Miłość i przeznaczenie odc. 107 i 108: Wychodzi na jaw, kto strzelał do kobiet! Padają kolejne strzały! [Streszczenie + Zdjęcia]

Odcinek 107 i 108: Mehdi przyjeżdża do domu Nermin. Przybrana mama otwiera mu drzwi. „Co się stało? Dlaczego przyszedłeś?” – pyta kobieta. – „Z rana atakujesz, a wieczorem przychodzisz, żeby zobaczyć, jakie szkody wyrządziłeś?”. „Pani Nermin, czy zrobiłbym coś takiego Zeynep?”. „Nie wiem. Powinnam zapytać człowieka, który wrzucił ją do samochodu i porwał. Prawdopodobnie zna odpowiedź”. „O co chodzi?” – Do drzwi podchodzi Ali Riza, który przebywa w domu Nermin. – „Czy jest jakiś problem?”. „Kim jesteś?”. „Nazywają mnie Ali Riza, chłopcze. Powiedzcie mi, kim jest ten człowiek?”. „Mehdi jest byłym mężem Zeynep” – wyjaśnia Sakine. „Moim mężem” – dodaje Benal.

„Będzie dobrze, jeśli czasami przypomnisz o tym Mehdiemu” – mówi Nermin do Benal. „Posłuchaj mnie, chłopcze, jeśli zrobiłeś coś złego, obwiniaj siebie, ostrzegam cię” – mówi Ali Riza. „Posłuchaj, bracie, gdybym przyszedł ze złymi zamiarami, nie pukałbym do drzwi” – stwierdza Mehdi. „Dlaczego więc te kobiety zaczęły się chować, gdy tylko zapukałeś do drzwi? Ponieważ jesteś dżentelmenem?”. „Nie jestem tego powodem”. „Zatem wejdź i powiedz, co masz do powiedzenia. A swoim ludziom powiedz, żeby wrócili do samochodów i nie straszyli sąsiadów”. Mehdi daje znać swoim ochroniarzom, by odeszli, a sam przekracza próg domu.

„Rozumiem powód, dla którego się martwicie.” – Mehdi zwraca się do obu mam. – „Ale mogę przysiąc na życie mojego dziecka, że nie mam z tym nic wspólnego. To samo przydarzyło się także mi w tym tygodniu. Znajdę ich, jestem wam to winien”. „Synu, jeśli to twoi wrogowie, dlaczego nas dotykają?” – pyta Sakine. – „Czy wiesz, przez co przechodzę od rana?”. „Mamo Sakine, dobrze cię rozumiem. Wiem, jak bardzo martwisz się o Zeynep. Pozwólcie, że zostawię tu kilku ludzi, żebyśmy wszyscy mogli spokojnie spać”. „Dobrze, a kto nas ochroni przed tobą, Mehdi?” – pyta Nermin. – „Podaj nam instrukcję, żebyśmy mogli jej przestrzegać”.

„Pani Nermin, mówię, że nie zrobiłem tego” – powtarza przybyły. – „Zobacz, przed wszystkimi przysiągłem na życie mojego dziecka. Chcę wam pomóc”. „Siostro Cemile, Nuh, może czas już iść?” – sugeruje Benal. „Cemile, nie mogę iść” – oznajmia Nuh. – „Pan Baris poprosił mnie, żebym został”. „I ja myślę, że powinniście iść” – mówi przybrana mama. – „Wcześniej lub później będzie wiadomo, kto to zrobił. Ale my wiemy, ten brud pochodzi od ciebie.” – Kieruje wzrok na Mehdiego. – „Myjemy go, ale nijak nie możemy usunąć. Dlatego twoja pomoc nie jest nam potrzebna, dziękuję. Zabierz swoich ludzi ze sobą, nie przeszkadzaj nam”.

Mehdi, jego żona i siostra opuszczają dom. W tym samym momencie na podwórko wchodzą Baris i Zeynep. Wszyscy mijają się bez słowa. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Gdy Zeynep wychodzi do pracy, znajduje zostawioną przed drzwiami paczkę z jabłkami w środku. Wśród obecnych w domu kobiet wywołuje to niemałe poruszenie. „Wczoraj rozmawiałyśmy o jabłkach, a dzisiaj są tutaj” – zauważa Sultan. „Może ktoś przyniósł je wczoraj po zmroku i nie zauważyliśmy tego” – mówi Sakine. „Może mamy podsłuch w domu” – rzuca myśl Nermin.

„Na pewno ktoś wszedł do domu i podsłuchał naszą rozmowę” – przekonuje Nuh. – „Jak inaczej to wyjaśnić?”. „Boże, nie jesteśmy bezpieczni ani na zewnątrz, ani wewnątrz” – przeraża się Nermin. „Córko, nie pójdziesz dzisiaj do pracy” – postanawia Sakine. – „Przysięgam, że wcale nie czuję się dobrze”. „Nie, czy tak można? Pójdę do pracy. Nuh, zostań z mamami, proszę. Poproszę Barisa o dzień wolnego dla ciebie”. Akcja przenosi się do więzienia. Mehdi rozmawia przesz szybę z Cengizem. „Synu, nie mam wroga, który odważyłby się zrobić coś takiego” – zapewnia Cengiz. „Bracie, niech przyjdą. Niech odbiorą mi życie, ale jeśli dotkną moich bliskich, zrzucę im na głowę cały świat!”.

„Znajdziesz swojego wroga, ale musisz także nauczyć się kontrolować swój gniew” – przekonuje więzień. – „Jeśli trzeba coś zrobić, na pewno to zrobimy, ja jeszcze nie jestem martwy. Spójrz, twoja rodzina i ja potrzebujemy cię na zewnątrz, nie tutaj”. „Bracie Cengizie, jeśli ktoś z moich bliskich ucierpi, jak jest różnica, czy będę na zewnątrz, czy w środku? Nawet jeśli ziemia mnie przykryje, czy jest jakaś różnica?”. „Zawsze tak się dzieje. Najpierw testują cię twoją rodziną, bliskim, ale nie możesz się poddać. Wkroczyłeś na ścieżkę, z której nie ma powrotu. Jeśli pójdziesz w inną stronę, musisz być świadomy, jaki będzie twój koniec. Niech to będzie dla ciebie lekcja, zadanie domowe”.

„Poradzę sobie z lekcjami i zadaniami, ale jeśli moi bliscy zostaną zranieni, złamię wszelkie zasady” – oświadcza Mehdi. „Mówiłem ci już wcześniej, nie mamy do czynienia z brudnymi sprawami” – zapewnia Cengiz. – „Zawsze trzymałem stronę biednych, nieszczęśliwych. Teraz, kiedy jesteś z nami, nie zapominaj, że ta moc, którą masz, ma też swoją cenę”. „Bracie, nigdy nie wejdę w coś, co może zagrozić życiu Zeynep, ostrzegam cię. Nawet jeśli zaoferują mi cały świat, nie zgodzę się”.

W następnej scenie Mehdi spotyka się z Zeynep. „Kiedy otworzyłam dziś drzwi, znalazłam paczkę” – oznajmia dziewczyna. – „W środku był koszyk z jabłkami, a wczoraj właśnie rozmawialiśmy o jabłkach. Myślę, że sytuacja jest poważniejsza niż myślisz. Nawet jeśli to nie ty, mogą stać za tym ludzie, z którymi pracujesz. Moja rodzina jest w niebezpieczeństwie. Podążają za każdym naszym ruchem”. „Zeynep, wyciągnęłaś mnie z więzienia, dziękuję ci. Ale przez to, co teraz robisz, czuję się tak, jakbym był tylko w połowie wyzwolony. Nie wierzysz mi. Gdzie są te dni, kiedy byłaś moim prawnikiem? Powiedziałaś mi wtedy, że wierzysz mi całkowicie. Gdzie jest ta dziewczyna?”.

