Odcinek 29: Cemile przychodzi do sklepu Sultan. „Jesteśmy skończone, siostro! Spłoniemy!” – mówi spanikowana córka Zelihy. „Co się stało, dziewczyno? Mówisz, jakbyśmy były w jakimś filmie”. „Śmiej się. Mówiłam ci, że tak łatwo nie pozbędziemy się Benal. Ona nie opuści naszego życia! Czy wiesz, gdzie ona poszła?”. „Gdzie?”. „Do domu matki Zeynep! Mieszka tam!” – Cemile wyciąga wodę z lodówki i łapczywie pije. – „Mehdi był tam zeszłej nocy. Benal, Zeynep i Mehdi pod jednym dachem, wyobrażasz to sobie?!”. „Ta kobieta jest wilkiem. Okazała się prawdziwym wilkiem!” – Sultan bierze od rozmówczyni wodę i także upija kilka głębokich łyków.
„Zastanawiam się, czy pozbyła się dziecka” – mówi Cemile. – „Prawdopodobnie nie. Gdyby zrobiła aborcję, nie kręciłaby się koło nas. Ona coś planuje, siostro Sultan!”. „Cemile, od razu zadzwoń do Benal!”. „Sto razy do niej dzwoniłam, ale zmieniła numer. Nie mogę się do niej dobić”. „Dałyśmy jej tyle pieniędzy, żeby się wyniosła, a ona zamieszkała w willi z pięknym widokiem!”. „Nie jest w rezydencji, zamieszkała na farmie”. „Natychmiast zdobądź adres tej kobiety”. „Powiedziałam ci, że Zeynep tam jest. Co mamy zrobić? Zapukamy do drzwi i zapytamy, czy dokonała aborcji?”.
Sultan chwyta Cemile za rękę, wyprowadza ją ze sklepu i mówi: „Idź od razu i zdobądź ten adres. Potem, kiedy Zeynep wróci, pojedziemy. Rozwiążemy to tak, żeby nikt nie widział. Musimy pozbyć się Benal!”. „Posłuchaj, wyrzuciłyśmy ją z dzielnicy, a ona poszła do matki Zeynep. Jeśli wyrzucimy ją stamtąd, ta kobieta przyjdzie do naszych drzwi! Wszystkiego można się po niej spodziewać!”. „Dobrze, znajdź adres. Ja zajmę się resztą, nie bój się. Dalej, wierzę w ciebie”.
Akcja przeskakuje do wieczora. Nuh zatrzymuje Faruka przed hotelem. „Kim jesteś?” – pyta były narzeczony Zeynep. „Jestem Nuh. Spotkaliśmy się na ślubie Mehdiego i Zeynep”. „Tak, przypominam sobie. To ty stałeś za plecami Mehdiego”. „Kiedy Mehdi cię uderzył, zapamiętałem cię”. „Słuchaj, bracie, nie mam tak dużo wolnego czasu jak ty. Powiedz, co chciałeś powiedzieć. Mehdi cię przysłał?”. „Sam przyszedłem”. „To może Zeynep cię przysłała?”. „Przyszedłem z powodu najlepszej przyjaciółki Zeynep”. „Emine?”. „Widzę, że wiesz. Co z ciebie za człowiek? Czy nie wstyd ci uwodzić najlepszą przyjaciółkę swojej byłej dziewczyny?”.
„Słuchaj, Zeynep i ja nie jesteśmy razem, więc nikomu nic nie jestem winien” – oświadcza Faruk. „Więc mówisz mi o swoich powodach?” – pyta Nuh. „Boże, skończyłem z Mehdim, teraz muszę użerać się z jego asystentem. Co ciebie obchodzi mój związek z Emine?”. „Spójrz na mnie, panie Faruku, ta dziewczyna nie jest twoją zabawką, rozumiesz?”. „Ja też nie chcę z tobą rozmawiać, ale takie jest życie”. „Powiem ci tylko jedno. Nie staniesz ponownie przed tą dziewczyną, w porządku?”. „Podoba ci się Emine?”. „Lubię też gruszki, i co z tego? Ty nawet nie wiesz, co to znaczy kochać, czyż nie?”.
„Rzeczywiście Emine ci się nie podoba” – przyznaje Faruk. – „Ty jesteś w niej szaleńczo zakochany”. „Co ci do tego? Nie chcę cię więcej widzieć obok tej dziewczyny, jasne?!”. „Daj sobie spokój, bracie. Graj supermana w swojej dzielnicy. Takie zachowanie nie przystoi w takim miejscu”. Faruk odpycha rozmówcę. Ten rzuca się na niego i wyprowadza cios w jego twarzy. Szybko obok Nuha pojawiają się ochroniarze i wyprowadzają go z terenu prywatnego. „Zabiję cię!” – krzyczy przyjaciel Mehdiego w stronę rywala. – „Masz trzymać się z dala od tej dziewczyny!”.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Meltem przychodzi do kawiarni, gdzie czeka na nią Nermin. „Co jest powodem tak spontanicznego spotkania?” – pyta kochanka Ekrema. – „Wszystko w porządku?”. „Droga Meltem, myślę, że mogę ci zaufać. Nie tylko dlatego, że jesteś moim prawnikiem, ale przede wszystkim dlatego, że jesteś ze mną od lat. Niech wszystko, co tutaj powiem, zostanie między nami, dobrze? Zwłaszcza Ekrem nie może niczego wiedzieć”. „Możesz mi wierzyć”. „Myślę, że Ekrem mnie zdradza”. „Nie wiem, co powiedzieć.” – Meltem z trudem przełyka ślinę. – „Jestem bardzo zaskoczona. Jak się dowiedziałaś? Jesteś pewna?”.
„Ma jeszcze jeden telefon, znalazłam go w biurze” – oznajmia Nermin. – „Przyszła wiadomość od tej kobiety: Kocham cię„. „Teraz powiem ci, jako twój prawnik. W takich przypadkach trudno udzielić jakiejś rady, ale… Co zamierzasz zrobić? Mam przygotować papiery rozwodowe?”. „Nie, nie myślę o tym. Nie chcę kończyć tego małżeństwa. Sprawię, że Ekrem to naprawi”. „Jest to jakaś opcja, ale… Musisz usiąść i zastanowić się nad tym. To sytuacja, która wymaga dużo cierpliwości. To może sprawić, że będziesz bardziej cierpieć”.
„Wzięłam to pod uwagę” – oznajmia przybrana mama. – „Ekrem i ja jesteśmy ze sobą bardzo związani, wiem to. Ludzie mogą popełniać błędy, małżeństwa przechodzą kryzysy. Ale kiedy jedno upadnie, drugie powinno mu pomóc. Taka jest istota małżeństwa, przynajmniej według mnie”. „Spójrzmy na to z dwóch stron. Czy mężczyzna, który zdradza swoją żonę, może mieć dobre serce? Ta sytuacja… Sama nie wiem”. „Jako prawnik znasz Ekrema tylko z pracy. Ja znam zupełnie innego Ekrema. Pobraliśmy się z miłości. Przez wiele lat żyliśmy w zgodzie. Ostatnio jednak mieliśmy trudny okres. Może Ekrem chciał stworzyć miejsce, gdzie mógłby czasem uciec. Może po prostu działał egoistycznie”.
„Myślę, że byłoby źle z powodu jednego błędu zburzyć wszystkie mosty, które nas łączą” – kontynuuje Nermin. – „Rozumiesz mnie, prawda?”. „Rozumiem” – odpowiada Meltem z wyraźnym zamyśleniem. – „Bardzo godnie przyjęłaś tę sytuację. Jakiej pomocy oczekujesz ode mnie?”. „Meltem, moja wiara w Ekrema i nasze małżeństwo nie jest tak słaba, żeby upaść od jednego ciosu. To tylko kobieca duma, człowiek jest ciekawy. Mam tylko numer. Zapytałam operatora, ale jest niezarejestrowany. Masz przyjaciół w policji, wiem to. Gdybym cię poprosiła, czy mogłabyś dowiedzieć się, do kogo należy ten numer?” – Kładzie przed rozmówczynią karteczkę z zapisanym numerem.
W następnej scenie Meltem spotyka się z Ekremem. „Kochanie, coś się stało?” – pyta mężczyzna. – „Coś z Esrą?”. „Nermin dowiedziała się, że ją zdradzasz. Nie bój się, nie wie jeszcze, z kim ją zdradzasz. Któregoś dnia była w twoim biurze i znalazła telefon. Potem przeczytała wiadomość, kocham cię i takie rzeczy”. „Jeśli się dowiedziała… Dlaczego mi nie powiedziała?”. „Nie wiem, co ona o wszystkim myśli. Przychodzą mi do głowy tysiące powodów. Przede wszystkim próbuje się dowiedzieć, z kim ją zdradzasz. Dała mi numer telefonu, żebym dowiedziała się, do kogo należy”.
„Niech to szlag!” – przeklina Ekrem. – „Jak mam teraz przekonać tę kobietę?”. „O jakim przekonaniu mówisz?” – Meltem rozkłada ręce z niedowierzaniem. – „Przyznaj się jej, nie masz już nic do ukrycia. Poproś o rozwód”. „Nie mów bzdur. Niedawno podpisaliśmy umowę, bądź cierpliwa jeszcze trochę”. „Jestem tym wszystkim bardzo zmęczona, Ekrem!”. „Proszę cię, nie rób tego. Koniec naprawdę jest blisko. Czy rozwiązałaś problem z dzieckiem? Dałaś jej swoje nazwisko?”. „Nie, nie zrobiłam tego”. „Nie zrobiłaś? Robisz ze mnie głupka?!”. „Ja z ciebie czy ty ze mnie? Odkładasz to od lat! Ja dalej czekam, aż coś zrobisz!”.
„Wspominasz jeszcze o paszporcie i umowie!” – kontynuuje oburzona kobieta. – „Może ty wcale nie chcesz się rozwieść?! Jestem już tym zmęczona! Nie oszukuj dłużej siebie ani mnie! Podejmij decyzję, ja czy twoja żona?!”. „Meltem…” – Ekrem chwyta kochankę za rękę. „Zdecyduj się, potem przyjdź i porozmawiamy.” – Melem wsiada do samochodu i odjeżdża. Tymczasem Cemile i Sultan przyjeżdżają na farmę. Mama Emine łomocze do drzwi posiadłości. Otwiera im Benal.
„Nawet jeśli ucieknę na drugi koniec świata, nie będę miała od was spokoju?” – pyta pielęgniarka. „Przyszłam wyjaśnić ci kilka rzeczy. Zejdź mi z drogi!” – Sultan wchodzi do środka, a tuż za nią siostra Mehdiego. „Pani Sultan, to nie jest twoja dzielnica. Nie możesz tu wchodzić, jak do siebie”. „Mój Boże, czy masz prawo coś takiego mi mówić? Co robisz w tym domu? Ty lisico!”. „Zrobiłaś wszystko, co mogłaś, by pozbyć się mnie z dzielnicy. Zrobiłam jak chciałaś, wyprowadziłam się”.
„Powiedziałyśmy, żebyś odeszła i nie stwarzała problemów między Mehdim a Zeynep” – przypomina Cemile. – „A ty osiedliłaś się w domu mamy Zeynep! A ja głupia martwiłam się o ciebie! Mówiłaś, że pozbawiamy cię własnego domu, a potem robisz brudne rzeczy za naszymi plecami! Nie jest ci ani trochę wstyd?”. „Wy oczywiście chciałyście, żebym wyprowadziła się z dzielnicy i zamieszkała w małej kawalerce, tak? Jak widzicie, nie jestem taką ofiarą! Martwicie się z tego powodu, czyż nie?”. „Dlaczego miałabyś mieszkać w małej kawalerce?” – pyta Sultan. – „Dałyśmy ci dużo pieniędzy. Mogłaś za nie wynająć przyzwoite miejsce do życia”.
„Straciłam przez was pracę i dom!” – oświadcza Benal, żywiołowo gestykulując. – „Musiałam przyjść tutaj i pracować u obcych ludzi!”. „Och, bardzo mi cię żal” – mówi z udawanym przejęciem mama Emine. – „Przyszłaś do pałacu i pracujesz jako pokojówka”. „Te pieniądze przyjęłam jako moralną rekompensatę. Jestem służącą, nie mam nic do ukrycia. Ale wy na pewno nie chciałybyście, żeby inni usłyszeli”. „To jasne, dlaczego chcesz tutaj być” – mówi Cemile. – „Chcesz być blisko Mehdiego, czyż nie? Ale ci się nie uda, on nie lubi takich sztuczek. Widział cię ostatnim razem i co się stało? Rzucił się w twoje ramiona? Poddaj się w końcu i wynoś się stąd!”.
„Powiedziałyście, żebym wyprowadziła się z dzielnicy, zrobiłam to” – stwierdza Benal. – „Teraz nie macie już prawa ingerować w moje życie!”. „To nazywasz swoim życiem?” – pyta Cemile, pokazując ręką dokoła. – „Życie w domu mamy Zeynep? Nie denerwuj mnie, Benal!”. „To prawda, bardzo bym chciała mieszkać tam, gdzie ty, ale…”. „Jak przekonałaś Zeynep do przeprowadzki tutaj?” – pyta Sultan. – „Zagrałaś ofiarę? Co z ciebie za potwór!”. „Benal, czy dotrzymałaś obietnicy, którą nam złożyłaś?” – pyta siostra Mehdiego. „Jakiej obietnicy?”. „Myślę o tym.” – Wskazuje palcem na brzuch.
„Co was to obchodzi?!” – oburza się pielęgniarka. – „Kim wy jesteście?! Kim jesteście, żeby mnie przesłuchiwać i potępiać?! Znajcie swoje miejsce! Doprowadziłyście mnie do szału!”. „Czy jest jakiś problem?” – pyta ochroniarz. „Odprowadź te panie do drzwi. I tak już wychodziły! Więcej nie wpuszczajcie tu nikogo, kto chce się ze mną widzieć!”. Cemile i Sultan odchodzą. Benal opiera się o ramę okna i oddycha głęboko.