Odcinek 13: Jest wieczór. Mehdi wraca do domu. Nie wita się z siostrami i matką, tylko udaje się prosto na górę. „Mogę wejść?” – pyta, otwierając drzwi sypialni. „To twój dom i twój pokój” – odpowiada Zeynep. Mężczyzna wchodzi do środka i staje przed nią. „Jeśli mam być szczery, Zeynep, oboje staliśmy się dla siebie obcy. Kto jest kim, kto kogo wpuścił do swojego życia… Moja głowa jest w chaosie”. „Wygląda na to, że nie możesz pozbyć się wściekłości, która jest w tobie. Jako dziecko żyłam pośród ciągłych kłótni, dlatego nie chcę rozmawiać w ten sposób. Jeśli chcesz, porozmawiajmy jutro, tylko nie potępiajmy siebie nawzajem, proszę”.
„Masz rację. Najlepiej będzie, jeśli rozwiążemy to, co złe, nie obrażając siebie nawzajem.” – Mehdi wyciąga z kieszeni klucze i kładzie je na stoliku. – „To klucze do małego mieszkania nad sklepem brata Arifa. Wynająłem je dla twoich rodziców, mogą tam mieszkać przez cały rok. Oczywiście ty też, jeśli chcesz”. „Czyli każesz mi iść? Znowu chcesz, żebym odeszła?”. „Nigdy nie prosiłem tych, którzy odchodzą, żeby zostali, ani tych, którzy zostają, żeby odeszli. Ale twoje oczy zawsze patrzą na próg, Zeynep”.
Mehdi wyciąga z kieszeni złożoną kartkę. „Mam przyjaciela prawnika” – oznajmia. – „To umowa rozwodowa. W ciągu pięciu minut możesz wszystko zakończyć, wystarczy, że to podpiszesz. Uczysz się prawa i wiesz, jak to się odbywa. Ja już podpisałem. Jeśli ty także podpiszesz, rozwiążemy to”. Mężczyzna przekazuje żonie umowę, wychodzi z pokoju i opuszcza dom. Wkrótce dziewczyna odbiera wiadomość od Faruka: „Kochanie, jadę na lotnisko. Czekam na ciebie”. Jakiś czas później Zeynep wychodzi z pokoju. Na korytarzu zatrzymuje ją matka.
„Dokąd idziesz o tej porze, córko?” – pyta Sakine. „Do Mehdiego, idę do warsztatu”. „Dobrze pomyślałaś, córko. Chwyć swojego męża za rękę i przyprowadź go do domu, na pewno zapomniał już o wszystkim. Stałaś się powodem mojego uśmiechu, niech życie sprawi, że i ty się uśmiechniesz, córko”. Akcja przenosi się do warsztatu. Mehdi siedzi zamyślony w fotelu, a obok niego chodzi Nuh. „Naprawdę wierzysz w te banały?” – pyta przyjaciel. – „Jeśli wróci, jest twoja, jeśli nie wróci, nigdy nie była twoja, tak?”.
„Ona nigdy nie była moja, bracie” – stwierdza syn Zelihy. – „I nigdy nie będzie. Pamiętasz, co ci powiedziałem? To jest zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. Przyszła i poszła, nie ma problemu. Los się powtarza, nie ma cudów w życiu Mehdiego Karacy”. „Off, zawsze jakiś dramat, jak w tureckim filmie. Sam wystawiłeś ten cud za drzwi, Mehdi. Jesteś tak pewien, że życie nie przyniesie ci radości, że robisz wszystko, żeby tak było”. „Nawet ty w tym przypadku nie możesz nic powiedzieć. Nie możesz powiedzieć, że ona nie podpisze umowy. Wiesz, dlaczego? Ponieważ jedni odchodzą, a drudzy patrzą, jak odchodzą inni. Ty i ja należymy do tych drugich. Ja już to zaakceptowałem, będzie dobrze, jeśli i ty to zrobisz”.
„Dobrze, bracie, ty wiesz najlepiej. Mam tylko nadzieję, że nie będziesz żałował” – mówi Nuh i opuszcza warsztat. Mehdi odchyla się na oparciu fotela i kładzie nogi na biurku. Wkrótce do warsztatu przychodzi jego żona. Mężczyzna podnosi się szybko i staje przed nią. Zeynep drżącą ręką wyciąga z torebki umowę rozwodową i przekazuje mu ją. Mehdi rozkłada dokument i widzi, że został podpisany. Córka Sakine odwraca się w stronę drzwi, chcąc szybko odejść, jej oczy są pełne łez. „Zeynep” – zatrzymuje ją mąż. – „Powiedziałem ci wiele złych rzeczy. Zachowałem się brzydko, przepraszam. Nie dźwigaj tego ciężaru na plecach. Nie trwało to długo, ale poznanie cię było czymś niezwykłym. Zawsze będę cię dobrze wspominał”.
Małżonkowie wymieniają się uściskiem dłoni. Przez chwilę wydaje się, że Mehdi nie puści Zeynep, ale jednak to się dzieje. Dziewczyna opuszcza warsztat. W następnej scenie jest już na lotnisku, gdzie Faruk wita ją z otwartymi ramionami. „Przyszłaś, kochanie” – mówi szczęśliwy. Jest pewien, że Zeynep poleci z nim do Londynu. Tymczasem do warsztatu przyjeżdżają… policjanci oraz ludzie z opieki społecznej! „Czy ty jesteś Mehdi Karaca?” – pyta funkcjonariusz. „To ja. O co chodzi?”. „Przeciwko tobie zostało wszczęte postępowanie w sprawie nienależytej opieki nad dziećmi i wykorzystywania ich do pracy. Przyszliśmy zabrać dzieci”.
„Kto otworzył sprawę?” – pyta zaskoczony brat Mujgan. – „Coś takiego jest niemożliwe”. „Nikt nas nie trzyma tutaj na siłę. Jakie wykorzystywanie?” – nie rozumie Kibrit. Widząc, że jej słowa na nic się zdadzą, zrywa się do ucieczki, jednak od razu zostaje złapana przez pracowników opieki społecznej. „Dlaczego traktujecie dzieci w ten sposób?!” – oburza się Mehdi i chce ruszyć swoim podopiecznym na ratunek, ale policjanci mu to uniemożliwiają. Zakuwają go w kajdanki i prowadzą do radiowozu. W tle słychać rozpaczliwy szloch zabieranych dzieci. Czy Zeynep wyjedzie z Farukiem do Anglii? Kto doniósł na Mehdiego?