460: Feride bierze Yigita na ręce. Na jej twarzy znowu jaśnieje uśmiech. „Nadal w to nie wierzę. Między nami nie ma tajemnic” – mówi szczęśliwa dziewczyna, przekonana, że Emir przeczytał jej list. – „Od teraz już zawsze będę z tobą. Sprawię, że będziecie zdrowi i szczęśliwi. Nie mogę wypełnić miejsca po twojej mamie, ale ja też bardzo cię kocham. Nigdy o tym nie zapomnij”. Akcja przenosi się do domu Kemala. Masal zbiera z podłogi odłamki szkła, gdy nagle wchodzi do kuchni Munever. „Kochanie, co robisz? Skaleczysz się jeszcze” – mówi i sama zabiera się za sprzątanie. – „Płakałaś? Czy to przez Kumru?”.
„Nie płakałam. Po prostu jestem głodna” – odpowiada dziewczynka. – „Chciałam wziąć coś do jedzenia, ale rozbiłam słoik. Sprzątałam, żeby nikt się nie skaleczył”. „W porządku, ale już nie musisz sprzątać. Ja się tym zajmę. Usiądź tutaj, a ja zrobię ci coś do jedzenia”. Do kuchni wchodzi Kumru. „Już jesteś, w samą porę” – mówi do mamy. – „Trudno by mi było przygotować i siebie, i Masal. Nie chcę, żebyśmy spóźnili się na ślub. Czy możesz ubrać Masal?”. „Nie chcę nigdzie iść” – oznajmia dziewczynka. „Co to znaczy? Czy tak można? Jeśli nie pójdziesz, twój tata będzie bardzo smutny. Dalej, przygotuj się, pójdziemy razem. Mama, tata i dziecko”.
Akcja przenosi się do domu Talaza. W pokoju dziennym siedzą Cemre, bandzior oraz prawnik. Dziewczyna zapoznaje się z opinią psychiatryczną na temat stanu swojego zdrowia. „Jestem szalona! Nienormalna!” – zakrzykuje zadowolona dziewczyna. – „A to oznacza, że wszystkie zarzuty wobec mnie nie mają mocy, prawda?”. „Jesteś niewinna, pani Cemre” – potwierdza prawnik. „W takim razie mogę iść na ślub!” – Dziewczyna wstaje i zaczyna tańczyć. „Panie adwokacie, a co ze mną?” – pyta Talaz. „Niestety, oskarżenia przeciwko tobie są nadal aktualne. Musisz poczekać, aż się przedawnią”.
„Och, bardzo mi przykro” – mówi Cemre z udawanym współczuciem. – „Bóg cię ochroni, bracie. No nic, pójdę się przygotować na ślub”. Dziewczyna odchodzi w podskokach. Akcja przeskakuje do wieczora. Emir jest już ubrany w garnitur ślubny. Do jego pokoju wchodzi Hikmet z Yigitem na rękach. „Oto, co znaczy być ojcem” – mówi, podając Emirowi malca. – „Kiedy patrzysz na swojego syna, twoje oczy błyszczą. A moje błyszczą, kiedy patrzę na ciebie. Jestem bardzo szczęśliwy, że w końcu objąłeś swojego syna i wróciłeś do życia. Zawsze bądź taki, silny i twardo stojący na nogach”.
Hikmet odchodzi. „Zobacz, co powiedział dziadek” – Emir zwraca się do syna. – „Przytul swojego syna i trzymaj się go. Dokładnie tak będzie. Od teraz będziemy tylko ty i ja. Tylko nas dwóch. Pogrzebałem swoje życie, kiedy zostałem dźgnięty w plecy. Oddychałem, ale byłem martwy. Jedyny powód, dla którego żyję, to ty. Nikomu nie pozwolę oszukać cię i zranić. Nikomu”. Tymczasem Songul wchodzi do pokoju dziecięcego, w którym znajduje się Feride. Dziewczyna jest już ubrana w suknię ślubną. Bratowa mierzy ją wzrokiem od stóp do głów i mówi: „Na początku byłam temu przeciwna, ale teraz, gdy widzę cię taką, jestem bardzo poruszona”.
„Niech Bóg uczyni was szczęśliwymi” – kontynuuje Songul z fałszywym wyrazem wzruszenia na twarzy. – „Tyle wycierpiałaś. Zasługujesz na dużo szczęścia. Dobrze, że pojawił się w twoim życiu ktoś taki jak Emir. Chwała Bogu”. „Dziękuję, bratowo” – mówi Feride. „Ach, rozmazałam swój makijaż. Pójdę go poprawić.” – Songul ociera łzy z policzków i odchodzi, rzucając w myślach: „Ech, jaka ty jesteś naiwna”. Tymczasem Kemal przyjeżdża do domu. Wchodzi do pokoju Kumru, która jest już gotowa do wyjścia. „Jestem gotowa. Masal też, możemy jechać” – oznajmia dziewczyna. – „Widziałeś Masal? Jest piękna, prawda?”.
„Pojedziemy, ale nie na ślub!” – oświadcza Kemal i silnie chwyta Kumru za ramię. „To dokąd? Puść moją rękę, to boli!”. „Do Narin. Powiesz jej wszystko, co się wydarzyło! Idziemy!”. Brat Hikmeta siłą wyciąga dziewczynę na zewnątrz. „Nigdzie się nie wybieram! Dość już!” – krzyczy Kumru i wyrywa się mężczyźnie. – „Co ty próbujesz zrobić? Oszalałeś?”. „Tak, oszalałem! Ty doprowadziłaś mnie do szału! Pojedziemy teraz do Narin, wszystko jej wyjaśnisz. Powiesz, że między nami do niczego nie doszło!”. „Czyli chcesz, bym okłamała Narin? Ty dobrze wiesz, co się stało. Tej nocy my…”. „Zamknij się! Nic takiego nie miało miejsca! Wsiadaj do samochodu!”.
„Nie wsiądę! Nie zmusisz mnie!” – opiera się Kumru, ale mężczyzna ponownie chwyta ją za rękę i siłą wrzuca na fotel pasażera. W następnej scenie oboje stoją już przed drzwiami domu Narin. Ta otwiera i patrzy pytająco. „Kumru ma ci coś do powiedzenia” – oznajmia ojciec Masal, ale dziewczyna milczy. – „Dalej, powiedz prawdę. Powiedz, że to wszystko kłamstwo, że nic takiego nie miało miejsca. Dlaczego milczysz? Powiedz, że tak nie było!”. „Kumru, oddałabym za ciebie nawet własne życie” – zabiera głos Narin. – „Jedyne, czego od ciebie chcę, to prawdy. Błagam, powiedz mi prawdę”.
„To jest prawda. Twoja miłość jest kłamstwem!” – oznajmia zdecydowanie Kumru. Akcja wraca przed dom Kemala. Taci i Munever rozmawiają na werandzie, a Masal chodzi po ogrodzie, trzymając w rękach pluszaka. Nagle w oczy dziewczynki rzuca się leżąca przy krzewie buteleczka z tabletkami, które Kumru dodała do napoju Kemala! Podnosi ją i mówi do swojego misia: „Dam ci teraz lekarstwo, a ty wyzdrowiejesz”. Akcja przenosi się do rezydencji. Emir i Feride wchodzą do salonu, gdzie zebrani są już prawie wszyscy goście. W pomieszczeniu rozlega się burza braw. Kamera przenosi się na zewnątrz. Widzimy stojącą w ogrodzie Cemre, która także klaszcze w dłonie.
Wkrótce do salonu wchodzą Sefer i Cavidan. Wszyscy kierują na przybyłą zaskoczone spojrzenia. „Co się dzieje? Co ta kobieta tu robi?” – pyta Oya. Hikmet podchodzi do swojego pracownika, zadaje mu to samo pytanie i rozkazuje: „Natychmiast ją stąd zabierz! Powiedziałem, zabierz ją!”. Cavidan posłusznie odwraca się w stronę wyjścia, nie chcąc psuć uroczystości. Nagle jednak odzywa się Emir: „Mamo!”. Pani Tarhun zatrzymuje się. Jej syn podchodzi do ojca i oznajmia: „To ja ją zaprosiłem, tato”. „Dlaczego?” – zdumiewa się Hikmet. – „Jak mogłeś zaprosić ją po tym wszystkim, co zrobiła?”.
„Zaprosiłem ją, ponieważ chcę, żeby i ona była świadkiem tego, co zaraz się stanie” – odpowiada Emir i wraca do Feride. Akcja przenosi się przed dom Narin. „Ty… Jesteś niepoprawnym kłamcą!” – grzmi Kemal, z odrazą patrząc na Kumru. – „Wcale się nie wstydzisz, prawda? W tej chwili powiesz prawdę swojej siostrze!”. Narin jednak nie chce dłużej słuchać. Wraca do środka i zamyka drzwi. Kumru staje naprzeciwko Kemala i patrzy na niego zwycięsko.
Akcja wraca do rezydencji. Na miejsce uroczystości nadal nie przybył urzędnik. Emir nie wydaje się być tym w najmniejszym stopniu zdziwiony. „Emir, synu, co się dzieje?” – pyta zaniepokojony Hikmet. „Właściwie nic się nie stanie, tato” – pada odpowiedź. – „Ani ślub, ani nic innego”. Wszyscy goście otwierają usta ze zdumienia. Nawet Cemre, choć w ogrodzie niczego nie słyszy, marszczy czoło z zaintrygowaniem. „Urzędnik nie przyjdzie” – mówi dalej Emir, patrząc swojej narzeczonej prosto w oczy. – „Ponieważ osoba o imieniu Feride Gul nie istnieje. Ta kobieta obok mnie, która myśli, że oszukała wszystkich swoją niewinną maską, nie jest osobą, za jaką ją uważacie”.
„Jest osobą, którą pani Cavidan wynajęła za pieniądze i przysłała do naszego domu” – kontynuuje swoją przemowę Emir. Kamera robi zbliżenie na panią Tarhun. Po jej policzkach płyną łzy. – „To, że kocha Yigita, że ze względu na niego zgodziła się tutaj zostać, a nawet wyjść za mąż, to wszystko kłamstwo! Wszystko, co powiedziała, a także jej dowód osobisty, są kłamstwem!”. „Emir, dość już!” – przerywa Hikmet. „Nie! Jej wstydu nie sposób wyliczyć! Nie tylko nas okłamywała, dopuściła się także kradzieży!”.
„Do oczu Feride napływają łzy. „Co za wstyd” – szepczą do siebie zgorszeni goście. „Wyciągnęła z sejfu wszystkie kosztowności i zaniosła je swojemu ojcu!” – dodaje Emir. „Synu, to nie tak, jak myślisz” – odzywa się zdruzgotana Cavidan. „A ty? Jak mogłaś pomyśleć, że ci wybaczyłem? Jak w to uwierzyłaś? Wszystko, co musiałaś zrobić, to trzymać się od nas z daleka! Ale ty nie mogłaś wytrzymać! Tak, jakbyśmy mieli jeszcze jakieś życie, które możesz zniszczyć!”. Emir opuszcza salon, a po chwili wraca z torbą sportową. Otwiera ją i pokazuje wszystkim znajdujące się w środku banknoty.
„Spójrz! To jest to, co kochasz najbardziej!” – mówi do niedoszłej narzeczonej. – „Tak bardzo się starałaś, tak ciężko pracowałaś. Zasługujesz na nagrodę, czyż nie? Oto jest twoja zapłata!”. Feride nic nie mów. Nie patrząc nikomu w oczy opuszcza salon. Czy buteleczka z tabletkami, którą znalazła Masal, pomoże w dowiedzeniu intrygi Kumru? Gdzie teraz podzieje się Feride?