Przysięga odcinek 231 i 232: Cemre porywa Sunę i potrąca samochodem Taciego! [Streszczenie + Zdjęcia]

231 i 232: Cemre stoi za ogrodzeniem rezydencji. Widzi, jak Emir w ogrodzie huśta Reyhan na huśtawce. „Nawet sobie nie wyobrażacie, jaka bieda was dopadnie” – mówi Cemre. Jej oczy pałają nienawiścią. – „To wasze ostatnie szczęśliwe chwile. Zapłacicie mi za wszystko. Za wszystko, co przez was przeżyłam!”. W tym momencie Reyhan odbiera sms-a. „To Suna” – oznajmia dziewczyna. – „Już tu jedzie”. Małżonkowie odchodzą do rezydencji. Następuje ponowne zbliżenie na twarz Cemre, która mówi: „Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. I to ja będę śmiała się ostatnia!”.

Cemre rozwiera zaciśnięte pięści. Wbiła sobie paznokcie w skórę tak mocno, że aż zostały na niej rany. „Zabrałaś wszystko, co należy do mnie” – kontynuuje monolog uciekinierka. – „Zawróciłaś mu w głowie. Zniszczę cię! Będziesz bardzo żałować, że opuściłaś swoją wieś i przyjechałaś tutaj!”. Tymczasem Kemal odbiera telefon z kancelarii, która zajmuje się sprawą opieki nad Masal. Dowiaduje się o nowych ustaleniach i o tym, że już wkrótce nie będzie potrzeby, by jego małżeństwo było nadal kontynuowane.

„Chwała Bogu. Sprawa się zakończy i będę razem ze swoją córeczką” – mówi mężczyzna po skończonej rozmowie. – „Ale ten niepokój we mnie… Odzyskam córkę, ale stracę Narin. Choć w końcu ta gra w małżeństwo i tak musiała się skończyć. Doszliśmy do końca. Wygram sprawę i Narin odejdzie”. Akcja przenosi się na ulicę, na której znajduje się rezydencja. Taci zatrzymuje samochód na poboczu. „Mam dziwne uczucie w środku” – mówi siedząca na fotelu pasażera Suna. – „Nasz dom, moja rodzina. Nigdy nie myślałam, że będę tak się cieszyć. Nie chcę iść do rezydencji z pustymi rękoma. Może kupię dla brata i Reyhan prezent ślubny?”.

„W pobliżu jest rynek” – oznajmia Taci. – „Może znajdziesz tam to, czego szukasz”. Kamera przenosi się na zewnątrz. Widzimy wyglądającą zza drzewa Cemre. Dziewczyna obserwuje, jak samochód z Suną w środku odjeżdża. Następnie sama zatrzymuje taksówkę i każe kierowcy jechać za autem Taciego. W następnej scenie Taci i Suna są już po zakupach. „Myślę, że kupiliśmy naprawdę wspaniały prezent” – mówi siostra Emira. – „Myślisz, że bratu i Reyhan też się spodoba?”. „Oczywiście, że się spodoba. Jest naprawdę piękny” – oznajmia chłopak. Nagle dotyka się po kieszeniach, jakby czegoś szukał. – „Zapomniałem telefonu. Pójdę po niego i zaraz wracam”.

Taci wysiada z auta i wraca się do sklepu. Po chwili do samochodu wsiada… Cemre! „Cześć” – mówi uciekinierka i zapina pasy. „Co ty tu robisz?” – pyta zaskoczona córka Cavidan. „Och, nie widziałyśmy się przecież od miesięcy. Nie stęskniłaś się za mną?”. „Cemre, co z tobą? Dobrze się czujesz?”. „Aha” – potwierdza Cemre i odpala auto. „Ej, co robisz? Ja tu czekam na Taciego. Ma mnie zawieźć do rezydencji”. „Do rezydencji? Dobrze, więc pojedziesz”. „Cemre, ty wcale nie wyglądasz dobrze. Możesz wyjść z samochodu, proszę?”.

Taci wychodzi ze sklepu. Widzi, jak jego samochód właśnie odjeżdża. „Niech to szlag!” – przeklina chłopak. Następnie skręca w boczną uliczkę i biegnie co sił w nogach, by przeciąć drogę pojazdowi. Kamera przenosi się do auta. „Cemre, co ty robisz? Natychmiast zatrzymaj samochód!” – rozkazuje Suna. „Zamknij się i siedź tam, gdzie siedzisz!” – odpowiada uciekinierka. „Powiedziałam, byś zatrzymała samochód! Stój!”. Cemre naciska na hamulec. Auto zatrzymuje się z piskiem. „Zamknij buzię, bo zupełnie nie mam nastroju. Mogę zrobić ci krzywdę” – ostrzega rywalka Reyhan. Następnie kieruje spojrzenie na stojącego przed maską Taciego, który wbiegł właśnie na ulicę. Z szaleństwem w oczach dziewczyna wciska gaz w podłogę i potrąca chłopaka!

