139 i 140: Suna wjeżdża do salonu. „Córeczko” – mówi Cavidan i obejmuje dziewczynę. – „Jak ja bardzo się za tobą stęskniłam. Och, mogę wreszcie poczuć twój piękny zapach. Tak bardzo za tobą tęskniłam…”. „Dobrze się czujesz?” – pyta Suna. „Dobrze, córko. Zobaczyłam ciebie i jest mi znacznie lepiej. Córeczko, nie płacz, proszę. Jestem przy tobie”. „Bardzo się wystraszyłam. Zostałaś ranna i bałam się, że stanie się coś złego. A tata… Wie, że tu jesteś? Co się stało? Dlaczego zamilkłaś?”. „Nie wiem, jak to powiedzieć, ale… Przeciwko twojemu ojcu postawiono okropne zarzuty”.

„Co to znaczy? Jakie zarzuty?” – pyta siostra Emira. „Nie chcę w to wierzyć, ale… Człowieka, który do mnie strzelał, wynajął twój ojciec” – oznajmia Cavidan. „Zdajesz sobie sprawę z tego, co mówisz?” – Suna jest w wyraźnym szoku. „Niestety, córko. Też nie dopuszczałam myśli, że twój ojciec może być w to zamieszany, ale takie są fakty”. „Przykro mi, są na to dowody” – dodaje Cemre. – „Człowiek, który ranił twoją mamę, wyznał w swoich zeznaniach, że twój tata kazał mu to zrobić”. „On kłamie! To jest niemożliwe!” – nie daje wiary Suna, choć tak, jakby próbowała przekonać samą siebie. – „Mój tata nigdy by tego nie zrobił!”.

„Córeczko, uspokój się” – prosi Cavidan. „Odejdźcie! Nie dotykajcie mnie!” – krzyczy dziewczyna. – „Odejdźcie, mówię!”. Do salonu wchodzą zaalarmowani krzykami Emir i Reyhan. „Co się tutaj dzieje?” – pyta mężczyzna. „Synu, sytuacja związana z twoim ojcem…” – odzywa się Cavidan. „Bracie, powiedz coś… Czy to prawda?” – pyta zapłakana Suna. – „Błagam cię, powiedz, że to nieprawda! Nie zniosę tego wszystkiego! Nie mogę tego znieść!”.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Strażnik zjawia się przed celą Hikmeta, otwiera kratę i mówi: „Jest pan wolny”. W następnej scenie widzimy, jak Hikmet opuszcza komisariat. Na zewnątrz czeka na niego brat. „Jak udało ci się mnie stąd wciągnąć?”. „Rozmawiałem z prokuratorem i wyjaśniłem mu twój stan zdrowia” – oznajmia Kemal. – „Twoja przeszłość jest absolutnie czysta i nie ma prawdopodobieństwa, że uciekniesz. Do czasu rozprawy będziesz przebywał w areszcie domowym. Musimy udowodnić, że jesteś niewinny. To poważna sprawa. Zrobię wszystko, co konieczne, bracie. Nie wylądujesz w więzieniu”.

Cavidan wchodzi do kuchni, gdzie Zeynep i Nigar przygotowują śniadanie. „Kiedy śniadanie będzie gotowe? Zgłodniałam” – oznajmia pani Tarhun. „Za pięć minut będzie gotowe, proszę pani” – odpowiada służąca. „A ta, dlaczego jest tutaj?” – Cavidan kieruje wzrok na Zeynep, a następnie podchodzi do niej. – „Nie popełnij tu zbyt wielu błędów. I tak mam wystarczająco zszargane nerwy, rozumiesz?”. Dziewczynka potakuje głową i odchodzi. Do kuchni wchodzi Emir. „Mamo, muszę ci coś powiedzieć” – oznajmia mężczyzna. – „Właśnie rozmawiałem z wujkiem. Tata został wypuszczony i będzie przebywał w domowym areszcie. Wujek zaraz przywiezie go do domu”.

„Och, to cudowna wiadomość” – mówi Cavidan, siląc się na uśmiech i dodaje w myślach: „Jak to? Jak mogli go wypuścić? Niech to szlag!”. Akcja przenosi się na zewnątrz. Kemal zatrzymuje auto przed rezydencją i zwraca się do brata: „Co się stało? O czym myślisz?”. „O tym, co zrobię, kiedy wysiądę z tego samochodu i wejdę do domu” – oznajmia Hikmet. – „Muszę zebrać wszystkich i uczciwie z nimi porozmawiać. Na pewno czują się zagubieni, a w szczególności Suna. Jeżeli dowiedziała się, na pewno jest zdenerwowana”.

W następnej scenie widzimy, jak Hikmet wchodzi do salonu. Znajduje się tam właśnie jego córka. „Córeczko” – mówi Hikmet, zbliżając się do dziewczyny. „Nie waż się!” – krzyczy Suna. – „Nie waż się mnie dotykać!”. „Możemy porozmawiać? Wszystko ci wyjaśnię”. „Co niby powiesz? To, jak wynająłeś tego człowieka, żeby zabił mamę?! A może będziesz wszystkiemu zaprzeczał, nie zwracając uwagi na te wszystkie dowody?! Nie możesz mnie oszukać! Wszystko już wiem!”. Do salonu wchodzi Emir i zwraca się do siostry: „Suna, uspokój się”. „Nie dotykaj mnie! Nie mogę się uspokoić, rozumiesz?! Nie mogę!”.

„Po tym, co zrobiłeś z Reyhan, zmądrzałam” – kontynuuje wzburzona dziewczyna, patrząc na ojca. – „Wtedy udało ci się nas wszystkich oszukać, ale teraz nic podobnego się nie stanie! Nie uda ci się!”. „Córko, naprawdę wierzysz, że mogłem zrobić coś takiego?” – pyta brat Kemala. „Nie chcę więcej cię widzieć ani słyszeć twojego głosu!” – Suna odjeżdża do swojego pokoju. „Ty również mi nie wierzysz” – stwierdza Hikmet, patrząc na syna. Ten także odchodzi. W salonie zostaje tylko Reyhan. – „Nawet moje dzieci mi nie wierzą. Gdzie popełniłem błąd?”. „Wujku, strzelano do ich mamy” – mówi Reyhan. – „Kiedy ucieszyli się, że wszystko z nią dobrze, ty zostałeś wyprowadzony z domu w kajdankach. To, co przeżyli, jest bardzo trudne. Przez te wszystkie dowody są bardzo zdezorientowani”.

„Wujku, musisz zachować spokój” – kontynuuje Reyhan. – „Inaczej wszystko będzie jeszcze trudniejsze, ponieważ… Pani Cavidan jest tutaj”. Hikmet robi się purpurowy na twarzy i na cały głos krzyczy imię żony. Ta po chwili zjawia się w salonie. „Wszystkich możesz oszukać, ale nie mnie!” – grzmi mężczyzna. – „Wiedz o tym!”. „Ty wszystko źle rozumiesz” – mówi Cavidan łagodnym tonem. – „Ja nikogo nie próbuję oszukać”. „Nie kłam! Nawet własne dzieci mi nie wierzą! Co takiego zrobiłaś, że tak ich omotałaś?!”. W tym momencie do salonu wraca Emir. „Tato, wystarczy już” – mówi mąż Reyhan. – „Suna jest wystarczająco przygnębiona”.

„Mówiłam ci” – Cavidan zwraca się do syna. – „Mówiłam, że Hikmet jest niewinny”. „Mamo, idź do swojego pokoju i odpocznij” – prosi Emir. – „Dopiero co wypisali cię ze szpitala”. „Ja nawet nie dopuściłam myśli, że mogłeś to zrobić” – kobieta kieruje wzrok na męża, a jej oczy zachodzą łzami. – „Znam cię bardzo dobrze, Hikmet. Nigdy nie działałeś jak diabeł. Jestem ciebie pewna”. W tym momencie twarz Cavidan wykrzywia się, jakby przeszył ją silny ból. „To przedstawienie, tak?” – domyśla się Hikmet. – „Kto wie, jakie jeszcze diabelstwo rodzi się w twojej głowie?”. „Tato, chcesz, żeby mamie otworzyła się rana?” – upomina ojca Emir. „Jej nic nie będzie. Wiem dobrze, co próbowała osiągnąć. Podoba ci się, że moje dzieci mnie nienawidzą?”.

„Nie, Hikmet. Przysięgam, że to nie tak” – zarzeka się Cavidan. – „Popełniłam wiele błędów, ale…”. „Mamo, tato, wystarczy już. Opamiętajcie się” – prosi Emir. Pierwszy z salonu wychodzi Hikmet. Tuż po nim pomieszczenie opuszcza Emir, a za nim Reyhan. Z twarzy Cavidan, która została sama, momentalnie znika całe zatroskanie. „Więc tak, panie Hikmecie” – mówi do siebie kobieta. – „Odzyskałeś wolność, ale w oczach dzieci nadal jesteś winny. Poczekaj tylko, twoje dni i tak są policzone…”.

Akcja przenosi się do domu Kemala. Oya rozmawia przez telefon. „Myślałam, że wszystko załatwię, Gamze, ale jednak nie mogę sobie poradzić” – oznajmia dziewczyna. – „Dostałam ostrzeżenie. Jeśli nie ureguluję swoich zobowiązań, to trafię do więzienia”. „Zobaczę, może uda mi się coś zrobić” – oznajmia kobieta po drugiej stronie. – „A co z twoimi akcjami?”. „Chciałam je sprzedać, ale brat nie pozwolił mi na to”. „Przecież to twoje akcje. Możesz z nimi zrobić, co tylko zechcesz”. „Och, gdyby wszystko było takie proste, jak myślisz…”.

Oya udaje się do brata i ponownie prosi go o przekazanie akcji. „Zamknęliśmy już tę kwestię. Nie pozwolę ci sprzedać akcji!” – oświadcza stanowczo Kemal. Po chwili pojawia się jego żona i pyta: „Co się tu dzieje? Możesz się trochę uspokoić?”. „Nie wtrącaj się do tego!”. „Chcę swoje akcje!” – powtarza Oya. – „Chcę to, co do mnie należy! Będę robić to, co chcę! Koniec, kropka! Off!”. Oburzona Oya odchodzi. „Co ty w ogóle robisz?” – Narin zwraca się do męża. – „Jeśli masz jakiś problem, to mi o nim powiedz!”. „Moim jedynym problemem jest sprawa dotycząca opieki nad Masal” – oznajmia Kemal. – „Poza tym to ciebie powinienem zapytać. W ostatnim czasie jesteś kimś mocno zajęta…”.

„Co to ma znaczyć?” – nie rozumie dziewczyna. „Wszyscy, którzy mieszkają pod tym dachem, mają przestrzegać określonych zasad” – mówi brat Hikmeta. „Całkiem zwariowałeś, panie adwokacie! Niech Bóg ci pomoże!”. Narin także odchodzi. Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan siedzi na kanapie w salonie i mówi do siebie: „Tego nie wystarczy, Hikmecie. Nie tylko twoja wolność, ale i wszystkie pieniądze oraz majątek ci odbiorę. Wszystko, co teraz należy do ciebie, będzie moje. I Emir też dostanie to, na co zasłużył, bez względu na to, że jest moim synem. W momencie, kiedy przekazał wszystkie sznurki tej przeklętej utrzymance, i tak straciłam syna”.

W domu Kemala rozlega się dzwonek do drzwi. Mężczyzna idzie otworzyć i widzi stojącego przed wejściem… Ersina z bukietem kwiatów! Akcja wraca do rezydencji. W salonie obok Cavidan siedzi Cemre. „Skoro już uwolniłaś się od wujka Hikmeta, teraz możesz…” – zagaduje córka Suheyli. „Tak, kochana. Dzień, na który czekałam, wreszcie nadszedł” – oznajmia pani Tarhun. – „Teraz skończymy z tą małą wiedźmą”. Do salonu wchodzą Emir i Reyhan. „Mamo, coś cię boli?” – pyta mężczyzna. „Nie, synku, nie martw się”. „Bardzo wcześnie dziś wstałaś. Chodź, pójdziemy do twojego pokoju i trochę odpoczniesz”.

Emir pomaga wstać matce, gdy nagle do pomieszczenia wchodzi Hikmet. „Zostańcie wszyscy na kilka minut. Mam wam coś ważnego do powiedzenia” – oznajmia brat Kemala, staje naprzeciwko bliskich, po czym bierze kilka głębokich oddechów. Wszyscy w napięciu czekają na to, co zamierza powiedzieć. – „Nawet jeśli będziecie temu zaprzeczać, to zdaję sobie sprawę, że targają wami wątpliwości. Nie mam dokąd uciec. Zostałem zapędzony w kąt. Uznałem, że będzie lepiej, jeśli usłyszycie to ode mnie” – następuje dłuższa pauza, po której Hikmet wreszcie wyznaje: „To ja wynająłem tego człowieka. Zmusiłem go, by strzelił do Cavidan”.

„Tato, co takiego? Nie przesłyszałem się?” – pyta zdumiony Emir. „To ja wynająłem tego człowieka” – powtarza Hikmet. „To… To niemożliwe” – odzywa się zdezorientowana Cavidan. Kobieta nie rozumie, dlaczego jej mąż kłamie. – „Nigdy w życiu nie zrobiłbyś tak strasznej rzeczy. Z nikim byś tak nie postąpił”. „Sądziłem, że to nie wypłynie, skoro dałem mu tyle pieniędzy, ale jednak o wszystkim opowiedział policji. Dodatkowo wiadomość, którą do ciebie wysłałem, wszystko potwierdza. Ile bym nie zaprzeczał, nie zdołam się od tego uratować. W sądzie przyznam się do winy, ale najpierw chciałem, żebyście wy poznali prawdę”.

Hikmet chce odejść, ale syn go zatrzymuje. „Przecież sam zapytałeś: Czy jesteś zdolny do czego takiego? Powiedziałeś, że to oszczerstwo, a ja ci uwierzyłem!” – grzmi wstrząśnięty Emir. – „My wszyscy ci uwierzyliśmy! A teraz stajesz przed nami i mówisz, że to ty kazałeś zastrzelić mamę! Dlaczego?! Podaj mi choć jeden powód, dlaczego tak powiedziałeś?! Ona jest moją matką! Bez względu na wszystko, to moja matka! Dlaczego chciałeś ją zabić, tato? Dlaczego?!”.

Hikmet odwraca się, chcąc odejść bez słowa, ale wtedy na jego drodze pojawia się… Suna! Akcja wraca do domu Kemala. „Co ty tutaj robisz? Czego chcesz?” – pyta ojciec Masal. „Ja… Cóż, chciałem zobaczyć się ze swoją przyjaciółką” – oznajmia Ersin. „Przychodzisz do mojego domu i mówisz, że chcesz spotkać się z przyjaciółką? Co to za arogancja? Kim ty w ogóle jesteś?”. W tym momencie przy drzwiach pojawia się Narin. „Chwila, chwila, to mój przyjaciel” – oznajmia dziewczyna. – „Bardzo stary przyjaciel”. Kemal rzuca przybyłemu groźne spojrzenie i odchodzi na górę.

Akcja wraca do rezydencji. „Wszystko, co usłyszałam, to nieprawda, tak?” – pyta Suna. – „Powiedz, że kłamałeś”. „Suna, pójdziemy do twojego pokoju, córko” – odzywa się Melike i chwyta za rączki wózka. „Zostaw mnie! Zostaw! Nie jestem dzieckiem! Nikt nie może rozkazać mi, bym poszła do swojego pokoju, rozumiecie?! Potrafię zrozumieć to, co usłyszałam! Tato, powiedz prawdę. To ty wynająłeś tego człowieka? To ty wynająłeś tego człowieka, żeby zabił moją mamę?! Spójrz na mnie i powiedz prawdę!”. „Córeczko, uspokój się” – prosi Hikmet. – „Wszystko ułoży się w swoim czasie. Chcę, żebyś była silna”. „Nie możesz niczego chcieć! Nie proś mnie o nic! Nie chcę cię więcej widzieć! Może i mama nie umarła od tej kuli, ale ja dla ciebie umarłam! Nie istnieję!”.

Hikmet odchodzi. „Odpowiesz za to, co z nami zrobiłeś, tato!” – krzyczy za ojcem Emir. – „Uciekając w ten sposób, nie ocalisz się! Słyszysz?! Nie możesz się uratować!”. Akcja przenosi się przed dom Kemala. „Co ci powiedziałam?” – pyta Narin. – „Czy nie powiedziałam, że jeśli raz jeszcze pojawisz się przed Oyą, to będzie źle? Co, do diabła, wyprawiasz, ty bezmózgu?!”. „Chcę porozmawiać z Oyą i poprosić ją o wybaczenie” – oznajmia Ersin. „Ty jeszcze mówisz o przeprosinach! Posłuchaj mnie, palancie, jeśli raz jeszcze staniesz Oyi na drodze, poniesiesz tego konsekwencje! Widziałeś jej brata. Gdybym się nie wtrąciła, już dawno porachowałby ci wszystkie kości!”.

„Już dobrze, odchodzę. Więcej mnie nie zobaczysz” – zapewnia mężczyzna i odchodzi. Akcja przenosi się na górę. Kemal chodzi przy swoim biurku i drapie się po brodzie. „Co za bezczelność!” – mówi oburzony. – „Przyszedł do moich drzwi z kwiatami. Może tylko na papierze, ale jednak jesteśmy małżeństwem! I to mój dom! Przyjaciel, widzicie go. I to na dodatek stary. Bezwstydnie kłamie mi prosto w oczy”. Narin wchodzi na górę. „Wybacz, nie wiedziałam, że przyjdzie” – tłumaczy mężowi dziewczyna. – „Chciał zrobić niespodziankę. To mój stary przyjaciel”. „Jedyne, co mnie obchodzi, to sprawa opieki nad Masal!” – oświadcza stanowczo Kemal. – „Dopóki nie zostanie zakończona, to nie życzę sobie żadnych głupot! Więcej nie chcę widzieć żadnych podejrzanych typów pod moimi drzwiami, zrozumiałaś?”.

Hikmet wychodzi z rezydencji. Reyhan wybiega za nim. „Dlaczego to powiedziałeś? Dlaczego powiedziałeś, że to zrobiłeś?” – pyta dziewczyna. – „Nie wierzę w ani jedno słowo, które wypowiedziałeś. Wiem, że nie mogłeś zrobić tego, o czym mówiłeś. Wróć do domu i powiedz wszystkim prawdę”. „Nie mogę zrobić tego, o co prosisz” – oznajmia ojciec Emira. – „Zachowaj cierpliwość, dobrze? Wszystko wyjdzie na jaw w swoim czasie. Wtedy okaże się, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Mam do ciebie jedną prośbę. Suna i Emir potrzebują twojego wsparcia. Pomożesz trzymać się im razem”.

„Wujku, jesteś ostoją tego domu” – przekonuje Reyhan. – „Jeśli odejdziesz…”. „Dopóki ty tu jesteś, nie muszę się o nic martwić” – oznajmia Hikmet. – „Powierzam ci to, co mam najcenniejszego. Zatroszcz się o siebie i o nich, córko. Niech Bóg ma cię w swojej opiece”. Hikmet odchodzi. Akcja przenosi się do kuchni, gdzie znajdują się Cemre i Cavidan. „O co chodzi? O co?” – pyta córka Suheyli, która z nerwów nie może ustać w miejscu. „Nie wiem” – odpowiada zamyślona Cavidan. „Co to znaczy, że nie wiesz, ciociu? Wujek jest twoim mężem od wielu lat. Co próbuje osiągnąć? Dlaczego powiedział, że to zrobił?”. „Na pewno ma jakiś plan. Tylko jaki? Nie mogę tego zrozumieć”. „A może ten starzec mu wszystko powiedział? I obaj zastawiają na nas pułapkę?”. Co planuje Hikmet? Czy uda mu się dowieść, że to jego żona kazała postrzelić samą siebie?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy