298: Cavidan wraca do rezydencji. Przy drzwiach od razu pojawiają się wszyscy domownicy i służba, mając nadzieję, że to Reyhan właśnie przyjechała. „Przyszłam do swojego domu, więc co to za powitanie?” – pyta Cavidan, udając zdziwienie. – „Same smutne twarze”. „Myśleliśmy, że Reyhan wróciła” – wyjaśnia Suna. „Rozmawiała pani z Emirem?” – docieka Melike. „Nie, nie dzwonił do mnie” – pani Tarhun udaje się do salonu, gdzie zatrzymuje się przed suto nakrytym stołem. – „Przygotowałyście jedzenia dla całej armii. No nic, zadzwońcie do Emira i zapytajcie, kiedy przyjadą”. Melike sięga po telefon i nawiązuje połączenie z Emirem. Po chwili cała blednie na twarzy. „Gdzie oni są, siostro?” – pyta Nigar.

„Nie przyjadą” – odpowiada Melike. – „Reyhan znowu odesłano do więzienia”. Wszyscy wzdychają z ogromnym zawodem i smutkiem. Tylko Cavidan odwraca się do Gulsum i wymownie się uśmiecha, po czym odchodzi. Akcja przenosi się do więzienia. Widzimy, jak strażniczka wprowadza Reyhan do celi. Ta bez słowa siada na swoim łóżku i zagląda pod poduszkę. Nie ma tam jednak zdjęcia Emira. Dziewczyna zrywa się na równe nogi i z morderczym spojrzeniem podchodzi do Firdevs. „Ty to zrobiłaś! Gdzie ona jest?!” – pyta i zaczyna przeszukiwać łóżko współwięźniarki. „Hola, hola” – powstrzymuje ją Firdevs. – „Co ty wyprawiasz? Co za bzdury pleciesz? Zwariowałaś?”. „Ty to zabrałaś fotografię, wiem to! Gdzie ona jest?!”.

„Najwyraźniej za mało ci jeszcze szpitala” – stwierdza koleżanka Nebahat. – „Nie sadź się do mnie, bo tak ci przyłożę, że znowu tam trafisz!”. „Reyhan, poczekaj” – Hacer zatrzymuje żonę Emira, gdyż ta kolejny raz chce wybuchnąć. – „To ja ją zabrałam, żeby nikt jej nie zniszczył”. Reyhan wyrywa osadzonej zdjęcie i wraca na łóżko. Jakiś czas później Hacer ze spuszczoną głową przysiada się obok niej. „Proszę, nie zachowuj się tak” – mówi, wyrażając skruchę. – „Krzycz na mnie, złość się, nawymyślaj mi. Zostałam zastraszona. Powiedzieli, że zabiją moją mamę. Wszystko to, co zrobiłam, było tylko po to, aby ją chronić. A ty i tak nie wydałaś mnie. Błagam cię, wybacz mi. Wiem, że popełniłam wielki grzech, ale nie mogłam dopuścić do tego, żeby zabili moją mamę. Reyhan, proszę, wybacz mi”.

„Dobrze, nie płacz już” – odzywa się Reyhan. – „Wiem, że i ty jesteś ofiarą. Emir zrobi wszystko, co w jego mocy, by wyrwać twoją mamę z rąk tych typów. Z Bożą pomocą uratuje ją”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Gulsum zagląda do salonu, ale na widok spożywającej śniadanie Cavidan chce się wycofać. „Chodź, chodź” – mówi pani Tarhun, dostrzegając dziewczynę. Ta dosiada się do stołu. – „No i jak, zaczęłaś się już pakować?”. „Jakie pakować?” – fałszywa siostra robi duże oczy. „Odejdziesz tak, żeby nikt cię nie zauważył. Zostaw tylko list. Napisz coś uczuciowego. Na przykład: Jest mi przykro, ponieważ moja siostra jest przeze mnie w więzieniu. Wszystkich was zasmuciłam. Nie próbujcie mnie szukać. Coś w tym stylu. Potem wrócisz tam, skąd przyszłaś”.

Akcja przenosi się do więzienia. Nieoczekiwanie do celi wraca… Nebahat! Osadzone patrzą na nią z niepokojem. Tylko Firdevs reaguje euforycznie: „Och, siostro, witaj! Przyszłaś prosto na śniadanie! Siadaj” – osadzona odsuwa krzesło liderce. „Hacer, lepiej się ode mnie oddal” – szepcze Reyhan do koleżanki. – „Bo jeszcze znowu zrobi coś twojej mamie”. Nebahat każe Firdevs nalać herbaty. Ta zagląda do czajnika i mówi: „Siostro, ta herbata jeszcze się nie zaparzyła”. „Dobrze, więc ją wylej. Na wszelki wypadek, gdyby coś tam dosypały. Nie każdy ma dziewięć żyć, jak kot” – liderka kieruje spojrzenie na Reyhan. – „Jedno życie już odeszło, więc wezmę pozostałe osiem. Jedno po drugim. Co tak stoicie? Nakrywajcie do stołu!”.

