Przysięga odcinek 447: Emir śledzi ojca Feride! Hikmet dowiaduje się o ślubie Kemala! [Streszczenie + Zdjęcia]

447: Kontynuacja sceny z pokoju widzeń w więzieniu. „Czyli się ożenił” – mówi z rezygnacją Cavidan. „Nie tracił ani chwili, od razu się ożenił” – oznajmia Cemre. – „Normalny człowiek by zaczekał. Jakby był jakimś nastolatkiem. Nawiasem mówiąc, ta kobieta jest młoda. Znalazła sposób, by zaślepić wujka Hikmeta”. „Cóż, nie będzie żałował takiej kobiety jak ja. Hikmet zasługuje na to, żeby być szczęśliwym. Bardzo go zraniłam. Mam nadzieję, że będzie szczęśliwy”. „Mówisz tak, że mogłabyś być świadkiem na ich ślubie. I ty oszalałaś, jak i ja”. „Cemre, nie mam prawa do gniewu”. „Twoje nerwy są na wakacjach, już to rozgryzłam. Myślę jednak, że coś się za tym kryje. Dowiedzmy się, kim jest i czego chce ta kobieta”.

„Nie waż się” – zabrania Cavidan. – „Nie chcę, żeby Hikmet został zraniony. Nie mieszaj się w to”. Akcja przenosi się do rezydencji. W salonie znajdują się Songul, Hikmet, Emir i Seyfi. „Czyli nie wiedziałeś, że się pobraliśmy?” – pyta brat Kemala. „Nie, skąd mogłem się dowiedzieć?” – odpowiada ojciec Feride. – „Ale cieszę się. Pani Songul jest sumienną i miłosierną kobietą. Latami opiekowała się moim chorym synem. Jestem jej dłużnikiem. Mój syn zmarł, moją jedyną pociechą jest moja córka. Dawno jej nie widziałem. W pracy jestem w ciągłej podróży. Cóż poradzić, to walka o chleb. Jestem zmuszony wyjeżdżać daleko. Kiedy powstaje odległość, kiedy jesteś z dala od dziecka, zawsze za nim tęsknisz”.

„Kiedy wróciłem, przez długi czas szukałem Feride, ale nie mogłem jej znaleźć” – kontynuuje Seyfi. – „Jak tylko dowiedziałem się, że tu pracuje, przyjechałem od razu”. „Feride nie jest już naszym pracownikiem. Wkrótce poślubi mojego syna” – oznajmia Hikmet. „Proszę?” – Ojciec dziewczyny robi duże oczy. „Wychodzi za mąż. O ile wyrazisz zgodę, oczywiście”. „Chcesz poślubić moją córkę?” – Seyfi kieruje wzrok na Emira. Ten potakuje głową. „Oczywiście o tym też nie wiedziałeś, jesteś zaskoczony” – stwierdza Hikmet. Następuje retrospekcja. Widzimy nianię, którą do rezydencji sprowadziła Songul, wchodzącą na teren złomowiska. Kobieta podchodzi do Seyfiego, który właśnie wiezie złom na taczce.

„Bracie Seyfi, nadal tu pracujesz? Dlaczego?” – pyta niania. „Nie śmiej się ze mnie!” – grzmi mężczyzna. „Nie złość się. Niech oślepnę, jeśli moje intencje są nieczyste. Wygląda na to, że nie wiesz nic o Songul i Feride. Myślałam, że uratowały cię stąd. Dlatego jestem zaskoczona”. „Skróć tę historię. Wiem tyle, że mój syn zmarł, Songul odeszła, a Feride wyszła z więzienia”. „Wiesz wszystko w połowie. Nadstaw uszu i posłuchaj mnie. Obie znalazły swoje szczęście. Jedna wyszła za padyszacha, a druga lada dzień wyjdzie za jego syna”.

Akcja wraca do teraźniejszości. „Czyli nie wiedziałeś, że zamierzamy się pobrać?” – pyta Emir. „Nie, zięciu” – zaprzecza Seyfi. – „Od krewnego dowiedziałem się, że Feride tutaj pracuje. To wszystko. A Songul zobaczyłem dopiero wtedy, gdy przyszedłem”. „Wydaje się, że twoje relacje z Feride nie są dobre” – zauważa Hikmet. „Nie. Dlaczego takie miałyby być?”. „Cóż, być może się pomyliłem. Ale jest między wami pewien dystans”. „Cóż, przez wiele lat nie miałem możliwości skontaktowania się z nią. Ale ojcowskie serce jest cały czas we mnie. Zadzwoniłbym, gdybym tylko mógł”. „Z pewnością będziecie teraz długo rozmawiać” – stwierdza Emir.

