288: Cavidan jest w pokoju Hikmeta. Kończy rozmawiać z synem i wściekła rzuca telefon na szafkę. „Ciągle tylko moja żona i moja żona!” – grzmi kobieta. – „Co to ma być? Czy on w ogóle nie ma rozumu? Ciekawe, jak długo jeszcze będzie czekał pod więzieniem? Ach, Emir, ach!” – pani Tarhun pochyla się nad mężem i wbija w niego mordercze spojrzenie. – „Widzisz, co narobiłeś? Widzisz, jakie zło wyrządziłeś swojemu synowi?! Przez to, że przywiozłeś tę trzymankę do naszego domu, całe nasze życie się posypało! Nie poznaję nawet własnego syna!”. W tym momencie do pokoju wchodzi Zeynep ze śniadaniem dla Hikmeta.

Dziewczynka na widok Cavidan jest bardzo przestraszona. „Ja… Cóż…” – odzywa się niepewnie. – „Skoro nie ma siostry Reyhan, to pomyślałam, że nakarmię wujka Hikmeta, zanim pójdę do szkoły”. „Teraz to twoja rola, tak? Teraz to tobie przypadło karmić wujka Hikmeta na śniadanie?!” – matka Emira z całych sił uderza rękoma w tacę. Całe jedzenie upada na podłogę. – „Ty go będziesz karmić?!”. „Ale siostra Reyhan…”. „Dosyć! Zamknij się! Twojej siostry Reyhan już nie ma!” – Cavidan chwyta Zeynep za ramiona i silnie je ściska. – „Patrz, kto stoi przed tobą! Ja! I nie chcę widzieć twojej szczurzej mordy! Teraz wynoś się stąd i nie graj mi na nerwach!”.

Cavidan popycha dziewczynkę w kierunku drzwi. Ta opuszcza pokój w popłochu. Akcja przenosi się do więzienia. Reyhan budzi się i zauważa, że szafka z jej rzeczami jest otwarta. Szybko podchodzi do niej i stwierdza, że jest pusta. Wzrok dziewczyny od razu przenosi się na Nebahat, która ogląda właśnie jej ubrania. „Piękne masz rzeczy” – mówi liderka celi. – „Kto wie, jak dużo kosztowały? Tu wszystko musi przejść przez moje ręce. Dosłownie wszystko” – kobieta kładzie ubrania na stoliku. – „Jeśli jest tu coś szczególnie dla ciebie cennego, co chcesz zostawić sobie na pamiątkę, musisz mi za to zapłacić”.

Reyhan zaciska pięści tak mocno, że skóra na jej kostkach bieleje. „Zabierz je i noś z radością” – mówi, po czym wraca na swoje łóżko i wpatruje się w zdjęcie Emira. „Oddawaj to!” – rozkazuje Nebahat. W tym jednak momencie do celi wchodzi strażniczka i mówi Reyhan, że ma gościa. W następnej scenie dziewczyna jest już w pokoju widzeń, gdzie po drugiej stronie szyby czeka na nią mąż. Oboje przykładają ręce do oddzielającej ich tafli szkła, jakby chcieli poczuć swój dotyk. Następnie sięgają po słuchawki. „Wszystko z tobą dobrze?” – pyta Emir. „Tak” – potwierdza Reyhan. „Od wczoraj odliczałem minuty do tego momentu. Czekałem na chwilę, kiedy usłyszę twój głos, który rozgrzeje mnie od środka”. „Ze mną wszystko dobrze, nie martw się. Nie waż się denerwować. Jest mi tylko trochę trudno być daleko od ciebie”.

„Kiedy moja tęsknota za tobą staje się nie do zniesienia, zamykam oczy i wyobrażam sobie ciebie” – kontynuuje Reyhan. – „Czuję, jakbyś był przy mnie. Dzisiejszej nocy poczułam nawet twój zapach. Naprawdę go poczułam i wdychałam głęboko. W końcu zasnęłam, wyobrażając sobie, że trzymam cię za rękę”. Małżonkowie ponownie przykładają dłonie do szyby. „Gdyby to było w moich siłach i mógłbym być razem z tobą, ująłbym twoje ręce i je całował” – oznajmia Emir. – „Wdychałbym twój zapach bez końca i bardzo mocno cię obejmował. Nikt nie mógłby temu przeszkodzić”. „Zamknij swoje oczy. Czujesz to? Czujesz to ciepło?”.

Mężczyzna potakuje głową z malującym się na twarzy rozmarzeniem. Po dłuższej chwili pyta: „Dostałaś list, który wczoraj przekazałem dla ciebie?”. „Aha, dostałam” – odpowiada nieco zakłopotana Reyhan. – „Dodał mi sił”. „To nie potrwa długo, uwierz mi. Wyciągnę cię stąd”. „Wiem. Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Jedyne, czego mi brakuje, to twojej obecności. Rozumiesz mnie, prawda? Gulsum przez tyle lat była na ulicy i sama musiała stawiać czoła wielu trudnościom. Ja nie mogłam nic dla niej zrobić” – do oczu Reyhan napływają łzy. – „Teraz, kiedy miałam możliwość zrobić dla niej coś dobrego, nie mogłam odwrócić się do niej plecami i po prostu odejść”.

„Widzenie zakończonego” – oznajmia strażniczka. „Bardzo cię kocham” – mówi szybko Emir. – „Następnym razem przyjdę tutaj, żeby cię zabrać. Będziesz ze mną, w moich objęciach. Wszystko się skończy”. W następnej scenie Emir jest już w rezydencji. W salonie zebrani są wszyscy domownicy oraz służba. „Reyhan powiedziała, żebyście się o nią nie martwili. Przekazuje wam gorące pozdrowienia” – oznajmia mężczyzna. – „Gulsum, twoja siostra powiedziała, żebyś troszczyła się o swoje zdrowie i nie denerwowała się”. „Bardzo trudno to zrobić, kiedy nie ma jej w domu” – mówi Gulsum. Cavidan kieruje na nią karcące spojrzenie. „Reyhan wkrótce wróci do domu. Cała prawda wyjdzie na jaw, kiedy odnajdziemy tego sprzedawcę. To tylko kwestia czasu”.

Akcja przenosi się do więzienia. Do celi wchodzą dwie strażniczki. Niosą na rękach dwa stosy ciepłych koców. „Reyhan Tarhun, to wszystko przysłał twój mąż” – oznajmia strażniczka. – „I nie tylko tutaj przyniosłyśmy koce, ale rozdałyśmy je też do innych cel”. Osadzone szybko dzielą się kocami. „Niech Bóg będzie z ciebie zadowolony, siostro. Dzięki tobie będzie nam ciepło” – mówi jedna z nich. – „A ty, siostro Nebahat, nie bierzesz?”. Liderka w odpowiedzi uderza dłonią w stół. „W tej celi obowiązuje porządek” – oświadcza, podnosząc się z krzesła. – „A ten, kto próbuje naruszyć ten porządek, osobiście zostanie przeze mnie ukarany”.

Nebahat zabiera kobietom koce i kładzie wszystkie na stole. „Nie możesz im tego zabierać!” – sprzeciwia się Reyhan. „Tak mówisz? Dobrze, jeżeli uważają, że są ich, niech je zabiorą” – mówi liderka. Żadna z osadzonych nie sięga jednak po koc. Reyhan próbuje rozdać je osobiście, ale także bez skutku. Więźniarki boją się gniewu Nebahat. Akcja wraca do rezydencji. Cavidan wchodzi do pokoju, w którym znajduje się Gulsum, chwyta ją za ramię i pyta: „Co ty wyprawiasz? Może jeszcze pomodlisz się za tę utrzymankę?!”. „Ona poszła za mnie do więzienia” – stwierdza dziewczyna. – „Dzięki niej uniknęłam tego, czego najbardziej się boję. Ty nawet nie wiesz, co to znaczy więzienie. Gdybyś chociaż raz tam była, to byś mnie zrozumiała. Pozwól chociaż trochę mi jej pożałować, dobrze? Może nieszczególnie to okazuję, ale też mam sumienie”.

„Zagłuszę twoje sumienie, rozumiesz mnie?” – pyta Cavidan, wbijając groźne spojrzenie w Gulsum. – „Jak nie pójdziesz po rozum do głowy, to znowu będziesz grzebać w śmieciach!”. Pani Tarhun opuszcza pokój. Akcja przenosi się do domu Kemala. Mężczyzna i jego żona siedzą na kanapie w salonie. „Co chcesz na kolację? Przygotować ci coś specjalnego?” – pyta Narin. „Chcesz coś powiedzieć, tak?” – domyśla się brat Hikmeta. „Właściwie to Oya ma ci coś do powiedzenia, ale odłożyła tę rozmowę ze względu na sytuację Reyhan. Postanowiłam zatem wziąć tę rozmowę na siebie. Rodzeństwo powinno się wspierać w bólu i radości, czyż nie? W życiu zachodzą czasem złe rzeczy, ale to nie oznacza, że nie może dziać się też coś dobrego. Oya zasłużyła na to, by być szczęśliwa”.

„Nie mów ogólnikami. Powiedz wprost, o co chodzi” – domaga się Kemal. „Oya chce poznać nas ze swoim nowych chłopakiem” – wyznaje Narin. „Kim on jest?”. „Nie wiem, nie powiedziała tego. Powiedziała tylko, że chce nas z nim zapoznać”. „Dlaczego teraz? Czy nie wie, że nie lubię ukrywania takich rzeczy? Czy jest teraz czas na nowego chłopaka podczas tego całego chaosu? Kto wie, kogo ona poznała, skoro nawet jego imienia nie chce powiedzieć. Powiedz jej, że nie chcę nikogo poznawać!”.

Akcja przenosi się do więzienia. Reyhan jest w łazience, gdzie czyści swoją sukienkę, na którą Firdevs celowo wylała herbatę. „Muszę zachować spokój” – mówi do siebie dziewczyna, patrząc w lustro. Nagle za jej plecami pojawia się… Nebahat! Obejmuje ją od tyłu i przykłada do jej szyi brzytwę! „No dalej, przypomnij sobie, jak się nazywam” – mówi liderka celi. – „Niebezpieczna Nebahat! Nie próbuj się szarpać, bo poderżnę ci gardło! Sądziłaś, że tu jest twoje królestwo? Nie pozwolę, żebyś mi rozwaliła tutejszy porządek! Niczego się nie bałaś, a teraz się boisz? Tak się tam w celi rozgadałaś! Przy pomocy swoich pięknych słówek chcesz zostać pastuszkiem tych owieczek z celi? To się nie stanie, dopóki ja tu jestem! Język utnę każdemu, kto mi się będzie sprzeciwiał! Rozumiesz mnie?! Odpowiadaj!”.

„A co, jeśli się nie zgodzę?” – pyta odważnie Reyhan. „Ty, kochanieńka, chyba wcale nie myślisz o swoim mężu” – stwierdza Nebahat, cały czas trzymając ostrze przy szyi Reyhan. „A co ma do tego mój mąż?”. „Bidulek robi wszystko, żeby wyciągnąć cię z tej nędzy. Po uszy jest w tobie zakochany, to jasne. Na pewno bardzo by się zmartwił, gdyby wyniesiono stąd twoje ciało…”. „Ci ludzie nie są twoimi niewolnikami. Nie masz prawa ich gnębić!”. „I tu się mylisz, porcelanowa laleczko. W tej celi wszyscy należą do mnie! A teraz zjeżdżaj stąd!”. Liderka puszcza Reyhan i pozwala jej opuścić łazienkę. Ile jeszcze czasu przyjdzie Reyhan spędzić w więzieniu?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy