426: Narin jest w gabinecie doktora, który zajmuje się chorobą Kumru. „Choroba jest w końcowym stadium” – oznajmia lekarz. – „Z każdym kolejnym dniem jakość życia pani Kumru będzie się pogarszać”. W tym momencie rozlega się pukanie do drzwi. Do gabinetu wchodzi Kemal i zajmuje miejsce obok narzeczonej. „Zawroty głowy, chroniczne zmęczenie i chęć ciągłego spania” – wymienia lekarz. – „Możliwe, że już to zaobserwowaliście. Pani też jest lekarzem, więc będę mówił otwarcie. Te objawy będą się nasilać. Koniec jest już bliski. Wiem, że nie jest to łatwe dla rodzin pacjentów, ale musicie być jej wsparciem”. „Doktorze, my tę sytuację ukrywamy przed Kumru” – oznajmia Kemal. – „Czy to właściwe?”.
„W rzeczywistości powinniście…” – odzywa się lekarz. „Myślę, że to bardzo właściwe” – wtrąca Narin. – „Uważam tak zarówno jako lekarz i jako siostra. Dziękuję, że poświęcił nam pan czas”. W następnej scenie widzimy, jak narzeczeni wychodzą ze szpitala. „Słyszałeś, co powiedział lekarz” – mówi Narin. – „Teraz już uwierzyłeś, że moja siostra jest chora?”. „Powiedziałem te słowa pod wpływem emocji” – tłumaczy Kemal. – „Nie zmieniłem jednak zdania i nadal uważam, że się mylisz. Jeżeli twoja siostra naprawdę cię kocha, będzie się cieszyć twoim szczęściem. Odkładanie ślubu nie jest właściwe, zrozum to”.
„Czy ja nie chcę być szczęśliwa?” – pyta kobieta. – „Moim największym marzeniem jest wziąć z tobą ślub, ale nie mogę tego zrobić, kiedy moja siostra tak bardzo cierpi. Czy mogę zostać teraz sama?”. Kemal potakuje głową, a jego narzeczona odchodzi. Akcja przenosi się do rezydencji. Feride siedzi na ławce w ogrodzie. Nagle siada obok niej… Cemre! „Ty jesteś Feride, prawda?” – pyta przyjaciółka Talaza. Przestraszona opiekunka zrywa się na równe nogi i pyta: „Kim jesteś? Skąd znasz moje imię?”. „Znam, bo mam specjalne moce”. „Kim jesteś? Jak się tu dostałaś?”. „Zrelaksuj się, nie musisz się mnie bać. Usiądź, nie zjem cię przecież. Nie jestem obca, jestem przyjaciółką Emira z dzieciństwa”.
Feride niepewnie zajmuje miejsce obok Cemre. „Widziałam cię. Byłaś głęboko zamyślona” – oznajmia Cemre. – „Nie zamyślaj się tak bardzo, bo potem nie będziesz mogła wrócić do rzeczywistości. Wiem to po sobie”. Przyjaciółka Talaza wyciąga z kieszeni garść pestek i przekazuje je Feride. „Jedz to trzy razy dziennie” – radzi. – „Jeśli twój humor nie poprawi się, poszukaj mnie. Smucisz się z powodu Emira, prawda? Z powodu jego stanu?”. „Skąd to wiesz?” – docieka opiekunka. „Masz rację. Mnie też dusza boli, gdy go widzę. Tym bardziej, że wiem, jaki był kiedyś. Widziałam wszystkie jego stany, ale jeszcze nigdy nie był tak rozbity na kawałki”.
„Był osobą pełną życia, która cieszy się każdą chwilą” – kontynuuje Cemre. – „Był bardzo wesoły. Kochał uszczęśliwiać i zaskakiwać ludzi. Raz zabrał wszystkich swoich przyjaciół na koncert za granicą. Był trochę szalony. Do czasu… Kiedy stracił żonę, wszystko wywróciło się do góry nogami. Spójrz na mnie. On stał się gorszy ode mnie. Reyhan… Bardzo, ale to bardzo ją kochał. To była miłość jak z bajki, jak z filmu, a nawet bardziej. Jesteś zaskoczona, prawda?”. „Bardzo dużo przeżył” – stwierdza smutno Feride. – „To nie jest łatwe, oczywiście”. „Ani trochę. Czy w człowieku po czymś takim może być jeszcze siła i wola? Na całe szczęście nie trafił do szpitala psychiatrycznego jak ja. W rzeczywistości nie tylko strata jest powodem jego obecnego stanu”.
„Co jeszcze?” – docieka opiekunka. „Ona. Ta bestia jego matka” – odpowiada Cemre. – „To ona jest jedyną winną. Wiedźma Cavidan”. „Ona jest jego mamą. Co takiego mogła zrobić?”. „Gdybym ci powiedziała, że mogłaby zagrać główną rolę w horrorze, zgadłabyś, czego się dopuściła? Była potworem w skórze matki”. „Nie rozumiem”. „Nie dasz rady zrozumieć. To długa historia. Powiem ci tylko, że zrujnowała życie Emirowi. Odebrała mu całe szczęście. Próbowała zabić jego żonę, którą tak szaleńczo kochał”. „Co?!” – na twarzy Feride pojawia się zdumienie. Nigdy by nie pomyślała, że Cavidan, którą poznała w więzieniu, mogła dopuścić się tak strasznych rzeczy.
„Nieważne, zakończmy już ten temat” – mówi Cemre. – „Widziałam cię z Emirem. Patrzy na ciebie zupełnie inaczej, niż na innych. Czasami się złości, krzyczy, jest wściekły, ale nie zwracaj na to uwagi. Naprawdę nie jest taki. Znam go na wylot. To oczywiste, że i ty jesteś dobrą osobą. I odważną. Nie pozwól, aby Emir upadł, dobrze? Miał tylko pecha, że ma taką mamę”. Cemre uśmiecha się i odchodzi. „Boże mój, czy to wszystko prawda?” – pyta siebie Feride. Akcja przenosi się do szpitala. Hikmet odbywa wizytę lekarską, podczas której towarzyszy mu Songul. „Te zawroty głowy i zmęczenie… Boję się, że choroba wróciła” – oznajmia ojciec Emira.
„Udało ci się pokonać raka w zaawansowanym stadium. To był cud” – stwierdza doktor. – „Miałeś być później bardzo ostrożny, ale taki nie byłeś. Niestety przeżyłeś trudne rzeczy. Wiele razy cię ostrzegałem, że powinieneś przestrzegać wizyt kontrolnych, ale zignorowałeś moje słowa”. „W mojej rodzinie miały miejsce takie zdarzenia, że nie byłem w stanie myśleć o sobie” – mówi Hikmet. – „Ty również o tym wiesz”. „Wiem, ale nie można lekceważyć objawów, o których wspominasz”. „Co to znaczy?”. „Dobrze, nie zakładajmy od razu najgorszego. Zrobimy teraz kilka badań, a po wynikach porozmawiamy bardziej szczegółowo. Mam nadzieję, że to nie jest to, czego się obawiamy”.
„Kiedy wyniki będą znane?” – pyta brat Kemala. „Za tydzień. Jedyne, o co cię proszę, to żebyś był pozytywny i nie martwił się na zapas”. „Panie doktorze, proszę mi powiedzieć, co trzeba zrobić” – zabiera głos Songul. – „Osobiście zaopiekuję się panem Hikmetem”. „Na pierwszym miejscu jest dobry sen, to bardzo ważne. Twoje ciało musi być wypoczęte. Dietę znasz i w żadnym razie nie zaniedbuj przyjmowania lekarstw oraz codziennych spacerów”.
Akcja przenosi się do więzienia. Feride rozmawia z Cavidan w sali widzeń. „A więc to prawda?” – pyta dziewczyna. – „Jak to możliwe, ciociu Cavidan? I to w czasie, gdy ona była w ciąży. Jak mogłaś to zrobić?”. „Cokolwiek powiem, to nic nie zmieni” – stwierdza pani Tarhun ze łzami w oczach. – „Czy to zrobiłam? Tak, zrobiłam”. „Nie pomyślałaś o swoim synu? O wnuku, który miał się urodzić? Nawet o nim nie pomyślałaś?”. „Nie pomyślałam. Nie myślałam o nikim poza sobą samą. Miałam wszystko, ale zawsze pragnęłam więcej. Nie potrafiłam dzielić się z innymi. Swoim domem, panowaniem w nim, moim synem… Niczym”.
„Jak to? Jak mogłaś?” – pyta zdumiona opiekunka. „Człowiek staje się ślepy, Feride. Kolor czarny widzisz jako biały, a zło jako dobro. A jeśli opęta cię diabeł, piekło podąża cały czas za tobą. Potem już za późno na skruchę. Największą karę człowiek otrzymuje od własnego sumienia. Nie możesz uzyskać rozgrzeszenia ani umrzeć. Na tych rękach są ciemne plamy. Choćbym żyła tysiąc lat, to by nie wystarczyło, aby je oczyścić”. „Naprawdę nie wiem, co powiedzieć, ciociu Cavidan. Nie mogę tego zrozumieć”. „Chciałam umrzeć i dlatego właśnie rzuciłam się pod samochód. Ty uratowałaś mnie przed śmiercią. Jakby los chciał powiedzieć, że mam jeszcze coś do zrobienia. I rzeczywiście mam. Mam dużo do zrobienia dla mojego syna i wnuka. Dzięki tobie”.
Cavidan kładzie swoją dłoń, na dłoniach Feride, ale ta odsuwa ręce. „Zostało pięć minut!” – zakrzykuje strażniczka. „Feride, jak ma się Emir?” – pyta była żona Hikmeta. „Jak ma się mieć? Teraz już rozumiem, dlaczego tak się zachowuje” – oznajmia dziewczyna. – „Dlaczego schował się pod skorupą i dlaczego tak bardzo cierpi”. „Posłuchaj, nie mam nikogo oprócz ciebie. Ucałuj mojego wnuka ode mnie. Pomóż mojemu synowi i wnukowi. Spraw, by byli razem”. „Ja też chcę, żeby tak było. Nie wiem jednak, jak to zrobić. Nie wiem, czy mi się uda”. Feride wstaje, ujmuje dłonie swojej rozmówczyni i mówi: „Daję z siebie wszystko, ciociu Cavidan. I nadal będę to robić”. Dziewczyna opuszcza pokój widzeń.
Akcja przenosi się do domu Kemala. Kumru wychodzi na werandę. Widzi rozmawiające przy stoliku jej mamę i siostrę. „Spotkały się i rozmawiają na osobności” – szepcze oburzona dziewczyna. – „Jej ukochana córeczka, jej źrenica w oku. Pobrali się i humory im dopisują. Na szczęście potrwa to bardzo krótko”. W tym momencie z ust Narin wydobywają się słowa: „Odrzuciłam propozycję Kemala”. „Jak to?” – pyta zdumiona Munever. „Powiedziałam, że nie mogę. Powiedziałam, że nie możemy się pobrać, kiedy tak bardzo cierpimy z powodu tej choroby i wiemy, co się stanie. Nie mogłam powiedzieć mu tak. Nie mogłam”.
„Nie pobrali się” – szepcze zachwycona Kumru i podbiega do siostry. Siada obok niej na sofie i mówi z fałszywym wyrazem współczucia na twarzy: „Siostrzyczko, moja kochana, słyszałam, o czym rozmawiałyście. Dlaczego zrezygnowałaś ze ślubu? Jeśli myślisz, że zaproponował ci małżeństwo z litości, nie waż się tak myśleć, proszę cię. Siostro moja, oddałabym własne życie, żebyś ty mogła żyć i być szczęśliwa. Jaka z tego korzyść, że ja będę żyła? I tak nie mogę być szczęśliwa. Lepiej, gdybym to ja umarła”. Kumru przytula Narin.
Akcja przeskakuje do wieczora. Feride wychodzi z przychodni, gdzie była z Yigitem na szczepieniu. Szybko cofa się, gdy widzi zaparkowany na ulicy samochód, który już wcześniej za nią podążał. Sięga po komórkę i dzwoni do Emira. „Co się stało?” – pyta mężczyzna. „Cóż, wyszliśmy właśnie z ośrodka zdrowia…”. „Zadzwoniłaś do mnie tylko po to, żeby mi to powiedzieć?”. „Nie. Jest tutaj samochód… Srebrny. Śledzi nas. Z początku nie byłam pewna, ale teraz jestem. Widziałam go już, kiedy szłam tutaj. Teraz czeka przed przychodnią”. „Znowu to samo? Spodziewałem się po tobie mądrzejszych wymówek”.
„Nie, to żadne wymówki” – zarzeka się spanikowana dziewczyna. „Powiedziałem ci, żebyś się poddała, ale nie rozumiesz. Dość już, naprawdę dość!” – Emir rozłącza się. „Co mam teraz zrobić?” – pyta siebie przerażona Feride i kieruje wzrok na znajdującego się w wózku Yigita. – „Nie bój się, moje jagnię. Znajdę jakieś wyjście. Boże, pomóż nam”. Opiekunka rusza wraz z wózkiem w kierunku tylnego wyjścia z terenu przychodni. Kamera pokazuje siedzącego w gabinecie Emira. „Śledzą ją, patrzcie” – mówi mężczyzna, ani trochę nie wierząc w słowa Feride. – „Skoro nadal nie rozumiesz, nadszedł czas, by pokazać ci twoje miejsce”. Syn Cavidan zamyka laptopa i podnosi się.
Akcja przenosi się do domu Kemala. Narin leży już na łóżku i czyta pamiętnik swojej siostry. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Szybko chowa pamiętnik pod kołdrę i przytula głowę do poduszki, udając, że śpi. Do pokoju wchodzi Kemal. Siada na łóżku obok narzeczonej i mówi: „Gdybym się tak bardzo nie bał, że będziesz cierpieć, to opowiedziałbym ci o wszystkim. Masz tak dobre serce i jesteś tak bardzo miłosierna, że nie widzisz prawdy. Nie widzisz, że twoja siostra, dla której jesteś gotowa poświęcić wszystko, próbuje zająć twoje miejsce. Sama dobrze wiesz, że mam rację, dlatego przede mną uciekasz. Ale nieważne, ile będziesz uciekać, ja nie pozwolę ci odejść”.
„Pokonaliśmy wszystkie przeszkody. Odnaleźliśmy siebie nawzajem” – kontynuuje Kemal. – „Nie mam zamiaru się poddać. Nawet jeśli ostatecznie oboje będziemy nieszczęśliwi, nigdy z ciebie nie zrezygnuję”. Mężczyzna dotyka włosów narzeczonej i wstaje, by opuścić pokój. „Czy ja chcę uciec od ciebie?” – odzywa się nagle Narin. „Myślałem, że śpisz”. Kobieta sięga pod kołdrę, wyciąga pamiętnik i podaje go narzeczonemu. „Możesz to przeczytać?” – prosi. Akcja przenosi się na ulicę. Feride prowadzi wózek i co chwila ogląda się za siebie. „Zachowajmy spokój, dobrze? Nie ma powodu do strachu” – uspokaja bardziej siebie, niż Yigita. Nagle z naprzeciwka nadjeżdża śledzący ją samochód. Opiekunka bierze Yigita na ręce, zostawia wózek i ucieka. Z samochodu wysiada dwóch mężczyzn o nieprzyjaznej aparycji. Jeden z nich rzuca się za nią w pogoń.
Akcja wraca do domu Kemala. Mężczyzna przegląda strony pamiętnika Kumru. „Dlaczego dałaś mi to do przeczytania?” – pyta. „Kumru jest w tobie bardzo zakochana” – stwierdza Narin. – „Czy teraz rozumiesz, jak się czuję? Nie wiesz, jak boli mnie serce. Jak możemy być szczęśliwi, jak możemy być razem, kiedy moja siostra jest w takim stanie? Nie możemy. Wybacz mi, Kemal”. Kto i dlaczego podąża za Feride? Czy Emir ją uratuje?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.