„Ach, moja droga córka” – wzdycha przybyły. – „Mam nadzieję, że jest szczęśliwa. To moje jedyne życzenie”. Emir udaje się do kuchni, gdzie zamyślona Feride stoi przy blacie i gotuje kawę. W oczach ma łzy. „Powiedziałaś mi, że nie masz ojca” – przypomina mężczyzna. – „Jeszcze wczoraj powiedziałaś, że nie masz nikogo”. „Nie mam… Nie mam ojca” – oświadcza Feride. – „To znaczy mam, ale… Wytłumaczę ci. Potrzebuję tylko trochę czasu”. W następnej scenie wszyscy są w salonie. „Straciłem żonę dawno temu” – opowiada Seyfi. – „To było bardzo bolesne, dzieci były jeszcze małe. Ale taki był dekret Boży. Potem zmarł mój syn na poważną chorobę. Myślałem, że została mi tylko córka, ale okazuje się, że rodzina się powiększa”.

„Niech Bóg was nie rozdziela” – mówi dalej ojciec Feride. – „Bądźcie ze sobą szczęśliwi do końca życia. Tak czy inaczej, od teraz będziemy mieli mnóstwo okazji do rozmowy”. „Tak przy okazji, czym się zajmujesz?” – pyta Hikmet. Następuje cisza. Feride i Songul patrzą po sobie. „Jestem antykwariuszem” – odpowiada w końcu Seyfi. – „Prowadzę sklep, w którym sprzedaję stare rzeczy.” – W tym momencie mężczyzna niby przypadkiem wylewa kawę na swoje spodnie. „Poparzyłeś się?” – pyta ojciec Emira. „Nie.” – Seyfi sięga po serwetkę i próbuje wytrzeć plamę. – „To nie zadziała w ten sposób. Gdzie jest łazienka? Feride?”. „Tak, niech Feride pokaże” – mówi Emir.

Ojciec i córka opuszczają salon i zatrzymują się na korytarzu. „Co tutaj robisz? Czego chcesz ode mnie?” – pyta Feride, wbijając w ojca pełne oburzenia spojrzenie. „Nie mogę odwiedzić własnej córki?”. „Stęskniłeś się, doprawdy? Nawet się nie czerwienisz, kiedy mówisz kolejne kłamstwa”. „Jakie kłamstwa? Jestem twoim ojcem i chcę odwiedzić swoją córkę. Widzę, że dajesz sobie radę”. „O czym ty mówisz?”. „Dobra robota, znalazłaś skarbiec. Nauczyłaś się czegoś. Złapałaś rybę w sieć, ale wyciągnij ją tak szybko, jak potrafisz. Taka okazja może się nie powtórzyć. Nie pozwól jej uciec. Ten dom jest jak zamek. Rozumiem, że po ślubie znajdzie się tu miejsce także dla mnie?”.

„Wynoś się stąd!” – rozkazuje Feride. – „Nie zawstydzaj mnie bardziej swoimi kłamstwami”. Kamera wraca do salonu. „Wydaje się, że jesteś w złym nastroju, odkąd Seyfi przyszedł” – zauważa Hikmet, kierując wzrok na żonę. „Co mam powiedzieć? Nigdy za nim nie przepadałam” – odpowiada kobieta. – „To dziwny człowiek, nieprzewidywalny. Kiedy powiedziałeś mu, że się pobraliśmy, bałam się jego reakcji. Nie zdziwiłabym się, gdyby roztrzaskał wszystko dookoła”. Hikmet i Emir kierują na siebie zaniepokojone spojrzenia. Ojciec i córka wracają do salonu. „Za waszym pozwoleniem, pójdę już” – oznajmia Seyfi.

„Mogłeś zostać trochę dłużej” – mówi Hikmet. – „Nie ugasiłeś swojej tęsknoty za Feride”. „Chciałbym zostać, ale otrzymałem nagły telefon. Spotkamy się innym razem, daj Boże. Kiedy odnalazłem już moją córkę, więcej jej nie puszczę. Cieszę się, że się poznaliśmy. Raz jeszcze gratuluję. Niech Bóg sprawi, że będziecie razem szczęśliwi, synu. Dobrze, Feride mnie odprowadzi”. Dziewczyna, jej ojciec i Songul opuszczają salon.

„Feride nigdy nie mówiła ci o swoim ojcu, prawda?” – pyta Hikmet, patrząc zaintrygowanym wzrokiem na syna. „Nie, nigdy” – odpowiada Emir. „Wydaje się dziwny. Nie było go tak długo, a teraz nagle się pojawił”. „Wkrótce się wszystkiego dowiemy”. W następnej scenie Emir wchodzi do ogrodu, gdzie znajduje się Feride. Dziewczyna ociera łzy z policzków i staje przed narzeczony. „Czy to nie czas na wyjaśnienia?” – pyta mężczyzna. „Nie wiem, co powiedzieć” – mówi Feride. – „Ja z nim nigdy… Z moim ojcem… Nigdy nie byliśmy sobie bliscy. Nie miałam nikogo oprócz brata. A kiedy i on odszedł… Nie miałam ojca. Nigdy go nie było obok mnie”. „Dobrze, nie męcz się. Rozumiem”.

Gdy dziewczyna odchodzi, Emir sięga po telefon i dzwoni do Sefera. „Ojciec Feride właśnie wyszedł. Śledź go” – wydaje polecenie. – „Daj mi znać, kiedy dowiesz się, dokąd poszedł. I niech to zostanie między nami”. Kamera przenosi się do środka rezydencji. Songul jest w kuchni i popija kawę. Wysyła sms-a do swojej znajomej, która przez krótki czas była nianią: Brawo! Dzięki tobie Seyfi połknął przynętę i od razu przyszedł. Wszystko poszło tak, jak chciałam. Zadowoliłaś mnie, a ja zadowolę ciebie. Do kuchni wchodzi Feride. Staje naprzeciwko bratowej i wbija w nią przenikliwe spojrzenie.

„Dlaczego tak na mnie patrzysz?” – pyta Songul. – „Co jest? Postradałaś rozum?”. „Jak mój tata dowiedział się, że tu jestem?” – pyta narzeczona Emira. „Za to też będziesz mnie winić? No tak, zawsze jestem kozłem ofiarnym. Obwiniłabyś mnie nawet za to, że potknęłaś się o kamień”. „Po tak długim czasie dowiedział się, że tu jestem, i stanął przede mną. Jak to się stało?”. „Skąd mam wiedzieć? Dowiedział się i przyszedł. Boże, mówisz tak, jakbyś mieszkała w Afryce! Zamiast zajmować się mną, pomyśl dobrze. Jeśli Emir dowie się, czym naprawdę zajmuje się twój ojciec, co zrobi? Powiem ci. Będziesz tęsknić za problemem z Cavidan! Zamiast mnie atakować, usiądź i martw się o siebie”.

Hikmet jest na zewnątrz. Rozmawia przez telefon z siostrą. „Co robisz? Jesteś na farmie?” – pyta. „Chciałam się przespacerować i uspokoić, ale niestety bezskutecznie” – odpowiada Oya. „Nie przesadzaj. Może chcesz pobyć sama i zebrać myśli, ale wracaj już do domu”. „Nie. Nie mam już czego szukać w tym domu. Ty i twój syn zrobiliście taką rzecz, że już więcej nie mogę się tam pojawić. Bracie, ożeniłeś się z kobietą, która zupełnie do ciebie nie pasuje. A teraz Emir ożeni się z Feride. Nie, nie mogę wrócić do tego domu. A i Kemal niczym nie różni się od was”. „Chwila, chwila. Co jest nie tak z Kemalem?”. „On też się żeni. Ale nie z Narin, tylko z jej siostrą”. „Co?!” – Hikmet robi duże oczy.

Emir zza prowadzącej na złomowisko bramy obserwuje ojca Feride. „Było oczywiste, że nie jesteś taki, na jakiego się kreujesz” – mówi do siebie, a następnie wybiera numer do Seyfiego. Ten zgłasza się już po chwili: „Dzień dobry, synu”. „Odszedłeś w pośpiechu, nie zdążyliśmy nawet się dobrze poznać” – stwierdza syn Cavidan. – „Przyjdź do nas na kolację, porozmawiamy trochę. To byłoby dobre także dla Feride”. „Byłbym bardzo zadowolony. Sam chciałem swoją córkę i zięcia zaprosić na kolację. Zdecydowanie muszę naprawić swoje relacje z nią. Ale wyprzedziłeś mnie, synu. Dziękuję”. „W porządku, czekamy na ciebie. Do zobaczenia.” – Emir rozłącza się i mówi zaintrygowany: „Dowiedzmy się, co ukrywasz, pani Feride”.

Akcja przenosi się do firmy. Hikmet zdecydowanym krokiem wchodzi do gabinetu brata i pyta: „Kemal, co się dzieje? To prawda, co usłyszałem?”. „Tak, ślub jest dziś wieczorem” – potwierdza ojciec Masal. „Czy ty oszalałeś? Natychmiast odwołaj ten absurd!”. „Nie mogę”. „Jak to nie możesz? Możesz!”. „Myślisz, że było mi łatwo podjąć tę decyzję? Nie, nie było”. „Dlaczego więc to robisz?”. „Robię to dla kobiety, którą kocham. Robię to dla Narin. Jej szczęście jest ważniejsze od wszystkiego”. „Niszczysz siebie i ją”. „Bracie, Kumru umiera. Zostało jej bardzo mało życia. Najwyżej tydzień. Narin chce, żeby Kumru umarła szczęśliwa. Ona ma obsesję na moim punkcie. To ostatnie pragnienie umierającej dziewczyny. Jeśli go nie spełnimy, nasze sumienie nie da nam spokoju”.