„Twoje zaufanie zostało zachwiane, masz rację” – kontynuuje Mehdi. – „Ale proszę cię, nie każ mi tak żyć przez całe życie”. „Nie musisz szukać wymówek”. „Nie bronię się. Mówię tylko, że na to nie zasługuję”. „Nie mówię, że ty to zrobiłeś, ale możliwe, że ma to jakiś związek z ludźmi, z którymi pracujesz. Naprawdę się boimy”. „Ktokolwiek to zrobił tobie i twojej rodzinie, zostanie ukarany”. „Czy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo się boję? Próbuję nie pokazywać tego przed moją rodziną, ale nic nie może ukoić mojego strachu”.

„Mehdi, chcę ci wierzyć” – mówi dalej córka Sakine. – „Ale za każdym razem, kiedy próbuję, moje pragnienia zawodzą. Zobacz, przez co teraz przechodzimy i ile osób cierpi z tego powodu. Kiedy wyszedłeś, miałeś rozpocząć nowe życie. Nie dotrzymałeś żadnej ze swoich obietnic. Teraz masz nową pracę, jesteś potężny. Masz ochroniarzy. Czy chodziło tylko o władzę? Czy było warto, mistrzu Mehdi?”. Akcja przenosi się do domu Nermin. Kobieta podchodzi do siedzącej przy stole Sakine i pyta: „Jesteś szczęśliwa z powodu tego, co zrobiłaś?”. „Pani Nermin, nie rozumiem. Co takiego zrobiłam?”. „Przez tyle lat tak ciężko pracowałam, by była dobrym dzieckiem. Nie zrobiłam tego dla siebie, tylko dla jej dobra, żeby miała zawód, żeby miała dobre życie”.

„Tyle lat się uczyła, a ty przyszłaś i ani myślałaś zrezygnować ze swojego planu” – kontynuuje przybrana mama. – „Po prostu przyszłaś i naszą córkę, dla której tak bardzo się starałam, wydałaś za tego Mehdiego. Teraz przechodzimy przez to wszystko z powodu twojej decyzji, Sakine”. Żona Bayrama podnosi się i mówi: „Przez tyle lat wydarzyło się dużo rzeczy, ale milczałem, odsunęłam się na bok. Gdybym nie zmusiła córki do ślubu z Mehdim, zabrałabyś mi ją”. „Dlaczego miałabym oddzielić twoją córkę od ciebie?”. „Chciałaś wysłać ją do Londynu. Byłabyś spokojna. Spakowałabyś walizki i pojechała za nią. A ja? Jestem matką, przez dziewięć miesięcy nosiłam ją w brzuchu!”.

„Przez wiele lat czyściłam schody w twoim domu i prałam twoje ubrania” – mówi dalej Sakine. – „Zarabiałam na wszystko potem i krwią. Dałabym radę się nią opiekować. Dałabym!”. „Dałabyś, oczywiście. Czy siłą zabrałam ci to dziecko? Nie mów mi tego cały czas, nie uprowadziłam tej dziewczynki. Dałam jej cały świat, by stała się kimś, miała zawód. Chciała pojechać do Londynu, osiągnąć coś. Ale teraz Londynu nie ma, a my tutaj zmagamy się z tym wszystkim. Błagałam cię, żebyś tego nie robiła, żebyś nie wydawała jej za tego mężczyznę. Czy tylko rodząc dziecko można zostać matką? Powiedz mi”.

Savas przyjeżdża do kancelarii. Baris pokazuje mu gabinet, w którym będzie pracował. Wkrótce pojawia się tu także Emine. Okazuje się, że Savas chce, by została jego asystentką. Dziewczyna ochoczo przystaje na tę ofertę. Akcja przeskakuje do wieczora. Benal siedzi na schodach, skąd patrzy na siedzącego w salonie męża. Podnosi się, ociera łzy z policzków i udaje się do mężczyzny. Siada naprzeciwko niego i pyta: „Czy już zawsze będę ciężarem w twoim życiu? Czy Mujgan dorośnie bez miłości? Zobacz, ja dorastałam bez miłości rodziców. Wychowałam się w sierocińcu, wiesz to. Teraz też nie jestem kochana. Ale Mujgan jest maleńka, żal mi jej”.

„Jesteś bardzo cenna dla mnie, jesteś matką mojego dziecka” – mówi Mehdi. „Moim zawodem jest leczenie ludzi, a sama nie potrafię uleczyć siebie. Każdego dnia patrzę na ciebie z nadzieją. Uśmiecham się do ciebie, a ty odkręcasz się do mnie plecami. Powiedz mi, jaka jest moja wina? Jaki jest mój grzech?”. „Nie ma w tym twojej winy. Za wszystko jestem odpowiedzialny ja, przyznaję się. Nie jestem w stanie odpłacić ci tym samym, ale nie pozwolę, byś musiała pochylać głowę. Nie oczekuj ode mnie miłości, Benal, nie ma jej. Istniała, ale przemieniła się w pożywienie dla zwierząt i ptaków. Szanuję cię i doceniam bez końca”.

„Bądź jak kamień, bądź silna” – kontynuuje Mehdi. – „Nie możesz upaść, bądź odważna. Nie skrzywdzę ciebie ani mojej córki, nigdy. Odwróciłem się, ale to nie twoja wina, ja po prostu nie mogę odpłacić ci tym samym. Ale jestem z ciebie zadowolony, Benal. Proszę, ty także bądź ze mnie zadowolona”. „Mehdi, jeśli uważasz to miejsce za nasz dom, a nas za swoją rodzinę, to się cieszę. Zobacz, Zeynep nie jest już twoją żoną. Ludzie w tamtym domu nie są twoją rodziną. Weź odpowiedzialność za mnie i Mujgan. Nie mam już dumy i honoru, pochylam głowę przed innymi, rozumiesz?”.

„Nie pozwolę, byś musiała pochylać głowę, nie martw się” – zapewnia mężczyzna. – „Moja córka jest dla mnie wszystkim. I ty także. Ale pozostała jeszcze jedna rzecz, której nie mogę zostawić w połowie drogi. Nadszedł czas.” – Mężczyzna podnosi się. „Na co? Na co nadszedł czas? Dokąd idziesz, Mehdi?”. Brat Cemile nie odpowiada. Wychodzi na zewnątrz, gdzie czeka na niego Meto. „Bracie, dowiedzieliśmy się, kim on jest” – oznajmia ochroniarz i szepcze coś na ucho Mehdiemu.

Baris przyjeżdża do domu Nermin. Zeynep otwiera mu drzwi i zaprasza do środka. „Nie wejdę” – oznajmia mężczyzna z poważną miną. – „Jeśli masz trochę czasu, możesz wyjść na pięć minut?”. „W porządku.” – Córka Sakine narzuca na siebie płaszcz i wychodzi za furtkę. Baris wyciąga telefon i pokazuje jej jakieś nagranie. W tym samym momencie na podjazd wjeżdżają samochody Mehdiego i jego ludzi. Zeynep jednak nie odrywa wzroku od telefonu, jest zdumiona tym, co właśnie widzi. „Jak to możliwe?” – pyta, wybałuszając oczy.

Z domu wybiega Nermin. „To był Ekrem!” – krzyczy cała w nerwach. – „Ekrem zrobił to wszystko, córko! To on próbował nas zabić!”. Nagle na drodze zatrzymuje się motocykl. Znowu dzieje się to samo! Kierowca wciąga pistolet i wymierza w kierunku Nermin i jej córki. Mehdi zasłania kobiety swoim ciałem. Padają strzały! Jedna z kul przeszywa ramię mężczyzny, Nermin i Zeynep krzyczą wniebogłosy. Motocyklista odjeżdża. Ochroniarze wsiadają do samochodów i ruszają za nim w pościg.