Odcinek 778: Ozan wprowadza do sali Masal wózek inwalidzki. „Dlaczego to przyprowadziłeś?” – pyta nastolatka. „Pomyślałem, że obojgu nam dobrze zrobi świeże, morskie powietrze”. „Byłoby świetnie, ale tata nie pozwoli”. „Już pozwolił. Narin i Kemal wiedzą, że wychodzimy. Nie zabrałbym cię bez ich zgody”. W następnej scenie oboje są już na wybrzeżu. Ozan udaje się do mężczyzny, który sprzedaje bajgle, a Masal otwiera tylne drzwi samochodu, by z kanapy podnieść swoją kurtkę. Wtedy dostrzega wystającą spod fotela czarną kominiarkę – dokładnie taką samą, jaką miał na głowie napastnik, który strzelał do Narin.

Masal ogarnia przerażenie. Nagle rozbrzmiewa dzwonek telefonu, który Ozan zostawił w samochodzie. Nastolatka bierze do ręki komórkę, widzi wyświetloną na ekranie nazwę „Kuzyn” i odbiera połączenie. „Oktayu, co słychać?” – pyta po drugiej stronie Serp. – „Dlaczego nic nie mówisz?”. Akcja wraca do szpitala. Kemal i Narin wchodzą do sali córki i siadają na sofie. Mężczyzna co chwila zerka na zegarek. „Dopiero co wyszli” – mówi do niego Narin. „Wiem, ale nie mogę przestać myśleć. Co jeśli ją rozbolało?”.

„Wrócą, jeśli będzie miała bóle” – zapewnia Narin. – „Czy sam jej nie powiedziałeś, żeby była szczęśliwa? Niech cieszy się wyjściem”. „Masz rację, niech odetchnie” – zgadza się Kemal i masuje się dłonią po skroni. – „Od wczoraj boli mnie głowa. Żaden lek mi nie pomógł”. „Dlaczego mi nie powiedziałeś? Zrobiłabym ci zastrzyk”. Mężczyzna odbiera telefon od prawnika z informacją, że udało im się zdobyć zdjęcie syna Leventa. Po chwili otrzymuje MMS z rzeczoną fotografią. Małżonkowie na jej widok bledną, jakby nagle cała krew odpłynęła z ich twarzy.

Ozan wraca do samochodu. „Co się stało? Boli cię coś?” – pyta, widząc sposępniałą minę swojej towarzyszki. – „Możemy wrócić, jeśli chcesz”. „Ty jesteś Oktay Teper!” – wypala Masal. – „To ty do mnie strzeliłeś!”. Tymczasem Baran przekazuje Beyhan złe wieści. Ludzie Żółtego Ismaila zamordowali jej syna – Halila. Pogrążona w rozpaczy kobieta winą za wszystko obarcza Gulperi. Akcja wraca do szpitala. „Niech to szlag!” – przeklina Kemal, nadal patrząc na fotografię w telefonie. – „Wiedziałem, że jest w nim coś dziwnego! Własnymi rękami oddałem córkę temu psychopacie!”.

„Co jeśli coś jej zrobi?” – pyta przerażona Narin. „Nie miejmy od razu złych myśli. Jeśli wpadniemy w panikę, popełnimy błędy. Na razie nie wie, że odkryliśmy jego tożsamość. Zadzwońmy do nich i dowiedzmy się, gdzie są”. Akcja przenosi się na wybrzeże. Ozan zabiera Masal telefon i odrzuca połączenie od ojca. „W ten sposób wszystko utrudniasz” – przekonuje nastolatka. – „Daj mi telefon, żebym mogła porozmawiać z tatą”. „Nie możesz, dopóki mnie nie wysłuchasz. Powiem ci wszystko”.

„Nie chcę cię słuchać!” – grzmi nastolatka. – „Trzymaj się z dala ode mnie!”. Kemal dzwoni na telefon Ozana. Gdy to połączenie także zostaje odrzucone, wysyła mu wiadomość: „Przyprowadź moją córkę. Nie waż się jej tknąć”. Ozan już wie, że został zdemaskowany. Wciąga Masal do samochodu i odjeżdża. Akcja przenosi się na komisariat, gdzie właśnie przyjechali małżonkowie. Rozmawiają z komisarzem. „Oba telefony są wyłączone” – oznajmia Kemal. – „Na pewno to on zabrał jej telefon”. „Boimy się, że coś jej zrobi” – mówi Narin. – „Proszę, pomóż nam”.

„Nie martwcie się, natychmiast zaczniemy poszukiwania” – zapewnia Necat. – „Najpierw spróbujemy namierzyć sygnał ich telefonów”. „Powiedzieli, że jadą niedaleko” – mówi Kemal. – „Szukaliśmy ich w okolicy, ale bez skutku”. „Możemy ustalić ostatnie miejsce logowania, nawet jeśli telefon został wyłączony. Zaczniemy szukać ich w tej lokalizacji, może nie oddali się zbytnio”. Tymczasem Ozan przywozi Masal do swojego domu.

„Puść mnie! Nie chcę cię słuchać!” – krzyczy dziewczyna. – „Co zamierzasz mi powiedzieć? To, jak do mnie strzeliłeś?”. „Posłuchaj, nie mam z tobą problemu” – tłumaczy syn Leventa. – „Chciałem skrzywdzić twojego ojca. To Narin była celem, nie ty”. „Oczekujesz, że cię zrozumiem, bo chciałeś zastrzelić Narin, a nie mnie?”. „Nie mówię ci, żebyś zrozumiała, tylko…”. „Tylko co? Jak człowiek może próbować kogoś skrzywdzić? Jesteś zły! I to bardzo! Dalej, zabij mnie! Na pewno tak skrzywdzisz mojego ojca!”.

„Przestań! Nie mam problemu z tobą!” – powtarza Ozan. – „Nie mogę ci nic zrobić”. „Próbujesz się zemścić, ale mój tata nic ci nie zrobił” – stwierdza Masal. – „Nie zabił twojego ojca. Mój tata jest niewinny!”. „Kłamie! Przekonał ciebie i innych, że jest niewinny. Udowodnię ci to! Twój ojciec jest mordercą!”.

Odcinek 779: Gulperi zamyka się w szopie. Uważa, że to przez nią zginął kolejny syn Beyhan, i z tego powodu ma potworne wyrzuty sumienia. Do szopy wchodzi Emir. „Cierpisz. Nie rób tego sobie” – prosi mężczyzna. „Zasługuję na najgorsze!” – oskarża siebie wróżka. – „Przynoszę innym nieszczęście, jestem zła! To przeze mnie umarli. To ja ich zabiłam. To ja…”. Emir kuca obok kulącej się przy ścianie Gulperi i mówi: „Nikogo nie zabiłaś, nie jesteś też zła. Każdy dostaje to, na co zasłużył. Przestań się obwiniać. Twoja ciocia nie wie, co mówi z bólu”.

„Ciocia ma rację” – nie daje się przekonać wróżka. – „Gdybym tu nie uciekła, nic by się nie stało. Jej mąż i synowie nadal by żyli. Ma rację, cokolwiek powie. To przeze mnie umarli. Ani ból mojej cioci nie minie, ani moje sumienie nie zazna spokoju”. „Uciekłaś przed torturami, które ci zadawali. Uciekłaś od ich zła. Teraz płacą cenę za całe zło, jakie ci wyrządzili. Nie możesz mieć wyrzutów sumienia za coś, czego nie zrobiłaś. Nie będziesz płacić tej ceny, nie pozwolę na to. Chodź ze mną do domu.” – Wyciąga rękę do Gulperi, by pomóc jej wstać. – „Jeśli chcesz cierpieć, cierp w domu, ale nie tutaj. Jeśli nie pójdziesz, ja też się nie ruszę”.

Akcja wraca do domu Ozana. „Powiedziałam to trzy razy i nadal będę powtarzać!” – oświadcza wzburzona Masal. – „Mój tata nie jest mordercą, dowiódł tego przed sądem. Skoro chcesz się zemścić, poszukaj prawdziwego winowajcy”. „Twój ojciec sfałszował wszystkie dowody w sądzie!” – odpowiada Ozan. – „Uratował się, wykorzystując swoją siłę. Ale to niemożliwe, bym ja w to uwierzył. On jest zabójcą mojego ojca!”. „Jesteś chory! Uwierzyłeś w to, w co chcesz wierzyć. Uwierzyłeś w wielkie kłamstwo!”. Dziewczyna chce uciec, ale jej porywacz chwyta ją i rzuca na podłogę. Następnie opuszcza dom, zamykając drzwi na klucz.

Masal bierze do ręki polano i udaje, że zemdlała. Gdy Ozan wraca, pochyla się nad nią, a wtedy dziewczyna uderza go polanem w potylicę. Córka Kemala zrywa się do ucieczki. Niestety nie jest w stanie szybko biec, gdyż nadal jest bardzo osłabiona, do tego jej rana postrzałowa zaczęła krwawić. Szybko ponownie wpada w ręce syna Leventa. Nastolatka prosi go, by zabrał ją do szpitala. „Nie mogę” – odpowiada chłopak. „To zadzwoń do mojego taty i powiedz mu, gdzie jestem. Ja go przekonam”.

„Nie mogę!” – powtarza chłopak, uciskając krwawiącą ranę Masal. – „Jeśli cię puszczę, aresztują mnie”. „Musisz! Umrę tutaj!”. „Nic się nie stanie. Nie pozwolę na to. Chodźmy, dopóki nikt nas nie zobaczył”. Ozan pomaga Masal wstać i zabiera ją z powrotem do domu. Nie zauważa, że na ziemię spadł zakrwawiony szalik dziewczyny, którym uciskał jej ranę. Akcja przenosi się na farmę. Beyhan chce zrzucić Gulperi z balkonu, mając nadzieję, że w ten sposób ukoi swój ból po stracie syna. W ostatniej chwili uniemożliwia jej to Emir.

„Dlaczego ją uratowałeś?!” – krzyczy Beyhan, szarpiąc mężczyznę za sweter. – „Dawno temu zasłużyła na to, by umrzeć! Kto wie, czego jeszcze będzie przyczyną. Nienawidzę jej! I ciebie też, Tarhunie! Niech Bóg da wam ból większy od straty dziecka!”. Do pokoju wbiegają pozostali domownicy oraz Baran. „I oni zrozumieją, jaka jesteś!” – Beyhan wskazuje ręką na przybyłych, cały czas przeszywając Gulperi morderczym wzrokiem. – „Wszyscy odwrócą się do ciebie plecami, zostaniesz sama! Będziesz żałować, że nie poślubiłaś Macita. Gdybyś nie uciekła, mój mąż i synowie nadal by żyli!”.

„Dość już!” – przerywa stanowczo Cavidan. – „Nie ma obelgi, której jej nie powiedziałaś. Zamilcz z przyzwoitości”. „Nie wystarczy. Jeszcze mało powiedziałam” – oświadcza mama Savasa. – „Gdybyś miała choć trochę rozumu, wyrzuciłabyś ją z domu! Zrujnuje was, ale niech będzie, jak chcecie. Mój mąż, moje dzieci…” – Opada na kanapę i wybucha płaczem. – „Jak zniosę ten ból?” – Podnosi się gwałtownie i gniewnie omiata wzrokiem Tarhunów. – „Będziecie w gorszym stanie! Wszyscy pójdziecie pod czarną ziemię! Nikt za wami nie zapłacze!”. Wycieńczona Beyhan chwieje się na nogach. Baran i Fidan biorą ją pod ramiona i odprowadzają do jej pokoju. Czy Kemalowi i Narin uda się odnaleźć Masal? Czy Ozan zostanie ujęty?

Podobne wpisy