Odcinek 70: Zeynep przychodzi przed sklep Mehdiego. Zastając zamknięte drzwi, wybiera do niego numer. Słyszy dobiegający ze środka dźwięk dzwonka, ale nikt nie odbiera. „Mehdi? Wszystko dobrze?” – pyta, uderzając dłonią w drzwi garażowe. Jej niepokój gwałtownie narasta. Nie namyślając się długo, wybiera numer alarmowy. Akcja przenosi się do domu kobiet. Sakine, zaniepokojona przedłużającą się nieobecnością córki, dzwoni do niej. „Córko, gdzie jesteś?” – pyta, gdy połączenie zostaje odebrane. – „Jestem bardzo zmartwiona. Gdzie się podziewasz do tej pory?”. „Mamo, powiem ci coś, ale nie panikuj. Nie strasz nikogo. Jestem w szpitalu. Mehdi… Mehdi wdał się z kimś w bójkę”.
Akcja przenosi się do szpitala. Mehdi budzi się. Widzi znajdującą się przy jego łóżku Zeynep. „Co ty tutaj robisz?” – pyta. „Znalazłam cię, Mehdi” – oznajmia dziewczyna. Do sali wchodzi lekarz. – „Doktorze, jaki jest jego stan?”. „W tomografii wszystko jest w porządku, czekamy na wyniki badań krwi. Myślę, że nic mu nie będzie, miał dużo szczęścia. Musi dziś dobrze wypocząć, podamy mu środek uspokajający. Nie ma też problemu z narządami wewnętrznymi. W przypadku jakichkolwiek zmian, proszę powiadomić pielęgniarkę”. „Dobrze, czy jest coś jeszcze, co muszę wiedzieć?”.
„Dzisiejszej nocy pacjent zostanie tutaj, a jutro zobaczymy co dalej” – mówi lekarz. – „Tak jak powiedziałem, musi odpocząć. Ma kilka ran na ciele. Jeśli ból nie ustąpi, wykonamy badania ponownie. Wszystkie dokumenty są gotowe, pielęgniarka pokaże ci, gdzie podpisać. Jeśli nie masz więcej pytań…”. „Wszystko mi wyjaśniłeś, dziękuję. Niech Bóg będzie zadowolony z ciebie i pielęgniarek”. Doktor odchodzi. „Jesteś jego żoną, tak?” – pyta pielęgniarka. „Właściwe to nie. Rozwiedliśmy się, ale mogę podpisać”. „W porządku. Podpisz tutaj.” – Pielęgniarka podaje Zeynep dokument do podpisu, następnie opuszcza salę.
Zeynep nalewa Mehdiemu wody, siada w fotelu i pyta: „Kto ci to zrobił? Burhan, tak?”. „To nie ma znaczenia” – odpowiada mężczyzna. „Nie mogę uwierzyć. On nie ma nic wspólnego z człowieczeństwem. Proszę, pozwól mi zgłosić to na policję. Złożysz przeciwko niemu skargę”. „Nie mogę”. „Dlaczego? Ponieważ on cię nie zgłosił, tak?”. Do sali wchodzą Sakine, Sultan i Nermin. „Mehdi, synu, jak się masz?” – pyta ta pierwsza. „Nic mi nie jest, mamo. Wszystko jest w porządku”. „Mehdi, synu, piękno twojej twarzy zostało trochę naruszone, ale dzięki Bogu nic poważnego ci się nie stało” – stwierdza Sultan.
„Niech ręce tego, kto ci to zrobił, zostaną złamane” – mówi Sakine. „Mehdi, czy nie byłoby lepiej, żebyś rozwiązał swoje problemy spokojnie, pokojowo?” – przekonuje Nermin. – „Po prostu usiąść i spokojnie wszystko omówić”. „Mamo, wszystko ci później wyjaśnię” – odzywa się Zeynep. Do sali wraca pielęgniarka. Prosi kobiety o wyjście na korytarz, gdyż musi zmienić opatrunek. „Dobrze, że nie zabrałyśmy ze sobą Dilary” – stwierdza Nermin. – „To nie byłoby dla niej dobre”. „Sultan, co powinnyśmy zrobić?” – pyta Sakine. – „Może przyniesiemy Mehdiemu czyste ubrania?”. „Zadzwońmy do Nuha, niech on przyniesie”.
„On i Cemile pojechali do Erzurum” – zauważa Sakine. – „Jeśli powiadomimy ich teraz, przyjadą najwcześniej jutro rano”. „Dobrze, więc w takim razie zadzwoń do Benal” – sugeruje przybrana mama. – „Czy on nie jest ojcem jej dziecka?”. „Pani Nermin, jak możemy zadzwonić do Benal? Ona jest w zaawansowanej ciąży” – stwierdza Sultan. – „Sakine, pójdziemy razem i przyniesiemy kilka rzeczy. Czy może być bezpieczniejsze miejsce od tego? Wszędzie są pielęgniarki i lekarze”. „Kochana, czy można tak zostawić chorego?” – pyta żona Bayrama. „Co ty mówisz, Sakine? Zostań tutaj, jak tak bardzo chcesz” – oznajmia Nermin.
„Jeśli Zeynep nie chce zostać, oczywiście, że zostanę” – oświadcza Sakine. – „Ten człowiek tyle dobra uczynił dla nas. Uratował i ciebie, i mnie z ulicy, przyjął nas do swojego domu. Tyle nas się teraz tutaj zgromadziło i co, żadna nie może zająć się Mehdim? To wstyd!”. „Zeynep, idziemy” – postanawia Nermin. – „Wizyta u pacjenta powinna być krótka. Chodźmy”. „Sytuacja jest poważna. Zostanę u jego boku” – oświadcza dziewczyna. „Co to ma znaczyć? Nie mogę ci na to pozwolić, nie zostaniesz tutaj”. „Mamo, tu nie chodzi o Mehdiego. On jest moim byłym mężem. Jak mama powiedziała, uczynił dobro dla nas wszystkich”.
„Zeynep, nie pozwolę ci” – powtarza Nermin. – „To nie jest twój obowiązek. On na to nie zasługuje!”. „Mamo, moje sumienie mi na to nie pozwala. Nie mogę zostawić go w tym stanie”. „Zeynep, jeśli tu zostaniesz, znowu będzie cię traktował jak swoją żonę. A to jest przemoc! Wychodzimy teraz!”. „Mamo, tym razem to Mehdi jest ofiarą”. „Dobrze, Nermin, nie złość się już, wystarczy” – zabiera głos Sakine. – „Zeynep, usiądź przed drzwiami. Jeśli Mehdi będzie czegoś potrzebował, daj nam znać. Od razu przyjdziemy, prawda, Sultan?”. „Oczywiście, że przyjdziemy” – potwierdza mama Emine, po czym odchodzi razem z Sakine i Nermin.
Zeynep wraca do sali byłego męża. „Zostanę tutaj” – oznajmia. – „W przeciwnym razie moje sumienie będzie mnie dręczyć”. „Myślisz, że nie pozwoliłbym ci pracować?” – pyta Mehdi. – „Że nie chcę, żebyś pracowała? Myślisz, że jestem przeciwny wszystkiemu. Nie jest tak. To ja wysłałem mail do twojego szefa, aby cię zatrudnił”. „Zanim będzie za późno, przyniosę ci koc.” – Zeynep opuszcza salę. Mehdi sięga po telefon, jaki zostawiła na szafce nocnej, i przegląda jej korespondencję z Barisem. Następnie wchodzi w galerię i usuwa zdjęcia, na których znajduje się Baris.
Jakiś czas później Mehdi budzi się. Patrzy na śpiącą w fotelu Zeynep i okrywa ją kocem, który dla niego przyniosła. Całuje ją w czoło i ponownie sięga po telefon dziewczyny, na który właśnie przyszła wiadomość. „Czekam na ciebie o 11 w hotelu Ates” – odczytuje SMS od Barisa. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Gdy tuż po dziesiątej Zeynep opuszcza salę byłego męża, ten od razu wstaje, narzuca na siebie płaszcz i także opuszcza szpital, mimo iż pielęgniarka ostrzega go, że w jego stanie to bardzo niebezpieczne.
Nermin spotyka się z Barisem. „Jest taka naiwna, że nie zauważa, jak źle jest traktowana” – oznajmia kobieta. „Dlatego musisz porozmawiać z Zeynep” – mówi Baris. – „Może nie zostałaby przez całą noc w szpitalu, gdyby wiedziała, że jest śledzona”. „Nie wspominaj, to wszystko przez Sakine. Ona jest jedyną przeszkodą, z powodu której nie może ułożyć sobie życia. Dla niej wszystko jest normalne, nawet przemoc wobec Zeynep to coś normalnego. Przemoc oznacza dla niej to, że Mehdi kocha Zeynep i martwi się o nią. Mężczyzna ma prawo do wszystkiego, to jej teoria. Do ósmego roku życia Zeynep żyła zgodnie z tą teorią. Możesz to sobie wyobrazić? Od dwudziestu lat próbuję obalić tę teorię, ale… Nie wiem, na ile mi się udało”.
„Zeynep to bardzo silna kobieta” – stwierdza mężczyzna – „ale wydaje się trochę słaba, jeśli chodzi o uczucia”. „Co więc zrobimy, panie Barisie?”. „Pani Nermin, na razie będziemy obserwować. Jeśli zobaczymy jakiś obsesyjny ruch ze strony Mehdiego, wtedy porozmawiamy z Zeynep”. „Dobrze, zabrałam ci dużo czasu, pójdę już. Zeynep zaraz tu będzie. Nie chcę, by doszło do nieporozumienia. Dziękuję ci za wszystko”. „Na koniec zostawiłem najlepsze wieści”. „Jakie?”. „Złożę wniosek o zablokowanie wszystkich kont pana Ekrema. Jeśli nie uda nam się od razu odzyskać pieniędzy, przynajmniej nie będzie mógł z nich korzystać”.
„Bardzo dziękuję, naprawdę.” – Nermin uśmiecha się serdecznie. – „W krótkim czasie dałeś mi nadzieję”. W następnej scenie Zeynep przyjeżdża do hotelu, gdzie umówiła się na spotkanie z szefem. Gdy wysiada z taksówki, Baris już na nią czeka. „Spóźniłam się?” – pyta dziewczyna. „Nie, nie spóźniłaś się. Ja też właśnie przyszedłem”. Kamera robi zbliżenie na Mehdiego, który przez opuszczoną szybę taksówki obserwuje uśmiechających się do siebie swoją byłą żonę i jej szefa. W oczach ma prawdziwy szał. Wysiada z taksówki i chce ruszyć w ich stronę, gdy nagle dostrzega idącego chodnikiem Bayrama! Mężczyzna wgląda bardzo źle. Jest brudny, ma na sobie podarte ubrania i z trudem trzyma się na nogach.