Elif odcinek 1125: Plan Fidan nie powodzi się! Osadzone stają po stronie Melek! [Streszczenie + Zdjęcia]

1125: Fidan spotyka się w łazience z inną osadzoną. Ta przekazuje jej jakieś zawiniątko. W środku jest coś podłużnego. Wydaje się, że to nóż. „Wykonałaś dobrą robotę” – chwali liderka. Kamera przenosi się do celi. Melek dołącza do stolika, przy którym siedzą już Melike, Cansu i jeszcze jedna więźniarka. „Fidan od wczoraj coś planuje. Zauważyłam to” – oznajmia mama Elif. – „I cokolwiek to jest, próbuje was w to wciągnąć. Słuchajcie, nie musicie się jej bać. Nie musicie robić tego, co wam każe. Nie bądźcie wspólnikami jej zła. Chcecie żyć dumnie i spokojnie, czy z męczącymi wyrzutami sumienia?”.

Do celi wraca Fidan. „Co się dzieje?” – pyta, patrząc na siedzące obok Melek osadzone. – „Chodźcie tutaj”. Więźniarki posłusznie wstają od stolika. Akcja przenosi się do hotelu. Birce, Kerem i Asli siedzą przy stoliku. Szef i asystentka wyraźnie nie są zadowoleni z przebywania blisko siebie. Unikają spojrzeń, odwracają wzrok. „Kawa mi ostygła, pójdę wziąć nową” – oznajmia projektantka i odchodzi. „Czy to był twój pomysł, byśmy przyszli razem na spotkanie?” – pyta Kerem. „Nie, nie mój. Gdybym wiedziała, że tu będziesz, nigdy bym nie przyszła” – odpowiada Asli.

„To absurd, że w ogóle tu przyjechałaś” – oświadcza Kerem. – „Wiem, że zrobiłaś to świadomie”. „Co próbujesz powiedzieć?”. „Nic. Już z tobą nie rozmawiam, Asli!” – Mężczyzna podnosi się gwałtownie i odchodzi z obrażoną miną. Birce wraca do przyjaciółki i pyta: „Dlaczego pan Kerem odszedł?”. „Mówiłam ci, żebyś się w to nie mieszała, Birce. Dlaczego próbujesz nas doprowadzić w to samo miejsce?”. Akcja przenosi się do więzienia. Fidan pokazuje Nesrin zawiniątko, jakie przyniosła do celi. Przyjaciółka rozchyla materiał. W środku znajduje się nie jeden, a sześć noży! „Siostro, to wszystko na nią?” – pyta Nesrin, będąc pod wielkim wrażeniem.

Wkrótce Melek wychodzi, by skorzystać z telefonu, a Kader i Cicek udają się do toalety. „Rozwiążmy to, póki ich nie ma” – mówi Fidan do przyjaciółki, a następnie zwraca się do wszystkich osadzonych: „Damy, przyszły wasze zabawki. Nesrin, rozdaj je wszystkim. Operacja zacznie się dziś wieczorem. Położymy kres Melek!”. „Siostro Fidan, Melek jest bardzo dobrą kobietą” – odzywa się Cansu. – „Nie rób tego, proszę”. „Co ty powiedziałaś?!” – Fidan przykłada jej nóż do szyi. – „Słuchaj, będziesz trzymać język za zębami albo i ciebie posiekam! Jutro zostaniesz pochowana razem z Melek, zrozumiałaś?! Jeśli któraś z was zwróci się przeciwko mnie, najpierw zabiję ją, potem Melek!”.

Akcja przenosi się do hotelu. W hallu znajdują się Humeyra, Filiz, Kerem i Mahir. Komórka tego ostatniego zaczyna dzwonić. Syn Kiymet odchodzi na kilka kroków i odbiera połączenie. „Miło mi cię słyszeć” – mówi do słuchawki, a Kerem uważnie mu się przysłuchuje. – „Jakie przeszkadzanie? Wiesz, że zawsze możesz do mnie zadzwonić. I ja jestem bardzo szczęśliwy, że zadzwoniłaś. Mam dla ciebie dobrą wiadomość”. „Naprawdę? Jaką?” – pyta Melek po drugiej stronie. „Pani Fikret ma dla ciebie dobre wieści, rozmawiałem z nią.” – Mahir ścisza głos, by nikt go nie usłyszał. – „Chce ci je przekazać osobiście, dlatego nie mogę nic zdradzić”.

„Mogę tylko powiedzieć, że chciałbym być obok ciebie, kiedy usłyszysz tę wiadomość” – kontynuuje Mahir. – „Chciałbym zobaczyć, jak twoja piękna twarz rozwesela się. Myślę, że byłby to najpiękniejszy widok, jakiego doświadczyłem w życiu”. W tym momencie do hallu wchodzą Birce i Asli. Kerem jest wyraźnie zaskoczony, bowiem wynika z tego, że to nie z Asli rozmawia właśnie Mahir. Ponownie zbliża się do mężczyzny, którego brał za rywala. „Z niecierpliwością oczekuję, aż ponownie się usłyszymy. Trzymaj się, będziemy w kontakcie” – mówi Mahir i rozłącza się.

„Rozmawiałeś z przedstawicielem firmy, z którą mamy spotkanie?” – docieka Kerem. „Nie, tę rozmowę odbyłem wcześniej” – odpowiada Mahir. – „To była prywatna rozmowa. Panie Keremie, czy wszystko dobrze?”. „Tak, dobrze…”. „Nie wyglądasz tak”. „Myślę, że popełniłem ogromny błąd” – oznajmia syn Macide, patrząc na Asli. Tymczasem Melek wraca do celi. Fidan od razu staje przed nią i wyciąga nóż. Kader zrywa się z łóżka, ale natychmiast gromadzą się wokół niej osadzone i wymierzają ostrza w jej stronę. „Oszalałyście?! Co wy robicie?!” – krzyczy Fosforna.

„Weź głęboki oddech” – mówi liderka do Melek. – „Doszłaś do końca swojej drogi, księżniczko. Dałam ci wystarczająco dużo czasu, ale teraz to koniec. Co jest? Jesteś zaskoczona? Spraw nie rozwiązuje się miłością i miłosierdziem. Tak wygląda to tylko w twoim świecie. W moim problemy rozwiązuje się nienawiścią i gniewem! Wszyscy klękają przed tym, kto jest silniejszy, spójrz tylko. Właściwie powinnaś mi podziękować. Zapytasz dlaczego? Wysyłam cię do twojej córki. Każdego dnia będzie mogła odwiedzać twój grób”. „Zabiję cię!” – wrzeszczy Kader, mimo wymierzonych w jej kierunku noży. – „Zabiję cię, jeśli coś stanie się tej dziewczynie! Zostaw ją! Rozerwę cię na kawałki!”.

„Zamknijcie jej usta!” – rozkazuje Fidan, po czym wraca spojrzeniem na Melek. – „Żegnaj, księżniczko. Niech ziemia będzie dla ciebie lekka. Powiemy, że byłaś prawdziwym aniołem”. Nagle za plecami liderki pojawia się Cicek, którą do tej pory nikt się nie zainteresował, i odpycha ją. „Zostaw ją!” – krzyczy Cicek. „Ależ się przestraszyłam” – kpi Fidan. – „Cicek (z tur. kwiat), rozkwitłaś w złym miejscu. Oderwę ci płatki, jeden po drugim!”. „Cicek, nie mieszaj się w to” – mówi przerażona Melek. „Ona ma rację. Nie mieszaj się albo zacznę od ciebie!”. „Zacznij więc! Nie boję się ciebie! Poświęciłam już swoją duszę jednemu okrutnikowi, nie mam już nic do stracenia!”.

„Z moich oczu nie będą już płynąć łzy przez jakiegoś drania!” – kontynuuje Cicek, a osadzone patrzą na nią zdumione jej odważną postawą, której nigdy nie spodziewałyby się po niej. – „To serce nie będzie już boleć! Nie zrujnujesz więcej istnień! Od teraz będziesz bać się nas, nie my ciebie! Podchodzenie do rannego lwa jest o wiele bardziej niebezpieczne, nie zapominaj!”. Obok Cicek staje jeszcze Melike, którą Fidan sama uzbroiła w nóż. Po chwili dołącza także Kader, którą inne osadzone puściły.

„Nie zostawicie przyjaciółki, tak?” – pyta Fidan, starając się zachować pewność siebie. – „Dobrze więc, niech tak będzie. Dzisiaj wyjdą stąd cztery martwe osoby, nie jedna. Same się o to prosiłyście. No dalej, zaatakujcie je! Na co czekacie?!”. Reszta uzbrojonych kobiet nie reaguje. Cicek i Fosforną chwytają liderkę za ramiona, unieruchamiając ją. „Jak ta kobieta przeciągnęła was na swoją stronę?” – pyta Melek, patrząc na więźniarki, które stanęły po stronie Fidan. – „Przestraszyła was? Powiedziała, że was zabije? Powiedziała, że zostawi was głodne? Co powiedziała, na litość boską?!”.

„Jesteśmy tu z różnych powodów” – kontynuuje swoją przemowę Melek. – „Z dala od bliskich czekamy na dzień, kiedy znowu będziemy z nimi. Co wam powiedziała, że chciałyście splamić swoje ręce krwią, stać się jej marionetkami? Gdybyście zrobiły to, co wam powiedziała, my byłybyśmy martwe. Co by wam z tego przyszło? Ponownie zrujnowałybyście swoje życia”. „Zamknij się! Nie słuchajcie jej!” – krzyczy liderka, ale teraz w jej głosie słychać nutę paniki. „Siostro Nurten, daj mi to.” – Melek zabiera jednej z osadzonych nóż i rzuca go na ziemię. – „Zostawcie to, nie jesteście jej własnością. Nie jesteście niczyją własnością. Nie musicie robić tego, co ona chce”.

„A jeśli naprawdę chcecie wybrać stronę, wybierzcie więc stronę dobra” – dodaje mama Elif. „Nie patrzcie tak! Zaatakujcie je!” – rozkazuje zdesperowana Fidan. Żadna z osadzonych jej już jednak nie słucha. Wszystkie odkładają swoje noże na stolik. „To się tak nie skończy!” – Fidan wyrywa się Cicek i Kader i rusza na Melek. W tym samym momencie do celi wkraczają strażniczki. „Spokój! Co się tu dzieje?!” – grzmi wartowniczka i wskazuje na noże. – „Do kogo one należą?!”. „Przyszłyście w samą porę” – mówi Fidan. – „To wszystko jest Melek! Wszystko należy do niej!”.

„Ona kłamie” – mówi Melek. „Tak, to oszczerstwo!” – potwierdza Fosforna. – „To nie należy do Melek!”. „Czy Fidan mówi prawdę? Czy Melek to zrobiła?” – pyta strażniczka. – „Odpowiedzcie!”. „Nie, to nie są Melek noże” – oznajmia Cansu. „Nie mają z nią nic wspólnego” – dodaje Melike. „To prawda. Fidan jest winna, wszystko jest jej” – potwierdza Nurten. „Uduszę cię!” – Liderka ponownie chce rzucić się na Melek, ale strażniczka unieruchamia ją, chwytając za ramiona. Mimo to Fidan dalej się odgraża: „Jesteś skończona, rozumiesz?! Skończona!”.

„Powiedziałabym ci kilka słów, ale twoje serce jest martwe i wiem, że nic do ciebie nie dotrze” – oznajmia Melek. – „Jesteś w mroku, do którego nie docierają dobre rady. Szkoda, że w nim zgnijesz!”. „Jesteś skończona! Pochowam cię! Uduszę! Zabiję!” – Fidan odgrażałaby się dalej, ale wartowniczki wyprowadzają ją z celi, zabierając uprzednio noże. Akcja przenosi się do hotelu. Kerem idzie energicznie korytarzem i omal nie wpada na Asli. Oboje patrzą na siebie przez dłuższą chwilę.

„Szukałem cię” – odzywa się Kerem. „Dlaczego? Jestem spóźniona?” – pyta asystentka. – „A może znowu zrobiłam coś złego?”. „Nie. Mam ci coś do powiedzenia”. „Co jeszcze zostało? Co jeszcze mi powiesz? Nie mam już siły cię słuchać. W rzeczywistości ja mam ci coś do powiedzenia. Oczywiście ty nie chcesz słuchać. Zawsze chcesz tylko mówić, a wszyscy wokół muszą być ci podlegli. Ale ja już dłużej nie będę. Kiedy chciałam odejść, kazałeś mi zostać, kiedy postanawiam zostać, ty chcesz, żebym odeszła… Sprawiłeś, że żałuję, że tu przyjechałam. Nie mam już dumy. Jestem upokarzana przed wszystkimi, a najbardziej przed samą sobą. Czego jeszcze chcesz ode mnie? Czego?”.

„Asli…” – mówi Kerem. „Zamilcz! Nie chcę słyszeć żadnej odpowiedzi!” – oświadcza dziewczyna. – „Nie możesz dostrzec swojego prawdziwego problemu. Nigdy tego nie zrobiłeś, ponieważ nie masz na to odwagi. Ale nie martw się, to będzie nasza ostatnia rozmowa. Postanowiłam zrezygnować. Nie chcę ani z tobą pracować, ani nawet cię widzieć!”. „Asli, daj mi chwilę…”. „Nie! Nie ma więcej żadnej rozmowy, wykorzystałeś już wszystkie swoje szanse! Za każdym razem deptałeś moją dumę! Czego jeszcze chcesz ode mnie?”.

„To koniec! Nie pozwolę, byś bardziej złamał moje serce!” – kontynuuje Asli. – „Nie ma cię już w moim życiu! Bez względu na to, co powiesz, to nic nie zmieni. Zachowaj wszystkie wyjaśnienia dla siebie. A jeśli chcesz wyświadczyć mi przysługę, upewnij się, że nigdy więcej cię nie zobaczę!”. Oburzona Asli odchodzi. Tymczasem Kiymet dzwoni do strażniczki. „Czy coś stało się Fidan?” – pyta. – „Tyle razy do niej dzwoniłam. Czy straciła telefon?”. „Pani Kiymet, wystąpiły pewne problemy” – odpowiada wartowniczka. „Co się stało? Nie wykonała pracy, którą jej zleciłam?”.

„Niestety. Nawet i siebie wpędziła w kłopoty” – oznajmia strażniczka. „Co zrobiła? Co się dzieje?”. „Tym razem Fidan zawaliła robotę. Zorganizowała wszystkich w celi, by skończyć z Melek, ale sprawy nie poszły po jej myśli. Wszystkie osadzone przeszły na stronę Melek. Została sama, w celi wybuchł konflikt. Wszystkie potwierdziły, że noże należą do Fidan i została ukarana. Jest teraz w innej celi”. „Niech to szlag!” – przeklina Kiymet i rozłącza się. – „Nic nie idzie tak jak trzeba! Cokolwiek próbuję, nie idzie! Melek nie może wyjść. Jeśli wyjdzie, z pewnością mnie aresztują. Z tą adwokatką zrobią wszystko, by wsadzić mnie do więzienia”. Czy to, czego tak obawia się Kiymet, stanie się rzeczywistością? Czy trafi do więzienia?