Odcinek 769: Ozan dzwoni do Masal i mówi jej, że ma dla miej niespodziankę. Tymczasem Kemal i Narin rozmawiają w salonie. „Cansu nie zna Cezmiego?” – pyta lekarka. „Na to wygląda. Nie sądzę, żeby nie chciała pomóc, pomimo tego, że Masal powiedziała, że zaczęło się to na jej imprezie urodzinowej. Co ty o tym myślisz?”. „Nie ufam Ozanowi”. „Ja też nie. To dziwne, że od razu znalazł Cezmiego”. „Tak, poszło mu zbyt łatwo. A może niczego nie ma, może to tylko nasze podejrzenia”. „Może tak jest, ale to poważna sprawa. Musimy brać różne możliwości pod uwagę”. „Masal nam wszystko powiedziała, to jest ważne. Nie będzie już niczego ukrywać”.
„Ktokolwiek jest w to zaangażowany” – mówi Kemal – „Cezmi, Ozan czy ktokolwiek inny, dostanie zasłużoną karę. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby tak się stało”. „Chcę, żebyśmy byli razem tak jak wcześniej. Niech Mert wyjdzie jak najszybciej. Chcę, żebyśmy żyli spokojnie i szczęśliwie”. „Tak będzie, nie martw się. Wszystko będzie tak jak wcześniej”. Wkrótce do domu przychodzi Ozan. Wręcza Masal prezent – książkę, o której mu wspominała – następnie udaje się na rozmowę z Kemalem i Narin. „Martwię się o Merta. Czy wiadomo, kiedy wyjdzie?” – pyta.
„To nic pewnego, ale aresztowanie Cezmiego ułatwiło nam sprawę” – odpowiada Kemal. – „Wkrótce prawda wyjdzie na jaw.” – Odbiera telefon od znajomego komisarza i dowiaduje się, że dzisiaj prokurator przesłucha Merta. Tymczasem Emir zgłasza na policji porwanie jego mamy, Fidan i Beyhan. Savas zaś postanawia działać na własną rękę. Obaj otrzymują informację o lokalizacji, z której logował się telefon Żółtego Ismaila, i od razu się tam udają. Na miejscu nie znajdują jednak gangstera, ale odbierają od niego telefon.
„Mam do was jedno pytanie” – oznajmia Ismail po drugiej stronie. – „Chcecie zdecydować za mnie? Powiedzcie, która pierwsza ma odejść. Czyją matkę powinienem zabić najpierw? Twoją, Emirze Tarhunie, czy twoją Savasie Karadagu?”. „Czego chcesz, Żółty?!” – wrzeszczy Savas. – „Zabiję cię własnymi rękami! Słyszałeś mnie?!”. „Co powiedziałeś? Mam zacząć od twojej mamy, tak?”. „Nie dotykaj ich, jeśli masz rozum!”. „Przestań grać” – mówi stanowczo Emir. – „Powiedz otwarcie, czego chcesz”. „Nie pouczaj mnie, Emirze Tarhunie. Puszczę ci piosenkę, niech Savas też posłucha”. – Gangster odwraca telefon w kierunku przywiązanych do krzeseł kobiet.
„Emir, synu!” – krzyczy pani Tarhun. „Mamo, czy wszystko w porządku?” – pyta Emir. „Nic nam nie jest. Przyjdź i uratuj nas”. „Czy coś wam zrobił?”. „Zrobi, dlatego nas uratuj” – prosi Fidan. „Savas, tylko ty możesz nas uratować” – dodaje Beyhan. „Bądźcie spokojni, na razie wszystko z nimi dobrze” – oznajmia Ismail. – „Ale wiedzcie, że nie potrafię długo dotrzymywać swoich obietnic”. „Żółty, zastanów się, kim jestem i czyją matkę porwałeś” – radzi Savas. „Powinieneś pomyśleć, zanim włamałeś się do moich barów! Nie doceniłeś Żółtego Ismaila, ale nie martw się, dobrze cię nauczę, kim jestem! Twoi bliscy zapłacą życiem za twoje błędy!”.
Akcja przenosi się na komisariat. Mert decyzją prokuratora zostaje zwolniony z aresztu. „Nadal nie mogę w to uwierzyć” – mówi Narin, trzymając rękę chłopaka. – „Bałam się, że coś pójdzie nie tak. Dzięki Bogu, jesteś z nami. Chodźmy jak najszybciej do domu. Schudłeś, Mercie. Wiedziałam, że tak będzie. Przez tyle dni byłeś głodny. Masz jakieś bóle?”. „Narin, odetchnij trochę” – prosi Kemal. – „W przeciwnym razie Mert pożałuje tego, że wyszedł”. „Nigdy nie przestajesz troszczyć się o innych” – stwierdza Mert, patrząc na lekarkę. – „Dzięki tobie, wam, udało mi się przez to przejść. Dziękuję”.
Odcinek 770: Mert wraca do domu, gdzie czeka na niego powitalny obiad. Obecne są także Masal i Bade. Akcja przenosi się na farmę. Gulperi wchodzi do gabinetu i widzi, jak Emir wyciąga z szuflady pistolet! „Co ty robisz?” – pyta przerażona. „W ostatniej chwili zgubiliśmy Żółtego Ismaila” – odpowiada mężczyzna. „Dlaczego zabrałeś broń? Gdzie idziesz?”. „To na wszelki wypadek”. „Nie było cię przez wiele godzin. Dlaczego teraz to wziąłeś?”. „Nie masz się czego bać”. „Powiedz mi, dokąd idziesz”. „Powiedziałem ci, żebyś się nie bała. Zaufaj mi. Straciłem dość czasu, muszę iść”. „Znam cię dobrze. Jest coś, czego mi nie mówisz”.
„Natrafiliśmy na chłopaka, który kontaktował się z ludźmi Ismaila” – oznajmia Emir. – „Idę go znaleźć. Biorę broń na wszelki wypadek”. „W porządku, idę z tobą”. „Nie możesz”. „Nie mogę być w domu. Wysłałam Yigita do szkoły. Wrócę, zanim przyjdzie”. Akcja wraca do domu Kemala. Narin wychodzi na zewnątrz i siada obok męża na ławce. „Jesteś zamyślony” – zauważa kobieta. „Cieszę się, że jesteśmy razem, ale w głowie mam pytania dotyczące Cezmiego. Nie mógł tego sam zorganizować”. „Jesteś pewien?”. „Widziałem wiele takich przypadków. Ktoś taki jak on nie mógł tego zrobić, na pewno ktoś za nim stoi”.
„Nie był za granicą, nie ma paszportu” – kontynuuje Kemal. – „To dziwne, jak dostał się do Masal, kiedy była za granicą. Jest ktoś inny, ale się do tego nie przyznaje”. „Jeśli tak jest, rozwiążesz to, znajdziesz sposób” – zapewnia lekarka. – „Mertowi trudno było się usprawiedliwić, ale odzyskał wolność”. „Rozwiążę to, nie martw się. Nie pozwolę nikomu nas skrzywdzić”. Kamera przenosi się do środka domu. Masal prosi Merta o rozmowę. Razem udają się do jej pokoju.
„Dlaczego są tutaj moje rzeczy?” – pyta Mert, robiąc zdziwioną minę. „Bo to twój pokój” – odpowiada nastolatka. „Nie było potrzeby”. „Była. Zdecydowanie tak powinno zostać. Byłam wobec ciebie niesprawiedliwa. Nie mogę spojrzeć ci w oczy po tym wszystkim, co zrobiłam. Dziękuję ci za wszystko. Proszę, wróć do swojego pokoju”. Tymczasem Emir i Gulperi zatrzymują młodzieńca, który przekazywał informacje ludziom Ismaila. „Nie wiem nic” – zarzeka się chłopak. – „Nie mówią mi, gdzie on jest”. „Przestań kłamać!” – Emir chwyta podrostka za kark. – „Dałeś im znać, że tu przyjechaliśmy!”. „Dobrze, powiedziałem, ale nie wiem nic więcej”.
„Znasz tych ludzi?” – pyta Gulperi. – „Są bardziej niebezpieczni niż myślisz. Porwali nasze mamy i teraz ich życie jest w niebezpieczeństwie. Próbujemy je znaleźć. Proszę, potrzebujemy twojej pomocy. Może się bałeś, ale spróbuj nas zrozumieć. Postaw się w naszym miejscu. Co byś zrobił, gdyby twoja mama została porwana?”. „Moja mama jest chora” – oznajmia chłopak. – „Zrobiłem, co mi kazali, żeby kupić dla niej lekarstwa. Powiedzieli, żebym miał oczy szeroko otwarte. Żebym zgłosił im, jeśli zobaczę kogoś, kto o nich mówi. Nie zrobiłbym tego, gdybym nie musiał. Skąd miałem wiedzieć, że porwali wasze mamy?”.
Emir i Gulperi wymieniają porozumiewawcze spojrzenia. Mężczyzna przekazuje chłopcu kontakt do siebie i oferuje, że pokryje leczenie jego mamy, żeby nie musiał więcej wykonywać takich prac. „Bracie, nie wiem, czy ci się to przyda, ale mówili o jakiejś dostawie” – przypomina sobie młodzian. – „Nie znam szczegółów, ale wspomnieli o porcie w Sile”. Akcja przenosi się do domu Ozana. Syn Leventa dzwoni do Masal. „Gdybyś nie odebrała, przyszedłbym do ciebie” – oznajmia. – „Martwiłem się, gdzie jesteś?”. „Zostawiłam telefon w pokoju. Nic mi nie jest, nie martw się. Mert wrócił do domu”.
„Wrócił? To świetnie, wszyscy muszą być bardzo szczęśliwi” – stwierdza Ozan. – „Najbardziej się cieszę z powodu twojego taty. Wreszcie może się zrelaksować”. „Tata jest szczęśliwy, ale jeszcze z tym nie skończył” – odpowiada Masal. – „Nadal bada Cezmiego”. „Jak to? Dlaczego?”. „Myśli, że nie działa sam. Wie, że nie miał nic wspólnego z zagranicą, dlatego kontynuuje poszukiwania. Ozan, jesteś tam?”. „Tak, tak… Ktoś jeszcze do mnie dzwoni, muszę kończyć. Zadzwonię później”.
Ozan rozłącza się i mówi do siebie wściekły: „Nie poddasz się, Kemalu Tarhunie, prawda?”. Tymczasem Emir wraz z policją przyjeżdża do portu. Savas i Baran już tu są. Syn Beyhan jest wściekły na rywala, ponieważ przygotował pułapkę na Ismaila, którą Emir teraz popsuł. Akcja przeskakuje do wieczora. Emir odbiera telefon od Żółtego Ismaila. „Ty też jesteś w złym humorze” – stwierdza gangster, który wcześniej rozmawiał z Savasem. – „Twój głos jest dla mnie jak pieśń. Naprawdę to lubię”. „Tracę cierpliwość. To nie skończy się dobrze” – ostrzega Emir. „Ja z kolei jestem w nastroju. Walka z wami jest łatwa i przyjemna. Przeszkadzacie sobie nawzajem i ułatwiacie mi pracę”.
„Muszę ci podziękować, że przyprowadziłeś policję do portu” – mówi dalej Ismail. – „Dzięki tobie zostałem uratowany”. „Powiedz, czego chcesz” – mówi Emir. – „Zakończmy to, nie przedłużajmy”. „Jestem tej samej myśli, dlatego rzucam wam wyzwanie. W waszych rękach jest przyszłość waszych matek”. „Mów, czego chcesz”. „Ty to powiedz. Jaka jest najlepsza oferta za życie twojej matki? Zastanów się dobrze i czekaj na mój telefon”.
Akcja przenosi się do domu Kemala. Mężczyzna bierze żonę za rękę i prowadzi ją do ich pokoju. „Stój. Co robisz?” – pyta Narin. – „Masal nadal myśli, że jesteśmy rozdzieleni. „Słuchaj, mam dość tej gry.” – Kemal obejmuje dłońmi policzki żony. – „Chcę, żebyśmy znowu spali razem”. „I ja tego chcę. Chcę zasypiać w twoich ramionach, ale lód między mną a Masal jeszcze nie stopił się do końca. Tak długo byliśmy cierpliwi, więc utrzymajmy jeszcze tę grę przez jakiś czas”. „O jakiej grze mówicie?” – pyta Masal, która właśnie pojawiła się na korytarzu. Tymczasem Savas przyjeżdża na farmę. Staje przed Emirem i mówi: „Bawi się z nami, więc działajmy razem”. Emir potakuje głową, przystając na tę propozycję.