Akcja przenosi się do domu Kemala, gdzie trwa właśnie śniadanie. Oya tylko przesuwa widelcem po swoim talerzu, niczego nie jedząc. „Ach, moja córko” – wzdycha Sehriye. – „Jesteś jak sucha gałąź. Zjedz chociaż jeden kawałek”. „Nie chcę. Nie chcę jeść” – odpowiada zasmucona dziewczyna. „Synu” – gospodyni zwraca się do Kemala. – „Może coś zrobisz, zanim twoja siostra nie popadnie w jakąś chorobę?”. „Co mam zrobić, siostro Sehriye?” – pyta mężczyzna. „Bracie, czy Erhan coś ci mówił?” – docieka Oya. „Co na przykład?”. „Na przykład coś o tej kobiecie, z którą związany jest wielką miłością? Może powiedział ci jej imię?”. „Dlaczego miałby mi to powiedzieć? Nie byłem z nim tak blisko”.

„Jeżeli kocha inną, to po co w ogóle przychodził do tego domu?” – pyta Sehriye. – „Niech idzie precz do tej swojej ukochanej!”. „Dolać komuś herbaty?” – zabiera głos Narin, chcąc choć na chwilę odejść od stołu. „Poczekaj, kędziorku, ja pójdę” – oznajmia Sehriye i udaje się do kuchni. „Bardzo zazdroszczę tej kobiecie” – mówi Oya. – „Mnie nikt nigdy tak nie kochał. Nikt nie był tak zakochany we mnie”. Tymczasem w celi więziennej jest już po śniadaniu. „Porcelanowa laleczko, co przygotowałaś na wieczór?” – pyta Nebahat, kierując wzrok na siedzącą na łóżku Reyhan. Gdy ta milczy, liderka wstaje od stołu. – „Ty co, połknęłaś język?!”.

W tym momencie drzwi celi otwierają się i do środka wchodzi strażniczka oraz Hacer, która właśnie wróciła z widzenia. „Niebezpieczna, masz gościa” – oznajmia wartowniczka, po czym odchodzi wraz z Nebahat. Hacer zaś zajmuje miejsce obok Reyhan. Jest szczęśliwa. „Niech Bóg będzie z ciebie zadowolony” – mówi, ujmując dłonie żony Emira. „Powiedz, co się stało?” – docieka Reyhan. „Policja znalazła miejsce, gdzie trzymali moją mamę. Uratowali ją z rąk tych drani i zawieźli do szpitala na operację, którą zorganizował twój mąż”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan wchodzi do pokoju Gulsum i zaczyna pakować jej rzeczy do walizki. Po chwili dziewczyna wchodzi do pokoju. „Co robisz z moimi rzeczami?” – pyta. „A na co ci to wygląda? Pomagam ci się spakować” – odpowiada żona Hikmeta. „Odejdę, jak Reyhan wyjdzie z więzienia”. „Do tej chwili, to stałabyś się już staruszką. Wyniesiesz się stąd natychmiast. Bierz” – pani Tarhun przekazuje Gulsum kopertę, wypchaną pieniędzmi. Ta przelicza gotówkę skrupulatnie i mówi: „To wszystko? Umawiałyśmy się na więcej”. „Myślałaś, że za darmo dostaniesz wszystkie te rzeczy, które wkładam właśnie do twojej walizki? A właśnie, nie policzyłam za samą walizkę. Ale dobrze, niech będzie to prezent ode mnie”. „Och, dziękuję. Jesteś bardzo uprzejma” – mówi z ironią Gulsum i sama zabiera się za pakowanie. Cavidan opuszcza jej pokój.

Akcja przenosi się do pokoju widzeń w więzieniu. Nebahat siedzi przy jednym stoliku z Talazem. „Mów szybko, po co przyszedłeś?” – pyta kobieta. „Dojdziemy do tego, ale najpierw cię pochwalę” – oznajmia gangster. – „Zrobiłaś dobrą robotę. Reyhan znowu jest tutaj. Teraz zrobisz coś nieco bardziej znaczącego. Pieniądze także będą większe. O ile się zgodzisz, oczywiście”. „Mów, co to za robota?”. Talaz przewraca oczami dokoła i zaczyna mówić. Nie słyszymy jednak jego słów.

W następnej scenie Nebahat jest już w celi. Z herbatą w ręku podchodzi do łóżka Reyhan i siada obok niej. „Czego chcesz?” – pyta dziewczyna. „Zgody” – odpowiada liderka. – „Życie jest krótkie. Ostatecznie koniec wszyscy będziemy mieć taki sam. Na cmentarzu. Więc po co to wszystko? Niech te dwa, trzy miesiące, które będziesz tutaj przebywać, miną spokojnie. Nie ufasz mi, rozumiem. W izolatce poza własnymi myślami człowiek nie ma niczego innego. Doszłam do wniosku, że bardzo źle cię traktowałam. Wybacz mi to wszystko” – Nebahat wyciąga rękę na zgodę. Reyhan niepewnie, ale odwzajemnia gest.

Liderka zwraca się do Firdevs i prosi ją, by także podała Reyhan herbatę. Firdevs po chwili przynosi szklankę z gorącym napojem. Sama kosztuje go, by zapewnić Reyhan, że nic do niego nie dolała. Żona Emira przyjmuje szklankę. Razem z Nebahat piją herbatę, siedząc na jednym łóżku. Czy dziewczyna uwierzy w przemianę liderki?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy