem”. „Dziękuję. Szczegóły mnie nudzą, a Savas może spojrzeć na sytuację z różnych perspektyw, jest bardzo utalentowany”.

„Świetnie. Jest jeszcze jedna rzecz” – oznajmia Baris. – „Nie ma nic złego w tym, że chcesz pomóc w sprawie Mehdiego. Nie będę się w to wtrącać”. „Dziękuję ci”. „I jeszcze jedno. Może dziś wieczorem pójdziemy kolację?”. „Naprawdę tego chcę, ale jutro jest rozprawa, muszę się przygotować. Istnieje możliwość, że pojawi się nowy świadek. Tak właściwie, chcę cię o coś zapytać. Muszę trochę bardziej poświęcić się tej sprawie. Jeśli powiesz, że nie jest to zgodne z zasadami…”. „Zeynep, nie rozmawiasz teraz z szefem, rozmawiasz z Barisem. Nie przyjąłem twojej rezygnacji i nie przyjmę. Wiem, że nie zaniedbujesz swoich obowiązków, dlatego nie ma problemu”.

„Ale proszę cię, bądź ostrożna, dobrze?” – mówi dalej mężczyzna. – „Nie mam żadnego problemu z tym, że przejęłaś sprawę Mehdiego. Po prostu mam problem ze złymi ludźmi, którzy są wokół Mehdiego. Boję się, że mogą cię skrzywdzić. Dlatego bądź ostrożna”. Akcja przenosi się do domu Barisa. Sultan i Emine oznajmiają domownikom, że chcą im coś zakomunikować. Wszyscy siadają w salonie. „Panie Ali Riza, jutro jest dzień naszej wypłaty” – mówi Sultan. „Tak, oczywiście, to żaden problem. Przygotowałem już wszystko.” – Mężczyzna wyciąga z szuflady kopertę.

„Nie martw się, pani Sultan” – zabiera głos Ozlem. – „Nigdy nikomu nie byliśmy nic dłużni”. „Siostro!” – upomina kobietę Savas. „Proszę, pani Sultan.” – Ali wyciąga kopertę w stronę mamy Emine. „Nie, panie Ali. Schowaj pieniądze do kieszeni”. „Emine, córko, ty weź”. „Nie.” – Dziewczyna także nie przyjmuje zapłaty. „W porządku, rozumiem was, macie rację. Tego, co robicie, nie da się zmierzyć pieniędzmi. Dajcie mi numer konta, a zrobię wam przelew”.

„Nie, panie Ali Riza. Rezygnujemy” – oświadcza Sultan. „To niemożliwe, musiałem źle usłyszeć” – mówi z niedowierzaniem mężczyzna. „Siostro Sultan, jeśli wynika to z zachowania mojej siostry względem was…” – odzywa się brat Barisa. „Savas, proszę cię, obrażasz mnie” – mówi Ozlem. – „Myślę, że dostosowałam się tak bardzo, jak tylko mogłam”. „Pani Sultan, nie zwracaj uwagi na Ozlem” – prosi Ali Riza. – „Jej serce jest jak diament. Jeśli to ma coś wspólnego z moim życiem nocnym, to w porządku”.

„Nie, panie Ali, nie ma” – odpowiada Sultan. – „Savas, synu, umarłabym za ciebie. Do tej pory wszystko, co zrobiłyśmy, zrobiłyśmy, ponieważ tak bardzo was kochamy. Emine kocha zarówno ciebie, jak i pana Barisa. Zaprzyjaźniła się z wami. Patrzymy na was, jak na rodzinę. Wszystko, co zrobiłyśmy, zrobiłyśmy z głębi serca. Jeśli będziecie nas potrzebować, przyjdziemy ponownie, będziemy z wami. Ale być przyjacielem, rodziną i jednocześnie brać zapłatę, to nie przystoi. To nie ma też nic wspólnego z panią Ozlem, zdecydowałyśmy już wcześniej”.

Zeynep spotyka się z Buse, kochanką Ercana. „Moje prawdziwe imię to Zubeyde, Buse to tylko mój pseudonim sceniczny” – oznajmia kobieta. – „Chciałabym ponownie stać się Zubeyde, ale nie mogę tego zrobić. Gdziekolwiek pójdę, oni mnie znajdą. Tak samo jak ty. Nie ma między nami połączenia, ale i tak mnie znalazłaś. Chcę zbudować dla siebie nowe życie, dlatego potrzebuję dużej sumy pieniędzy. Rozmawiałam z Ercanem, namówiłam go. Zezna prawdę w twojej sprawie, ale mamy jeden warunek. Przed rozprawą dasz mi pięćset tysięcy lir”.

„Co? Pięćset tysięcy?” – Zeynep robi wielkie oczy. „Tak, pięćset tysięcy. Ercan powie wszystko, a twój mężczyzna zostanie zwolniony. To bardzo proste”. W następnej scenie Zeynep spotyka się z byłym mężem w więzieniu. „Skąd wzięłaś pieniądze, które mi przyniosłaś?” – pyta na wstępie Mehdi. – „W żadnym razie nie chcę słyszeć, że pochodzą od Nermin lub Barisa”. „Mehdi, co ty mówisz? Z ledwością wniosłam tutaj te pieniądze. Co mama Nermin i Baris mają z tym wspólnego? Mama jeszcze nie odzyskała pieniędzy”. „Skąd je wzięłaś? Odpowiedz mi”. „Czy nie powiedziałeś, żeby Nuh sprzedał twoje udziały w sklepie i żebym przyniosła ci pieniądze?”.

„Nie okłamuj mnie, Zeynep” – mówi mężczyzna. – „Nie ma domu, nie ma sklepu. Moja rodzina nie wie o tym, że wiem, i nie mów nic im. Biorąc pod uwagę, że Nuh nie miał tych pieniędzy, skąd je wzięłaś?”. „Posłuchaj, mamy dużo ważniejsze tematy do omówienia, proszę cię”. „Nie ma dla mnie ważniejszego tematu od tego. Gdzie znalazłaś pieniądze? Czy wzięłaś je od Barisa? Jeśli wzięłaś je od swojego szefa, to dla mnie jeszcze większy ciężar, niż pozostanie tutaj”. „Nuh sprzedał swojego busa, zadowolony?”. „To ostatnie, co mu zostało?”. „Tak, ostatnie. Nikt ne myśli o innych rzeczach, wszyscy robimy wszystko, aby wydostać cię stąd. Jeżeli mówię ci, że mamy ważniejszy temat, to mnie słuchaj”.

„Zadzwoniła do mnie kochanka Ercana, spotkałyśmy się” – kontynuuje Zeynep. – „Chce pięćset tysięcy lir, aby Ercan zeznał zgodnie z prawdą. Do jutra. Jeśli pilnie znajdziemy pieniądze, to przekonamy go, aby powiedział prawdę”. „Nie możemy znaleźć takich pieniędzy” – stwierdza Mehdi. „Możemy znaleźć, ale mamy bardzo mało czasu”. „Ani dla mnie, ani za nic innego, co mnie dotyczy, nie weźmiesz pieniędzy od tego mężczyzny o imieniu Baris. Dużo dla mnie zrobiłaś, dziękuję za to. Ale od teraz nie zawracaj sobie głowy, niech Bóg ma cię w opiece”. Mehdi odchodzi. Czy Zeynep uda się zorganizować pieniądze? Do kogo zwróci się o pomoc?