141 i 142: Reyhan wraca do rezydencji. Jej mąż właśnie wyszedł z pokoju siostry. Na korytarzu znajduje się także Melike. „Jak Suna? Uspokoiła się trochę?” – pyta dziewczyna. „Niedawno zasnęła” – odpowiada służąca. „Po prost odszedł! Nawet się nie odwrócił!” – mówi oburzony zachowaniem ojca Emir. – „Wszystko, co się wydarzyło, to jego sprawka! Zniszczył całą naszą rodzinę!”. „Nie wierzę w to, co powiedział” – oświadcza Reyhan. – „Z pewnością istnieje jakieś logiczne wytłumaczenie tego wszystkiego”. „Czy nie byliśmy w tym samym pokoju? Nie słyszeliśmy tych samych słów? Nie słyszałaś tego, co powiedział?”.
„Wujek nie jest zdolny do czegoś takiego” – przekonuje Reyhan. – „Nigdy nie postąpiłby w ten sposób. Być może zrobił tak, ponieważ zwątpiliście w niego. Jest rozczarowany. Nie chciał walczyć, nie chciał zmuszać was, żebyście mu uwierzyli. Czy nie może tak być?”. „Czy to jakaś zabawa?” – pyta Emir. – „Czy człowiek bierze na siebie winę tylko dlatego, że nie może pokonać swojej dumy? Tu chodzi o zlecenie zabójstwa! Świadczą przeciwko niemu niezbite dowody!”. Wzburzony mężczyzna opuszcza rezydencję, wsiada do auta i odjeżdża.
Akcja przeskakuje do wieczora. Cavidan i Cemre są w salonie. „Istnieje możliwość, że Hikmet spotkał się z tym starcem” – oznajmia pani Tarhun. – „Możliwe także, że powiedział coś swojej rodzinie…”. „Mógł powiedzieć?” – przeraża się Cemre. „Nie możemy liczyć na łut szczęścia. Jutro z samego rana pójdziesz do domu tego biedaka i porozmawiasz z jego żoną”. „Dlaczego ja?”. „A kto inny? Przecież ten człowiek do mnie strzelał. Jeśli jego żona zobaczy mnie w swoim domu, myślisz, że jak zareaguje? Zawsze znajdziemy jakieś wyjście. Kto by nie stanął na naszej drodze, poradzimy sobie z nim. To wszystko”.
Reyhan przyjeżdża do firmy, gdzie cały czas jest jej mąż. Siada obok niego na kanapie. „Jestem zaskoczony, że zdecydowałaś się tutaj przyjechać” – oznajmia mężczyzna, budząc się z zamyślenia. „Co miałam zrobić? Nie mogłam zostawić cię samego w takim stanie” – odpowiada Reyhan. Emir ujmuje jej dłoń i patrzy jej głęboko w oczy. „Wiesz, że nie chciałem cię obrazić” – mówi. „To nasz trudny czas, ale razem go przetrwamy. Ja zawsze będę przy tobie” – dziewczyna kładzie głowę na ramieniu męża. – „Jeśli nie chcesz wracać, możemy zostać tutaj. Mogę spać na tej kanapie”. „To niemożliwe”. „Dlaczego niemożliwe?”. „Dlatego, że będzie ci niewygodnie”. „Wystarczy mi, że będziesz przy mnie. Kiedy jesteś przy mnie, czuję się szczęśliwa bez względu na miejsce i czas”.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Hikmet siedzi na ławce na wybrzeżu i rozmyśla. Nagle jego komórka zaczyna dzwonić. To Kemal. „Wreszcie, bracie” – mówi ojciec Masal. – „Tyle czasu do ciebie dzwonię i nie odbierasz”. „Potrzebowałem trochę pomyśleć” – oznajmia ojciec Emira. „Do wszystkiego się przyznałeś. Co to ma znaczyć? Co chcesz osiągnąć?”. „Kemal, uspokój się, proszę. Możesz zorganizować mi spotkanie z człowiekiem, który strzelał?”. „Dobrze, spróbuję. Porozmawiam z prokuratorem, ale najpierw my musimy się spotkać”. „Najpierw zrób to, o co proszę. Później się spotkamy. Czekam na wiadomość od ciebie”.
Cemre błądzi po uliczkach biednej dzielnicy, wpatrując się w mapę nawigacji na swoim telefonie. „O Boże, co to za miejsce?” – denerwuje się dziewczyna. – „Numer dwadzieścia trzy. Wychodzi na to, że jest gdzieś tutaj”. Akcja przenosi się do rezydencji. Reyhan wchodzi do salonu, gdzie znajduje się jej teściowa. „Pani Cavidan, możemy porozmawiać?” – prosi kobieta. „Oczywiście, córko” – odpowiada pani Tarhun. – „Chodź, usiądź tutaj”. „Ja dokładnie tak samo jak pani nie wierzę, by wujek mógł zrobić coś takiego. Niestety Emir i Suna nie myślą tak jak my”. „Dzieci są zszokowane. Kiedy Hikmet stał tak przed nimi i powiedział, że on to zrobił…”. „Myślę, że wujek obraził się za to, że jego dzieci go podejrzewają. Dlatego powiedział, że to zrobił”.
„Cóż, możliwe, że masz rację” – przyznaje Cavidan. „Oprócz pani nikt nie przekonana Suny i Emira, że wszystko jest inaczej niż myślą” – stwierdza Reyhan. – „Może spróbowałaby pani z nimi porozmawiać? Oni pani uwierzą”. „Co mówi do mnie ta przeklęta utrzymanka?” – zastanawia się w myślach Cavidan. – „Czyżby realizowała polecenia Hikmeta? Niedoczekanie! Nie dam się przechytrzyć!”. „Porozmawia pani z nimi, prawda? Oni oboje są mocno zmęczeni. Jeżeli pani z nimi porozmawia, może ich pani przekona. Muszą zrozumieć, że wujek tego nie zrobił. Niech Emir porozmawia ze strzelającym albo chociaż z jego rodziną. Niech zrobi coś dla wujka”.
Po długich poszukiwaniach Cemre znajduje dom Muhittina. „No wreszcie” – mówi dziewczyna z wyraźną ulgą i puka do drzwi. Drzwi otwiera jej kobieta w średnim wieku. „Dzień dobry, jestem bliską znajomą Cavidan Tarhun” – oznajmia córka Suheyli. – „Mogę porozmawiać z panią przez kilka minut? To bardzo ważne”. „Wejdź, córko” – odpowiada kobieta, czyniąc zapraszający gest. Cemre wchodzi do środka i robi wielkie oczy. W domu znajduje się bowiem… Hikmet! Akcja wraca do rezydencji. „Zasłużyłam na wszystko, co mi się przydarzyło” – oświadcza Cavidan. – „Popełniłam okropne błędy. – „Nie mam prawa nawet pytać Hikmeta, dlaczego to zrobił”.
„Nie, nie, wujek nie mógł tak postąpić” – mówi z przekonaniem Reyhan. – „Wujek nawet mrówki by nie skrzywdził. Sama pani tak mówiła. Proszę pomyśleć raz jeszcze. Przychodzi pani do głowy ktoś inny, kto czyhałby na pani życie?”. „Ależ skąd. Nie mam żadnych wrogów” – odpowiada Cavidan. „To wygląda tak, jakby ktoś chciał, żeby wujek poniósł karę za coś, czego nie zrobił. Niech pani pomyśli, proszę. Kto to może być?”. „Skąd mam wiedzieć? Gdybym wiedziała, na pewno bym powiedziała. Poza tym nie było mnie tutaj przez trzy miesiące”. „Proszę pomyśleć, kto mógł zrobić taką okropną rzecz? Kto może chcieć, żeby wujek znalazł się w takim położeniu? Kto chciałby, żeby wszystko stracił?”.
„Co ty chcesz powiedzieć? Ty otwarcie mnie oskarżasz, tak?” – pyta nagle Cavidan. – „Nie wstydząc się, mówisz, że to ja kazałam komuś strzelić do samej siebie”. „Nie, przecież nic takiego nie powiedziałam” – mówi zdumiona reakcją teściowej Reyhan. Nie wie jednak, że właśnie do salonu wszedł jej mąż! „Dobrze, córko, już dobrze. Nie musisz robić takich aluzji. Jeżeli nie chcesz, żebym tutaj pozostała, to powiedz. Pójdę tam, skąd przyszłam”. „Nigdzie nie pójdziesz!” – odzywa się stanowczo Emir. Jest wyraźnie zdenerwowany na żonę. Podchodzi do niej. – „Wszystko jest jasne, nie widzisz? Dręczysz siebie i wszystkich wokół, nie rozumiesz tego?”.
„Mówiłam ci, że nie chcę tu być” – przypomina synowi Cavidan, podnosząc się z fotela. – „Chociaż w slamsach, ale miałam swój własny dach nad głową. Odchodzę. Nie chcę, żeby przeze mnie ktoś czuł się źle”. „Mamo…” – mężczyzna zatrzymuje matkę. „Emir, nie trzeba. Niech nikt nie będzie przeze mnie nieszczęśliwy” – z oczu Cavidan wypływają łzy. „Mamo, proszę cię. I tak mamy wystarczająco dużo problemów”. „Źle mnie pani zrozumiała” – odzywa się Reyhan. – „Wierzę po prostu, że wujek jest niewinny, i chcę, żeby wszystko się wyjaśniło”. „Dobrze, zakończmy już ten temat, proszę” – mówi Emir. „Masz rację, przesadziłam. Przepraszam, pani Cavidan” – Reyhan opuszcza salon. Na twarzy jej teściowej pojawia się cwaniacki uśmieszek.
Akcja przenosi się do domu Muhittina. „Wujek Hikmet?” – pyta zaskoczona Cemre. – „Jestem bardzo zdziwiona, że tu jesteś…”. „Ja także. Nie spodziewałam się zobaczyć ciebie tutaj” – oświadcza ojciec Emira. „Cóż, ja… Przyszłam tutaj… Przyszłam tu dla twojego dobra. Od początku nie wierzyłam we wszystko, co się wydarzyło. Nie wierzyłam, że mogłeś zrobić coś takiego”. „I dlatego przyszłaś?”. „Tak. Pomyślałam, że może czegoś się dowiem. Może na coś ci się przydam”.
W następnej scenie widzimy, jak Cemre i Hikmet opuszczają dom Muhittina. „Dziękuję, córko. Doceniam to, że o mnie myślisz” – oznajmia brat Kemala. – „Ale sama widziałaś, jego rodzina o niczym nie ma pojęcia. Przyszłaś tu na darmo”. „Kto czego by nie mówił, niech mówią. Ja do końca tobie wierzę, wujku” – zapewnia Cemre. – „Wiem, że nawet mrówki byś nie skrzywdził”. „Dziękuję, córko”. „No nic, pójdę już. Do zobaczenia, wujku Hikmecie” – dziewczyna odchodzi. „Czyli i ty jesteś w to zamieszana” – mówi do siebie Hikmet. Następnie sięga po komórkę i dzwoni do kogoś. – „Chcę skontrolować jeden rachunek bankowy. Rachunek założony na nazwisko Cemre Saygin”.
Akcja przenosi się do samochodu Kemala. Mężczyzna zwraca się do siedzącego za kierownicą Taciego: „Od paru dni widzę kręcącego się obok domu człowieka. Szczupły, wysokiego wzrostu”. „Ja… Nie, bracie, nie widziałem nikogo takiego” – odpowiada Taci. „Jesteś pewien?”. „Widocznie przez roztargnienie nie zauważyłem. Ja… No dobrze, widziałem go, bracie, ale dałem słowo siostrze Narin”. „Opowiadaj!”. „To przyjaciel siostry Oyi. Ma na imię Ersin. To jakiś nieodpowiedzialny typ, bracie. Siostra Oya zabrała kartę siostry Narin i nakupowała dużo różnych rzeczy. Gdy siostra Narin zorientowała się we wszystkim, powiedziała mi o tym, a ja dowiedziałem się, co to za typ”.
„Dlaczego o niczym mi nie powiedziała?” – docieka Kemal. „Nie wiem. Zapewne chciała chronić twoją siostrę” – stwierdza chłopak. „To znaczy, że ten typ nie ma nic wspólnego z Narin?”. „Nie, bracie. Siostra Narin to bardzo dobra osoba”. „Co też ja jej nagadałem…?” – Kemal jest wyraźnie zły na siebie. Akcja przenosi się do rezydencji. Emir jest w pokoju siostry. „Rozmawiałem z twoim lekarzem, panem Sezginem” – oznajmia mężczyzna. – „Po tych wszystkich wydarzeniach, póki nie skończą się złe dni, powiedział, że będzie dla ciebie lepiej, jeśli pobędziesz poza domem, z dala od tego całego chaosu. Polecił leczenie w jednej klinice”.
„Klinice?” – pyta Suna. „Oczywiście, jeśli zechcesz” – zaznacza Emir. „Chcę… Chcę oddalić się od domu, od tych wszystkich wydarzeń i nawet od samej siebie”. „Pan Sezgin zdobył kontakt do jednego z najlepszych fizjoterapeutów. Jestem pewien, że wyjdzie ci to na dobre. Wierzę w to z całego serca”. Suna przytula się do brata. Tymczasem Cavidan rozmawia z Cemre przez telefon. „Co to znaczy, że Hikmet był w domu tego człowieka?” – pyta pani Tarhun. „Też mnie to zaskoczyło. Na szczęście żona tego starca nic nie powiedziała” – odpowiada córka Suheyli. – „W ogóle o niczym nie wie”.
„Wiedziałam, że Hikmet coś kombinuje” – mówi Cavidan. – „Inaczej, po co by się do tego przyznawał? Dobrze, przyjedź teraz do rezydencji. Porozmawiamy twarzą w twarz”. Akcja przenosi się do szpitala. Hikmet siedzi przy łóżku ciężko chorego Muhittina. „Uwzględniając nawet to, co zaszło, nie chciałem widzieć ciebie w takim stanie” – oznajmia ojciec Emira. – „Wiem, że teraz cierpisz. Że masz kłopoty. Najlepiej ze wszystkich mnie zrozumiesz, ponieważ ja także mam kłopoty. Obaj wiemy, że twoje zeznania to zwykłe kłamstwo. Żeby móc chronić swoją rodzinę, potrzebuję odpowiedzi. Chcę tego dla dobra mojej rodziny”.
„Ty też masz rodzinę i dzieci” – kontynuuje Hikmet. – „Wyglądasz na dobrego człowieka. Nie wiem, dlaczego to zrobiłeś, ale zdaję sobie sprawę, że nikt nie chciałby leżeć na łożu śmierci, z ciążącym na sumieniu grzechem. Posłuchaj głosu swojego sumienia i odpowiedz, kto kazał ci to zrobić?”. Muhittin nie odpowiada. Zrezygnowany Hikmet podnosi się z krzesła i już ma opuścić salę, kiedy nagle chory przemawia słabym głosem: „Cavi… Pani Cavidan tego chciała. Chciała, żebym zrzucił na pana całą winę. Byłem w ciężkiej sytuacji. Ona dała mi dużo pieniędzy. Wszystko, co zrobiłem, zrobiłem dla mojej rodziny”. Co teraz zrobi Hikmet? Czy wszyscy dowiedzą się o intrydze Cavidan?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.