420: Emir i Feride uczestniczą w akcji charytatywnej i rozwożą jedzenie do potrzebujących osób. Przyjeżdżają do biednej dzielnicy. Gdy Feride udaje się do jednego z domów, do samochodu wsiada… Cemre! „Co ty tutaj robisz?” – pyta zaskoczony Emir. „Mieszkam w tej dzielnicy” – odpowiada Cemre. – „A ta dziewczyna jest naprawdę niczego sobie”. „Jaka dziewczyna?”. „Ta, od której nie odrywasz wzroku”. Kamera przenosi się do chaty, do której poszła Feride. Opiekunka podaje starszej pani jedzenie, które przywiozła. „Nałożyłam wszystkiego po trochu” – oznajmia. „Niepotrzebnie się trudziłaś. Bardzo ci dziękuję, córko”. „To żaden trud, cioteczko. Smacznego. Na mnie już czas”. „Tak szybko? Zostań jeszcze trochę. Po tym, jak popsuł mi się telewizor, nie słyszałam żadnego głosu poza swoim. Porozmawiajmy trochę”.

„Ciociu, są jeszcze inni ludzie, którym muszę rozdać jedzenie” – oznajmia Feride. – „Ale obiecuję ci, że jak tylko znajdę wolną chwilę, przyjadę do ciebie i porozmawiamy”. „Dobrze, córko. Jeśli czekają na ciebie, to idź. I weź to.” – Staruszka podaje Feride małą czekoladkę. Kamera wraca do samochodu. „Posłuchaj, w ogóle nie wyglądasz dobrze” – oznajmia Cemre. – „Powiedziałam ci to już ostatnio. Jesteś bardzo spięty. Tak nie można. Rób to, co podpowiada ci serce. Ta dziewczyna jest wielkoduszna, to widać. Na pierwszym miejscu stawia innych, nie siebie. Tak ci tylko mówię”.

Cemre zauważa znajdującą się obok niej reklamówkę z pitami. „Mogę wziąć jedną?” – pyta. „Możesz, oczywiście. Jeśli jesteś głodna, jest także…”. „Nie, uwielbiam samą pitę. Dobrze, do zobaczenia. Nie zatrzymuj się zbyt długo”. Cemre wysiada z samochodu i chowa się za pobliską szopą. Dosłownie sekundę później do auta wraca Feride. „Masz ochotę na czekoladkę?” – pyta. „Jaką czekoladkę?”. „Ze ślubu. Twój cukier spadł, gdy na mnie czekałeś. Ciocia mi ją dała. Niedawno odbył się ślub jej sąsiadki. Spójrz na opakowanie, jest czyste. Nie bój się zatrucia”. „Nie ma czekoladki dla ciebie?”. „Dała mi tylko jedną. Nie patrz tak, jedz. Po czekoladzie wydziela się hormon szczęścia. Włóż ją do ust”.

Emir przypomina sobie słowa Cemre: Ta dziewczyna jest wielkoduszna. Na pierwszym miejscu stawia innych, nie siebie. Mężczyzna bierze czekoladkę i nim odjeżdża, patrzy do boku. Cemre macha do niego na pożegnanie. Akcja przeskakuje do wieczora. Kumru jest już przytomna. Munever siedzi obok niej na łóżku. Gdy Kumru dostrzega stojącą przy uchylonych drzwiach Narin, zaczyna mówić: „Mamusiu, bardzo żałuję. Proszę, wybacz mi. Przysięgam, nie chciałam, żeby to się stało. Nie chciałam zranić mojej siostry. Wewnątrz mnie siedzi potwór, mamo. On zmusza mnie do czynienia zła. Nie potrafię go kontrolować. Zmusza mnie do robienia tego, czego nie chcę”.

„Nie mogę uciszyć tego diabła w sobie” – kontynuuje Kumru. – „Chce, żebym nienawidziła ciebie, siostrę i siebie samą”. Dziewczyna wybucha płaczem. Matka przytula ją i mówi: „Już dobrze, córeczko. Nie płacz, proszę. Nie jesteś jeszcze w pełni sił. Znowu poczujesz się źle”. „Będzie, co ma być. Nie zasługuję na to, by wyzdrowieć”. „Co to za słowa, córko?”. „Nie posłuchałam ciebie. Jestem niewdzięczną kłamczuchą. Wyrządziłam mojej siostrze wielką krzywdę. Jak teraz będę żyć z tymi wyrzutami sumienia? Lepiej, żebym umarła…”. „Zamilcz, córko! Nie mów takich słów”. „Czy to nieprawda, mamo? Siostra nigdy mi nie wybaczy. Wiem to! Mamo, błagam cię, wybacz mi. Nie zostawiaj mnie. Nie mam nikogo oprócz ciebie. Nikogo”.

