10: Suna i jej matka wracają od lekarza. Gdy przejeżdżają obok domu Suheyli, dostrzegają Cemre, która właśnie pakuje walizkę do taksówki. Cavidan każe zatrzymać się kierowcy i udaje się na rozmowę z dziewczyną. „Jak ci nie wstyd, moja droga?” – pyta żona Hikmeta. – „Tyle cię prosiłam, żebyśmy usiadły i porozmawiały przed twoim wyjazdem. To, co chcę ci powiedzieć, jest niezwykle ważne”. „Proszę, ciociu, to nie ma sensu…” – oznajmia dziewczyna i chce wsiąść do taksówki. „Moja piękna córko, posłuchaj” – Cavidan zatrzymuje dziewczynę. – „Żeniąc się, mój syn popełnił największy błąd w swoim życiu. Na dodatek wciąż nie zdaje sobie z tego sprawy. Tylko razem możemy uwolnić go od tego koszmaru, którego on nie dostrzega”.
„Zaraz spóźnię się na samolot” – mówi Cemre. „Myślałam, że kochasz Emira” – oznajmia Cavidan. – „Nie będziesz o niego walczyć? Pozwolisz ukochanemu mężczyźnie być z inną?”. „Ciociu Cavidan, proszę… Teraz wszystko już skończone. Gdybyś dotrzymała danego mi słowa, nie byłybyśmy w tej sytuacji”. „Posłuchaj, wspólnymi siłami możemy to naprawić”. „Moja decyzja jest ostateczna. Nie zobaczysz mnie przez długi czas”. Dziewczyna wsiada do taksówki i odjeżdża.
Emir wraca do domu i udaje się do pokoju żony. „Możemy trochę porozmawiać?” – pyta. „Dobrze, to coś ważnego?” – pyta Reyhan. „Popełniłem duży błąd. Nie powinienem był akceptować woli ojca. On jednak tak bardzo nalegał, a ja chciałem pokazać mu, że się myli. Chciałem, żeby przyznał mi rację i zaczął szanować mnie oraz moje decyzje. To małżeństwo to błąd. Nie możemy tego dalej ciągnąć, wiesz o tym. Zamierzałem zaczekać, aż sama zrozumiesz prawdę i wyjdziesz z propozycją rozstania. Ale to byłoby niesprawiedliwe w stosunku do ciebie, do mnie, do nas… Zeszliśmy się nie ze swojej woli. Nie zostałem twoim mężem z własnej woli. Tak samo ty moją żoną”.
„To się nie może udać” – kontynuuje Emir. – „Prędzej czy później także to zrozumiesz. Nie czekajmy więc dłużej i… rozwiedźmy się. Nie chcę niszczyć życia nas obojga, na siłę udowadniając tacie, że mam rację. Obiecuję, że zapewnię ci dostatnie życie. Niczego nie będzie ci brakować. Otrzymasz rekompensatę. Powiedz coś”. Reyhan odwraca głowę na bok i milczy. Jej oczy zachodzą łzami. „Mówię, że chcę się rozwieść! Jaka jest twoja odpowiedź?!” – ponagla żonę Emir. – „Tak czy nie?!”. „Nie” – odpowiada w końcu dziewczyna. „Mówię ci, że to wszystko jest fałszem! Nie rozumiesz tego? Wszystko między nami jest nieprawdą! W czym masz problem? Jeśli chodzi o pieniądze, to dobrze cię zabezpieczę, nie martw się. Jaki jest powód twego uporu? Dlaczego w ogóle za mnie wyszłaś?”.
„Dlaczego jeszcze ze mnie nie zrezygnowałaś?” – mówi dalej Emir. – „Podaj mi choć jeden racjonalny powód”. Reyhan konsekwentnie milczy, pamiętając o przyrzeczeniu, jakie złożyła Hikmetowi. „Nie jesteś moją żoną, jasne? I nigdy nią nie będziesz!” – oświadcza stanowczo mężczyzna. – „Nigdy więcej cię nie dotknę, przysięgam ci! Do samej śmierci nie zrobię tego! Nadal będziesz milczeć? Po tylu słowach nic nie powiesz? Ani jednego słowa? Dobrze, niech tak będzie. Milcz nadal, ale wbij do swojej głowy, że w tym domu będziesz tylko synową mojego ojca. Nie jesteś moją żoną i nigdy nią nie będziesz! Nigdy!”.
Akcja przenosi się do gabinetu Kemala. Leyla, przestraszona wizją powrotu do aresztu, decyduje się podpisać umowę o pracę z mężczyzną. Tymczasem Cavidan i jej córka wracają do domu. Na ich oczach Emir z piskiem opon odjeżdża. Żona Hikmeta od razu udaje się do pokoju synowej. Staje naprzeciwko niej i przyjmuje groźną minę. „Myślisz, że wygrałaś, bo udało ci się oszukać Hikmeta i złożyć podpis?” – pyta kobieta. – „Weszłaś do tej rezydencji jak żmija, ale ja się nie poddam. Za nic nie pozwolę jakiejś żałosnej wieśniaczce zniszczyć życia mojemu synowi!”.
„Proszę posłuchać…” – odzywa się Reyhan. „Zamknij się!” – grzmi Cavidan. – „Daję ci czas do jutra. Zabieraj swoje manatki i wynoś się z rezydencji albo nawet sobie nie wyobrażasz, co się z tobą stanie. Aha, i jeszcze jedno. Jeśli pójdziesz na skargę do Hikmeta, przysięgam, że każdego dnia będziesz żałować tego, że pojawiłaś się na świecie!”. Matka Emira opuszcza pokój. Tymczasem Leyla rozmawia z ojcem. „Zmusił mnie do podpisania umowy” – oznajmia dziewczyna. – „Możesz to sobie wyobrazić? Muszę się jakoś wymigać z tego wszystkiego. Przecież ja nie mam pojęcia, jak zajmować się dziećmi!”.
„A co w tym trudnego?” – dziwi się Talaz. – „Pobawisz się z nią trochę i to wszystko”. „Tak ci się tylko wydaje. Ten człowiek zamęczy mnie na śmierć!” – przekonuje Leyla. „To lepsze niż trafić do więzienia, córko. Dobrze zrobiłaś, że podpisałaś tę umowę. Poradzisz sobie z tym, zobaczysz”. Akcja wraca do domu Hikmeta. Cavidan wysyła sms-a do Cemre: „Moja kochana, nic się nie zmieniło. Dotrzymam danego słowa. Zrobię wszystko, co w moich siłach, aby naprawić to nieporozumienie, które zasmuca nas obie”. Wkrótce wszyscy domownicy zbierają się na kolacji. Hikmet namawia syna, by zabrał jutro Reyhan na wycieczkę i pokazał jej miasto.
Po skończonej kolacji matka Emira odbiera sms-a od Cemre: „Ciociu Cavidan, przeczytałam wiadomości od ciebie. Chcę tylko powiedzieć, że twój upór jeszcze bardziej komplikuje całą sytuację. Dopóki Emir będzie mieszkał pod jednym dachem ze swoją żoną, podobne wiadomości uznam za zniewagę. Dla dobra nas wszystkich będzie najlepiej, jeśli przestaniemy się komunikować. Żegnam”. Wściekła Cavidan udaje się do kuchni, gdzie jest Nigar i rozkazuje jej: „Jutro, gdy Hikmet i Emir wyjadą, spakujesz wszystkie rzeczy tej dziewuchy do walizki, rozumiesz?”. „Dobrze, tak zrobię” – potwierdza służąca. – „Tylko co jeśli ona nie pozwoli zabrać swoich rzeczy?”. „Jeśli nie pozwoli? Czy ja kazałam ci pytać ją o pozwolenie?! W tym domu liczą się tylko moje rozkazy! Masz robić to, co ci mówię!”.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Leyla zgodnie z umową zjawia się w domu Kemala. „Co się stało?” – pyta Kemal, otwierając drzwi. – „Ledwie łapiesz oddech, wejdź”. Tymczasem w domu Hikmeta Cavidan podchodzi do sprzątającej ze stołu Nigar. „Co ty tutaj jeszcze robisz?!” – pyta pani domu. „Ja tylko sprzątam ze stołu, proszę pani” – odpowiada służąca. „Czy teraz jest czas na to? Zrób to, co powiedziałam ci wczoraj!”. „Zamierzam to zrobić, oczywiście, ale pan Emir jeszcze nie wyszedł”. „A inni?”. „Pan Hikmet wyszedł z samego rana, nawet kawy nie wypił. Melike, tak jak co dzień, zabrała Sunę na wybrzeże”. „Dobrze. Jak tylko Emir wyjdzie, od razu zabierz rzeczy tej głupiej dziewuchy”.
„Dobrze, proszę pani” – potwierdza Nigar. W tym momencie przez jadalnie przechodzi Reyhan. „Dlaczego ta żałosna dziewucha tutaj spaceruje” – pyta Cavidan, odprowadzając groźnym spojrzeniem swoją synową. „Na pewno chce przygotować panu Emirowi poranną kawę” – stwierdza służąca. „Niech tylko Emir wyjdzie, już ja jej pokażę poranną kawę!”. Akcja wraca do domu Kemala. „Dla mnie ma znaczenie nawet trzydzieści sekund” – mówi mężczyzna do Leyli. – „Jesteś tutaj, by opiekować się dzieckiem, nie zapominaj o tym. Jedna minuta wystarczy, by dziecko wsadziło palec do kontaktu. Jeśli zadławi się czymś, w ciągu trzech minut straci świadomość i umrze. Mam nadzieję, że wyraziłem się jasno? Idziemy”.
Kemal prowadzi nową opiekunkę Masal na górę, gdzie pokazuje jej kartkę z głównymi zasadami, których musi przestrzegać. „Zabronione jest jedzenie niezdrowej żywności, oglądanie telewizji, bawienie się dłużej, niż piętnaście minut w ogrodzie…” – czyta Leyla, a to tylko niektóre z wielu punktów. – „Jak to? To wszystko naprawdę jest zabronione? Dlaczego nie możemy przebywać w ogrodzie dłużej niż kwadrans?”. „Zabronione jest także pytanie o zakazy” – oświadcza Kemal. „Lepiej było zrobić listę rzeczy dozwolonych. Byłaby krótsza”. „Aha, żeby było jasne, przez cały czas będę obserwował twoją pracę przez kamery. Lepiej więc przestrzegaj tych zasad”.
„Jak to? Będziesz mnie podglądał przez kamery?” – Leyla robi duże oczy. – „Czytał pan powieść Georga Orwela 1984?”. „Tak. Też ją czytałaś?” – pyta zaskoczony mężczyzna. „Jest pan jak Wielki Brat, który obserwował tam wszystkich”. Czy Leyli uda się sprawić, że Masal zacznie mówić? Czy Cavidan dopnie swego i pozbędzie się Reyhan ze swojego domu?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.