Odcinek 54: Mehdi idzie przez dzielnicę. Chce szybko minąć kawiarnię Burhana, ale właściciel, który wyszedł już ze szpitala, zagaduje do niego: „Witaj, mistrzu Mehdi. Teraz nie odpowiadasz nawet na pozdrowienia? Dobrze, że twoja żona nie jest taka jak ty. Przyjechała dziś do szpitala, by życzyć mi szybkiego powrotu do zdrowia. Nie powiedziała ci?”. Mehdi odwraca się i z furią w oczach rusza na wroga. Chwyta go za szyję i grzmi: „Zabiję cię! Słyszałeś? Zabiję cię!”. „Mehdi, mówię ci prawdę. Wysłałeś swoją żonę po to, żebym wycofał skargę. Zrobiło mi się żal dziewczyny, więc wybaczyłem ci”.
W następnej scenie Mehdi wparowuje do domu. Biscy czekają na niego z kolacją. „Mehdi? Co się dzieje?” – pyta zaniepokojona Zeynep. „Poszłaś do Burhana?” – pyta mężczyzna. „Tak, poszłam porozmawiać”. „Dlaczego, Zeynep? Dlaczego to zrobiłaś?”. „Nie chcę rozmawiać z tobą, kiedy jesteś w takim stanie…”. „Odpowiedz mi, Zeynep!”. „Ponieważ się martwiłam. Wysłałeś go do szpitala. Jeśli zrozumiemy, o co mu chodzi…”. „Nie myśl! Od teraz nie myśl za mnie! Jak mogłaś pójść do mojego wroga i prosić go?!”. „O nic go nie prosiłam. Martwiłam się tylko o jego stan”. „Jesteś świadoma, w jakiej sytuacji mnie postawiłaś?”.
„To mnie teraz winisz?” – pyta dziewczyna. – „Nie dotrzymałeś danego mi słowa, ale milczałam, żeby nie zakłócać naszego spokoju. Odsunęłam się. Teraz jestem winna, Mehdi? Czego chcesz? Oczekujesz, że za każdym razem będę prosić o pozwolenie, zanim podejmę decyzję?”. „W razie potrzeby tak!”. „Wybacz mi, Mehdi, ale jesteś moim mężem, nie moim panem”. „Słuchaj, nie waż się więcej wciągać mnie w takie sytuacje. Proszę cię, nie waż się!”. „Uspokoisz się teraz, Mehdi. Zamkniemy temat i usiądziemy razem do stołu. Czekaliśmy na ciebie długo”.
„Chcesz jeść?!” – Kipiący wściekłością mężczyzna przewraca stół. Przerażona Kibrit zakrywa oczy, nie mogąc na to patrzeć. – „Od teraz, jeśli jesteś moją żoną, zachowuj się odpowiednio!”. Mehdi opuszcza dom. Sakine patrzy na córkę z wyrzutem, jakby obwiniała ją za to, co właśnie się stało. Mujgan uśmiecha się pod nosem. „Dlaczego tak na mnie patrzysz?” – Zeynep zwraca się do matki. – „Zgadzasz się z Mehdim?”. „Córko, twój mąż ma rację. Całkowitą rację. Co robiłaś obok tego drania?”. „Co ty mówisz, mamo?”. „Nie powiedziałam nic złego. Przynajmniej przed wyjściem poprosiłabyś męża o pozwolenie. Nie możesz tak robić”.
„Kiedy on wychodzi z domu, czy pyta mnie o pozwolenie?” – ripostuje Zeynep. „Wyszło bardzo źle, córko. Bardzo rozzłościłaś swojego męża”. „Ja rozzłościłam Mehdiego, tak? Ponieważ nie zachowywałam się tak jak wy? Ponieważ z podkulonym ogonem nie powiedziałam, że cokolwiek robi Mehdi jest właściwe? Wybacz mi. Może nadal potrzebny wam jest pastuch, ale ja twardo stoję na swoich nogach”. Zeynep odchodzi na górę. „Bratowa ma rację” – mówi Mujgan. – „Nie możemy stać się takie jak ona, rozumiesz?”.
„Zamknij się, Mujgan! Zamknij się!” – Sakine udaje się za córką. Ta właśnie wychodzi z pokoju gotowa do wyjścia. – „Dokąd idziesz?”. „Do pracy, mamo. Jutro mam bardzo ważną prezentację. Praca pomoże mi zająć głowę”. „Nie możesz! W tej chwili nie możesz nigdzie pójść bez wiedzy męża!”. „Mamo, na Boga, co ty mówisz?!”. „Córko, nie możesz rozzłościć jeszcze bardziej męża! Co to znaczy wychodzić o tej porze?! Doprowadzisz mnie do śmierci, córko!”. Zeynep nic sobie nie robi ze słów matki i opuszcza dom.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Mehdi wraca do domu. Na ławce na zewnątrz siedzi Mujgan. „Co to za dom wolności” – mówi ironicznie kobieta. – „Przychodzą i wychodzą, kiedy chcą. Cemile się zakochała. Wyszła za mąż, nie słuchając ciebie. Kiedy wróciła, nie powiedziałeś ani słowa. Potem ty ożeniłeś się z Zeynep. Jej narzeczony przyszedł na wesele i znowu słowem się nie odezwałeś. Powiedziałeś, że jest twoją żoną, i wziąłeś ją za rękę. Masz prawo do wszystkiego w tym życiu. Do wszystkiego. Ale kiedy ja się zakocham…”.
„Ty zakochałaś się w synu mordercy naszego ojca!” – przypomina Mehdi. „Co mnie to obchodzi? Jakie to ma dla mnie znaczenie? Czy zakochałam się w jego ojcu? Nie, zakochałam się w synu. Zakochałam się w Burhanie”. „Powili tracę cierpliwość…”. „Czy wiesz, dlaczego nie odeszłam z Burhanem przez te wszystkie lata? Bo bałam się twojej złości? Nie. Nie odeszłam, żebyś nie był zdenerwowany”. „Siostro, ty zadałaś mi największy ból. Bardzo się staram nie myśleć o tym. Dlaczego poszłaś do domu tego człowieka?”. „Poszłam powiedzieć mu, by zostawił mnie w spokoju. Znowu po to, żebyś nie był zdenerwowany. A ty znowu mnie obwiniasz, choć jestem najmniej winna ze wszystkich”.
„Po prostu cię chronię” – oznajmia Mehdi i wchodzi do środka domu. Mujgan podąża za nim i mówi: „Zamknąłeś mnie w tym domu, jak w więzieniu! Wszyscy wychodzicie, nie oglądając się za siebie! Cemile odeszła, znalazła pracę. Yasemin zapisała się na uniwersytet w Eskisehir. A Zeynep… Zeynep wczoraj wieczorem poszła do pracy i wróciła nad ranem. Do domu przywiózł ją ten człowiek, jej szef!”. „Co ty mówisz? Kto to był?”. „Jego wysokość Mehdi Karaca nic nie wie? Zeynep nie wysłała ci wiadomości, aby cię poinformować? No tak, oczywiście. W tym domu wszyscy są wolni poza mną! Nie wolno mi nawet wyjść na targ!”.
„Wszystkim wierzysz, wszyscy mogą robić, co chcą!” – kontynuuje wzburzona Mujgan. – „Tylko ja jestem nikim w twoich oczach! Powiedz mi, Mehdi, czy tylko ja jestem w tym domu czarną owcą?”. „Siostro, zamknij się!” – wybucha mężczyzna. „Siostro Mujgan, wszystko dobrze?” – pyta Zeynep, która zbiegła właśnie na dół. Gdy zauważa męża, ogarnia ją niepokój. – „Mehdi, co się dzieje?”. „Gdzie byłaś ostatniej nocy?”. „W kancelarii”. „W środku nocy?”. „Tak, pracowaliśmy do późna. Pan Baris i Serhan przywieźli mnie do domu, jestem im wdzięczna. A ty gdzie wtedy byłeś?”. „Słuchaj mnie, żaden mężczyzna nie ma prawa przywozić mojej żony do domu! Kim jest twój szef, żeby przywozić cię do mojego domu?!”.
„Zadzwoń do mnie. Jeśli nie możesz się dobić, zadzwoń do Nuha!” – kontynuuje Mehdi. – „Jeden z nas pojedzie po ciebie! Ten dom ma swoje prawa! Wszyscy powinniśmy być tutaj na kolacji. Jeśli ktoś nie zdąży na czas, daje znać, aby inni się nie martwili”. „Masz na myśli kolację, którą zamieniłeś w truciznę?” – pyta dziewczyna. „Zrozumiałaś, co mam na myśli”. „Ale wygląda na to, że ty nie zrozumiałeś, co ja chciałam powiedzieć. Czy muszę prosić o pozwolenie, by wyjść do pracy?”.
„Tak!” – wykrzykuje Mehdi prosto w twarz żonie. – „W razie potrzeby tak właśnie zrobisz! Nie graj mi na nerwach tylko dlatego, że ci ufam! Od teraz zwracaj uwagę na to, jak się ubierasz”. „Nie waż się tego robić, Mehdi. Wiedziałeś, jaka jestem, zanim mnie poślubiłeś. Wiedziałeś, do jakiego życia przywykłam. Zostałam w tym domu, ponieważ zakochałam się w tobie, a nie dlatego, że jestem ci poddana. Nie możesz stanąć mi na drodze!”. Zeynep wychodzi, zamykając za sobą drzwi z trzaskiem. Jej mąż chwyta krzesło i rozbija je o stół.
Następna scena rozgrywa się w kancelarii. Zeynep kończy swoją prezentację. „Gratulację. Teraz oficjalnie zostałaś przydzielona do sprawy” – oznajmia Baris. – „Będziemy pracować przy niej razem”. „Bardzo dziękuję, jestem naprawdę szczęśliwa”. „Teraz nadchodzi ciężki okres, spotkanie jest za miesiąc. Będziemy musieli pojechać do Bułgarii. Chcę, żebyś ciężko pracowała. Czy będziesz w stanie to zrobić?”. „Będę ciężko pracować, bądź pewien”. „Mam tylko jedno ostrzeżenie”. „Jakie?”. „Jesteś dobra w teorii. Naprawdę byłem zaskoczony twoimi informacjami na każdym poziomie. Ale wydaje się, że w prawdziwym życiu nie jesteś tak zdeterminowana jak w pracy. Nazwałbym to naiwnością, a może niewinnością. Nie wiem sam”.
„Obejrzałem twoją biografię, a także przemowę na balu studenckim” – kontynuuje Baris. – „Wydaje się, że powinnaś lepiej rozumieć filozofię życia. Zastanawiam się, czy to, czego doświadczyłaś, zmieniło w jakiś sposób twoje spojrzenie na życie?”. „Skąd wiesz o mojej przemowie?” – pyta zaskoczona córka Sakine. „Wysłałaś mi przecież film. Przyjąłem cię z powrotem, bo mi się spodobało. Dobrze wiem, że najlepszymi adwokatami zostają ci, którzy dorastali w świecie pozbawionym sprawiedliwości”. „Nie wysłałam ci tego filmu”. „To kto więc to zrobił? Nieważne, muszę iść”.
Akcja przeskakuje do wieczora. Zeynep wychodzi z budynku, w którym znajduje się kancelaria. Na zewnątrz czeka już na nią mąż. Nie odzywa się słowem, tylko pokazuje, by wsiadła do samochodu. „Mehdi, możesz trochę zwolnić, proszę” – mówi Zeynep, gdy są już w drodze. „Czy ty możesz zwolnić?” – zadaje to samo pytanie mężczyzna. „O czym ty mówisz? Co teraz próbujesz powiedzieć? Nie rozumiem, powiedz otwarcie”. „Co to za praca?”. „Co masz na myśli? Normalna praca”. „Brat Huseyin jest także prawnikiem, ale do niego można pójść i napić się herbaty. Wiem, kiedy pracuje i kiedy ma przerwę”.
„Posłuchaj, pan Baris ma biura w trzech krajach” – oznajmia Zeynep. – „Dla nich też pracujemy”. „Co my mamy z tym wspólnego?” – pyta brat Mujgan. – „Czy zamierzasz dalej poświęcać swój wolny czas na pracę?”. „Tak, dopóki nie zrealizuję swoich marzeń”. „A my mamy dostosować się do ciebie? Nie będziesz odpowiadać na telefony, czy tak?”. „Mehdi, proszę cię, jedź wolniej”. „Jestem twoim mężem. Proszę, nie zapominaj o mnie”. „Dlaczego jesteś obrażony? To nie ma nic wspólnego z tobą”. „Wręcz przeciwnie, ma to coś wspólnego ze mną, z nami. Ma związek z naszą rodziną”.
„Więc ja nie wiem, jak to jest mieć rodzinę? W porządku” – mówi Zeynep. „Ta praca burzy nasz porządek. Zawróćmy z tej drogi, póki nie jest za późno”. „Co sugerujesz?”. „Nie chcę, żebyś pracowała w tej firmie”. „Słyszysz w ogóle, co mówisz? Nocami nie spałam, żeby dostać tę pracę. Jesteś tego świadkiem. Miałam dziś prezentację, dostałam swoją pierwszą sprawę. Zamiast mi pogratulować, ty mówisz mi to!”. „Zawsze ci gratuluję. Ale mówię, żebyś realizując marzenia nie zapomniała o swojej rodzinie. Nie chcę, żebyś pracowała w miejscu, które do ciebie nie pasuje. To wszystko”. Czy Zeynep zrezygnuje z pracy? Kto wysłał film do jej szefa?