„Cemre, ty go potrąciłaś!” – zakrzykuje przerażona Suna. – „Błagam, zatrzymaj się. Musimy zobaczyć, co z Tacim. Chcę wiedzieć, czy wszystko z nim w porządku. On leżał na drodze bez ruchu… Zatrzymaj się, mówię!”. „Zamknij pysk!” – wybucha Cemre. „Dlaczego taka jesteś? Zrozum, chcę zobaczyć Taciego. Martwię się, czy coś mu się nie stało”. „Mnie to kompletnie nie obchodzi. Ani trochę!”. „Jeśli mój brat dowie się, co zrobiłaś…”. „Niech się dowie, wszystko mi jedno. Nie mam już nic do stracenia”. „Cemre…”. „Zamilcz! Nie chcę słyszeć od ciebie ani słowa więcej, rozumiesz?! Wyrównam wszystkie rachunki. Sprawiedliwości stanie się zadość!”.

Akcja przenosi się do rezydencji. W salonie wszystko jest już gotowe do kolacji. „Chyba niczego nie brakuje” – mówi Reyhan, stawiając na stole misę z głównym daniem. „Jak mogłoby czegoś brakować? Przygotowałaś wszystko, a nawet więcej” – zapewnia Emir. – „Że nie wspomnę o kwiatach i huśtawce w ogrodzie”. „Ach, mogłaby już przyjechać, bo strasznie się niecierpliwie”. „Jesteś pewna, że przyjedzie?” – pyta siedząca na kanapie Cavidan. „Obiecała mi. Początkowo nie chciała tu przyjeżdżać, ale ją przekonałam. Na pewno przyjedzie”.

„No nie wiem. Minęło już tyle czasu, a jej wciąż nie ma” – Cavidan podnosi się z kanapy. – „Zaczynam się niepokoić. Wiemy przecież, w jakim stanie jest jej psychika. Mogła ci złożyć obietnicę tylko na odczepnego. Posłuchaj, jeśli tak się stanie, bardzo się zdenerwuję. Narobiłam sobie tylko niepotrzebnych nadziei”. „Gdyby zmieniła zdanie, wysłałaby nam wiadomość” – stwierdza Emir. – „Pewnie po prostu utknęła w korku i wkrótce przyjedzie”.

Cemre zatrzymuje samochód przed opuszczonym budynkiem, w którym przetrzymywał ją Talaz. „To dom mojej męki” – mówi w myślach uciekinierka. – „Męki, od której stygła mi w żyłach krew. Męki, która przenikała mnie do samych trzewi. Ale ja już wystarczająco się nacierpiałam. Teraz wasza kolej! Zniszczę was wszystkich co do jednego!”. Cemre otwiera drzwi od strony pasażera i odpina pas Suny. „Proszę, nie strasz mnie” – mówi przerażona siostra Emira. – „Nic nie rozumiem z tego, co się dzieje. Po co tu przyjechałyśmy? Jedźmy stąd, błagam. Poza tym Taci…”. „Zamknij się! Nie chcę słuchać twojego jazgotu!” – Cemre chwyta uprowadzoną dziewczynę pod ramiona, wyciąga ją z samochodu i ciągnie po ziemi w kierunku wejścia do budynku.

Suna krzyczy wniebogłosy i wymachuje rękami, ale nie jest w stanie w żaden sposób przeciwstawić się swojej porywaczce. Po chwili obie dziewczyny są już w środku budynku. „Cemre, to naprawdę ty?” – nie może uwierzyć Suna. – „Stałaś się potworem! Potrąciłaś Taciego i po prostu odjechałaś. Kto wie, w jakim jest teraz stanie”. „Co za różnica, w jakim jest stanie? Pewnie i tak już nie żyje” – mówi Cemre i wybucha śmiechem.

Jakiś czas później telefon Suny zaczyna dzwonić. „Reyhan!” – wydziera się Cemre, patrząc na ekran komórki. – „To twoja nowa przyjaciółka? Niech ją piekło pochłonie! To wszystko stało się przez nią! Przez nią zostaniesz ukarana!”. „Cemre, proszę, odbierz telefon” – odzywa się Suna. – „Niech chociaż usłyszą mój głos. Na pewno wszyscy się o mnie martwią. Błagam, pozwól mi choć przez chwilę porozmawiać”. „Nie martw się. Kiedy nadejdzie odpowiedni moment, sama ich poinformuję, co się z tobą dzieje” – oświadcza Cemre i ponownie zanosi się śmiechem.

Akcja przenosi się do rezydencji. Reyhan odkłada słuchawkę od ucha i zasmuconym wzrokiem patrzy na męża. „W żadnym wypadku nie zadręczaj się” – prosi Emir. – „Suna dała nam wszystkim wielką nadzieję, obiecując, że przyjedzie. Uwierzyliśmy jej. Nie ma tu twojej winy. Ma prawo pobyć przez jakiś czas sama i pomyśleć. Pójdę pooddychać świeżym powietrzem”. Mężczyzna całuje żonę i odchodzi. „Dlaczego, Suna?” – pyta siebie Reyhan. – „Skoro nie zamierzałaś przyjechać, to dlaczego przysłałaś mi wiadomość, że już jedziesz? Dlaczego zrezygnowałaś z przyjazdu w ostatniej chwili? Byłaś przecież już w drodze”.

Reyhan udaje się do sypialni, skąd wybiera numer do Taciego. Po chwili w słuchawce odzywa się jakaś kobieta: „Słucham?”. „Cóż, chciałam zadzwonić do Taciego, ale chyba doszło do pomyłki…” – mówi żona Emira. „Nie, to nie pomyłka. Jestem pielęgniarką. Pan Taci miał wypadek i przebywa teraz w szpitalu”. „Wypadek?” – na twarzy Reyhan pojawia się przerażenie. – „W jakim jest stanie? Był sam, kiedy to się stało?”. „Stan naszego pacjenta nie jest dobry. Nie wiem, czy był ktoś z nim w momencie wypadku”. „Proszę sprawdzić, czy była z nim Suna Tarhun”. „Przykro mi, ale nie jestem upoważniona do przekazywania dalszych informacji”.

Akcja przenosi się do salonu. Melike przynosi Cavidan szklankę wody oraz środek przeciwbólowy. „Synu, boli mnie głowa i to nie minie od lekarstwa” – oznajmia pani Tarhun. Do pomieszczenia wchodzi Reyhan. Cała blada staje przed mężem. „Co się stało?” – pyta Emir. Jego żona milczy. – „Co z tobą, pytam?”. „Taci…” – wydobywa z siebie dziewczyna. – „Taci jest w szpitalu. Suna miała z nim przyjechać, ale po drodze mieli wypadek…”. „Co ty mówisz?!” – Cavidan zrywa się na równe nogi. „Suna miała wypadek?!” – dopytuje Emir. „Nie wiem… Wiem tylko, że Taci jest ranny”.

„Kim jest Taci? Jaki ma związek z Suną” – docieka Emir. – „Dlaczego Suna miałaby być razem z nim?”. „Taci jest kierowcą brata Kemala i przyjacielem Suny” – wyjaśnia Reyhan. – „Gdy Suna postanowiła uciec z kliniki, to właśnie do niego zwróciła się z prośbą o pomoc. Taci pomógł jej uciec i ukrył w suterenie domu Kemala”. „Ty… Ty o wszystkim wiedziałaś, tak?!” – bardziej stwierdza, niż pyta Cavidan. – „Wiedziałaś i ukrywałaś to przed nami! Wiedziałaś, że moja córka spotyka się z jakimś kierowcą! Pozwoliłaś być jej z jakimś nieznanym człowiekiem i po prostu przymknęłaś na to oczy! Odpowiesz, jeśli z moją córką stanie się coś złego!”.

„Dobrze, mamo, spokojnie” – zabiera głos Emir i zwraca się do żony: „Nie możemy tracić czasu. Natychmiast jedźmy do tego szpitala”. W następnej scenie małżonkowie są już w szpitalu. Podchodzą do pani w rejestracji. „Szukamy osoby po wypadku” – oznajmia Emir. – „Ma na imię Taci i dziś został tu przywieziony. Nie znamy jednak nazwiska”. „Tak, mamy takiego pacjenta” – potwierdza kobieta. – „Taci Kilic. Przebywa obecnie na intensywnej terapii. Doznał urazu głowy i jest pod narkozą”. „A Suna Tarhun? Ona powinna być razem z nim”. „Nikogo z nim nie było, gdy został tutaj przywieziony”.

„Jak to możliwe?” – dziwi się Reyhan. – „Przecież Suna była razem z Tacim. Proszę, niech sprawdzi pani to raz jeszcze”. „Gdyby był z nim ktoś jeszcze, także zostałby wpisany do rejestru” – wyjaśnia pracownica szpitala. „Możemy z nim porozmawiać?”. „To niemożliwe, obecnie jest nieprzytomny. Ale wkrótce powinien się wybudzić”. Akcja przenosi się do opuszczonego budynku. Suna zauważa, że Cemre kompletnie zwariowała, dlatego postanawia zagrać z nią w grę.

„Cemre, nie poddałam się” – mówi siostra Emira. – „Tylko dzięki tobie trzymałam się przy życiu. Tylko ty byłaś przy mnie. Wszyscy inni mnie porzucili. Mama, brat, Reyhan…”. „Niech będzie przeklęta!” – wybucha Cemre. „Zupełnie nie rozumiem, co takiego się stało, że najpierw robisz dla mnie tyle dobrego, a teraz tak postępujesz?”. „Jesteś głupia. Masz nie tylko niesprawne nogi, ale także rozum. Porwałam ciebie, żeby być bliżej Emira. Naprawdę myślałaś, że mi na tobie zależało?”. „Troszczyłaś się przecież o mnie”. „Jesteś tak naiwna czy głupia? Mówię, że zrobiłam to z powodu Emira. Posłuchaj, co ci powiem. Pamiętasz, jak Reyhan mówiła, że podawałam tobie jakieś inne lekarstwo?”.

„To była prawda” – domyśla się Suna ze łzami w oczach. „Jesteś taka głupia. Wierzyłaś we wszystkie moje słowa” – mówi Cemre. – „Dzięki lekom, które ci podawałam, skłóciłaś się z tą utrzymanką. Wiesz, w rzeczywistości zasłużyłaś na to” – uciekinierka siada na podłodze i chwyta siostrę Emira za brodę. – „Takich słabych ludzi jak ty jest na świecie o wiele za dużo”. „Jesteś diabłem! Miesiącami przebywałam z tobą pod jednym dachem i nie zauważyłam tego!”. „Wierz mi, że nikt z was nie zobaczył jeszcze prawdziwego diabła. Nikt!”.

Akcja przenosi się do szpitala. Emir po rozmowie z policjantem wraca do żony. „To nie stało się tak, jak myśleliśmy” – oznajmia. – „Taci nie miał wypadku samochodowego. To jego potrącił inny samochód jako pieszego, a kierowca uciekł”. „Więc gdzie była Suna, kiedy to wszystko się stało?” – pyta Reyhan, a następnie dodaje w myślach: „A może wciąż jest w domu brata Kemala?”. Jakiś czas później drzwi sali, na której leży Taci, rozsuwają się, a ze środka wychodzi pielęgniarka.

„Obudził się?” – pyta Emir. „Tak, pacjent jest już przytomny” – potwierdza siostra. „Jest w stanie rozmawiać? Możemy do niego wejść?”. „Tak, ale tylko na krótko”. Po chwili małżonkowie są już przy łóżku Taciego. Chłopak na ich widok podrywa się do pozycji półsiedzącej i mówi zaaferowany: „Nie rozumiem, skąd ona się tam wzięła ani kiedy wsiadła do samochodu… Niczego nie rozumiem! Próbowałem zablokować jej drogę, ale się nie zatrzymała. Przepraszam was…”.

„Taci, uspokój się” – prosi Reyhan. – „Posłuchaj, nie rozumiemy, o czym mówisz. Uspokój się teraz i opowiedz nam wszystko od początku”. „Cemre… Cemre uprowadziła Sunę” – wyznaje chłopak. „Ale jak to możliwe?!” – Reyhan robi wielkie oczy. – „Przecież Cemre jest w szpitalu!”. „To znaczy, że musiała uciec! Niech to szlag!” – przeklina Emir. – „Musimy natychmiast zawiadomić policję. Moja siostra jest w rękach tej wariatki! Idziemy!”.

Małżonkowie wracają na korytarz. Nagle komórka Emira zaczyna dzwonić. „Kto to może być?” – pyta mężczyzna, widząc nieznany numer. Waha się przez chwilę, ale odbiera. – „Halo? Cemre?! Mów, gdzie jest Suna?! Jeśli spadnie jej choć włos z głowy…”. „Spokojnie, kochany Emirze. Tylko spokojnie” – mówi uciekinierka po drugiej stronie. – „Z twoją ukochaną siostrzyczką jest wszystko dobrze. Jest razem ze mną”. „Natychmiast daj mi ją do telefonu!”. „Poczekaj, skąd ten pośpiech? Doszły mnie słuchy, że znowu się pobraliście. Przepraszam, że nie mogłam przyjść na wasz ślub, ale życzę wam szczęścia”. „Czego ty chcesz, Cemre?!”. „Jeszcze się pytasz? Zemsty” – pada odpowiedź.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.