213 i 214: Emir smaruje maścią otarcia na nadgarstkach Reyhan. „Od teraz razem będziemy leczyć nasze rany” – oznajmia mężczyzna. Następnie wzywa Melike. Gdy służąca zjawa się w pokoju, mówi: „Siostro Melike, chcę, żebyś zawezwała wszystkich domowników. Niech przed kolacją wszyscy zbiorą się w salonie. W szczególności mama musi tam być”. Tymczasem cała w nerwach Cavidan chodzi w tę i z powrotem obok basenu. „Żebym tylko wiedziała, o co tu chodzi” – mówi w myślach. – „Ta diablica weszła do pokoju Emira i patrzy mu prosto w oczy. Do tego nie ma żadnych wiadomości od Talaza i Cemre. Off!”.

Na zewnątrz wychodzi Melike i staje przed Cavidan. „O co chodzi?” – pyta pani Tarhun. „Przyszłam pani powiedzieć, że Emir poprosił, by przed kolacją wszyscy zebrali się w salonie. Szczególnie zależy mu na pani obecności”. „Dlaczego ja? Dlaczego tak mu na mnie zależy? Dowiedział się czegoś? To znaczy… Czy coś się stało?”. „Nie wiem, pani Cavidan. Nic więcej nie powiedział” – Melike odchodzi. Przerażona Cavidan po raz kolejny wybiera numer do Talaza, ale gangster znowu nie obiera.

Akcja przeskakuje do wieczora. Kemal odbiera telefon od Yoncy. „Panie Kemalu, pomocy!” – po drugiej stronie rozlega się głos zaaferowanej dziewczyny. – „Do mojego domu włamał się złodziej!”. „Złodziej? Wezwałaś policję?” – pyta mężczyzna. Nie słyszymy tego, co Yonca odpowiada. – „Dobrze, dobrze, zaraz będę”. Ojciec Masal rozłącza się i zwraca do żony: „Do domu Yoncy włamał się złodziej. Pojadę zobaczyć, co się stało”. Akcja przenosi się do rezydencji, gdzie w salonie zebrali się już wszyscy domownicy.

„To, co za chwilę powiem, będzie dla was wszystkich wielkim zaskoczeniem” – zaczyna swoją przemowę Emir. – „Od dzisiejszego wieczora nic już nie będzie takie, jak wcześniej. Bardzo brzydko z nami pograno. To była taka gra, jakiej nawet nie jesteście w stanie sobie wyobrazić. Zastawiono na mnie i Reyhan pułapkę po to, byśmy się rozwiedli. Reyhan, jedynie dla mojej wolności, dla mojego szczęścia, dla dobra tej rodziny, uległa temu podłemu szantażowi”. „Pułapka? Po to, żeby was rozdzielić?” – dopytuje Melike, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie usłyszała. – „Kto i po co zrobił coś takiego, synku?”.

Cavidan opuszcza głowę i czeka na odpowiedź syna. „Cemre” – wyznaje Emir, a na twarzach prawie wszystkich zgromadzonych pojawia się zdumienie. – „Wiem, że trudno wam w to uwierzyć, ale Cemre, by rozdzielić mnie z Reyhan, dopuściła się czegoś takiego, czego nie sposób ogarnąć rozumem. Na szczęście sprawiedliwość zwyciężyła i Cemre trafiła tam, gdzie jej miejsce”. Akcja przenosi się na komisariat. Widzimy siedzącą na ławce w celi Cemre. „Wszystko straciłam… Ta utrzymanka wygrała!” – rozpacza dziewczyna. – „Tak, jak straciłam mamę, tak też straciłam Emira. Tak być nie może. Ja nie mogę żyć bez Emira!”.

Nagle przed celą pojawia się policjant i otwiera kratę. „Zostaniesz zawieziona do szpitala w celu przeprowadzenia ekspertyzy medycznej” – oznajmia mundurowy. – „Chodź ze mną”. Akcja przenosi się do domu Kemala. W salonie siedzą Oya oraz Narin. „I tak właśnie było. Twój brat wyszedł w pośpiechu i pojechał do niej” – opowiada żona Kemala. „To znaczy, że do jej domu włamał się złodziej?” – pyta Oya. – „To bardzo dziwne. Niby dlaczego wzywa mojego brata, zamiast po prostu zadzwonić na policję?”. W tym momencie do domu wraca Kemal. Nie jest jednak sam. Tuż za nim wchodzi Yonca, ciągnąc za sobą walizkę ze swoimi rzeczami!

„Yonca przez kilka dni będzie naszym gościem” – oświadcza Kemal. Akcja wraca do salonu w rezydencji. „Wszyscy byliście świadkami naszych kłótni” – mówi Emir, stojąc obok byłej żony. – „Zostałem porzucony i przeżyłem rozwód. To było dla mnie bardzo trudne. Nie mogłem tego znieść. Szalałem. Przez swój gniew nie tylko siebie, ale i Reyhan zadręczałem. Teraz, stojąc przed wami wszystkimi, chcę prosić o wybaczenie” – mężczyzna odwraca się do żony i patrzy jej prosto w oczy. – „Wybacz mi. Jestem z tobą i nie opuszczę cię do mojego ostatniego oddechu.

Akcja przenosi się na komisariat. Widzimy, jak Cemre zostaje wyprowadzona na zewnątrz przez dwóch policjantów. „Pójdę po nasz samochód” – oznajmia jeden z mundurowych i odchodzi. Kamera robi zbliżenie na twarz Cemre. „Wszystko straciłam” – mówi w myślach dziewczyna. – „Mamę i Emira. Nie mam już nikogo. Nie mogę tak żyć. Nie mogę żyć bez Emira”. Zdesperowana Cemre odpycha trzymającego ją policjanta i wbiega na drogę, wprost przed maskę rozpędzonego pojazdu! Dochodzi do wypadku!

Akcja wraca do rezydencji. „Odtąd ani jedna łza nie spłynie po policzku Reyhan” – zapewnia domowników Emir. – „Jeśli ktoś ośmieli się ją zasmucić, poniesie karę. Nie będę patrzył na łzy tych, którzy starali się doprowadzić do naszego rozwodu. Ktokolwiek by to nie był”. „Ona nas wszystkich oszukała” – zabiera głos Cavidan. – „Jak mogliśmy jej uwierzyć? Przez cały ten czas otaczaliśmy opieką zwykłą żmiję. Skąd u niej ta złość, skąd ten gniew? Och, nie mogę w to uwierzyć. Synu, gdyby z tobą coś się stało… Jak ja bym to przeżyła? Kiedy o tym myślę, robi mi się bardzo źle”. Cavidan siada na kanapie, udając zawroty głowy.

Akcja przenosi się do domu Kemala. „Przepraszam, że niepokoję was wszystkich o tej porze, ale bardzo się przestraszyłam, że złodziej znowu przyjdzie” – mówi Yonca. – „Moja rodzina jest daleko i nie chciałam ich martwić”. „Oczywiście, nie ma takiej potrzeby” – potwierdza Narin. – „Tobie nic się nie stało, prawda? Dobrze się czujesz?”. „Bogu dzięki, nic mi nie jest. Jak weszłam, drzwi były otwarte i bardzo się przestraszyłam. Ostatnim wybieranym numerem był numer pana Kemala i to do niego zadzwoniłam. Zamierzałam zostać w hotelu, ale kiedy pan Kemal zaproponował…”. „W takich sytuacjach mój pracownik zawsze będzie moim gościem” – oświadcza brat Hikmeta.

W salonie rezydencji są już tylko Emir i jego matka. „Najbardziej jestem zła na siebie” – mówi Cavidan. – „Jak mogłam nie zauważyć, że ta dziewczyna coś kombinuje? Jak?”. „Ona nie zrobiła tego sama, mamo” – stwierdza Emir. „Doprawdy?” – kobieta udaje zdziwienie. „Ktoś jej pomagał”. „Ale kto?”. „Jeden podły gangster, który zajmuje się tak okropnymi rzeczami”. Cavidan czuje w środku wielką ulgę, że nie chodzi o nią. Następnie pyta: „Synu, jak ta dziewczyna związała się z tym typem? Świętej pamięci Suheyla na próżno starała się ją dobrze wychować. Ach… A jak się broniła, kiedy została schwytana? Powiedziała na pewno wiele kłamstw, byleby tylko siebie uratować”.

„Nieważne, mamo. Nie chcę więcej rozmawiać na ten temat” – oznajmia mężczyzna. – „Wszystko się wydało i jesteśmy znowu razem. To jest najważniejsze”. „Oczywiście, synu, masz rację” – potwierdza Cavidan. – „Zostawmy wszystko w przeszłości”. Nagle telefon Emira zaczyna dzwonić. „Halo?” – odbiera były mąż Reyhan. – „Tak, to ja, panie władzo”. „Pani Cemre rzuciła się pod koła samochodu” – oznajmia po drugiej stronie funkcjonariusz. – „Jej stan jest bardzo poważny”.

„Coś się stało, synu?” – pyta Cavidan, gdy Emir odkłada komórkę. – „Coś z Cemre? Co powiedział policjant?”. „Cemre… rzuciła się przed rozpędzony samochód” – odpowiada mężczyzna. „O Boże, co ty mówisz, synu?! W jakim jest stanie? Żyje?”. „Żyje, ale jej stan jest bardzo poważny. I w niej odezwało się sumienie”. „Kiedy uświadomiła sobie, czego dokonała, to wszystko okazało się dla niej zbyt trudne. Ale że posunęła się do czegoś takiego…”. „Mamo, niech to, co się stało, zostanie na razie między nami, dobrze? Nie chcę, żeby Reyhan się o tym dowiedziała. I tak wiele ostatnio przeżyła”. „Nie martw się, synu. Nie powiem ani słowa”.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Reyhan chce wsunąć liścik do pokoju byłego męża, ale nagle drzwi otwierają się i przed dziewczyną staje… Emir! Mężczyzna obejmuje ukochaną i wykonując półobrót wprowadza ją do pokoju. Następnie rozkłada kartkę i zaczyna ją czytać: „Nigdy się nie rozstaliśmy. Każdego dnia byłeś razem ze mną. Byłeś zarówno moim tłumem, jak i moją samotnością. Straciłam tylko spokój, który potem znalazłam w twoich ramionach. Znalazłam spokój, który roztaczasz wokół siebie. Zapamiętałam wers z jednego wiersza: Kocham mówi ten, kto nauczył się tego słowa. Nie może tego powiedzieć ten, kto pokochał naprawdę mocno. Moje milczenie tylko to potwierdza”.

Emir składa liścik i patrzy dziewczynie prosto w oczy. „Pójdę pomóc siostrze Melike…” – odzywa się zawstydzona Reyhan i chce odejść. Były mąż staje jej jednak na drodze, nie pozwalając na to. „Nie uciekaj więcej, ponieważ nie mam już cierpliwości, by choćby na sekundę się z tobą rozstawać. Wiesz, jaki kolor najbardziej mnie ujmuje od dnia, kiedy poznałem ciebie? Kolor twoich policzków, kiedy się zawstydzasz. Popatrz na mnie. Dni, w których żyliśmy jak w koszmarze, już się skończyły. Teraz będziemy przeżywać tylko piękne dni, które będą jak ze snu. Będziemy żyć tak, jak zapragnie nasza dusza”.

Cavidan jest na werandzie. „Niech to szlag!” – przeklina kobieta, wspierając się o ścianę. – „Jak ja się wyplączę z tej sprawy? To już drugi raz. Mam szczęście, że Hikmet nie może nic powiedzieć, ale Cemre… Co jeżeli Cemre wydobrzeje i zacznie mówić? Jeżeli tak się stanie, to wszystko, co do dzisiejszego dnia osiągnęłam, stracę w jednej chwili. Och, nie ma ratunku od tego problemu. Nic nie mogę zrobić! Wszystko stało się przez tę utrzymankę! To przez nią przeżywam ten koszmar!”.

Cavidan wparowuje do pokoju, w którym Emir i Reyhan wpatrują się w siebie. „Co wy tu robicie?!” – grzmi kobieta. – „Czy tak wypada, synu? Jesteście przecież rozwiedzeni! Co to ma znaczyć?!”. „A wypada tak wchodzić bez pukania?” – pyta Emir. „Córko, nie pomyślałaś, co ludzie powiedzą?” – Cavidan kieruje naganne spojrzenie na Reyhan. – „Czy uważasz, że przystoi ci znaleźć się w takiej sytuacji? W jednym pokoju, nie będąc małżeństwem, wtuleni jedno w drugie… Co by było, gdyby to nie ja, a ktoś inny z domowników zobaczył? To byłaby wielka hańba dla rodziny Tarhunów!”.

„Mamo, zamilcz!” – przerywa Emir. – „Ty w ogóle słyszysz, co mówisz?”. „Słyszę, i to bardzo dobrze” – oświadcza Cavidan. – „Będąc matką nie mogę przymykać oczu na taki wstyd”. „Mamo, możesz wyjść, proszę?”. „Synu, twoim obowiązkiem jest szanowanie honoru naszej rodziny. Proszę, nie rób niczego, co nam nie przystoi. Nie chcę więcej widzieć czegoś podobnego pod tym dachem!”. „Mamo, to co robisz, jest bardzo brzydkie. Bardzo! Gdyby nie podła gra Cemre, w dalszym ciągu bylibyśmy małżeństwem, sama to wiesz! Nie muszę tego mówić, ale znowu się pobierzemy, i to jak najszybciej!”.

„Nie zmienia to faktu, że obecnie nie jesteście małżeństwem” – stwierdza kategorycznie Cavidan. – „Nie wiem, jak wam nie wstyd”. W tym momencie rozlega się pukanie do drzwi i do środka wchodzi Melike. „Przyszła niania Hatice. Czeka na was w salonie” – oznajmia służąca. Emir bierze ukochaną za rękę i razem udają się do salonu. „Chwała Najwyższemu. Wysłuchał moich modlitw” – mówi uradowana staruszka. – „Zobaczyłam was znowu razem i mogę teraz spokojnie umrzeć. „Broń Boże, co to za słowa? Niech Bóg da ci długie życie” – życzy Emir. „Wiedziałam od początku, że coś się stało. To niemożliwe, że postanowiliście się rozstać, będąc tak zakochani. Jakie oszczerstwo stało się tego przyczyną?”.

Wszyscy milczą. Hatice dostrzega pochmurną twarz stojącej z tyłu Cavidan i mówi: „Twój syn i synowa pogodzili się ze sobą. Córko, uśmiechnij się trochę”. „Oczywiście, jestem bardzo szczęśliwa” – zapewnia żona Hikmeta, siląc się na uśmiech. – „Ucieszyłam się najbardziej ze wszystkich, gdy prawda wyszła na jaw”. Wszyscy zasiadają na kanapach. „I co, kiedy teraz będzie wasz ślub?” – Hatice zwraca się do Emira i Reyhan. „W najbliższym możliwym terminie” – odpowiada brat Suny. „Tak, niech będzie jak najszybciej” – potwierdza Cavidan. – „Nie można przecież żyć pod jednym dachem bez ślubu”.

„Mamo!” – Emir kieruje na matkę naganne spojrzenie. „Synu, twoja mama ma absolutną rację” – oświadcza Hatice. – „Rozwiedliście się, więc ślub jest konieczny. Wszystko musi odbyć się zgodnie z wolą Najwyższego. To właściwe dla naszych obyczajów i tradycji”. „Zrobimy wszystko jak trzeba”. „Teraz to ja jestem ze strony panny młodej. Przyjdziesz jak Bóg przykazał i poprosisz o rękę mojej pięknej córki. Do czasu ślubu Reyhan będzie mieszkała u mnie”. „Ale mleczna mamo…” – oponuje Emir, któremu wyraźnie nie podoba się pomysł rozłąki z ukochaną. – „Tata wciąż jest chory i potrzebuje opieki Reyhan”.

„Jest tu was wystarczająco dużo. Poradzicie sobie” – przekonuje Hatice i zwraca się do Reyhan: „Spakuj swoje rzeczy, córko, i razem pójdziemy”. „Dobrze, przygotuję się i przyjdę” – Reyhan podnosi się z kanapy i odchodzi. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Emir chodzi po salonie, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. „Synku, usiądź tu” – prosi siedząca na kanapie Cavidan. – „Godzinami chodzisz tam i z powrotem po domu. O co chodzi?”. „Nie ma na co czekać. Pójdźmy i wyznaczmy termin ślubu”. „Synu, nie słyszałeś pani Hatice? Ona chce, żeby wszystko odbyło się zgodnie z tradycją i dobrymi obyczajami. Nie można się tak spieszyć”.

„Nie mam zamiaru tracić więcej czasu” – oświadcza zniecierpliwiony Emir. – „I tak wystarczająco długo byliśmy osobno. Mamo, przygotuj wszystko. Pójdziemy i poprosimy o rękę Reyhan jeszcze dziś”. Mężczyzna opuszcza salon. „Co to ma znaczyć? Ja mam prosić o rękę tej utrzymanki?” – oburza się Cavidan i zaczyna gorączkowo rozmyślać, co powinna teraz zrobić. Tymczasem Taci przyjeżdża do Suny. Dziewczyna wydaje się być czymś przygnębiona. „Coś się stało?” – docieka chłopak. „Od paru dni myślę o tacie” – oznajmia siostra Emira. – „Brat powiedział, że wciąż jest za granicą. Wiesz coś o nim?”. „Nie, nic nie wiem”. „A wujek Kemal nic o nim nie mówi?”. „Nie, ale zapytam”. „Myślałam, że chociaż zadzwoni do mnie. Jestem w końcu jego córką. Czy on wcale się o mnie nie martwi?”.

Cavidan jest w szpitalu. Wchodzi na salę, na której leży nieprzytomna Cemre. „Ach, Cemre, tylko spójrz na siebie” – mówi kobieta. – „Leżysz tu jak trup. Znalazłaś się tutaj przez swoje głupie kaprysy. Emir dowiedział się o wszystkim przez twoją głupotę. Znowu ożeni się z Reyhan! Zamierzałaś wydać i mnie przed moim synem, tak? Stanęłam przeciwko całemu światu, żebyś została moją synową, a ty? Ty chciałaś mnie wydać! Jesteś niewdzięczna! Im dłużej pozostaniesz w śpiączce, tym lepiej dla ciebie…”. Cavidan wyciąga rękę w kierunku jednego z przewodów, który podłączony jest do aparatury podtrzymującej życie Cemre!

Yonca stoi przed basenem na terenie domu Kemala. Nagle jej komórka zaczyna dzwonić. To Talaz. „Nie udało mi się jeszcze tego umieścić tam” – oznajmia dziewczyna, odbierając. „Dlaczego?” – pyta gangster. „Nie było okazji”. „Co to znaczy, że nie było okazji? Śledzą cię przez cały czas, czy co?!”. W tym momencie na zewnątrz wychodzi Narin. Yonca jej jednak nie zauważa i nadal mówi do słuchawki: „Wszystkim się zajmę, nie martw się”. „Dziewczyno, mam na imię Talaz. U mnie wszystko ma być perfekcyjnie i na czas”. „Mówię, że się tym zajmę. Czego jeszcze nie rozumiesz? Przecież tu jestem. Najtrudniejsza część tego zadania już za mną. Pan Kemal uwierzył, że do mojego domu wkradł się złodziej, i że bardzo się wystraszyłam. To oznacza, że jeszcze przez kilka dni będę jego gościem. Mam czas”.

Następuje zbliżenie kamery na twarz Narin. Dziewczyna jest bardzo zaintrygowana podsłuchaną rozmową Yoncy. Akcja przenosi się do domu Hatice. Reyhan wypakowuje rzeczy z walizki, gdy nagle do okna jej pokoju ktoś puka. Dziewczyna odsłania firankę i widzi stojącego na zewnątrz… Emira! „Dlaczego ty wciąż tu jesteś?” – pyta przyjaciółka Narin, otwierając okno. „Wyjdź na zewnątrz” – prosi syn Cavidan. „Nie mogę, bo jeszcze sułtanka usłyszy”. „Nie możesz? Dobrze, ja i tak będę tu czekał. Do samego rana, a może i do kolejnej nocy. Nocą będzie trochę zimno, ale to nic. Najwyżej się rozchoruję”.

„Czy mam tu i teraz wykrzyczeć, jak bardzo cię kocham?” – kontynuuje Emir. – „Na pewno zbiorą się zaraz wszyscy sąsiedzi…”. „Już dobrze, wyjdę” – oznajmia Reyhan i chwilę później staje obok męża. „Powiedziałem, że jeśli choć raz mnie nie pocałujesz, to nie odejdę” – przypomina mężczyzna. „Żadnych pocałunków. Przyszłam tu, żebyś nie narobił hałasu. Idź już, niech sułtanka cię nie usłyszy”. „Naprawdę chcesz, żebym uszanował te zasady? Powiedz, że tego chcesz, a odejdę”. „Yhym, chcę. Idź już, proszę”. Emir chwyta ukochaną za ręce, przyciąga ją do siebie i oświadcza: „Nic a nic ci nie uwierzyłem. Wierzę tylko twoim oczom, które mówią do mnie: Nie odchodź! Bądź zawsze przy mnie. Nigdy mnie nie zostawiaj. Widzisz, twoje policzki znowu się zarumieniły”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy