137 i 138: Oya otrzymuje wiadomość z nagraniem, na którym Ersin przyznaje się do tego, że naciąga ją na pieniądze. Tymczasem Cemre siedzi samotna przy barze. „Ciekawe, co się stało?” – zachodzi w głowę dziewczyna. – „Ciocia Cavidan jeszcze nie zadzwoniła. Mówią, że złe wieści rozchodzą się od razu, ale do tej pory nikt nie zadzwonił. No nareszcie!” – w tym momencie komórka dziewczyny zaczyna dzwonić. To Suna. – „Moja droga, właśnie miałam do ciebie dzwonić”. „Cemre, stały się straszne rzeczy” – oznajmia siostra Emira. „Co takiego się stało? Masz dziwny głos”. „Mama… Mama została postrzelona!”.
„Co?!” – Cemre robi duże oczy. – „Strzelono do cioci Cavidan?”. „Bardzo się boję, że coś jej się stanie” – mówi Suna zapłakanym głosem. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Cemre zjawia się w szpitalu, gdzie Reyhan i Emir spędzili całą noc. „Przyjechałam od razu, jak tylko się dowiedziałam” – oznajmia córka Suheyli. – „Co z ciocią? Wszystko w porządku? W jakim jest stanie? Kto to zrobił?”. „Z mamą jest dobrze, nie martw się” – odpowiada Emir. „Och, kamień z serca”.
Akcja przenosi się do domu Kemala. Narin w telefonie przegląda profil Ersina na portalu społecznościowym. „Co za łajdak! Pasożyt! Babiarz!” – grzmi dziewczyna. Gdy słyszy dochodzące z kuchni wołanie Sehriye, odkłada komórkę na stół w jadalni i odchodzi. Po chwili w pomieszczeniu pojawia się Kemal. Od razu rzuca mu się w oczy telefon żony. Bierze go do rąk i widzi otwartą przeglądarkę z profilem Ersina. „No nie! Jeszcze niech sobie jego zdjęcie na tapetę ustawi” – mówi mężczyzna z oburzeniem.
Akcja wraca do szpitala. Policjanci przesłuchują Cavidan. „Nie wiem, kto to zrobił” – mówi pani Tarhun. – „Z nikim nie miałam żadnych zatargów. – „Ostatnie trzy miesiące spędziłam w swojej dzielnicy, w tej norze… Kto mógłby ze mną mieć problem?”. „Mamo, może będąc w trudnym położeniu, wzięłaś od kogoś pożyczkę?” – pyta Emir. „Jadłam same suchary, ale nie wzięłam od nikogo ani grosza! I nigdy tego nie zrobię! Nadal nazywam się Tarhun! Panie policjancie, jeśli nie macie więcej pytań, to chciałabym odpocząć. Wystarczy już tego wszystkiego”. „Ten, kto to zrobił, powinien natychmiast zostać znaleziony”. „Zrobimy wszystko, co w naszej mocy” – zapewnia mundurowy i wraz z kolegą opuszczają salę.
„Emir, gdzie twój ojciec?” – pyta Cavidan. – „Jeszcze go tutaj nie widziałam. Wszystko z nim w porządku?”. „Był tutaj, a potem pojechał do Suny” – odpowiada mężczyzna. – „Wszystko z nim dobrze, nie martw się”. „No nic, synu. Wy się o mnie nie martwcie. Na pewno macie dużo swoich spraw”. „Wkrótce wrócimy” – zapewnia Reyhan i wraz z mężem wychodzą. „Popatrz tylko na zachowanie tej głupiej wieśniaczki!” – wściekła Cemre zwraca się do Cavidan. – „Ona myśli, że jest właścicielką Emira!”.
W następnej scenie Emir i Reyhan są już w rezydencji. Mężczyzna drzemie na łóżku, gdy nagle wybudza go dzwonek telefonu. „Dzień dobry, panie Emirze. Tu komisarz Cevdet Taltyn” – przedstawia się mężczyzna po drugiej stronie. – „Zatrzymaliśmy człowieka, który strzelał do pańskiej matki. Jeśli jest pan w domu, to nasi oficerowie niedługo u was będą i opowiedzą o wszystkim ze szczegółami”. Akcja przenosi się do szpitala. Cemre nerwowo chodzi po sali. „A jeśli nie wszystko pójdzie tak, jak zaplanowałaś?” – pyta zestresowana dziewczyna. „Wszystko pójdzie tak, jak powinno” – zapewnia Cavidan. – „Uspokój się trochę. Nie widziałaś Emira? Jeszcze do wczoraj nie patrzył mi w twarz, a dzisiaj już jak zmiękł. Nie na darmo wynajęłam tego, kto do mnie strzelił. Wkrótce w rezydencji rozszaleje się istna burza…”.
W rezydencji rozlega się pukanie do drzwi. Nigar otwiera i widzi stojących przed wejściem dwóch funkcjonariuszy. „Hikmet Tarhun jest w domu?” – pyta jeden z policjantów. „Tak, zaraz go zawołam” – odpowiada służąca. Po chwili przy wejściu zjawiają się wszyscy domownicy. „O co chodzi, panie władzo?” – pyta Hikmet. „Zatrzymujemy pana w charakterze podejrzanego zlecenia zabójstwa pani Cavidan Tarhun” – oznajmia mundurowy. Wszyscy wpadają w zdumienie. W tle słyszymy głos Cavidan: „Od teraz Hikmet zniknie z naszego życia raz na zawsze, a razem z nim ta wieśniaczka. Mówiłeś, że ona jest tam, gdzie powinna być, a ja w odpowiednim dla mnie miejscu. No to teraz, panie Hikmecie, spójrz kto na jakie miejsce zasługuje”.
Policjanci zakuwają Hikmeta i wyprowadzają go z rezydencji. „Chwila! To musi być jakaś pomyłka!” – krzyczy Emir. „Wypełniamy tylko nasze obowiązki” – oznajmia policjant. „A ja mówię, że zaszła pomyłka! Możecie zdjąć te kajdanki?!”. „Proszę pana, proszę nie robić problemów! Idziemy!”. „Mój ojciec nigdzie nie pójdzie! Powtarzam wam, że to musi być jakaś pomyłka!”. „Emir, uspokój się” – prosi Hikmet. – „Niech policjanci wykonują swoją pracę. To oczywiste, że zaszła pomyłka. Wszystko zostanie wyjaśnione”. Brat Kemala dobrowolnie wsiada do radiowozu. „Wujku…” – mówi przerażona Reyhan i zaczyna płakać. Następnie wraz z mężem wsiada do samochodu i ruszają za radiowozem.
Nigar wchodzi do salonu. Rozgląda się, czy nikogo nie ma w pobliżu, wyciąga telefon i dzwoni do Cemre. Informuje ją o wszystkim, co właśnie zaszło. Akcja przenosi się do szpitala. „Ciociu Cavidan, Nigar właśnie przekazała mi wspaniałą wiadomość” – oznajmia córka Suheyli. – „Policjanci założyli wujkowi kajdanki i zabrali go. Więcej nie zobaczymy go w rezydencji. Nie będzie już nikogo, kto mógłby bronić Reyhan”. „Wspaniale. Wszystko idzie tak, jak zaplanowałam” – zachwyca się Cavidan.
Akcja przenosi się do domu Kemala. W salonie rozlega się dzwonek telefonu. Narin udaje się za źródłem dźwięku i dostrzega leżący na kanapie telefon Oyi. Na ekranie wyświetlone jest imię „Ersin”. Żona Kemala odbiera połączenie. „Posłuchaj mnie, bo mówię to po raz ostatni! Więcej nie zadzwonisz od Oyi!” – oświadcza Narin. – „Nie rozumiesz, co się do ciebie mówi? Mówię, że Oyi nie ma! Jeśli będzie trzeba, to tak ci przyłożę, że popamiętasz na zawsze!”. W tym momencie przy wejściu do salonu pojawia się Kemal. „Co z ciebie za człowiek, który nie rozumie słów?” – mówi dalej Narin. – „Ostrzegam cię po raz ostatni! Nie będziesz więcej dzwonił! I nie chcę żadnych twoich przeprosin!”.
„To znaczy, że się rozstali. Przynajmniej jeden problem mam z głowy” – mówi w myślach Kemal i udaje się na górę. Tam odbiera telefon od bratanka. „Wujku, musisz natychmiast przyjechać na komisariat. To bardzo pilne” – mówi zaaferowany Emir. „Co się stało?” – pyta mąż Narin. „Aresztowali ojca! Sytuacja jest bardzo poważna. Zatrzymali człowieka, który strzelał do mamy, i on zeznał, że zlecenie dostał od taty!”. W następnej scenie Kemal jest już na komisariacie. Wychodzi z jednego z pokoi, przed którym czekają na niego Emir i Reyhan. „Dowiedziałeś się czegoś, wujku?” – pyta syn Cavidan.
„Mam kopię zeznań osoby, która oddała strzał” – odpowiada mąż Narin i przekazuje bratankowi dokumentację. – „Ten człowiek nazywa się Muhittin. Wie dużo o życiu twoich rodziców. To bardzo dziwne. Niemożliwe, by przypadkowa osoba wiedziała o tylu szczegółach, a to prowadzi do różnych pytań”. „Skąd wujek mógłby znać tego człowieka?” – pyta Reyhan. – „Przecież on nie zadaje się z takimi ludźmi”. „Może go znać. Przez wiele lat pracował na naszej budowie” – oznajmia Emir. „Ten człowiek jest poważnie chory. Przyszedł do Hikmeta po pomoc” – mówi Kemal. – „Brat chciał mu pomóc, ale…”. „Nie, tu jest coś nie tak. To nie trzyma się kupy. Musi być w tym coś innego”.
„Jest jeszcze jeden dowód. Policja posiada bilingi telefoniczne” – oznajmia ojciec Masal. – „Hikmet wysłał Cavidan wiadomość z pogróżkami”. Emir szybko przekartkowuje dokumentację i odczytuje treść sms-a: „Jeśli raz jeszcze zbliżysz się do domu lub dzieci, to cię zabiję, Cavidan. To moje ostatnie ostrzeżenie”. Następuje retrospekcja. Widzimy, jak Cemre zakrada się do gabinetu Hikmeta. Podnosi leżący na biurku telefon mężczyzny i wysyła sms-a do Cavidan z pogróżkami.
Akcja wraca do teraźniejszości. „Dodatkowo jest nagranie rozmowy brata i tego człowieka na pikniku” – mówi Kemal i pokazuje na telefonie nagranie z monitoringu, na którym widać rozmawiających Hikmeta i Muhittina. „Chwila, ten człowiek podszedł do wujka, przedstawił się i podał mu rękę” – przypomina sobie Reyhan. – „Ale to było wszystko. To przecież nic nie znaczy”. „Tego dnia mama też tam była” – mówi Emir. „Nie, nie, ten człowiek kłamie! Chyba mu nie wierzycie, prawda?”. „Naturalnie, że nie wierzymy” – zapewnia mąż Narin. – „Ale zdobycie dowodów, potwierdzających niewinność Hikmeta, nie będzie łatwe”.
Akcja przenosi się do szpitala. „Naprawdę jesteś wspaniałą kobietą, ciociu Cavidan” – mówi Cemre. – „Nawet ja jestem pod wrażeniem twojej bystrości”. „Powiedziałam ci przecież, że ze wszystkim sobie poradzę” – przypomina pani Tarhun. „Wciąż nie mogę w to uwierzyć. Zapytam cię o coś. A gdyby kula nie trafiła cię w ramię? To było bardzo ryzykowne, mogłaś umrzeć”. „Nie mogłam dłużej mieszkać w tej norze. Podjęłam ryzyko i opłaciło się. Ty już idź. Niedługo Emir przybiegnie do mnie. Łatwiej mi go będzie przekonać samej”. „Masz rację, nie powinni mnie widzieć razem z tobą. Tak przy okazji, gdyby udało ci się zmienić stosunek Emira do Reyhan, byłoby jeszcze lepiej”.
Cavidan potakuje głową, a gdy Cemre opuszcza salę, mówi do siebie: „Panie Hikmecie, myślałeś, że skoro już kiedyś wydostałam się ze slumsów, to z powrotem mnie tam wyślesz. Co za okropna pomyłka. Ja wychodziłam ze skóry, żeby dostać się do rezydencji i nie jestem jak ta twoja utrzymanka, którą przyprowadziłeś pod dach!”. Tymczasem zakłopotana Oya chodzi po werandzie domu Kemala. „Off, koniec ze mną!” – mówi dziewczyna. – „Mało tego, że z kraju, to jeszcze z zagranicy dzwonią z powodu długów. Nie wiedzą, że jest między nami różnica czasu. Nie dzwońcie już do mnie! Wystarczy!”.
„O proszę, jeszcze ten łajdak Ersin napisał wiadomość” – mówi Oya i odczytuje treść sms-a: „Wszystko jest nie tak, jak myślisz. Zaszło wielkie nieporozumienie. Gdy porozmawiamy osobiście, wszystko ci wyjaśnię”. Siostra Kemala blokuje numer Ersina. Akcja wraca do szpitala. W sali Cavidan są lekarz i pielęgniarka. „Pani stan jest całkiem dobry. Możemy panią wypisać” – oznajmia doktor. „Wreszcie! Już mdli mnie od tego śmierdzącego miejsca!” – grzmi pani Tarhun. – „Wokół tylko sam brud! I za to płace tyle podatków?! I jeszcze te niewychowane pielęgniarki! Siłą wciskały we mnie to paskudne jedzenie!”.
Nagle drzwi sali się otwierają, a do środka wchodzą Emir i Reyhan. Twarz Cavidan momentalnie łagodnieje. „Witaj, synu” – mówi kobieta z szerokim uśmiechem. „Jak się czujesz, mamo?” – pyta brat Suny. „O wiele lepiej, mój synu”. „Panie doktorze, czy z mamą wszystko dobrze?”. „Tak. Możemy ją wypisać” – oznajmia lekarz. „Panie doktorze, niech Bóg wam błogosławi. Dzięki wam wyzdrowiałam” – mówi Cavidan i kieruje wzrok na pielęgniarkę. – „Córko, tobie też za wszystko dziękuję. Tak dobrze się mną opiekowałaś”. Pielęgniarka i lekarz patrzą na siebie zdziwieni i bez słowa opuszczają salę.
„Emir, spójrz na mnie” – prosi Cavidan. – „Co ci jest, synu? Wyglądasz na smutnego”. „Tata…” – odzywa się Emir. „Co się stało z tatą? Mówże, synu. Co stało się z Hikmetem?”. „Aresztowali go…”. „Jak to?!”. „Ten człowiek, który cię postrzelił… Został wynajęty przez tatę. To znaczy policja tak twierdzi”. „Co?! Co ty mówisz, synu?! Co to ma znaczyć? Twój ojciec nie zrobiłby czegoś takiego. Nie, to niemożliwe. To nie jest możliwe! Zawieź mnie tam, ja im wszystko opowiem! Powiem, że się mylą!” – z oczu Cavidan wypływają łzy. – „Dalej, proszę cię, synu. Zawieź mnie do nich, ja wszystko opowiem!”.
„Z dowodów zebranych przez policję wynika, że tata wysłał ci wiadomość z pogróżkami” – mówi Emir. Nagle zauważa leżącą na szafce komórkę. Bierze ją do ręki. – „Czy to nie twój telefon?”. „Synku, nie rób tego, zostaw” – prosi Cavidan, doskonale odgrywając rolę zatroskanej o los męża żony. Emir wchodzi w wiadomości i widzi wysłanego przez ojca sms-a. „Czyli to prawda. On ci groził!” – mówi wściekły mężczyzna. „Groził czy nie, co z tego?” – pyta zapłakana Cavidan. – „Jest moim mężem od trzydziestu lat! Tak wiele rzeczy mu zrobiłam. Tak wiele razy go rozczarowałam. On był na mnie zły i miał rację! Nawet jeśli to zrobił, to zasłużyłam na to!”.
„Nawet jeśli twój ojciec poddał się diabłu, to nie złożę na niego skargi” – mówi dalej Cavidan. – „Nie mogę być na niego zła. Nie mogę chować urazy. Dalej, synu, idź i powiedz to policji. Powiedz, że na nikogo nie składam skargi. Powiedz, żeby go wypuścili. Twój ojciec nie może żyć w czterech ścianach”. Tymczasem Ersin zjawia się przed domem Kemala. W rękach trzyma dwie torby. Narin zauważa go przez okno i od razu wychodzi na zewnątrz. „Po co tu przyszedłeś?! Czego chcesz?!” – wydziera się na całe gardło dziewczyna. „Przyszedłem porozmawiać z Oyą. Zaszło pewne nieporozumienie” – tłumaczy przybyły. – „Chcę wszystko naprawić. Długo nie zostanę, nie martw się. Zaraz sobie pójdę”.
„Zamknij się! Nic nie mów!” – grzmi Narin. – „Nieporozumienie, patrzcie go! Nie możesz z nią rozmawiać!”. „Dobrze, zaczekam tu, póki ona nie przyjdzie” – oznajmia Ersin. „Ty dalej nie rozumiesz? Natychmiast masz pójść stąd precz! I więcej nie stawaj Oyi na drodze!”. W tym momencie brama wjazdowa otwiera się. To Kemal przyjechał. Zza szyby samochodu widzi rozmawiających na podwórku Narin i Ersina. „Czy to nie ten mężczyzna?” – pyta siebie ojciec Masal. – „Co on tu robi? I jeszcze przyszedł z prezentami w ręku”.
Kamera przenosi się na Narin i Ersina. „Przyniosłem je z powrotem” – oznajmia znajomy Oyi. – „Zwracam je, weź. Chcę być przyjacielem Oyi, nie jej pieniędzy”. „Och, zaraz się rozpłaczę” – wzdycha teatralnie Narin i gwałtownym ruchem zabiera torby. – „A teraz zjeżdżaj stąd! Inaczej wezwę policję!”. „Dobrze, już idę. Nie dzwoń, proszę”. Kamera robi zbliżenie na Kemala. „Widocznie przyniósł prezenty, by odkupić swoje winy” – stwierdza brat Hikmeta. – „Ciekawe, czy się pogodzili? Ale sądząc po tym, że przyjęła prezenty… No nic, nieważne. To nie moja sprawa”.
Nagle komórka Kemala zaczyna dzwonić. „Słucham? Prokurator wydał zgodę? Dziękuję” – mówi mężczyzna do słuchawki i rozłącza się. Akcja przenosi się do szpitala. Emir dostaje sms-a. „To od wujka” – mówi mąż Reyhan. – „Prokurator wydał pozwolenie na widzenie z tatą. Muszę iść. Safer wkrótce tutaj będzie, mamo. Odwiezie cię do rezydencji”. „Nie, synku” – sprzeciwia się Cavidan. – „Jaki by nie był, ale mam dom, do którego mogę pojechać. Nie chcę zakłócać waszego spokoju w rezydencji. Poza tym twój tata jest temu przeciwny, przecież wiesz”. „Mamo, spieszę się i nie mam czasu na zbędne dyskusje. Pojedziesz prosto do rezydencji”.
W następnej scenie widzimy, jak Emir zjawia się przed celą ojca. Przez chwilę zachowuje dystans, ale w końcu wita się z ojcem. „Jak takie coś jest możliwe?” – pyta Hikmet. – „Nadal nie mogę tego zrozumieć. Co to za oszczerstwo? Czuję, że coś tu śmierdzi. I to bardzo! Co mówił twój wujek?”. „Tato, kiedy byliśmy na pikniku, rozmawiałeś z jednym człowiekiem” – oznajmia Emir. – „Policja posiada nagrania z monitoringu”. „Tak, rozmawiałem. Spotkałem swojego dawnego pracownika. Miałem udawać, że go nie widzę?”. „Czego od ciebie chciał? O czym rozmawialiście?”. „Powiedział, że znalazł się w trudnej sytuacji i poprosił mnie o pracę. Powiedziałem, że mu pomogę. To wszystko”.
„Dobrze, a ta wiadomość, którą wysłałeś mamie?” – pyta Emir. – „Była wysłana z twojego numeru”. „Nie wiem, kto to zrobił, ale to nie ja wysłałem tę wiadomość” – oświadcza stanowczo Hikmet. – „Wierzysz mi, prawda?”. „Oczywiście, że ci wierzę, tato” – odpowiada mąż Reyhan, choć bardziej dla zasady, aniżeli z przekonania. Akcja przeskakuje do wieczora. Emir i Reyhan leżą na łóżku. „Czuję się taki zdezorientowany” – oznajmia mężczyzna, z zamyśleniem wpatrując się w sufit. – „Z jednej strony zeznania tego człowieka, ta wiadomość… Z drugiej strony mój tata i moje uczucia do niego. Wiem, że mój tata nie jest takim człowiekiem. Głos w środku mnie mówi: On tego nie zrobił„.
„Czasem tęsknię za dawnymi czasami” – mówi dalej Emir. – „Kiedy byłem dzieckiem, czując wsparcie taty, wiedziałem, że nic mi nie grozi. Nawet kiedy twardo stawiałem na swoim, wiedziałem, że tata zawsze mnie wesprze, kiedy będę tego potrzebował. Nawet, jeśliby akurat złościł się na mnie. Mój tata jest najbardziej prawym i uczciwym człowiekiem, jakiego spotkałem. On wszystko robi właściwie i nigdy nie popełnia błędów. Podziwiałem to, jaki był uczciwy. A teraz istnieje prawdopodobieństwo, że zrobił coś takiego. Nie mogę uwierzyć, że mój tata jest za kratkami w beznadziejnym położeniu. Mama jest ranna, a Suna wcale nie zdrowieje. Wszystko zwaliło się na mnie, jedno za drugim”.
Reyhan kładzie dłoń na piersi męża i mówi: „Wszystko minie. Razem to przezwyciężymy, zobaczysz”. W następnej scenie Emir i Reyhan są na tarasie. Dziewczyna obejmuje męża i opiera głowę na jego ramieniu. „Dobrze, że jesteś” – mówi brat Suny. – „Dobrze, że jesteś przy mnie”. „Dobrze, że jesteśmy razem” – oznajmia Reyhan. Tymczasem Safer przywozi Cavidan do rezydencji. Cemre otwiera kobiecie drzwi samochodu i pomaga jej wysiąść. „Witaj w domu, ciociu Cavidan” – mówi córka Suheyli. „Tak bardzo tego pragnęłam” – oznajmia pani Tarhun, rozglądając się dokoła.
Cemre i Cavidan wchodzą do rezydencji i udają się prosto do salonu. Córka Suheyli przez szybę zauważa stojących na werandzie Emira i Reyhan, którzy przytulają się do siebie. „Za tym widokiem też się stęskniłaś, ciociu Cavidan?” – pyta Cemre, mało nie wychodząc z siebie. – „Patrz, jak wita cię twoja synowa. Wróciłaś do rezydencji. Dostałaś, co chciałaś. Ja natomiast wciąż czekam i moja cierpliwość się kończy!”. „Już niedługo. Wytrzymaj jeszcze trochę” – prosi pani Tarhun. – „Wszystkie sznurki są w moich rękach”. „Nie wytrzymam ani dnia dłużej, widząc ten obraz. Widząc, jak oni stoją obok siebie. To mnie zabija!”.
„Przygotowałam dla utrzymanki wspaniały plan” – oznajmia Cavidan. – „Tym razem nie uda jej się ocalić”. „Jaki plan?” – docieka Cemre. „Każdego dnia, gdy mieszkałam w tej szczurzej norze, myślałam tylko o tym, jak ukarać tę przeklętą utrzymankę, która zwaliła tyle nieszczęść na moją głowę. Przemyślałam wszystko z najdrobniejszymi szczegółami. Czekałam na dzień, kiedy wreszcie będę mogła się na niej zemścić”. „Co wymyśliłaś? Opowiadaj, jaki masz plan?”. „Do dzisiejszego dnia zawsze próbowałyśmy rozdzielić Emira z Reyhan, ale za każdym razem więź między nimi stawała się tylko silniejsza. Tym razem zrobimy coś takiego, że utrzymanka, choćby chciała, to nawet na krok nie da rady zbliżyć się do Emira”. Na jaki plan tym razem wpadła Cavidan?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.