Odcinek 65: Zeynep udaje się za Mehdim do samochodu. „Cemile nie zrobiła nic złego” – stwierdza. – „Nie możesz złościć się na nią z powodu słów Mujgan, proszę cię. W ten sposób spadniesz na dno. My też to przeżyliśmy, doświadczyliśmy tego samego. Nie doprowadziło to do niczego dobrego”. „Właśnie tak, Zeynep. Przeżyliśmy to” – zgadza się Mehdi. – „Pewnego dnia się rozwiedliśmy. Mnie to wyszło na dobre. Nie martw się już o to”. Mężczyzna wsiada do samochodu. Na ulicę wychodzą Cemile i Kibrit. „Zeynep, bardzo mi wstyd przed tobą” – mówi narzeczona Nuha.
„Cemile, nie musisz iść” – przekonuje córka Sakine. „Dziękuję” – szepcze siostra Mehdiego, jednak wsiada do samochodu. „Jeśli coś się stanie, zadzwoń do mnie.” – Zeynep obejmuje Kibrit. Po chwili dziewczynka także zajmuje miejsce w samochodzie. Mehdi zapala silnik i cała trójka odjeżdża. Z podwórka wychodzi Emine. „Już mnie nie kocha” – stwierdza Zeynep, patrząc na odjeżdżający pojazd. – „Zapomniał już o mnie. Zapomniał nawet, jak bardzo mnie kochał”. „Zeynep, to typowy Mehdi” – mówi Emine. – „Dlaczego się tym przejmujesz? Dlaczego jesteś taka zła?”. „Rozwód wyszedł mu na dobre. Tak mi powiedział”.
Dziewczyny wracają do środka. Baris, Zeynep i Nermin siadają w pokoju dziennym. „Pani Nermin, czy pamiętasz szczegóły pełnomocnictw, których udzieliłaś panu Ekremowi?” – pyta mężczyzna. „Nie wiem nawet, co tam było napisane” – odpowiada przybrana mama. – „Nie przypuszczałam, że dziewczyna, której udzieliłam stypendium, może stać się kochanką mojego męża”. „Wierz mi, nie jesteś jedyna. Jest wiele kobiet w takiej sytuacji. Jesteś ofiarą w tej historii”. „Teraz martwię się bardziej sytuacją z Mehdim, niż swoją własną. Panie Barisie, czy możemy coś zrobić przeciwko przemocy Mehdiego? Możemy wnieść o zakaz zbliżania się?”.
„Boże uchowaj!” – mówi Sakine, które weszła właśnie z kawą do pokoju. – „A co takiego Mehdi zrobił? Przyjechał po swoją córkę i siostrę, to wszystko”. „Jest coś, czego nie wiesz” – oznajmia Nermin. „Co takiego?” – pyta Zeynep. „Nie powiedziałam ci, żebyś się nie smuciła, córko, ale Mehdi wiedział o wszystkim. Wiedział, że Ekrem ma kochankę. Wiedział nawet, że ma córkę”. „Skąd to wszystko wiedział, mamo? Ukrył to wszystko przede mną?”. „Najprawdopodobniej uznał, że mężczyzna musi dochować tajemnicy, nie wiem. Gdybyśmy dowiedziały się od razu, nie byłybyśmy teraz w tym stanie. Może nadal miałabym majątek, który mogłabym zostawić swojej córce. Czyż nie, Sakine?”.
Sakine tym razem milczy. „Złożyliśmy sobie obietnicę” – oznajmia Zeynep, przypominając sobie swoją rozmowę z Mehdim. – „Powiedzieliśmy, że nie będziemy milczeć, że nie będziemy o niczym kłamać”. „Czyli nie dotrzymał słowa, córko” – stwierdza Nermin. „To znaczy, że Mehdi przez cały czas widział moją rodzinę jak koszmar, nigdy nie akceptował jej jako własnej. Ale to ja byłam naiwna. Nie widziałam, jak bardzo jest to skomplikowane. Przepraszam, mamo”.
Mujgan przychodzi na spotkanie z Burhanem. „Co ty robisz?” – pyta kobieta. – „Przeszłam obok warsztatu taty, zacząłeś remont”. „Niczego nie ukrywam” – oznajmia Burhan. – „Wiesz, że kupiłem lokal. Wszyscy i tak będą wiedzieć, gdy kawiarnia się otworzy”. „Mówiąc o wszystkich, masz na myśli też Mehdiego, tak?”. „Nie można wykluczyć go ze społeczności. Dlatego właśnie zadzwoniłem do ciebie. Zastanawiam się, jak nazwać kawiarnię. Może Nadzieja, a może po prostu Mujgan…”.
„Jestem dla ciebie tylko wymówką, prawda?” – pyta Mujgan, robiąc krok do tyłu. – „Dwadzieścia lat temu, kiedy poprosiłeś mnie o chodzenie z tobą, zrobiłeś to tylko dlatego, by skrzywdzić Mehdiego”. „Oczywiście, że tak nie było”. „Teraz kupiłeś warsztat taty, tylko dlatego, żeby zezłościć Mehdiego”. „Wcześniej, nim warsztat trafił w ręce Mehdiego, należał także do mojego ojca”. „Jestem tylko małą częścią twojej zemsty z przeszłości. Teraz wezwałeś mnie tutaj, żeby dać mi znać, że będziesz robił problemy. Karzesz mnie!”. „Pani Mujgan, powiedziałem ci, żebyś nie robiła ze mnie złego człowieka”.
„Posłuchaj, kiedy Mehdi dowie się, że warsztat jest twój, nie będzie w stanie tego znieść” – stwierdza Mujgan. – „Zabije cię”. „I ty wtedy nie będziesz zła na mnie. Będziesz zła, ponieważ twój brat pójdzie do więzienia”. „O to właśnie chodzi, prawda? Żebym wybrała ciebie, nie Mehdiego? Mehdi jest mi powierzony. Był jeszcze małym dzieckiem. Ale mimo to zawsze wybierałam ciebie. A ty co myślisz? Myślisz, że przez tych dwadzieścia lat nikt mnie nie chciał? Chcieli, ale podrzucałam ich. Może nie spotkałabym się z tobą ponownie, ale moje serce pragnęłoby zawsze tylko ciebie, Burhan. Teraz wybór należy do ciebie. Wybierzesz moją miłość czy nienawiść do Mehdiego?”.
„Jeśli dowie się, że to ty kupiłeś ten lokal…” – kontynuuje kobieta. – „Jeśli otworzysz tę kawiarnię… Nie będę cię już kochać, Burhan. Poślubię pierwszego mężczyznę, którego spotkam, i urządzę weselę w twojej kawiarni”. Mujgan odchodzi. W następnej scenie jest już w domu. Wygląda przez okno w kuchni i widzi Cemile i Kibrit, które właśnie przyjechały z Mehdim. Dziewczynka wchodzi do środka, a Cemile i Mehdi zostają na zewnątrz.
„Słuchaj, chcieliśmy ci powiedzieć” – tłumaczy narzeczona Nuha. – „Ale byłeś bardzo smutny z powodu rozwodu i nie chciałam, żeby było ci jeszcze bardziej przykro. Nie powiedzieliśmy też innym, żebyś nie dowiedział się od nich. Postanowiliśmy ustalić datę, żebyś zrozumiał nasze zamiary”. „To znaczy nie mogliście poczekać, aż wszystko się ułoży?” – pyta Mehdi z wyrzutem w głosie. „Aż wszystko się ułoży? W tym domu nie ma dnia, w którym nie pojawiłby się jakiś problem. Kobiety w tym domu marnują życie, czekając na uporządkowanie tego wszystkiego. Podczas gdy my czekamy na odpowiedni moment, aby powiedzieć ci wszystko, nasze życie przemija”.
„Nie jestem przyczyną waszego nieszczęścia” – odpowiada Mehdi. – „Wy same wybieracie sobie niewłaściwych ludzi”. „Więc jestem niewłaściwym człowiekiem?” – pyta Nuh, który pojawił się właśnie na podwórku. „Siostro, idź” – mówi Mehdi tonem nieznoszącym sprzeciwu. Po chwili Cemile znika za drzwiami. „Czy możesz posłuchać mnie jak mężczyzna? – prosi Nuh. „Czego mam słuchać? Co mi powiesz? Jak wbiłeś mi nóż w plecy?”. „Musisz mnie wysłuchać. Potem, jeśli chcesz, możesz mnie uderzyć, możesz mnie złamać. Zrób, co chcesz, ale posłuchaj mnie, bracie. Zobacz, nie ma w tym nic złego, przysięgam. Jestem ostatnim człowiekiem, który skrzywdziłby Cemile. Ostatnim”.
„Dobrze, ty też masz rację” – kontynuuje Nuh. – „Powinienem był przyjść jak prawdziwy mężczyzna i powiedzieć ci wszystko. Ale nie mogłem, byłem przerażony. Na początku nawet sam przed sobą nie mogłem się do tego przyznać, tak się bałem. Myślałem, że źle zrozumiesz”. „Nie mów mi tego, w co nie wierzę. To moja siostra, moja dusza!” – grzmi Mehdi. – „Gdyby coś mi się stało, powierzyłbym ją najpierw tobie. Kim jesteś? Jesteś moim bratem? Kolegą? Kim?”. „Bracie, błagam, nadal możesz mi zaufać. Nic się nie zmieniło. Zebrałem się na odwagę, myślałem o tym, co chcę ci powiedzieć, ale wtedy wyszła ta sytuacja z Zeynep. Byłem załamany. Jak mogłem powiedzieć ci wtedy coś takiego?”.
„Chcesz uciec od tego ognia?” – pyta Mehdi. – „A może uciekasz przed Emine? Posłuchaj, Nuh, moja siostra nie jest plastrem na rany na twoim sercu. Rozumiesz?”. „Nie mów tak. Jaka Emine? Skończyłem z nią, zamknąłem ten rozdział. Zapomniałem o niej”. „O czym zapomniałeś? Nadal mam wiadomości, które do wczoraj wysyłałeś mi o niej. Pisałeś, że cierpisz i płoniesz”. „Nie rób tego. Najlepiej wiesz, że między mną a Emine niczego nie było. Nawet nie dotknąłem jej ręki”. „Czyli wybijasz klin klinem? Słuchaj, ten klin może wejść tylko z jednej strony”. „Mistrzu Mehdi, pomyliłeś mnie z sobą? Klin? Nasza pani prawnik coś o tym wie…”.
„Co się dzieje, synu? O czym ty mówisz?” – Mehdi groźnie wymierza palcem w przyjaciela. „Klin, mówię. Klin” – powtarza Nuh. – „Wiem, że byłeś z tą kobietą ostatniej nocy”. Kamera robi zbliżenia na Benal, która przyklejona do okna przysłuchuje się rozmowie mężczyzn. Jest wstrząśnięta, gdy słyszy, że Mehdi spędził noc z inną. Pozostałe domowniczki także to słyszą. Oburzona Kibrit ucieka na górę. Mehdi rzuca w Nuha kluczami do ich wspólnego salonu i wchodzi do domu. Czy przyjaciele pogodzą się?