Odcinek 8: Nermin chwyta Zeynep za rękę i odciąga ją sprzed domu Mehdiego. „Chodź, córko, idziemy stąd” – rozkazuje. Nagle na ich drodze pojawia się Sakine. „Zeynep, córko, co się dzieje?” – pyta żona Bayrama. „Jak mogłaś zmusić moją córkę do ślubu?” – Nermin wbija w nią mordercze spojrzenie. – „Zrobiłaś to, żeby odeszła ode mnie, prawda? Jak mogłaś z niej zrezygnować? Jak?”. „To jej wybór, podjęła decyzję. Zakładając suknię ślubną stała się panną młodą. Moja córka!”. „Nie kłam! Moja córka niczego by przede mną nie ukryła! Zeynep, jeśli ci grozili, zapomnij o wszystkim. Chodź, idziemy”.
Nermin trzyma Zeynep za jedną rękę, Sakine za drugą. Obie próbują przeciągnąć dziewczynę na swoją stronę, niczym linę podczas zawodów. „Mamo, wyszłam za mąż dobrowolnie…” – odzywa się panna młoda, czym łamie serce przybranej mamie. „Co ty mówisz, Zeynep?” – Nermin puszcza rękę dziewczyny. – „Czy po to wysłałam cię do szkoły? Po to wychowałam? Czy tak miało to wyglądać? Czy nie szkoda ci naszych wysiłków? Cały ten ból miał być po to, byś wróciła na to wysypisko? Czy marzyłaś o małżeństwie z kimś takim jak twój ojciec? Bardzo mnie rozczarowałaś”. Nermin odchodzi do samochodu i odjeżdża razem z mężem i Farukiem.
Zeynep ucieka do domu, zamyka się w łazience i tam wybucha płaczem. Mehdi żąda, by otworzyła drzwi. „Jeśli nie wyjaśnisz mi wszystkiego, problem będzie jeszcze większy” – ostrzega. – „Zeynep, otwórz drzwi. Zapytałem cię, kim jest ten człowiek?!”. „To brat Zeynep” – okłamuje Sakine, by uspokoić sytuację. – „Przyrodni brat. Z pierwszego małżeństwa pana Ekrema”. „Jak to jej brat? Dlaczego mi nie powiedziała, że to jej brat?”. „Jak ci miała powiedzieć? Związał jej się język, tak ją zaatakowałeś” – tłumaczy Sultan. – „Nawet jej brata uderzyłeś”.
Zeynep wychodzi z łazienki. Wszystko słyszała. „Mehdi myślał, że twój brat Faruk jest kimś obcym” – oznajmia Sakine. – „Dlatego się zdenerwował, miał prawo. Każdy na jego miejscu, zwłaszcza w dniu ślubu, tak by się zachował”. „Gdyby bratowa powiedziała od razu, nic z tego by się nie zdarzyło” – zabiera głos Mujgan. – „Zobacz, co się z nami stało w dniu ślubu. Czy to nam pasuje? A gdyby coś stało się naszej chorej na serce mamie? Kto byłby wtedy winien?”. „W porządku, przestańcie się kłócić” – mówi Zeliha. – „Nie jestem drzewem, które obali się przy byle podmuchu. Ten dzień jest najszczęśliwszy w naszym życiu, zapomnijmy co było”.
„Zeynep, idziemy, moja droga” – postanawia Mujgan. – „Na dole czeka na nas mnóstwo ludzi”. „Nie mogę pokazać im się w takim stanie” – stwierdza panna młoda. „W porządku, zajmę się tym” – oznajmia Zeliha. – „Powiemy, że panna młoda jest zmęczona, że spadło jej ciśnienie. Oczywiście to było duże przeżycie dla dziewczyny. Wszystkich pożegnamy w miły sposób”. Mehdi i jego bliscy opuszczają dom. Zeynep chwyta matkę za rękę i zaciąga ją do pobliskiego pokoju. „Mamo, dlaczego to powiedziałaś?” – pyta z wyrzutem. – „Dlaczego odpowiedziałaś za mnie? Dlaczego skłamałaś?”.
„Samo mi wypadło z ust” – tłumaczy Sakine. – „Przestraszyłam się. Powiedziałam tak, żeby uspokoić sytuację. Uwierzyli”. „Mamo, na miłość boską, nie rób tak. Czy to nie obróci się przeciwko nam? Przecież to absurd z tym moim bratem! Jak mam teraz powiedzieć Mehdiemu, że to kłamstwo? Co jeśli Faruk znów się pojawi? Co się stanie, jeśli Mehdi go spotka? Co mu wtedy powiemy?”. „Coś wymyślimy…”. „Mamo, tak nie można. Podejmujesz decyzję za mnie, zachowujesz się tak, jakby to było twoje życie, ale nie jest. Nie mieszaj się, proszę”.
„Czy nie powiedziałaś Farukowi, że Nermin jest twoją mamą?” – przypomina Sakine. – „Czy ten facet nie znał mnie, jako twojej niani? To, co wtedy zmusiło cię do kłamstwa, zmusiło teraz mnie. Ale rozumiem, przyszła twoja mama Nermin, zezłościła się na ciebie i teraz ty wyżywasz się na mnie”. Sakine opuszcza pokój z obrażoną miną. Akcja przenosi się do domu przybranych rodziców. Faruk przykłada worek z lodem do twarzy. Obok niego siedzą Nermin i Ekrem.
„Jak mogła mi to zrobić? Jak?” – pyta Faruk. „Gdybyśmy wiedzieli, nie pozwolilibyśmy na to” – mówi kobieta. – „Ci ludzie wykorzystują moją córkę. Nie dali mojej córce ani łyżki miłości, a teraz oczekują od niej oceanu. Zeynep jest taka niewinna i miłosierna. Czy wiesz, że oszczędzała pieniądze z własnego kieszonkowego i oddawała je matce? Spójrz, co teraz zrobiła jej matka”. „Nermin, jaki jest cel tego wszystkiego?” – pyta Ekrem. – „Zeynep dobrowolnie wskoczyła w to bagno”. „Nie mów tak, Ekrem”. „Dlaczego mam nie mówić? Nie ma znaczenia, jak bardzo kogoś wyedukujesz, jego dusza pozostaje niezmienna. To jest fakt. Kiedy osoba dobrowolnie tonie, cokolwiek zrobisz, nie pomożesz jej”.
„Nie, bracie Ekremie, Zeynep nie jest winna” – sprzeciwia się Faruk. – „Wszystkiemu winien jestem ja. Powinienem był ją wspierać. Nigdy nie byłem obok niej, nigdy!”. „Kochany Faruku, nie spóźniliśmy się” – przekonuje Nermin. – „Pomóż mi. Zeynep jest teraz zdezorientowana, ale bardzo cię kocha. Oni ją teraz wykorzystują. Kiedyś stosowali przemoc fizyczną, a teraz psychiczną, co jest nawet gorsze. Tylko Bóg wie, jaki jest ich plan. Faruk, musimy jej pomóc, nie możemy jej tam zostawić. Ten Mehdi jest obok mojej córki, to nie jest miejsce dla niej. Moja córka nie jest jedną z nich”.
„Wyszła za tego mężczyznę” – stwierdza Faruk. – „Ten człowiek…”. „To małżeństwo jest fałszywe, tylko na papierze” – zapewnia Nermin. – „Nie znasz mojej córki? Czy Zeynep wyszłaby za nieznajomego mężczyznę i to dobrowolnie? Nie wierz w to, proszę. Ona cię kocha, Faruk. Zabawili się jej umysłem. Dlaczego miałaby poślubić kogoś, kogo nie zna? Jeśli temu zapobiegniemy, ta głupota skończy się w ciągu dwóch dni. Małżeństwo zostanie unieważnione. Co powiesz?”.
Akcja wraca do domu Mehdiego. Mężczyzna wchodzi do pokoju, w którym znajduje się jego żona. „Bardzo mnie dzisiaj zaskoczyłeś, Mehdi” – oświadcza Zeynep, nie mając na myśli pozytywnego zaskoczenia. – „Kim ty jesteś? Rozgniewanym mężczyzną, który nie widzi tego, co ma przed sobą? Człowiekiem, który rzuca się do bitki na początku zdania? Czy może osobą, którą kochają i doceniają w dzielnicy?”. „Zostaw mnie. W rzeczywistości, kim ty jesteś, Zeynep? Powiedz mi o tym. Czy jesteś niewinną siostrą mojego brata Remziego? Czy jesteś dziewczyną z innego świata, która ma nieznanych krewnych? A może jesteś kłamcą? Porozmawiajmy o człowieku, który przyszedł do drzwi”.
„Chcesz go znowu pobić?” – pyta Zeynep. – „Twój gniew jeszcze nie ostygł? Czy tak się zachowujesz przed ludźmi, kiedy się złościsz? Jesteś tylko łobuzem czy może gangsterem?”. „Ani jednym, ani drugim! Wiesz to dobrze”. „Czy natrafię tu na broń, jeśli poszukam?”. „Nie przesadzaj, powiedz mi całą prawdę. Kim jest ten człowiek?”. „Nie mam ci nic do wyjaśnienia”. „Musisz. Właśnie wzięliśmy odpowiedzialność za siebie nawzajem”. „Nie możesz tak mnie traktować tylko dlatego, że jesteśmy małżeństwem. Nie jesteś moim właścicielem”. „Nie przesadzaj. Chcę wyjaśnienia, nie rozkazuję ci”. „Dla mnie nie ma różnicy. Chcesz mnie zdominować”.
„Słuchaj, Zeynep, jeśli zadam pytanie, chcę uzyskać odpowiedź” – oświadcza stanowczo Mehdi. – „Zechcesz mi teraz wyjaśnić, co się dzieje? Czy mam użyć swoich metod?”. „Czy ci nie powiedzieli?”. „Ty nic nie powiedziałaś”. „Dlaczego? Dlaczego to jest dla ciebie takie ważne? Nie można być zazdrosnym po dwóch dniach”. „Chcę ci wierzyć. Nie chcę czytać między wierszami. Dalej, powiedz mi teraz albo przysięgam, że rozwiążę to na własny sposób”. „On jest moim bratem, zadowolony?”. „Dlaczego mi od razu nie powiedziałaś, że jest twoim bratem? Dlaczego mnie z nim nie poznałaś?”. „Przed nikim się nie tłumaczę, rozumiesz? Poza tym nie dałeś mi szansy”.
„Dlaczego zatem on sam się nie przedstawił?” – drąży mężczyzna. – „Dlaczego nie powiedział: Dzień dobry, jestem bratem Zeynep?”. „Dość już z tym przesłuchaniem! Bawisz się w policjanta?”. „Czy stałem się policjantem, chcąc uzyskać od ciebie jasną odpowiedź? Ty dobrze znasz tę okolicę, ale ja nie znam twojego świata. I nie chcę go znać. Podjęliśmy decyzję i pobraliśmy się. Nie da się pozostać i tu, i tam. Nie możesz być wiecznie rozdarta. Nie przyprowadzisz tu ludzi z twojego starego życia, którzy działają mi na nerwy. Nie wpuścimy ich do tej osady. A jeśli coś się stanie, co zmusi nas do pochylenia głowy, złamię ci serce”.
„Nie tylko moje serce, w razie potrzeby złamiesz też głowę” – stwierdza Zeynep, coraz bardziej żałując decyzji no ślubie. „Mam dwie siostry. Ani na jedną nie podniosłem ręki do teraz. I nie podniosę” – odpowiada Mehdi. – „Rozumiem, jesteś zdenerwowana. Ale proszę cię, zwróć uwagę, dokąd prowadzą twoje słowa”. „Wszystko jest jasne od pierwszego dnia. Jesteśmy inni, nie pasujemy do siebie. Lepiej byłoby, gdybyś ożenił się z jakąś dziewczyną z sąsiedztwa”. „Poślubiłem już dziewczynę z sąsiedztwa. Ożeniłem się z tą, która rozumie najlepiej. Podjęliśmy decyzję, zawarliśmy umowę. Rozmawialiśmy”.
„Mówisz, że rozmawialiśmy, ale nie jest jasne, czy się zrozumieliśmy” – oznajmia dziewczyna i siada na łóżku. Następuje chwila ciszy, po której mąż siada obok niej i mówi: „Mój ojciec nie był tylko naszym ojcem. On był ojcem całej osady. Rozwiązywał wszystkie problemy. Był pierwszy, kiedy inni potrzebowali pomocy. Sąsiedzi byli dla niego ważniejsi od nas. Uczynił dużo dobra. Życie zabrało nam ojca nagle, teraz ja jestem bratem tej osady. Nie był to mój wybór, a testament mojego ojca. Nie mogę temu zaprzeczyć. Nie chciałem ci tego mówić i obciążać cię, ale to jest moja prawda, moje życie”.
„To znaczy co? Mam stać w kącie, czekać i zastanawiać się, kiedy wpadniesz w kłopoty?” – pyta Zeynep. – „A może siedzieć i oglądać wszystko jak film? Taką rolę mi dałeś? Będziesz żył swoim życiem, a ja mam o nic nie pytać? Nie oszukuj siebie mówieniem o testamencie ojca, to tylko twój wybór. Chcesz, żeby twój koniec był taki, jak twojego ojca? Świetnie, jesteś na właściwej ścieżce. Ale na tej ścieżce rzucasz i siebie, i mnie w ogień”. „Kazałem ci wyjść. Dlaczego nie odeszłaś? Dlaczego zostałaś? Widziałem, jak twoja matka patrzy ci w oczy. Ty zostałaś matką, a ona dzieckiem”.
„Poproszę cię o coś” – kontynuuje Mehdi. – „Szanuj swoje życie i zaakceptuj mnie takiego, jakim jestem. Słyszałaś, co powiedziałem, i rozumiem twój niepokój. Ale nie zrobię ci krzywdy, zatrzymam wszystkich, którzy będą chcieli cię skrzywdzić”. „Chcesz ochronić mnie przed sobą, Mehdi? Zawiodłam rodziców, którzy wychowali mnie, ponieważ wyszłam za ciebie!” – Zeynep wybucha płaczem. „Przepraszam.” – Mężczyzna kładzie rękę na jej kolanie. „Nie waż się mnie więcej dotknąć! Nie waż się! Czy możesz wyjść, proszę? Chciałabym zostać sama”. „Ja… Już cię nie dotknę, nie martw się”. Mehdi opuszcza pokój. Czy dowie się prawdy o Faruku? Czy Nermin uda się unieważnić małżeństwo przybranej córki?