Odcinek 52: Mujgan spotyka się z Burhanem. Najpierw policzkuje go, ale już po chwili… wiesza mu się na szyi! „Dlaczego przyjechałeś?” – pyta kobieta. „Zostawiłaś mnie bez oddechu. Pozwól, że spojrzę w twoje oczy.” – Obejmuje dłońmi policzki Mujgan, ale ta odtrąca jego ręce. „Czego chcesz ode mnie?”. „Chcę twojej zgody”. „Na co?”. „Chcę, byś pozwoliła nam być szczęśliwymi.” – Ponownie kładzie dłoń na policzku kobiety. Tym razem nie zostaje odtrącony. „Siostro!” – Powietrze rozrywa potworny krzyk Mehdiego, który właśnie pojawił się w okolicy. Przerażona Mujgan odwraca się w jego stronę. Burhan wychodzi przed nią i czeka na to, co nastąpi.

Ogarnięty furią Mehdi zasypuje rywala gradem ciosów. Nie przestaje go bić, nawet gdy ten upada. Akcja przenosi się do kancelarii prawniczej. Zeynep jest w gabinecie szefa. „Postanowiłem dać ci drugą szansę” – oznajmia Baris. „Jak to? Zatrudni mnie pan ponownie?” – Dziewczyna jest wyraźnie zaskoczona. „Jeśli chcesz, oczywiście”. „Oczywiście, że chcę, ale ostatnim razem byłeś bardzo stanowczy. Z jakiego powodu zmieniłeś zdanie?”. „Powód nie jest ważny, liczy się dla mnie rezultat”. „Naprawdę już się nie spóźnię, obiecuję. Nie będę zajęta niczym innym poza pracą. Nie przyjdę więcej do ciebie z bezużytecznymi przeprosinami. Obiecuję”.

„Dobrze, ale to nie znaczy, że dołączyłaś do zespołu” – uszczegóławia Baris. – „Jesteś na stażu, podobnie jak dwie inne osoby. To decydujący miesiąc, zatrudnimy najlepszego z was”. W tym momencie telefon Zeynep zaczyna wibrować. Dziewczyna odrzuca połączenie ale niemal natychmiast zostaje nawiązane kolejne. „Przepraszam, moja córka ciągle dzwoni. Nie dzwoniłaby tyle razy, gdyby nie było to pilne” – tłumaczy i odbiera połączenie.

„Mamo, tata pobił Burhana!” – krzyczy Kibrit po drugiej stronie. Jej głos jest pełen paniki. – „Jest w złym stanie. Policja zabrała tatę… Proszę cię, przyjdź tutaj!”. Zeynep czuje jak świat wokół niej zaczyna wirować. Baris chwyta ją za rękę i pomaga jej usiąść na kanapie. W następnej scenie Zeynep przyjeżdża na komisariat. Tuż za nią wchodzi Nuh. Na korytarzu znajdują się Mujgan i Kibrit. Córka Sakine przytula dziewczynkę. „Mamo, kiedy zobaczyłam tatę takiego…” – odzywa się zapłakana Dilara. „Co się stało Mehdiemu? Czy jest ranny? Mujgan, powiedz mi, co się stało?”.

„Powiedz!” – grzmi Kibrit, stając przed Mujgan. – „Powiedz, że spotkałaś się z Burhanem i wpędziłaś swojego brata w kłopoty!”. Siostra Mehdiego milczy, stojąc przy ścianie i nerwowo przygryzając kciuk. „Niech ktoś coś mi powie!” – rozkazuje Zeynep. „Mamo, wracałam ze szkoły. Zobaczyłam tatę, jak walczył. Nigdy go takiego nie widziałam, uderzał bardzo mocno. Później przyjechała policja i zabrali go. Naprawdę nie wiem, gdzie jest i co się z nim dzieje. Znajdź go, proszę cię”. „W porządku, gdzie jest Burhan? Co z nim?”. „Karetka zabrała go do szpitala” – odpowiada Mujgan.

„Nuh, zabierz Kibrit do domu. Ja wszystkim się zajmę” – oznajmia Zeynep. W następnej scenie jest w gabinecie komisarza. „Wszyscy znamy Mehdiego” – mówi funkcjonariusz. – „Jest dobrą osobą, ale jego natura często przysparza mu kłopotów”. „W jakim stanie jest druga osoba? Czy wszystko z nim dobrze?”. „W raporcie napisano, że doznał urazu głowy”. „Czy istnieje ryzyko śmierci?”. „Nie posiadam więcej informacji. Wkrótce go przesłuchamy i dowiemy się, czy chce wnieść oskarżenie”. „Mehdi zostanie tutaj przez jakiś czas?”. „Tak. Jeśli zostanie wniesiona skarga, wtedy zatrzymamy go tutaj. Sąd może zdecydować o pozostawieniu go w areszcie do czasu rozprawy”.

„Córko, módl się, aby druga strona nie wniosła skargi” – kontynuuje policjant. – „Inaczej sytuacja nie będzie przyjemna”. Zeynep wraca na korytarz. Widzi swojego męża, który jest prowadzony przez mundurowego. Nie podchodzi do niego. „Mamo, proszę cię” – mówi Kibrit, wciąż płacząc. „Dilara, o czym rozmawiałyśmy? Obiecałaś mi”. „Wiem, ale mój tata cię potrzebuje”. „Kibrit ma rację” – potwierdza Nuh. – „Teraz jesteś mu naprawdę potrzebna”. „To nie pierwszy raz, gdy to się dzieje” – stwierdza córka Sakine. – „Obiecał mi coś i nie dotrzymał słowa. Nie chcę ponownie znaleźć się w tym położeniu. Chodźmy.” – Bierze Kibrit za rękę i razem odchodzą.

Po odwiezieniu Kibrit do domu Zeynep udaje się do szpitala. Wchodzi do sali, w której leży Burhan. Twarz mężczyzny jest znaczona licznymi ranami i siniakami po uderzeniach Mehdiego, a jego ręką jest unieruchomiona w temblaku. „Panie Burhanie?” – odzywa się niepewnie dziewczyna. „Witaj, pani adwokat” – mówi brat Celala i z wielkim trudem odkręca głowę w kierunku przybyłej. „Proszę się nie wysilać. Przyszłam zobaczyć, jak się masz”. „Naprawdę cię to interesuje?”. „Tak. Posłuchaj, jestem przeciwna przemocy. Przepraszam za Mehdiego. Nie myśl, że uważam, że postąpił właściwie”.

„Czy Mehdi wie, że przyszłaś tutaj?” – docieka poszkodowany. „Nie” – przyznaje Zeynep. „Tak też myślałem”. „Przyszłam zobaczyć, jak się czujesz. Pielęgniarka powiedziała, że wizyta powinna być krótka. Szybkiego powrotu do zdrowia.” – Odwraca się w stronę drzwi. „Pani adwokat” – zatrzymuje ją mężczyzna. – „Może nie masz więcej pytań, ale ja jeszcze nie skończyłem”. „O co chcesz mnie zapytać?”. „Czy nie chcesz mnie poprosić, bym zrezygnował ze złożenia skargi?”. „Jestem prawnikiem, panie Burhanie, a ty jesteś tutaj ofiarą. Jestem żoną osoby, który na ciebie napadła. Nawet ta rozmowa nie powinna mieć miejsca”.

„Przyszłaś tutaj, by uspokoić swoje sumienie” – stwierdza Burhan. „Między rodzinami może istnieć wrogość, ale my jesteśmy sąsiadami. Spotkamy się znowu” – mówi Zeynep. – „O ile mi wiadomo, nie masz w planach opuszczenia dzielnicy”. „Przyjechałem tu na zawsze. Przygotuj się na to. Komisariaty, szpitale… Twój mąż jest osobą impulsywną. Myślałem, że dorósł, ale wcale się nie zmienił. Wciąż jest taki sam”. „Czy w żaden sposób go nie sprowokowałeś? Zapłaciłeś kaucję za pana Serhata i spotkałeś się z Mujgan. Czy to nie jest prowokacja?”. „Chciałem zobaczyć swoją byłą dziewczynę. Jesteśmy dorośli. To dlatego Mehdi mnie zaatakował?”.

„Nie powiedziałam tego, ale wydaje mi się, że dobrze zrozumiałeś” – odpowiada Zeynep. „To miłe z twojej strony, że tu przyszłaś. Dzięki Bogu jesteśmy cywilizowanymi ludźmi. Nie jesteśmy tacy, jak Mehdi”. Burhan wyciąga rękę do przybyłej. Ta niepewnie odwzajemnia gest i od razu opuszcza salę. Czy Burhan wniesie skargę? Czy Mehdi trafi do aresztu?

Podobne wpisy