305: Erhan siedzi na skalistym wybrzeżu. Próbuje dodzwonić się do Narin, lecz ta nie odbiera. „Odbierz wreszcie! Nie zmuszaj mnie do wykonania ostatecznego kroku!” – grzmi mężczyzna. Po chwili na jego komórkę przychodzi sms od żony Kemala: „Ja już nie mam nic do stracenia. Od teraz powinieneś się mnie bać. Idę na policję. Opowiem im wszystko, co wiem. Nie wiem, czy to coś da, ale pójdę też do szpitala, w którym pracujesz, żebyś swoją grzeszną duszą nie niszczył życia innym ludziom. Wszyscy dowiedzą się, jakim jesteś potworem”. „Dobrze, sama tego chciałaś” – mówi do siebie Erhan, po czym wybiera do kogoś numer. – „Jestem w posiadaniu informacji, której szukacie od dłuższego czasu. Znam adres osoby, która zabiła syna Caferova”.
Gulsum odbiera telefon od nieznanego numeru. „Myślałaś, że cię nie znajdę?” – po drugiej stronie rozlega się męski głos. – „Z tej strony Celal, nieszczęśliwi mąż twojej przyjaciółki. I co, zatkało cię? W tej chwili masz mi powiedzieć, gdzie ukrywa się moja żona!”. „Nie wiem, nie mam pojęcia…” – odpowiada Gulsum. „Nie rób ze mnie głupiego! Gdzie są moja żona i dziecko?! Znajdę was obie i żywcem obedrę ze skóry, rozumiesz?!”. „Nie wiem, gdzie oni są, naprawdę. Nie mam żadnej wiadomości od Meryem”. „Przestań kłamać! Wszystkich, którzy jej pomagają, odnajdę i nie będę miał dla nich litości!”.
„Nie mam z tobą o czym rozmawiać” – oświadcza Gulsum. Nie zdaje sobie sprawy, że z ukrycia jej rozmowę podsłuchuje Cavidan. „A więc tak” – mówi w myślach pani Tarhun. – „Chyba trafiła się okazja, żeby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu”. W następnej scenie widzimy, jak Gulsum wchodzi do salonu. Patrzy na ekran swojej komórki, po czym rzuca ją na kanapę. Drapie się po szyi, intensywnie rozważając, co powinna zrobić, i odchodzi do kuchni. Cavidan wchodzi na palcach do salonu i bierze do ręki telefon dziewczyny. „Zobaczymy, z kim rozmawiała” – mówi i próbuje odblokować smartfona. Ten jednak jest zabezpieczony hasłem. – „Niech to szlag! Muszę koniecznie dowiedzieć się, kto to był”.
Nagle telefon Gulsum dzwoni ponownie. Cavidan niewiele myśląc odbiera połączenie. „Kim ty jesteś, żeby się rozłączać?!” – grzmi Celal. – „Gdzie jest moja żona?! Gdzie mój syn?! Gdzie oni się ukrywają?! Znajdę was wszystkich i wykończę!”. Na twarzy pani Tarhun pojawia się przerażenie. Kobieta szybko rozłącza się. Zapisuje jednak numer mężczyzny na swój telefon. Wychodzi na taras i stamtąd dzwoni do Celala. „Wiem, gdzie jest twoje dziecko” – oznajmia. „Kim jesteś? Co to znaczy, że wiesz, gdzie jest moje dziecko?” – pyta zaintrygowany mąż Meryem. – „Na dodatek dzwonisz z zastrzeżonego numeru. Co to za gierki?! Gadaj wreszcie, bo i ciebie znajdę i wykończę!”.
„Teraz nie mogę ci podać adresu. Później do ciebie zadzwonię” – mówi Cavidan i rozłącza się. Tymczasem Gulsum rozmawia przez telefon z Meryem. „Celal do mnie dzwonił. Nie mam pojęcia, jak zdobył mój numer” – oznajmia fałszywa siostra. – „Krzyczał i groził mi. Nie mówię tego po to, żebyś się bała. Mówię, żebyś wiedziała. Twój syn jest tutaj bezpieczny, nie martw się. Nikt go tu nie znajdzie. Ważne, żebyś ty na siebie uważała. Ten łajdak wszędzie cię szuka, bądź ostrożna”.
W następnej scenie wszyscy domownicy oraz służba zbierają się w salonie na prośbę Suny. Dziewczyna staje przed nimi i rzuca na podłogę swoje kule. Jest już w stanie poruszać się bez nich. Akcja przenosi się do szpitala. Narin siedzi za swoim biurkiem i rozmawia przez telefon. „Tyle lat go znam, ale jeszcze nigdy nie widziałam go tak złego i upartego” – oznajmia Sehriye po drugiej stronie. – „Uparł się na przeprowadzkę i w żaden sposób nie da sobie wybić tego z głowy. Pomyślałam, że może ty spróbujesz z nim porozmawiać? Może go jakoś przekonasz?”. „Nie sądzę, by w ogóle zechciał mnie wysłuchać” – mówi Narin. – „Najwyraźniej chce wymazać wszystko, co ze mną związane. Naruszyłam spokój jego i Oyi”.
W tym momencie do gabinetu Narin wchodzi… Oya! „Siostro Sehriye, potem do ciebie zadzwonię” – mówi żona Kemala i rozłącza się. Następnie podchodzi do szwagierki. – „Oyu, tak się cieszę, że tu przyszłaś. Wiedziałam, że pozwolisz mi wszystko sobie wytłumaczyć”. Narin chce przytulić siostrę Kemala, ale ta zatrzymuje ją. – „Usiądź, proszę, porozmawiajmy”. „Nie ma takiej potrzeby. Ja tu tylko na chwilę” – oświadcza Oya z kamiennym wyrazem twarzy. – „Jak mogłaś ukrywać to wszystko przede mną, gdy tak bardzo wierzyłam w miłość tego człowieka? Jak mogłaś zachowywać się tak, jakby nic się nie stało? Mniejsza już o mnie, ale mój brat? Przed swoim mężem też ci nie było wstyd? Miałaś spokojne sumienie, patrząc mu w oczy?”.
„Posłuchaj, usiłowałam przepędzić Erhana z naszego życia, nie martwiąc ani ciebie, ani twojego brata” – tłumaczy Narin. – „Ale za każdym razem coś się działo i nie mogłam powiedzieć. Tego dnia, kiedy przyszliście i oznajmiliście, że się pobieracie, nie mogłam dłużej milczeć. Nie mogłam pozwolić, żebyś zawarła fałszywe małżeństwo. To wszystko było dla twojego dobra. Zaryzykowałam, będąc gotowa na utratę ciebie i twojego brata”. „Po prostu przestraszyłaś się, że go stracisz” – stwierdza Oya, pogardliwie patrząc na szwagierkę. „Nigdy! On już dawno dla mnie umarł”. „Jak mogłam ci ufać? Jak my mogliśmy tobie zaufać? Bardzo mnie rozczarowałaś. Bardzo” – siostra Kemala odwraca się na pięcie i opuszcza gabinet. Z oczu Narin wypływają łzy.
Erhan jest wciąż na wybrzeżu. Podpala zdjęcie swojej dawnej ukochanej i rzuca je na ziemię. „Myślisz, że pozwolę ci zniszczyć moje życie? Głupia jesteś, Narin” – mówi, patrząc jak ogień pochłania fotografię. Po chwili jego telefon zaczyna dzwonić. „Tu Behruz, człowiek Caferova” – przedstawia się mężczyzna po drugiej stronie. Widzimy go na drugim planie, jak z odległości jakichś trzydziestu metrów obserwuje Erhana. – „Zadzwoniłem, żeby poznać adres tej lekarki”. „Weź coś do pisania i notuj. Podam ci go” – oznajmia Erhan.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.