„Posłuchaj mnie, moja piękna córko.” – Munever dotyka policzka Kumru. – „Ja też bardzo żałuję. Od lat czekałam, by twoja siostra mi wybaczyła. I ty będziesz czekać. Zrozumiałaś swój błąd, to najważniejsze. W porządku, córko? Nie płacz. Nie płacz, moja piękna”. Narin wchodzi do pokoju. Munever zostawia swoje córki same. „Boli cię coś?” – pyta narzeczona Kemala. „Nie. Siostro, usiądź” – prosi Kumru, biorąc Narin za rękę. – „Wiesz, czego najbardziej pragnęłam w tamtej chwili? Chciałam uratować cię i natychmiast umrzeć, żeby uwolnić się od tego wstydu”. „Nie powinnaś teraz o tym myśleć. Skup się na tym, by wyzdrowieć”. Narin opuszcza salę. „W rzeczywistości wszystko teraz się zaczyna, siostro” – mówi do siebie Kumru.

W następnej scenie Kemal i Narin są w gabinecie doktora. „Znamy już wyniki ostatnich badań” – oznajmia medyk. – „To, co chcę powiedzieć, jest bardzo ważne, dlatego chciałem, żebyście oboje tutaj byli”. „Czy w wynikach jest coś złego?” – pyta zaniepokojona Narin. „Wykryliśmy guz w mózgu pani Kumru. Już wcześniej mieliśmy pewne podejrzenia, ale badania pokazały znacznie gorszy obraz niż ten, który zakładaliśmy”. „Gdzie dokładnie znajduje się guz? Jak jest duży?”. „Niestety jest w krytycznym stadium. Jest złośliwy i szybko się powiększa. Na leczenie jest już za późno. O operacji także nie można mówić”.

„Doktorze, czy w ogóle nie ma nadziei?” – pyta Kemal. – „Nie można spróbować innych metod leczenia?”. „Bardzo mi przykro. Wszystko, co możemy teraz zrobić, to pozwolić jej przeżyć ostatnie chwile w szczęściu”. „Nie, moja siostra nie może umrzeć!” – nie zgadza się Narin. – „Chcę zobaczyć wszystkie wyniki badań. Rezonans, tomograf, wszystko, co jest!”. Tymczasem Semih przyjeżdża do rezydencji. Gdy tylko wysiada z samochodu, od razu staje przed nim Emir. „Co za powitanie przy samych drzwiach” – mówi Semih z podziwem. – „Następnym razem oczekuję czerwonego dywanu”. „Zasługujesz na kolejny cios! Tym razem naprawdę przesadziłeś!” – Emir jest oburzony zachowaniem przyjaciela, który wysłał do Feride zrobioną z ukrycia fotografię, na której syn Cavidan czule wpatruje się w śpiącą opiekunkę swojego syna.

„Daj spokój” – mówi Semih. – „Feride ją zobaczyła? Co powiedziała?”. „W ostatniej chwili zniweczyłem twój dziecinny plan!” – oświadcza Emir. – „Gdybym spóźnił się choć sekundę, z twojej winy znalazłbym się w idiotycznym położeniu. Dorośnij wreszcie!”. „Och, przestań. Czyli nie zobaczyła zdjęcia?”. „Nie widziała, dzięki Bogu! Co ty robisz? Co chcesz osiągnąć?”. „Emir, jestem twoim przyjacielem, odkąd byliśmy dzieciakami. Dorastaliśmy razem. Cokolwiek robię, robię dla twojego dobra. Próbuję przywrócić cię do życia. Czy ostatnio patrzyłeś w lustro? Przejrzyj się, ty dosłownie nie żyjesz. To nie jesteś ty”. „Dosyć już, Semih. Nie trzeba nic dla mnie robić, nie chcę!”.

„Emir, proszę cię, wyjdź z tej skorupy” – mówi przyjaciel. – „Daj sobie kolejną szansę”. „Dość, powiedziałem! To, co robisz, nie jest przyjaźnią. Nie masz najmniejszego pojęcia o tym, co przeżyłem. W rzeczywistości byłem wcześniej ślepy, nic nie widziałem! Ale teraz wszystko widzę wyraźnie, nikomu nie ufam! I z tego powodu nikogo nie kocham!”. „Nie możesz nastawiać się w ten sposób. Ta dziewczyna ma na ciebie ogromny wpływ, nawet ja to widzę. Naprawdę tego nie dostrzegasz?”. „A ty dalej o tej dziewczynie. Odejdź stąd i nie waż się więcej zrobić czegoś podobnego, rozumiesz?”. Obaj mężczyźni odwracają się. Jeden wsiada do samochodu, drugi wraca do domu.

Akcja wraca do szpitala. Kemal i Narin stoją przed gabinetem doktora. „Moja siostra umrze…” – mówi zapłakana kobieta. – „Jest jeszcze taka młoda. Dlaczego?”. Na korytarzu pojawia się Munever i od razu podchodzi do córki. „Narin? Dlaczego płaczesz, córko?” – pyta. – „Coś się stało? Dlaczego milczysz? Czy lekarz coś powiedział? Błagam cię, na miłość boską, nie milcz. Powiedz mi, proszę”. „Powiedział…” – odzywa się Narin, z trudem wydobywając z siebie głos. – „Powiedział, że stan Kumru jest poważny”. „Jak poważny? Co jest mojej córce? Niedawno rozmawiałyśmy i wszystko było z nią dobrze”.

„Ma guza mózgu…” – wyznaje Narin. „Guza?” – powtarza wstrząśnięta Munever. – „Ale zostanie uratowana, prawda? Istnieje rozwiązanie? Mojej córce nic się nie stanie? Narin, mojej córce nic nie będzie, prawda?”. „Doktor powiedział, że guz jest w zaawansowanym stadium. Nie zostało jej dużo czasu…”. „Nie, nie… Moja córka jest za młoda!”. „Pani Munever, usiądź” – prosi Kemal. „Ona przed sobą ma całe życie! Nie, nie!”. Kobieta wychodzi na zewnątrz. Zanosząc się głośnym szlochem, modli się do Boga o ratunek dla córki. Narin siada obok niej na ławce i mówi: „Mamo…”. Munever nagle milknie i kieruje na nią zaskoczone spojrzenie. Mama i córka mocno się obejmują, obie wylewając morze łez.

Oya, która widziała, jak Emir i Semih kłócą się na zewnątrz, dzwoni do tego drugiego. „Co się stało? Widziałam, jak kłóciliście się z Emirem” – oznajmia. – „Potem nagle odjechałeś. Co się między wami dzieje? Pokłóciliście się przez Feride? Posłuchaj, Semih, przywiązujesz zdecydowanie zbyt dużą wagę do tej dziewczyny. Jak możesz myśleć, że ona jest godna Emira? Nie rozumiem tego. Niemożliwe, by między nimi wydarzyło się to, co chodzi ci po głowie”. „W miłości niema nic niemożliwego” – oświadcza mężczyzna. „Bzdury! Zapytałam Emira i sam powiedział, że między nimi nic nie ma. Nie rozumiem, dlaczego jesteś taki uparty w tej kwestii”.

„Jestem uparty, bo dobrze znam Emira” – oznajmia Semih. – „Razem spędziliśmy dzieciństwo i lata młodzieńcze”. „Mylisz się, i to bardzo. Nic między nimi nie istnieje!”. „Istnieje. I byłoby dobrze, gdybyś ty także to zaakceptowała. Jedynym powodem tego, że nie są jeszcze razem, jest to, czego Emir doświadczył w przeszłości. Jego cierpienie. Nic więcej. Ale on nie chce tego widzieć, woli zostać ślepy. Niech więc zostanie. Nic więcej nie mogę dla niego zrobić, mam dość.” – Mężczyzna rozłącza się.

Akcja przenosi się do szpitala. Kemal i Narin rozmawiają w dawnym gabinecie kobiety. „Guz w mózgu Kumru jest przyczyną jej zaburzeń osobowości” – oznajmia Narin. – „Ma bezpośredni wpływ na jej układ nerwowy i jest powodem jej nagłych zmian charakteru. Wiele razy spotkałam się z takimi przypadkami. To dlatego Kumru zachowywała się jak osoba, którą naprawdę nie jest”. „To, co Kumru zrobiła, wiążesz z jej chorobą?” – dopytuje Kemal. „Tak, istnieje duże prawdopodobieństwo. Może nie jest winna tego, o co ją oskarżyliśmy. Może nie potrafiła się opanować. Boże, co ja zrobiłam? Nawet ją spoliczkowałam”. „Narin, w porządku. Skąd mogłaś wiedzieć, że sytuacja tak wygląda?”. „Wybaczyłam jej, Kemal. Ty też to zrób”. Czy Kumru wyzdrowieje?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy