217 i 218: Emir i Reyhan siedzą przy stoliku obok basenu. „Suna jeszcze o niczym nie wie” – mówi zmartwiony mężczyzna. – „Jak mam jej o tym powiedzieć? Jak powiedzieć, że nasz ojciec jest sparaliżowany? Że rozwiedliśmy się przez Cemre i teraz znowu bierzemy ślub?”. „Ona wie, jak bardzo ją kochasz i cenisz” – stwierdza Reyhan. – „Myślę, że zrozumie, że nie powiedziałeś jej o tym dla jej dobra”. „Może lepiej nie mówić jej tego do czasu zakończenia leczenia. To będzie lepsze dla jej zdrowia”. „Powinna się tego dowiedzieć od ciebie. Powinna usłyszeć to od człowieka, któremu najbardziej ufa. Od swojego brata”.

Akcja przeskakuje do wieczora. Narin uszkadza klamkę od drzwi do łazienki. Kemal udaje się do garażu po narzędzia w celu naprawy usterki. Gdy długo nie wraca, jego żona postanawia sprawdzić, co z nim. Kamera przenosi się na zewnątrz. Widzimy wchodzącą do garażu Narin. Tuż za nią pojawia się Yonca i opuszcza bramę garażową, zamykając swoją rywalkę w pomieszczeniu! „No i zostaniesz tu na noc” – mówi zadowolona przyjaciółka Cemre, nie wiedząc, że jest tam także Kemal. Następnie w skrzynce rozdzielczej wyłącza prąd w garażu. – „Tak szybciej zaśniesz”.

Kamera przenosi się do garażu. Narin błądzi w ciemność po pomieszczeniu. W końcu udaje jej się znaleźć wiszącą na ścianie latarkę. Włącza ją i nagle czuje za swoimi plecami czyjąś obecność. Przerażona krzyczy i obraca się gwałtownie. „Nie bój się, to ja” – uspokaja swoją żonę Kemal. – „Co ty tutaj robisz?”. „Powiedziałeś, że weźmiesz tylko śrubokręt i zaraz wrócisz” – przypomina dziewczyna. – „Gdy długo nie wracałeś, zaczęłam się niepokoić. Pomyślałam, że zobaczę, co z tobą. Weszłam tutaj, a drzwi nagle się zamknęły. I co teraz zrobimy? Masz przy sobie telefon?”.

Kemal kręci przecząco głową i podchodzi do bramy garażowej. Próbuje podważyć ją za pomocą łomu, ale nie przynosi to skutku. W końcu małżonkowie siadają na starej kanapie. „Taci przyjdzie rano i otworzy bramę” – oznajmia Kemal. „Bateria jest na wyczerpaniu” – mówi Narin, cały czas oświetlając wnętrze latarką. „Boisz się ciemności? Nie bój się, jestem tutaj”. „Nie boję się ciemności. Kiedy byłam dzieckiem, nie mieliśmy w domu elektryczności. Wiele godzin spędzałam przy blasku świec. W zimowe wieczory zbieraliśmy się z sąsiadami w jednym pokoju przy piecu, na którym były kasztany i herbata”.

„Miałaś piękne dzieciństwo” – stwierdza Kemal. „Aha. Czasem nawet za nim tęsknię” – oznajmia Narin. Następnie opiera głowę na ramieniu męża i zasypia. Tymczasem Emir i Reyhan wpatrują się w nocne niebo. „Dzisiejszej nocy gwiazdy są wyjątkowo piękne” – zachwyca się dziewczyna. „Obok mnie jest ktoś o wiele piękniejszy od gwiazd” – oświadcza Emir i chce ująć dłoń ukochanej. Ta jednak od razu się odsuwa. „Boję się, że twoja mama znów nas zobaczy. Nie chcę już słyszeć od niej takich słów”. „Dziękuję wiatrowi, że pozwala mi czuć twój zapach. To mi wystarczy”.

