Odcinek 51: Zeynep wchodzi do pokoju. Jej mąż siedzi na łóżku i jest wyraźnie zdenerwowany. „Wszystko w porządku?” – pyta dziewczyna. – „Czy coś się stało? Możesz mi odpowiedzieć?”. „Co jeśli ci powiem? Czy ostatecznie to nie ja zawsze jestem winny?”. „Co się stało?”. „Nuh sprzedał kawiarnię. I to temu Burhanowi. Ty mi nie wierzysz, ale mój stary przyjaciel też mi nie wierzy. Człowiek, którego nazywałem bratem. Burhan sprowadzi kłopoty na dzielnicę. Nie wiem, kiedy zdacie sobie z tego sprawę, oby tylko nie było za późno”. „Mehdi, nie kupił tego miejsca siłą”. „Nie, przeliczył pieniądze i kupił je od mojego starego przyjaciela”.
„Ale to nie ma z tobą nic wspólnego” – przekonuje Zeynep, siadając obok męża. – „Nuh zdecydował dawno temu. Oczywiście zrobił to, co dla niego najlepsze. Teraz zbuduje dla siebie nowe życie. Nie możemy winić go za to, że myśli o swojej przyszłości”. „Powinien był pomyśleć o pozostałych” – oświadcza Mehdi. – „Jak mam chronić bezsilnych w tej dzielnicy, jeśli Nuh tak postępuje? W końcu przyjdzie pora na nas. Nie przetrwamy w tej dzielnicy, rozumiesz?”. „Myślę, że ta dzielnica jest dla ciebie jak kurtka, której nigdy nie zdejmujesz. Nie zdejmujesz jej, bo boisz się, że zostaniesz bez niej. Boisz się być tylko Mehdim, zamiast bratem Mehdim”.
„Nie boisz się stracić dzielnicy, ale możliwości bycia bratem Mehdim” – dodaje Zeynep. „Czy nie takiego mnie pokochałaś?” – pyta mężczyzna. „Tak, Mehdi, i nadal cię kocham. Chcę z tobą kroczyć w przyszłości. Chcę, żebyśmy dążyli do naszych celów i marzeń, zamiast męczyć się w jednym miejscu”. „A co z wysiłkiem, który włożyłem w tę dzielnicę?” – Mehdi podnosi się. – „Cały swój trud włożyłem w tę rodzinę i w tę dzielnicę. Kiedy było trzeba, nie jadłem, ale karmiłem innych. Zawołałem wszystkich do swojego stołu. Zabrałem dzieci z wysypiska i nazwałem je moimi dziećmi. Nigdy nikogo nie odrzuciłem”.
„Powiedziałaś, że nie możesz zrezygnować ze swoich marzeń” – mówi dalej syn Zelihy. – „I ja nie chcę, żeby mój wysiłek przepadł”. „W porządku, jeśli w ten sposób nie zaznasz spokoju, spróbujmy zmienić miejsce, zamiast zmieniać innych. Mehdi, wyprowadźmy się stąd”. Kamera przenosi się na korytarz. Widzimy Mujgan, która pod drzwiami podsłuchuje rozmowę swojego brata i bratowej. Nakrywa ją Cemile. „Co ty robisz? Co?” – pyta szeptem, odciągając siostrę od drzwi.
„Na śmierć mnie wystraszyłaś” – oznajmia Mujgan. „To wielki wstyd” – stwierdza Cemile. „Jaki wstyd? Przynajmniej nie śpię z otwartymi oczami jak ty. Ona namawia Mehdiego, by się stąd wyprowadzili! Próbowała to już zrobić, kiedy pierwszy raz weszła do tego domu”. „Dobrze, i my się z nimi wyprowadzimy. Nie jesteśmy przecież przykuci łańcuchami”. „To jest nasz dom, wspomnienie po naszym ojcu. Wydaje się, że o tym zapomniałaś”. „Czy dlatego chcesz, żebyśmy tu zostali? Dlatego, że jest to pamięć po naszym ojcu?”. „Zostaw to teraz. Powiedz lepiej, co się dzieje z tobą? W ostatnim czasie chodzisz z głową w chmurach”.
„Cemile, spójrz mi w oczy.” – Mujgan obrzuca siostrę przenikliwym spojrzeniem. – „Jest coś, o czym chcesz mi powiedzieć?”. „Nie musisz wszystkiego wyolbrzymiać. Nie ma nic z rzeczy, o których myślisz” – zapewnia Cemile i od razu odchodzi. „Coś się z tobą dzieje. Dowiem się co” – mówi do siebie Mujgan i wraca do podsłuchiwania pod drzwiami. Następna scena rozgrywa się w kuchni. Mehdi nalewa sobie wody. Do pomieszczenia wchodzi Mujgan. Zamyka drzwi i mówi: „Słyszałam was, Mehdi. Nawet o tym nie myśl. Nie możesz nigdzie odejść”.
„Czy zaczęłaś teraz podsłuchiwać pod drzwiami, siostro?” – pyta mężczyzna. „Nie zmieniaj tematu, Mehdi. Mówię ci to teraz. Jeśli chcesz odejść z tego domu, to tylko po moim trupie!”. „Nigdzie się nie wybieramy”. „Tak, oczywiście, teraz tak mówisz, ale jutro nie będziesz mógł sprzeciwić się żonie. Zostawisz nas”. „Chodź, porozmawiajmy.” – Brat i siostra siadają przy stole. – „Moja droga, dlaczego to robisz? Dlaczego stałaś się inną osobą? Ciągle jesteś w złym humorze”. „Ponieważ ona chce cię zmienić. Mówi ci, żebyś nie zmieniał ludzi wokół siebie, ale sama nie akceptuje cię takim, jakim jesteś. Nie chce cię zaakceptować”.
„Nie mów o niej w ten sposób” – zabrania Mehdi. „Nie mówię nic. I ty chcesz ją zmienić” – stwierdza Mujgan. – „Chcesz, żeby była taka jak Benal. Wszyscy to widzimy. Widziałam wyraz twojej twarzy, kiedy się pokłóciliście. Byłeś jak ojciec, cierpiałeś. Ta dziewczyna już raz opuściła tę osadę. Nie możesz jej zatrzymać na siłę, to niemożliwe. Od pierwszego dnia tutaj pragnie opuścić osadę. Myślisz, że się zmieniła, ale tak nie jest”. „Ona jest inna”. „Synu, przyznaj to przed sobą. Chcesz, żeby kobieta była jak Benal. Urodziła dziecko i siedziała w domu”.
„Jakie mam prawo wymagać czegoś takiego?” – pyta Mehdi. – „Nie mów tak. Od samego początku jesteś przeciwko nam. Zrobiłaś wszystko, żeby ją odepchnąć. Po prostu chcesz mieć rację. Ale Zeynep ma rację, potrzebujemy zmiany. Inaczej zabijemy się nawzajem, chociaż się kochamy”. „Zabijecie się? Szkoda, że zdałeś sobie z tego sprawę dopiero po tym, jak zrujnowałeś całe moje życie, Mehdi!” – Oburzona Mujgan opuszcza kuchnię.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Emine siedzi na łóżku w swoim pokoju. Zadręcza się, oglądając na telefonie nagranie z telewizji, w którym Faruk i Selin opowiadają o swoich planach ślubnych. Do pomieszczenia wchodzi Benal. „Śniadanie gotowe” – oznajmia. Widząc, że córka Sultan ociera łzy z policzków, siada obok niej. – „Boli cię, prawda? Szybko nie przestanie”. „Czy kiedykolwiek przestanie?”. „Czy wciąż jesteś smutna z powodu Mehdiego?”. „Masz trochę więcej szczęścia niż ja”. „Ze mną się zaręczył, a ślub weźmie z inną. Mehdi nie dał tobie nadziei”.
„Nadzieja… Kiedy dotykał moich włosów, myślałam, że to miłość” – oznajmia Benal. – „Kiedy jesteś zakochana, widzisz to, co chcesz”. „Mówisz, że uwierzyłam w ten pierścionek, bo chciałam, żeby była to prawda?” – pyta Emine. „Kiedy Faruk ci się oświadczył, czy wiedziałaś o Selin? Ja jestem zmuszona patrzeć na miłość Mehdiego i Zeynep, ale ty… Kiedy zdejmiesz ten pierścionek, nic więcej nie przypomni ci o Faruku. Ale go nie zdjęłaś”. „Ja przynajmniej noszę tylko pierścionek. Ty nosisz dziecko mężczyzny, który poślubił inną”.
„Chcesz mnie ten sposób zranić? Każdego dnia dziękuję Bogu za to dziecko” – oświadcza Benal i dotyka swojego brzucha. „Przepraszam, to było niegrzeczne” – przyznaje Emine. – „Gdybyś wiedziała, że Mehdi nie zaakceptuje tego dziecka, nadal chciałabyś się je zatrzymać?”. „Oczywiście. To dziecko we mnie jest moją nadzieją. Jeśli ten pierścień daje ci nadzieję, też go zatrzymaj. Dalej, siostra Sultan przygotowała herbatę. Chodź”. Emine odkłada pierścionek na szafkę nocną i wychodzi za Benal.
Zeynep i Mehdi są w kawiarni. Dziewczyna odbiera telefon z firmy, z której niedawno została zwolniona. „Co się stało?” – pyta Mehdi, gdy jego żona kończy rozmowę. „Wzywają mnie do biura. Pan Baris chce mnie widzieć. Zastanawiam się, co się stało”. „Chodźmy więc to sprawdzić”. „Nie chcę iść”. „Dalej, Zeynep, nie odmawiaj”. Mehdi reguluje rachunek i wraz z żoną opuszcza lokal. Tymczasem Nuh przychodzi do domu Mehdiego. Drzwi otwiera mu Cemile.
„Mehdi wyszedł” – oznajmia kobieta. „Cemile, nie przyszedłem do Mehdiego” – mówi Nuh. „Jeśli przyszedłeś tłumaczyć się z powodu Emine, to nie musisz, nie interesuje mnie to. Jeśli chcesz od kogoś porady, idź do Sultan”. „Cemile.” – Mężczyzna przekazuje siostrze Mehdiego pakunek. „Co to jest?”. „Otwórz”. Kobieta otwiera paczkę. W środku znajduje się apaszka. „Kiedy wczoraj zobaczyłem Emine, byłem przerażony” – tłumaczy Nuh. – „Przez lata kochałem się w niej. Bałem się, że pomyślisz, że znowu coś do niej poczuję. Nie chciałem być wobec ciebie niesprawiedliwy”.
„Nie byłeś wobec mnie niesprawiedliwy. Nie możesz być” – zapewnia Cemile. – „Masz prawo być z osobą, którą kochasz”. „Tak… Kiedy obudziłem się dziś rano, zdałem sobie sprawę, że czerwony jest moim ulubionym kolorem”. „Mój ulubiony to zielony”. „Co więc zrobimy? Może napijemy się herbaty?”. Cemile uśmiecha się, przyjmując zaproszenie. Czy ona i Nuh będą razem?