302: W przedpokoju domu Kemala stoją Narin, jej mąż oraz Sehriye. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Gospodyni otwiera. Najpierw widzimy uśmiechniętą Oyę, a chwilę później obok niej wyłania się… Erhan! Domownicy robią wielkie oczy. Najbardziej zdumiona jest oczywiście Narin. Przybyli przestępują przez próg i maślanymi oczami wpatrują się w siebie. W końcu Oya zabiera głos: „Mamy dla was bombową wiadomość. Pobieramy się!”. Tymczasem Emir wciąż czeka przed bramą więzienia, coraz bardziej się niecierpliwiąc. „Dlaczego to trwa tak długo?” – pyta, patrząc na zegarek. Akcja przenosi się do celi. Osadzone ustawione są w rządku pod ścianą, podczas gdy strażniczki przeprowadzają dokładne przeszukanie.
Akcja przenosi się do rezydencji. Cavidan i Hikmet znajdują się w salonie. „Sprawa załatwiona” – kobieta odczytuje sms-a od Talaza i szeroko się uśmiecha. – „Zawsze, gdy czytam te słowa, działa to na mnie jak lekarstwo. Te dwa słowa połączone razem czynią człowieka niezwykle szczęśliwym. Czy możesz to sobie wyobrazić, mój drogi Hikmecie?”. Akcja wraca do celi. Jedna ze strażniczek otwiera walizkę Reyhan i od razu natrafia na znajdujące się w środku woreczki z narkotykami!
Akcja wraca do rezydencji. Wszyscy domownicy czekają już w salonie przy suto zastawionym stole. „Gdzie oni przepadli? Dlaczego jeszcze nie przyjechali?” – niepokoi się Zeynep. „Ja też nic z tego nie rozumiem” – odzywa się Suna. – „Mam nadzieję, że nic się nie stało”. „Boże uchowaj” – wzdycha Melike. Kamera robi zbliżenie na Cavidan. „Nawet nie wiecie, jak bardzo się zasmucicie” – mówi w myślach pani Tarhun. – „Ta wsiowa piękność resztę życia spędzi w tej dziurze”. Nagle rozlega się dźwięk dzwonka. Zeynep co sił w nogach pędzi, by otworzyć. Po chwili do salonu wchodzą… Emir i Reyhan! Cavidan wybałusza oczy w ogromnym zdumieniu. „Jakim cudem ta dziewucha wróciła do domu? Jakim?” – zachodzi w głowę.
Następuje retrospekcja. Strażniczka, która znalazła narkotyki w walizce, podnosi się i kieruje wzrok na Reyhan. „To twoja walizka, prawda?” – pyta. „Tak, moja, ale…” – odzywa się przerażona dziewczyna. Dwie inne wartowniczki zachodzą ją od tyłu i chwytają za ramiona. Strażniczka otwiera woreczek strunowy, nabiera krztynę białego proszku na opuszek palca i wykrzywia twarz w zdziwieniu. „Przecież to zwykły cukier puder” – mówi. Następuje zbliżenie na twarze Nebahat i Firdevs. Tym razem to one są zdumione.
„Zdaję się, że tego szukamy” – mówi inna strażniczka, wyciągając z poduszki liderki kilka strunowym woreczków. Przekazuje je swojej przełożonej. „Nebahat, módl się, żeby i w tych torebkach był cukier puder” – mówi, po czym sprawdza ich zawartość. Po jej minie od razu widać, że nie jest to cukier. – „Idziesz z nami!”. Wartowniczki chwytają liderkę za ramiona i siłą prowadzą ją w kierunku drzwi. „Puśćcie mnie! Ja nic nie zrobiłam! To nie moje!” – wykrzykuje przerażona Nebahat, ale na nic się to zdaje.
Akcja wraca do rzeczywistości. W domu Kemala Oya kieruje wzrok na brata. „Nic nie powiecie, braciszku?” – pyta i kieruje spojrzenie na szwagierkę. – „A ty, Narin?”. Przyjaciółka Reyhan ze złością przełyka ślinę. „Oya, czy ty rozumiesz, co mówisz?” – pyta Kemal. „Wiem, że naszym obowiązkiem jest się wytłumaczyć” – zabiera głos Erhan. – „Rozumiem, że ta wiadomość jest dla was wielkim zaskoczeniem. Macie całkowitą rację, popełniłem wielki błąd. W zasadzie ta krótka rozłąka pomogła mi zrozumieć pewne sprawy. Jeśli pozwolicie, ja i Oya chcielibyśmy wieść wspólne życie. Chcemy się pobrać”.
„Nie zamierzam rozpatrywać z wami tak poważnej sprawy, stojąc w progu domu” – oznajmia Kemal z surowym spojrzeniem. – „Poza tym chcę porozmawiać z tobą na osobności, Oya”. „Jak uważacie. Wobec tego zostawię was samych” – Erhan opuszcza dom. Tymczasem w rezydencji zjawia się… Gulsum! Siostry rzucają się sobie w ramiona, na co Cavidan robi jeszcze większe oczy. „Gdzie byłaś?” – pyta Reyhan. – „Ja wróciłam, ale ciebie nie było”. „Wróciłam, gdy tylko się dowiedziałam” – odpowiada fałszywa siostra. – „Gdybym wiedziała wcześniej, to już w nocy rozbiłabym namiot przed rezydencją i tam czekała na ciebie”.
Następuje kolejna retrospekcja. Widzimy, jak Firdevs wchodzi do pokoju widzeń i tam czule wita się z Gulsum. Widać, że obie dobrze się znają. „Co u ciebie? Jakie wiatry cię tu przyniosły?” – pyta osadzona. – „Kiedy stąd wychodziłaś, powiedziałaś, że za nic tu nie wrócisz, nawet w odwiedziny. Co się stało?”. „Powiedziałam tak, ale… Chcę poprosić cię, żebyś zrobiła coś dobrego” – oznajmia Gulsum. „Proś mnie, o co tylko chcesz. Jestem ci w końcu winna życie”. „Posłuchaj…” – nie słyszymy tego, co dalej mówi Gulsum. Następuje kolejna retrospekcja. Podczas przerwy na spacer Firdevs zostaje sama w celi. Wyciąga z walizki Reyhan woreczki z narkotykami i zamienia je na woreczki z cukrem pudrem. Następnie chowa narkotyki pod poszewkę poduszki Nebahat.
Akcja wraca do teraźniejszości. Narin za ogrodzeniem domu Kemala rozmawia z Erhanem. „Co z ciebie za człowiek?!” – pyta oburzona dziewczyna. – „Co próbujesz osiągnąć?!”. „Tak samo jak ty chcę ułożyć sobie życie” – oświadcza mężczyzna. – „To wszystko”. „To znaczy, że chcesz ułożyć sobie życie, wykorzystując do tego Oyę? Ona nie jest twoją zabawką!”. „My to nazywamy miłością. Nie możemy z siebie zrezygnować”. „Jaka znowu miłość?! Myślisz, że możesz mnie okłamywać, jak dziecko?! Nie pozwolę ci zmarnować życia Oyi! Nie chcę cię więcej widzieć w jej pobliżu, bo inaczej…”. „Bo co? Co zrobisz? Zanim zaczniesz mi grozić, powinnaś najpierw pomyśleć. Chcesz doprowadzić do tego, że twój mąż straci prawo do opieki nad Masal?”.
„Jak śmiesz mi grozić? Chyba zapomniałeś o tym wideo, które ci pokazałam” – przypomina Narin. „Jesteś śmieszna, naprawdę” – mówi ze spokojem Erhan. – „Grozisz mi nagraniem bez dźwięku? Bez trudu dowiedziałem się o tym. Poza tym nic by się nie stało, nawet gdyby wyszło na jaw to, co wtedy powiedziałem. Nie zabiłem Caferova celowo”. „Zrobiłeś to! Inaczej nie wpadłbyś w panikę, oglądając ten film. Widziałam strach w twoich oczach!”. „Posłuchaj, gdybym był na twoim miejscu, to wspierałbym siostrę swojego męża. Ty jednak wolisz zaryzykować przyszłością jego jedynej córki. Przez ciebie Kemal straci Masal”. Erhan odwraca się i odchodzi.
W następnej scenie widzimy idącą przez miasto… Cemre! „Poza tobą nie mam do kogo pójść” – mówi dziewczyna, chowając twarz za kapturem. – „Idę do ciebie”. Akcja przeskakuje do wieczora. Wściekła Cavidan wchodzi do pokoju Gulsum i chwyta ją za rękę. „To ty pomogłaś Reyhan, wiem o tym!” – grzmi pani Tarhun. – „To ty ją wyciągnęłaś z tej dziury! Nie próbuj nawet zaprzeczać!”. „Nie mam najmniejszego zamiaru. Tak, to ja ją stamtąd wyciągnęłam” – oświadcza dziewczyna. „Jak śmiałaś?! Jak mogłaś coś takiego zrobić?!”. „Ona uratowała mi życie. To nie w kij dmuchał!”. „Czy tobie życie zbrzydło? Chcesz, żebym wszystkim powiedziała, że z ciebie żadna siostra?”.
„Zabieraj te łapska!” – Gulsum odpycha rękę Cavidan. – „Rób sobie, co chcesz. Ja się ciebie nie boję! Jeśli chcesz, możesz opublikować ogłoszenie w gazecie albo telewizji. Niech usłyszy cały świat, mnie i tak jest to obojętne”. „Liczysz, że Reyhan ci pomoże?” – pyta matka Emira. – „Jeśli jej powiem, jaką jesteś oszustką, nawet na ciebie nie spojrzy”. „To ciekawe. Mnie grozisz, a sama na co liczysz? Przypuśćmy, że powiesz jej wszystko. Ja mam pieniądze i będę sobie wygodnie żyła. Ale co będzie, gdy wszyscy dowiedzą się o twoich gierkach i intrygach? Co wtedy zrobisz?”. Cavidan milczy, a fałszywa siostra uśmiecha się triumfująco.
Emir i Reyhan leżą na łóżku. Oboje karmią siebie nawzajem. Nagle telefon dziewczyny zaczyna dzwonić. „To Narin” – mówi Reyhan. – „Zapomniałam do niej zadzwonić”. „Wujek o wszystkim wie. Na pewno jej przekazał” – zapewnia mężczyzna. – „Nie odbieraj, jutro ze sobą porozmawiacie”. „Nie można tak, to nieładnie” – Reyhan podnosi się z łóżka i odbiera połączenie. Tymczasem Cemre ukrywa się w jakiejś szopie. Kuli się, trzęsąc z zimna. „Już niewiele zostało” – mówi z szaleństwem w oczach. – „Idę do ciebie”. Kogo Cemre ma na myśli? U kogo będzie szukać pomocy?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.