W tym momencie Cavidan staje w drzwiach prowadzących na zewnątrz. Wbija pełen nienawiści wzrok w Reyhan i mówi do siebie: „Myślisz, że to koniec, mała utrzymanko? Otóż nie, to jeszcze nie koniec”. Do żony Hikmeta podchodzi Nigar. W ręku niesie kopertę. „Kurier przywiózł pani jakąś przesyłkę” – oznajmia służąca. „Daj mi ją” – Cavidan bierze kopertę i otwiera ją, gdy Nigar odchodzi. W środku jest jakiś dokument. Na twarzy pani Tarhun pojawia się szeroki uśmiech. Po chwili jej telefon zaczyna dzwonić.

„Właśnie otrzymałam dokument” – mówi Cavidan do słuchawki. – „Dodał pan te podpunkty, o które prosiłam? Czyli ma to formę umowy małżeńskiej i dokumentu o rozwiązaniu małżeństwa? Doskonale”. Akcja wraca do zamkniętego garażu. Widzimy, jak brama unosi się, a do środka wchodzi Taci. Zaskoczony patrzy na wtulonych w siebie Kemala i Narin. Brat Hikmeta wybudza się. Chwilę po nim oczy otwiera jego żona. Oboje szybko odsuwają się od siebie.

„Ktoś nas tu zamknął” – tłumaczy Kemal. „Jak to zamknął?” – nie rozumie Taci. „Brama się przecież sama nie zamknęła”. „Zmarzłam. Chodźmy do domu” – mówi Narin. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Kemal schodzi na dół i widzi Yoncę ze spakowanymi walizkami. „Odchodzisz?” – pyta mężczyzna. „Czekałam, aż się obudzicie” – oznajmia przyjaciółka Cemre. W jej oczach szklą się łzy. – „Wystarczająco długo tu gościłam, pójdę już. Dziękuję za wszystko. Nie chcę dłużej naruszać waszego domowego porządku. W końcu dopiero co się pobraliście”.

„Narin ci coś powiedziała?” – pyta Kemal, jak dziecko nabierając się na grę swojej pracownicy. – „Natychmiast zostaw te walizki i wracaj do swojego pokoju”. Yonca posłusznie wykonuje polecenie szefa. Kemal wraca do sypialni, staje naprzeciwko żony i pyta: „Czy między tobą a Yoncą coś zaszło?”. „Co masz na myśli?” – nie rozumie Narin. „Yonca powiedziała, że chce odejść. Wyglądała na bardzo urażoną”. „Patrzcie tylko na tę cwaniarę. Już wie, że ją rozgryzłam” – mówi w myślach przyjaciółka Reyhan, a następnie oznajmia na głos: „W żaden sposób jej nie obraziłam”. „Dlaczego więc chce odejść?”. „Skąd miałabym to wiedzieć?”. „Wyglądała na zmartwioną. Bardzo się wystraszyła, gdy do jej domu włamał się złodziej”.

„To twoje życie. Rób sobie, co chcesz” – mówi Narin. – „Ostatecznie i tak nasze małżeństwo nie jest prawdziwe”. Kamera przenosi się na korytarz. „Powiedziała to! Powiedziała, że ich małżeństwo nie jest prawdziwe!” – wpada w zachwyt Yonca, która podsłuchiwała rozmowę małżonków pod drzwiami. Akcja przenosi się do ośrodka. Suna czeka na przyjazd Taciego, gdy nagle podchodzi do niej jakiś mężczyzna w średnim wieku i zagaduje: „Suna? Nie poznajesz mnie, córko?”. „Wujek Nuret?” – rozpoznaje mężczyznę dziewczyna. „Przyszedłem tutaj odwiedzić przyjaciela. Co u ciebie? Mam nadzieję, że wszystko w porządku?”. „Wszystko dobrze, dziękuję”.

„Bardzo się zmartwiłem, gdy dowiedziałem się o twoim ojcu” – oznajmia Nuret. – „Wydawało się, że to człowiek niezniszczalny. Nadal nie mogę w to uwierzyć… Ale Bóg jest wielki, miejmy w nim nadzieję” – mężczyzna zauważa Taciego, który właśnie przyszedł. – „Widzę, że masz gościa. Nie będę cię dłużej zatrzymywał. Dobrego dnia”. Nuret odchodzi, a Taci siada na ławce obok Suny. „Kim był ten człowiek?” – pyta chłopak. „Mój tata…” – odzywa się wstrząśnięta Suna. – „Co się stało mojemu tacie? Pytam się, co się mu stało?! Mów!”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan jest w pokoju Hikmeta. W rękach trzyma dokument, który poprzedniego dnia przyniosła jej Nigar. „To ty powinieneś był przygotować intercyzę przed ich ślubem” – mówi kobieta do sparaliżowanego męża. – „Na szczęście ja się tym zajęłam. Wystarczy tylko ją podpisać, ale to drobiazg. Twoja synowa jest dumna. Tylko jej to podsunę, a ona natychmiast podpisze. Bez czytania. Mój syn, oślepiony miłością, niczym się od niej nie różni. Nie patrz tak! Emir jest gotów rzucić do nóg tej utrzymanki wszystko, co posiadamy!”.

„Na pierwszy rzut oka wygląda to jak zwykła umowa małżeńska” – kontynuuje Cavidan, przewracając strony dokument. – „Nie zauważą, że po jej podpisaniu wszystkie akcje należące do Emira, cały jego majątek oraz zarządzanie firmą przejmę ja! Wszystko, co tylko mamy. Wszystko, co przez lata przede mną chroniłeś. Wszystko to należeć będzie tylko do mnie! Mówiłam, że wszystko ci zabiorę! Niezależnie od tego, że Emir jest moim synem, nie pozwolę utrzymance zawładnąć tym, co mi się należy!”.

Akcja wraca do ośrodka. „Pytam się, co się stało?! Cokolwiek stało się z moim ojcem, masz natychmiast mi o tym powiedzieć!” – domaga się wyjaśnień Suna. „Ja… To znaczy to, czego dowiesz się ode mnie…” – odzywa się Taci, nie wiedząc jak dobrać słowa. „Nie waż się! Nie waż się mówić, że mój tata…”. „Nie, nie. To nie to, o czym myślisz. Pan Hikmet żyje”. Suna oddycha z wielką ulgą. „Tylko, że…” – dodaje chłopak. „Tylko co?”. „Twój tata jest sparaliżowany”. „Sparaliżowany? Kiedy to się stało? Jak?”. „Zaraz po twoim przyjeździe tutaj. Znaleźli pana Hikmeta nieprzytomnego w jego gabinecie”.

„Nieprzytomnego? A teraz, w jakim jest stanie?” – dopytuje siostra Emira. „Ma bardzo dobrą opiekę. Wierzymy, że wkrótce wyzdrowieje” – oznajmia Taci. – „Że znowu zacznie chodzić…”. „Dlaczego nic o tym nie wiedziałam?! Kiedy zamierzali mi o tym powiedzieć? Powiesz pewnie, że ukrywali to przede mną dla mojego dobra, tak? Jak oni mogą ze mną tak postępować? Jak?! Jeszcze przychodzą tutaj i udają, że wszystko jest w porządku! Kłamią, patrząc mi prosto w oczy!”. „Nie chcieli cię denerwować. Nie chcieli, żebyś się zamartwiała”. „Nie obchodzi mnie to, o czym myśleli! Nie chcę niczego słyszeć! Zostaw mnie w spokoju!”. Dziewczyna chwyta za umieszczony na wózku dżojstik i odjeżdża.

Cavidan wchodzi do kuchni, gdzie Nigar przygotowuje jedzenie. „Po obiedzie pojedziesz do pani Hatice” – mówi szeptem matka Emira. „Siostra Melike już mi o tym wspomniała” – oznajmia służąca. – „Pojedziemy tam pomóc”. „Boże, jaka ty jesteś głupia… Pojedziesz, żeby im dopiec, jasne?! Zrobisz wszystko, co tylko możliwe, aby zepsuć ten wieczór. Jak przyjedziemy, na ich twarzach ma nie być nawet cienia radości! Zrozumiałaś mnie?”. „Pani Cavidan, ale… Co ja mogę zrobić?”. „Wystarczy, że będziesz niezdarna i niewdzięczna jak zawsze. Dla ciebie to nic trudnego. Nie wiem, może na sukienkę Reyhan coś rozlej?”.

„Ale…” – próbuje protestować Nigar. „Żadnego ale!” – przerywa zdecydowanie Cavidan. – „Zepsujesz im ten wieczór i koniec!”. Przestraszona służąca potakuje głową ze zrozumieniem. Następna scena rozgrywa się w domu Hatice, gdzie trwają gorące przygotowania do zaręczyn. Reyhan odbiera przesyłkę od kuriera. Do dużego, przewiązanego kokardą pudełka, dołączony jest liścik, który dziewczyna czyta: „Bardzo trudno było znaleźć sukienkę, która mogłaby odpowiadać twojemu pięknu, ale sądzę, że mi się udało. Mam nadzieję, że ci się spodoba. Do zobaczenia wieczorem. Oya”.

W tym momencie za plecami Reyhan pojawia się Nigar. „Ktoś coś przysłał?” – zagaduje żona Sefera. „Oya przysłała mi sukienkę na wieczór” – odpowiada Reyhan. – „Co prawda przygotowałam już sobie swoją, ale…”. Ukochana Emira uśmiecha się i odchodzi do pokoju. Nigar zaś ciężko wzdycha. Akcja przeskakuje o kilka kwadransów. Melike czeka podekscytowana pod drzwiami pokoju, w którym przebiera się Reyhan. „Chodź już, córko” – prosi zniecierpliwiona kobieta. – „Gdzie przepadłaś? Jeszcze nie jesteś gotowa? Umieram tu z ciekawości!”. Po chwili drzwi pokoju otwierają się i oczom Melike ukazuje się Reyhan, ubrana w piękną suknię.

Melike zakrywa dłońmi usta z wrażenia. „Wyglądasz jak wróżka!” – mówi oczarowana wyglądem dziewczyny. „Cóż… Nie uważasz, że wyglądam nazbyt strojnie, siostro?” – pyta Reyhan. – „Będziemy przecież w domu, wśród swoich”. „Nie, nie, bardzo ci pasuje. Kiedy Emir cię zobaczy taką piękną, stanie jak zamurowany”. Z kuchni wychodzi Nigar. W rękach niesie tacę z przygotowaną herbatą. Jedną ze szklanek podaje Melike, następnie zatrzymuje się obok Reyhan, rozważając, czy nie wylać na jej sukienkę gorącego napoju. Ostatecznie rezygnuje z tego pomysłu i stawia tacę na stoliku.

„Postawię tutaj, by pani nie oblać” – oznajmia Nigar i wraca do kuchni. Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan jest w gabinecie i przegląda przygotowany przez prawnika dokument. „Wiedziałam, że pewnego dnia ta wasza głupia duma wyjdzie mi na dobre” – mówi kobieta. – „Zostaniecie bez grosza przy duszy i wtedy zobaczymy, do czego wam wystarczy ta wasza wielka miłość…”. Późnym popołudniem Cavidan, Oya i Emir stają przed drzwiami domu Hatice. Drzwi otwiera im Nigar. „Witajcie, zapraszam” – mówi służąca. „Dziękujemy. Nie zamykaj drzwi, Sefer zaraz przywiezie tatę” – oznajmia Emir i wraz z Oyą wchodzą do środka.

Cavidan zwraca się szeptem do Nigar: „Zrobiłaś to, o co cię prosiłam?”. „Próbowałam wielokrotnie, ale ten dom jest bardzo mały” – tłumaczy żona Sefera. – „Nie udało mi się zostać samej. Pani Hatice nie odstępowała mnie na krok”. „W ogóle mnie to nie dziwi, niezdaro!”. Akcja przenosi się do pokoju gościnnego. Emir ma już siadać na kanapie, gdy nagle do pomieszczenia wchodzi jego ukochana. Mężczyzna jest oczarowany jej pięknem. Z wrażenia staje na równe nogi i nie może złapać oddechu. „Wyglądasz bardzo, ale to bardzo pięknie” – mówi Oya. „Dziękuję” – mówi Reyhan i kieruje spojrzenie na oszołomionego Emira. Jej policzki momentalnie nabierają różowawej barwy.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy