Odcinek 90: Zeynep wraca z pracy. Przed domem czeka na nią Kibrit. „Czy z Mehdim wszystko dobrze?” – pyta zaniepokojona córka Sakine. – „Czy coś się stało?”. „Nie, wyszedł z intensywnej terapii. Mamo, przepraszam za wczoraj. Już raz straciłam rodzinę i nie chcę, żeby to się powtórzyło. Dlatego proszę cię, wybacz mi. Bardzo wstydzę się tego, co zrobiłam”. „W porządku.” – Zeynep obejmuje adoptowaną córkę. – „Nie myśl o tym i nie męcz się, dobrze cię rozumiem”. „Czyli mi wybaczyłaś?”. „Tak. Nie ma więcej płaczu”.
Kamera przenosi się do do domu. Nermin odchodzi od okna i zwraca się do Sultan: „Widziałaś? Kibrit czekała na nią na zewnątrz, nie chciała wejść do środka. Myślę, że nastawili to dziecko przeciwko nam”. „Pani Nermin, czy Cemile w takim stanie mogłaby zwrócić dziecko przeciwko nam?” – pyta mama Emine. – „Proszę cię, wybacz Zeynep. Zmiękcz trochę swoje serce”. „W ciągu ostatniego roku wybaczałam jej wiele razy, gdy czegoś żałowała” – Przybrana mama nie zauważa, że do domu weszła właśnie jej córka. „Pani Nermin, Zeynep nie żałuje. Biedna dziewczyna będzie się teraz bać powiedzieć, jeśli popełni jakiś błąd. Proszę, wybacz swojej córce. Pogódźcie się”.
„Ile jeszcze błędów Zeynep musi zrobić?” – pyta Nermin i w tym momencie do pokoju wchodzi jej córka. – „Jestem najedzona, wam życzę smacznego”. Nermin i Sakine chcą odejść. „Możecie chwilę poczekać?” – prosi Emine. – „Czy nie możemy razem usiąść przy stole?”. „Proszę, zostańcie” – mówi Zeynep. – „Porozmawiajmy”. „Powiedziałam już to, co chciałam” – oświadcza Nermin. „Tak, ale nie wysłuchałaś mnie”. „Czy istnieje uzasadnienie dla tego, co zrobiłaś, córko?” – pyta Sakine. „Czy zrobiłam to od razu? Mówię wam, że serce Mehdiego zatrzymało się! W porządku, nie można wybaczyć mu tego, co zrobił, wiem to, ale jasne jest, że w więzieniu ma wroga”.
„Co jeśli znowu go zaatakują?” – kontynuuje Zeynep. – „Co jeśli wtedy nie przeżyje?”. „Przez lata byłaś zła na mnie za to, że żałowałam twojego ojca” – przypomina Sakine. – „Co się teraz stało, Zeynep?”. „Mamo, aż do tego momentu, tata nie zrobił niczego dobrego dla nas. Czy Mehdi jest taki? Obu wam otworzył drzwi swojego domu”. „Więc twierdzisz, że powinnyśmy wybaczyć mu porwanie, bo jesteśmy mu coś winne?” – pyta była żona Ekrema. „Ja mu niczego nie wybaczyłam, po prostu zlitowałam się”. „Przestań, Zeynep, na miłość boską!”. „W porządku, porozmawiamy później. Muszę przygotować pilne dokumenty dla pana Barisa. Wy jedzcie, smacznego.” – Dziewczyna odchodzi na górę.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Mehdi wraca do więzienia i trafia do nowej celi. Wkrótce w sali widzeń spotyka się ze swoim obrońcą. „Przenieśli mnie do innej celi” – oznajmia osadzony. – „Spotkałem tam przyjaciela mojego zmarłego ojca”. „Przenieśli cię do innej celi?” – dopytuje zaintrygowany Huseyin. – „Nikt nie wszedł ci w drogę, prawda?”. „Jest jeden bachor, Bekir. Został wczoraj przeniesiony”. „Wcześniej był Osman. Po tym, jak cię zaatakował, zatrudnili dla niego całą armię prawników. Teraz cię przenieśli i kolejny problematyczny typ został przeniesiony. Coś mi tu śmierdzi, Mehdi”.
„Nie martw się, bracie. Ten drań Bekir nie może mi nic zrobić” – zapewnia brat Cemile. „Mehdi, zostałeś dziś wypisany ze szpitala. Naucz się trochę bać o siebie, synu. Doceń życie, które masz. Nie powtarzaj, że nic ci nie będzie. Spójrz, gdzie jesteśmy i o czym mówimy. Otwórz bardziej oczy. Jutro staniesz przed sądem, to tylko jedna noc. Po prostu uważaj na siebie przez jedną noc, nie mieszaj się w nic. Powtarzam ci, Mehdi, to bardzo prawdopodobne, że jutro zostaniesz zwolniony. Nie spędzaj czasu z nikim w celi, nie idź sam do toalety, nawet przez przypadek”.
Akcja przenosi się do domu kobiet. Domowniczki nakrywają stół do kolacji. „Córko, dzwoniła Cemile” – mówi Sultan do Zeynep. – „Mehdi będzie miał jutro rozprawę, najprawdopodobniej zostanie zwolniony. Cemile dzwoniła do ciebie, nie mogła się połączyć, więc zadzwoniła do mnie, żeby ci podziękować”. „Byłam na spotkaniu, telefon był wyciszony” – tłumaczy Zeynep. „Czy pytamy cię, dlaczego nie zadzwoniłaś do Cemile?” – pyta Nermin. – „Tak czy inaczej, Mehdi wyjdzie z więzienia. Musisz jeździć samochodem do pracy, nie chcę, żebyś korzystała z transportu publicznego”.
„Pani Nermin, czy pogodziłaś się ze swoją córką?” – pyta Sultan. „Nie pogodziłam się, tylko ją ostrzegam”. „Ale w jaki sposób zadzwonisz do swojej córki, dowiesz się, gdzie jest i dokąd idzie, jeśli się z nią nie pogodzisz?”. „Zapytam Sakine. Co jest nie tak?”. „Nie mów, że cię to nie obchodzi. Pogódźcie się”. „Mamo, proszę cię.” – Zeynep ujmuje dłonie przybranej mamy. – „Moja piękna, cudowna mamo, rozumiem, jak się czujesz. Ja czuję się tak samo, ale życie pełne jest takich niespodzianek. Daję ci słowo, od teraz będę bardzo ostrożna”. „Zeynep, co to za obietnica? Wszyscy jesteśmy całkowicie wyczerpani. Wyczerpani, córko!”.
„Mamo, powiedziałam, że daję ci słowo” – powtarza dziewczyna. „Słyszałyście? Wszystkie jesteście świadkami, że Zeynep dała słowo” – mówi Nermin i obejmuje córkę. Akcja przeskakuje do nocy. Gdy w celi wszyscy już śpią, Bekir podnosi się ze swojego łóżka i ze schowanym za placami nożem wolnym krokiem zmierza w kierunku łóżka Mehdiego. Gdy chce zadać cios, brat Cemile wyprowadza szybkie uderzenie nogą. Jego rywal przewraca się. Mehdi podnosi go i przyciska jego głowę do stołu. „Co jest, synu?!” – pyta. „Szedłem do kuchni, chciałem ukroić chleb” – odpowiada napastnik. Mehdi uderza go silnie w twarz, rzuca na podłogę i wyprowadza kolejny cios nogą.
„Moje usta są pełne krwi” – stwierdza Bekir. – „Na głowę upadłeś?”. „Co będzie, jeśli na ciebie doniosę?” – pyta Mehdi. – „Wszyscy tutaj są moimi świadkami, chłopcze”. „To więzienie, wszystko tutaj jest uzgodnione.” – Napastnik, mimo poobijanej twarzy, jest w dobrym nastroju. – „Sprawy toczą się bardzo powoli. Dopóki nie skończą śledztwa, zostaniesz w izolatce. Nie będziesz mógł się z nikim spotkać”. „Czyżby?” – Mehdi chwyta rywala za głowę i znowu rzuca go na stolik. – „Zobacz, dzieciaku, w ile sekund cię zmiażdżyłem. Nie będzie żadnej skargi. Tęsknię za moim dzieckiem. Trzymaj się z dala ode mnie. I od tego, kto cię przysłał!”. Czy Mehdiemu uda się dotrwać do jutrzejszej rozprawy w sądzie? A może wpadnie w jeszcze większe kłopoty?