171 i 172: Cemre, Cavidan i Hikmet są w salonie. Pani Tarhun staje przed mężem i mówi: „Wreszcie, mój drogi, pozbyliśmy się twojej wiejskiej synowej. Przy okazji wyniosła się też ta mniejsza utrzymanka. Zostaliśmy sami. Jaki mąż nie chciałby zostać sam na sam ze swoją żoną?”. W tym momencie do pomieszczenia wchodzi Suheyla. Wita się z Cavidan, rzuca wymowne spojrzenie swojej córce, jakby chciała ją skarcić, że wciąż okupuje rezydencję, a następnie siada obok Hikmeta. „Jak się pan miewa?” – pyta, kładąc dłoń na ręce mężczyzny. – „Bardzo mnie zmartwiło to, co się panu przydarzyło. Życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia”.
Suheyla kieruje wzrok na Cavidan i pyta: „Jak on się miewa?”. „Całkiem dobrze” – odpowiada matka Emira. „Ostatnimi czasy w ogóle nie je” – oznajmia Oya, wchodząc do salonu. „Tak, to prawda… Pani Suheylo, wiem, że to nie twoja dziedzina, ale może jesteś w stanie nam coś doradzić?”. „Oczywiście, mogę”. Tymczasem Emir, pod pretekstem zabrania Zeynep, zjawia się przed domem swojej byłej żony. „Mówiłem, że nigdy więcej tu nie przyjadę, a znowu tu jestem” – mówi mężczyzna, zatrzymując się przed drzwiami. – „Ale to dla Zeynep. Przyjechałem tu po nią. Tak, zabiorę ją i od razu odjadę”.
Emir chce zapukać do drzwi, ale w ostatniej chwili zatrzymuje rękę. Długo by tak pewnie stał pod drzwiami, gdyby nie to, że przez okno właśnie zobaczyła go Zeynep. „Brat Emir przyjechał! Stoi pod drzwiami!” – zakrzykuje dziewczynka. Zaskoczona Reyhan idzie otworzyć. Byli małżonkowie przez dłuższą chwilę patrzą na siebie w milczeniu. „Przyjechałem po Zeynep” – odzywa się w końcu syn Cavidan. „Bracie Emirze, ja nie chcę stąd odjeżdżać” – oznajmia dziewczynka. „A ja nie chcę słyszeć sprzeciwu”. „Ale ja…”. „Żadnego ale”. Zeynep spuszcza głowę i odchodzi w głąb domu.
„Nie masz prawa jej tu przetrzymać” – mówi Emir do byłej żony. – „Ty możesz sobie robić, co tylko zechcesz, ale nie pozwolę ci ciągnąć za sobą Zeynep!”. „Daj mi tylko godzinę” – prosi Reyhan. – „Przekonam Zeynep i przywiozę ją do rezydencji”. „Masz godzinę i ani chwili dłużej” – mężczyzna rzuca groźne spojrzenie i wraca do samochodu. Reyhan zaś udaje się do pokoju dziennego, gdzie jej podopieczna siedzi na wersalce. „Przepraszam, siostro. To wszystko moja wina” – mówi dziewczynka. – „Przeze mnie ty i brat Emir…”. „Nie musisz przepraszać, Zeynep. Ale musisz zrozumieć, że dla twojego wykształcenia, dla twojej przyszłości…” – nagle Reyhan chwyta się za głowę.
„Siostro, wszystko dobrze?” – pyta zaniepokojona Zeynep. „Tak, zakręciło mi się trochę w głowie” – tłumaczy przyjaciółka Narin. – „Pewnie ciśnienie mi spadło”. „Zdenerwowałaś się przeze mnie, to dlatego. Ja naprawdę jestem tutaj z tobą szczęśliwa. Nie chcę zostawiać cię samej”. „Posłuchaj, chodzisz do bardzo dobrej szkoły. Musisz do niej uczęszczać, żeby twoja przyszłość także taka była. Jeśli chcesz, żebym była spokojna i szczęśliwa, to powinnaś wrócić do rezydencji. Zrób to dla mnie”. Dziewczynka mówi w myślach: „Kiedy jesteś w takim stanie, nie mogę ci powiedzieć, co zrobiła mi pani Cavidan”. Następnie Zeynep oznajmia na głos: „Dobrze, nie denerwuj się więcej. Wrócę do rezydencji. Na pewno dobrze się czujesz?”.
„Tak, dobrze” – potwierdza Reyhan, choć wcale na to nie wygląda. W następnej scenie jest już przed rezydencją. Trzyma Zeynep za rękę, a obok nich stoi Melike. – „Nigdy nie zapominaj, że bardzo cię kocham, dobrze?”. „Nie zapomnę” – zapewnia dziewczynka. „Obiecujesz?”. „Obiecuję”. „Siostro Melike, powierzam ci Zeynep” – Reyhan żegna się ze swoją podopieczną i odchodzi. Melike i Zeynep ze łzami w oczach patrzą na jej oddalającą się sylwetkę. Gdy Reyhan jest już poza bramą, po raz kolejny doznaje zawrotów głowy. Tym razem są one o wiele silniejsze. Dziewczyna traci przytomność i upada na chodnik! W tym samym momencie z naprzeciwka nadjeżdża Emir. Zatrzymuje samochód i podbiega do byłej żony. Zanosi ją na tylną kanapę pojazdu i zawozi do szpitala.
W następnej scenie Reyhan leży na szpitalnym łóżku. Jest nadal nieprzytomna. Pielęgniarki mierzą jej temperaturę oraz ciśnienie. „Co się stało? Dlaczego straciła przytomność?” – pyta sanitariuszka. „Nie wiem, tak po prostu nagle upadła” – odpowiada Emir. „Temperatura jest poniżej normy. Ciśnienie także bardzo niskie. Natychmiast wezwij lekarza” – pielęgniarka zwraca się do swojej koleżanki i kieruje wzrok na Emira. – „A pan niech dopełni procedur rejestracji”.
Emir udaje się do rejestracji. „Przywiozłem pacjentkę na pogotowie ratunkowe” – oznajmia mężczyzna. „Imię i nazwisko pacjentki?” – pyta pracownica szpitala. „Reyhan Tarh… Reyhan Polat”. „Kim pan jest dla pacjentki? Jak się pan nazywa?”. „Jestem Emir. Emir Tarhun”. „Przepraszam, nie poznałam pana. Pani Reyhan to twoja żona, a ja niepotrzebnie zatrzymuję cię tutaj. Rejestracja została już zakończona”. Syn Cavidan wraca przed salę, na której leży Reyhan. Chodzi nerwowo od ściany do ściany, aż z sali wychodzi doktor. „To pana małżonka?” – pyta lekarz. Emir błądzi wzrokiem, unikając odpowiedzi, i w końcu odzywa się: „Jaki jest jej stan?”.
„Poziom hemoglobiny we krwi jest dość niski” – oznajmia doktor. – „Najwyraźniej pacjentka przez dłuższy czas głodowała. Jest w tej chwili bardzo słaba. Zapewnimy jej staranną opiekę i powinna szybko wrócić do zdrowia”. Lekarz odchodzi. Kilka chwil później Reyhan otwiera oczy. Emir szybko chowa się za ścianą, by go nie zauważyła. „Gdzie ja jestem?” – pyta dziewczyna półprzytomnym głosem. „W szpitalu, proszę pani” – odpowiada pielęgniarka. – „Byłaś bardzo słaba, ale jest już z tobą lepiej”. „Ale… Jak się tu dostałam? Pamiętam, że szłam drogą i nagle pociemniało mi przed oczami”.
„Pan Emir cię przywiózł” – oznajmia pielęgniarka i opuszcza salę. Na korytarzu zwraca się do brata Suny: „Pani Reyhan już się obudziła”. „Dobrze” – mówi mężczyzna, ale zostaje dokładnie tam, gdzie stał. Reyhan tymczasem zauważa leżącą na szafce przy łóżku marynarkę. „Czy to jego?” – pyta. Następnie chce po nią sięgnąć i przypadkowo strąca lampkę nocną. Emir momentalnie staje w wejściu do sali. Gdy jednak po chwili zjawia się pielęgniarka, równie szybko się wycofuje.
Akcja przenosi się do rezydencji. „Nie traćmy ze sobą kontaktu, dobrze?” – mówi Cavidan do zbierającej się do wyjścia Suheyli. – „Odwiedzaj nas ponownie, proszę”. „Cemre, idziemy” – Suheyla kieruje nieznoszące sprzeciwu spojrzenie na córkę. „Ale mamo, ja…” – odzywa się dziewczyna, gdy nagle Hikmet zaczyna się krztusić, jakby nie mógł złapać tchu. „Bracie, co się dzieje?” – pyta przerażona Oya. – „Z moim bratem coś się dzieje, pomóżcie!”. Suheyla podbiega do Hikmeta i przeprowadza szybkie badanie. „Ciśnienie mu spadło. Przynieście wody z cukrem” – mówi. „Nigar, natychmiast przynieś wodę z cukrem! Biegiem!” – rozkazuje Cavidan, udając przejęcie.
Akcja wraca do szpitala. Reyhan nieustannie wpatruje się w wejście do sali. „Gdzie jesteś?” – pyta. – „Wejdź raz jeszcze, tak bardzo chcę zobaczyć twoją twarz. Nie wchodzisz do pokoju, ale wiem, że czekasz na zewnątrz” – dziewczyna sięga po marynarkę Emira i napawa się jej zapachem. – „Zgadzam się cierpieć za ciebie. Wystarczy, że z tobą będzie wszystko dobrze. Możesz mnie nienawidzić, ale po prostu kontynuuj swoje życie”. Reyhan wyciąga z ręki wenflon i wstaje z łóżka. Po chwili jest już przy rejestracji, gdzie jej mąż dopełnia formalności związanych z wypisem.
„Nie trzeba, ja się tym zajmę” – oznajmia Reyhan. – „Proszę pobrać ode mnie opłatę”. „Ale pani mąż…” – odzywa się pracownica. „To nie jest mój mąż. Rozstaliśmy się”. Emir mimo wszystko używa swojej karty do uregulowania rachunku. „Jest jakiś problem. Nie obciążyło karty. Możliwe, że to wina urządzenia. Sprawdzę to i zaraz wrócę” – kobieta odchodzi. „Dziękuję, że mnie tu przywiozłeś, ale nic więcej nie musisz robić” – zwraca się Reyhan do byłego męża. – „Nie jesteśmy już razem. Zachowujmy się jak dorośli ludzie. Odtąd sama będę dbała o swoje życie. Będzie dobrze, jeśli to uszanujesz”.
Pracownica szpitala wraca. Emir znowu używa swojej karty na terminalu i kiedy po raz kolejny operacja kończy się niepowodzeniem, rzuca gotówkę na stół i wzburzony odchodzi. Akcja wraca do rezydencji. „Stan Hikmeta jest już unormowany” – oznajmia Suheyla. – „Tak jak przypuszczałam spadł mu cukier”. „Hikmet, bardzo nas wystraszyłeś” – mówi Cavidan z fałszywym przejęciem na twarzy. – „Już wszystko dobrze, prawda?”. „Musi dobrze się odżywiać, kroplówka to tylko doraźny środek. Nie powinien ponownie przeżywać takiego ataku”.
„Od teraz osobiście będę zajmowała się jego karmieniem” – oświadcza pani Tarhun. – „Będę go karmiła własnymi rękami”. „Porozmawiam z jego lekarzem, ale to prawdopodobnie reakcja na tle psychicznym” – ocenia matka Cemre. „To znaczy?” – nie rozumie Oya. „To znaczy, że może być spowodowana tym, co wydarzyło się w ostatnim czasie”. „Biorąc pod uwagę, jak bardzo jest przywiązany do Reyhan…”. „Dobrze, wszyscy jesteśmy bardzo zdenerwowani” – przerywa Cavidan. – „Najbardziej ja jestem zdenerwowana, że mojemu synowi rozpadła się rodzina. Dlatego bardzo was proszę, nie wymawiajcie więcej tego imienia w tym domu. Ta dziewucha nie tylko Emira, ale też Hikmeta zniszczyła! To przez nią mój mąż jest w takim stanie!”.
„Ciociu Cavidan, spokojnie” – prosi Cemre, obejmuje Cavidan i pomaga jej usiąść na kanapie. Oya i Suheyla odchodzą na bok. „Jedynym wyjściem jest powrót Reyhan” – stwierdza siostra Hikmeta. – „Mój brat jadł tylko z jej rąk. Od momentu, kiedy odeszła, przestał jeść i pić”. „Pacjenci tego typu są wrażliwi nie tylko z fizycznego punktu widzenia, ale także psychicznego” – oznajmia Suheyla. – „Przyjmowane lekarstwa mogą mieć wpływ na brak apetytu, ale nie tak duży. To musi być reakcja na odejście Reyhan. W ten sposób Hikmet wyraża swój sprzeciw”.
Reyhan wychodzi ze szpitala i siada na ławce. „Tak bardzo jest zdenerwowany” – mówi do siebie. – „Raz jeszcze rozerwałam jego serce na kawałki. O Boże, daj nam siłę, żebyśmy to wszystko wytrzymali”. Nagle obok Reyhan pojawia się pielęgniarka. „Myślę, że to twojego męża” – mówi sanitariuszka i przekazuje Reyhan marynarkę. Akcja przenosi się do portu, gdzie znajduje się Emir. „Zostaw ją! Co ciebie ona obchodzi?!” – mówi mężczyzna, chodząc wte i wewte. – „Czy nie powiedziała ci, że nie może znieść twojego dotyku? Po co więc nosisz ją na rękach? Zostaw, nie dotykaj jej! Ona już zaakceptowała, że to koniec. Już dawno temu przygotowała się do rozwodu. Szkoda, że mi nie dała takiej możliwości”.
Nagle telefon Emira zaczyna dzwonić. „Natychmiast przyjedź do domu” – po drugiej stronie rozlega się głos Oyi. – „Z twoim tatą nie jest dobrze”. Akcja wraca przed szpital. „Po raz pierwszy chciałam, by ktoś chwycił mnie za rękę” – mówi Reyhan, tuląc się do marynarki. – „Po raz pierwszy pokochałam kogoś tak bardzo, że byłam gotowa za niego umrzeć. A teraz, kiedy stajesz przede mną, to potworna męka patrzeć na ciebie, jakbym była ci zupełnie obca, podczas gdy moje serce bije tylko dla ciebie. Muszę zakończyć tę mękę”. Reyhan zostawia marynarkę na ławce i odchodzi.
Emir błyskawicznie przyjeżdża do rezydencji. „Co z tatą?” – zwraca się do Suheyli. „Odrobinę lepiej. Niedawno zasnął” – oznajmia kobieta. „Ale co się z nim stało?”. „Przez to, że nic nie zjadł, bardzo spadł mu cukier”. „Może lekarstwa tak działają?”. „Siądźmy i porozmawiajmy chwilę”. Emir i Suheyla zasiadają na kanapie. Dołącza do nich Oya, a po chwili także Cavidan i Cemre. „Bardzo mi przykro, że rozstaliście się z Reyhan” – mówi Suheyla. „Nie chcę o tym rozmawiać. Teraz najważniejsze jest zdrowie ojca” – oświadcza mężczyzna. „Jest wściekły na Reyhan” – mówi w myślach mama Cemre. – „Jeśli mu teraz powiem, by przywiózł ją z powrotem…”. Rozważania kobiety przerywa dźwięk telefonu Emira. Mężczyzna opuszcza salon, by odebrać połączenie. Czy Reyhan wróci do rezydencji?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.