492: Kemal i Narin są gotowi do wyjazdu na miesiąc miodowy. Mężczyzna pakuje do bagażnika samochodu walizki, gdy nagle rozbrzmiewa dzwonek jego komórki. „Halo?” – odbiera. „Wiem, że mi nie wierzysz, ale to prawda! Masal nie jest twoją córką!” – mówi po drugiej stronie kobieta. To pacjentka ze szpitala psychiatrycznego. – „Byłeś za granicą, kiedy urodziła się Masal, pamiętasz?”. „Kim jesteś?! Halo?!” – pyta Kemal, ale jego rozmówczyni już się rozłączyła. Kamera pokazuje siedzące na ławce Kumru i pacjentkę. „Byłaś bardzo dobra. To twoja nagroda” – mówi dziewczyna i przekazuje towarzyszce dwa cukierki.

Narin wychodzi na zewnątrz. Zauważa zdenerwowanie na twarzy męża. „Kto dzwonił i co powiedział?” – pyta. „Zadzwoniła jedna kobieta i powiedziała jakieś bzdury” – odpowiada mężczyzna. „Powiesz mi, co powiedziała?”. „Kiedy urodziła się Masal, byłem za granicą. Przyjechałem następnego dnia”. „Kto mógłby wiedzieć, że cię tutaj nie było?”. „Nie wiem. Niech to szlag, nie wiem! Posłuchaj, nie obchodzi mnie, kim ona jest. Nie pozwolę naruszać naszego spokoju. Nikt nie zniszczy naszego miesiąca miodowego! Masal jest moją córką, moją! Nikt nie może tego podważać! Możesz przyprowadzić Masal? Ruszajmy jak najszybciej. Narin, weź Masal i natychmiast jedźmy!”.

„Chcę ci coś powiedzieć, ale obawiam się, że cię zdenerwuję” – odzywa się niepewnie Narin. – „Jeśli chcesz, pojedźmy do twojej byłej żony. Wtedy będziemy przynajmniej…”. „Ty wierzysz w te bzdury?!” – nie może uwierzyć mężczyzna. Wpada w szał, wyjmuje walizki z bagażnika i ciska nimi o ziemię. – „Pojedziemy do jej matki i poznamy prawdę, tak?!”. „Kemal, uspokój się” – prosi przerażona Narin. „Masal jest moją córką! Zrozum to!”. „Tato?” – odzywa się Masal, która wyszła właśnie na zewnątrz. W oczach ma łzy.

Feride dociera do szpitala. Zwraca się do obecnego tam policjanta: „Jestem Feride Akgun, kuzynka cioci Cavidan. Dostałam telefon, że trafiła do tego szpitala. Gdzie jest? W jakim jest stanie? Mogę ją zobaczyć?”. „Zadzwoniliśmy, by poprosić o identyfikację” – oznajmia funkcjonariusz. „Identyfikację?” – Feride czuje, jak nogi się pod nią uginają. „Niestety. Jeszcze nie została zabrana do kostnicy. Zaczekaj tutaj”. Policjant odchodzi, a obok dziewczyny pojawia się Emir, który zdecydował się jednak na przyjazd do szpitala.

„Widziałaś ją? W jakim jest stanie?” – pyta mężczyzna. Feride kieruje na niego spojrzenie. Wyraz jej twarzy mówi wszystko. Policjant wraca i pyta: „Kto dokona identyfikacji?”. „Ja…” – mówi łamiącym się głosem dziewczyna i udaje się za mundurowym. Po chwili wraca. Staje przed Emirem, patrzy na niego i potrząsa przecząco głową. „To nie ona” – mówi. – „To inna kobieta”. „Dlaczego więc płaczesz, skoro to nie ona?”. „Ktokolwiek to jest, właśnie zobaczyłam martwą osobę. Leżała nieruchomo pod białym kocem. Potem pracownik powoli odkrył tkaninę…” – Po policzkach Feride spływają łzy. – „Tak samo jak w dniu, kiedy moja mama umarła”.

„Byłam wtedy jeszcze bardzo mała” – mówi dalej dziewczyna. – „Twarz, którą zobaczyłam pod kocem, była twarzą mojej mamy, ale nie była to twarz, którą znałam. Jej usta były blade. Dotknęłam ręką jej policzków, były zimne. Nie rozumiałam wtedy, że nie żyje. Myślałam, że zachorowała. Powiedziałam, że jest jej zimno. Myślałam, że zrobi jej się lepiej, kiedy ją przytulę. Że otworzy oczy i powie: Nic mi nie jest, córko. Ale nie było tak. Mama nie poruszyła się”. „Gdybym o tym wiedział, nie pozwoliłbym ci tam pójść” – mówi Emir, który także się wzruszył.

Akcja wraca przed dom Kemala. Mężczyzna zamyka bagażnik, wsiada za kierownicę i odjeżdża z piskiem. Masal chce pobiec za nim, ale Narin ją zatrzymuje. „Dlaczego tata pojechał?” – pyta dziewczynka ze łzami w oczach. „Uspokój się, wszystko ci wyjaśnię” – mówi Narin. „Dlaczego krzyczał i rzucał naszymi walizkami?”. Przed domem pojawiają się Munever i Sehriye. „Narin, co się dzieje?” – pyta ta pierwsza. „Gdzie pojechał synek?” – pyta gospodyni. Po chwili wszyscy są w środku. „Czy tata się na mnie zezłościł?” – pyta Masal. „Nie, kochanie, w żadnym razie” – odpowiada Narin. – „Czy twój tata mógłby być na ciebie zły?”. „Zawołałam go, podbiegłam, ale on nie przyszedł. Mieliśmy pojechać na wakacje, ale wyrzucił walizki z samochodu”.

„Kochanie, jego złość nie ma z tobą nic wspólnego” – zapewnia Narin. – „Tak, mieliśmy pojechać na wakacje, ale pojawił się jeden problem w pracy i dlatego twój tata się zdenerwował”. „Ale uciekł ode mnie, kiedy go wołałam. Nie zatrzymał się” – stwierdza zasmucona dziewczynka. „Masal, wierzysz mi, prawda? Twój tata nie był na ciebie zły. Nie smuć się więc, dobrze?”. Tymczasem Emir i Feride są przed szpitalem. Dziewczyna rozmawia z Cemre przez telefon. „Bardzo się przestraszyłam” – mówi do słuchawki. – „Bałam się, że ją tam znajdę. Dzięki Bogu, to nie była ona. Ale nadal nie wiemy, gdzie jest. Jedyne, co wiemy, to że nie wróciła do więzienia”.

„Co zamierzasz teraz zrobić?” – pyta Cemre. „Nie wiem, ale nie przestanę jej szukać. Sprawdzę każde miejsce, które przyjdzie mi na myśl”. „W porządku. Daj mi znać, jeśli pojawi się coś nowego”. Feride rozłącza się i mówi do Emira: „Gdyby jej nic nie było, z pewnością zadzwoniłaby do mnie lub Cemre. Nie mogę tego zrozumieć”. „Wracajmy do domu” – postanawia Emir. „Do domu? Cioci Cavidan nigdzie nie ma, a ty chcesz jechać do domu?”. „Tak bardzo jej ufasz? Nie znasz jej jeszcze wystarczająco”. „Znam ją wystarczająco, by wiedzieć, jak bardzo żałuje”.

Nagle rozbrzmiewa dzwonek telefonu Emira. „To z policji” – mówi syn Cavidan i odbiera. Po krótkiej rozmowie oznajmia: „Natrafili na ważne nagranie z monitoringu. Wzywają nas”. Akcja wraca do domu Kemala. Sehriye i Narin zostały same w salonie. „Ależ nie, córko, była w ciąży” – zapewnia gospodyni. – „Smarowała krem na brzuchu, żeby nie mieć rozstępów. Na własne oczy widziałam jej brzuch”. „Dobrze pomyśl. Czy było coś, co wydawało ci się dziwne?” – pyta Narin. „Nie, córko. Gdyby coś było, czy bym nie zapamiętała? Wiem tylko, że była dziwną kobietą, i to bardzo!”.

„Co masz na myśli?” – docieka Narin. „Kiedy była w ciąży, synek wyjechał za granicę na kilka miesięcy. Chciał, żeby pojechała razem z nim, ale ona została. Mówię ci, była dziwna. Rzekomo nie chciała zakłócać mu spokoju”. „Byłaś z nią do samego porodu?”. „Nie. Kilka miesięcy przed porodem wysłała mnie na płatny urlop. Chciałam zostać przy niej, ale mi nie pozwoliła. Czy wiesz, że Masal urodziła się wcześniej? Nagle poszła do szpitala i urodziła. Synek dowiedział się o tym następnego dnia, a ja jeszcze później. Oczywiście to wszystko jest grą. Nie ma na to żadnych dowodów”.

„To z tego powodu synek tak się zdenerwował?” – pyta Sehriye. – „I to przed niebieskooką?”. „Cóż, zasugerowałam, żebyśmy porozmawiali z mamą Masal, i w ten sposób doszli do prawdy” – wyznaje Narin. – „To dlatego”. Sehriye zakrywa usta z przerażenia. Akcja przenosi się na komisariat. Emir i Feride są w gabinecie komisarza. „Posiadamy nagranie z kamery, umieszczonej jednak dość daleko od miejsca zdarzenia” – oznajmia funkcjonariusz. „Jakiego zdarzenia?” – pyta Emir. „Twoja matka miała wypadek”. „Możemy zobaczyć to nagranie?” – pyta Feride.

„Oczywiście” – odpowiada komisarz, odkręca w ich stronę ekran laptopa i odpala nagranie. Widać na nim, jak mężczyzna z zaciągniętym na głowę kapturem wnosi nieruchome ciało Cavidan do samochodu, po czym odjeżdża. „Nie udało wam się ustalić właściciela samochodu?” – pyta Emir. „Auto zostało skradzione. Ale nie martwcie się, kontynuujemy poszukiwania. Wiemy, że pani Cavidan miała wcześniej związki ze złymi ludźmi. Czy to możliwe, że twoja matka próbowała uciec w ten sposób z więzienia?”.

„Czy to możliwe?” – zabiera głos Feride. – „Kobieta została potrącona przez samochód, a pan sugeruje coś takiego?”. „To nasza praca. Musimy zbadać każdą ewentualność” – odpowiada komisarz. Emir i Feride wychodzą na korytarz. „Osoba, która zabrała ciocię Cavidan, chce ją skrzywdzić” – przekonuje dziewczyna. – „Widziałeś to na własne oczy. Nic nie było normalne. Wydarzenie miało miejsce, gdy wracała do więzienia. Jeden samochód ją uderzył, a inny zabrał. Ten mężczyzna celowo zasłonił twarz. To oczywiste, że ciocia Cavidan jest teraz w tarapatach. Musimy szybko coś zrobić!”.

„Martwisz się na próżno. Policja w końcu ją znajdzie” – mówi ze spokojem Emir. „Co to znaczy?” – pyta Feride. – „Mamy przejść nad tym do porządku dziennego, jakby nic się nie stało? Naprawdę nic nie zrobisz, żeby znaleźć swoją mamę?”. „Słyszałaś, co powiedział komisarz. Za nią cały czas podąża mroczna przeszłość”. „Komisarz nie zna cioci Cavidan!”. „Tak samo jak ty! Dlaczego nadal tu jesteśmy? Pozwól, że odwiozę cię do domu, a sam pojadę do firmy”. „Nie mów mi, że wierzysz w to, co komisarz powiedział. Wierzysz?”. „Nie ma znaczenia, w co wierzę. To sprawa policji. Pozwólmy im wykonywać ich pracę. Ucieczka z więzienia, udając wypadek, to jest coś, co mogła zrobić. Rozumiesz?”.

„Myślisz, że to niemożliwe, ponieważ nie wiesz, do czego jest zdolna” – kontynuuje mężczyzna. – „Nie wiesz wszystkiego, co zrobiła!”. „Dobrze, przypuśćmy, że to zrobiła” – mówi Feride. – „Powiedz mi, dokąd uciekła? Jak będzie żyć bez pieniędzy?”. „Bez pieniędzy? Powiedziała ci, że nie ma pieniędzy?”. „A jeśli naprawdę miała wypadek? Jeśli jest w kłopotach? Co wtedy zamierzasz zrobić? Widziałam cię w szpitalu. Widziałam, w jakim stanie byłeś, kiedy myślałeś, że coś się stało. Ta martwa kobieta mogła być twoją matką! Nadal możemy otrzymać taką wiadomość. Czy to dla ciebie nic nie znaczy?”.

„Ja swoją matkę straciłem już dawno temu” – oświadcza Emir, po czym odwraca się i odchodzi. „Ludzie się zmieniają! Mogą żałować!” – woła za nim Feride. Akcja przenosi się do opuszczonego budynku. To tutaj Talaz i Songul przenieśli Cavidan. Kobieta nadal nie odzyskała przytomności. Żona Hikmeta stoi nad nią i ze zniecierpliwieniem wypatruje przybycia Talaza. „Patrzcie na to! Zostawił mnie samą obok tej nieszczęsnej!” – mówi oburzona. – „Godzinami już tu czekam. Nie wiem nawet, czy jest żywa, czy martwa. A jeśli już umarła?” – Songul niepewnie zbliża dłoń do szyi Cavidan. – „Uff, jest żywa! Muszę wynieść się stąd jak najszybciej”.

Akcja przenosi się do firmy. Emir rozmawia w swoim gabinecie z prawnikiem. „Chcę wiedzieć, czy nabyła jakąś nieruchomość” – mówi syn Cavidan. – „Tylko w ten sposób dowiemy się, dokąd uciekła. Zdecydowanie myślę, że to nie był wypadek, tylko ucieczka”. „Twoja matka niczego nie ma” – oznajmia prawnik. „Jak to nie ma? Ojciec po rozwodzie zostawił jej tak wiele rzeczy”. „Wszystko przepisała na Yigita. Nie wiedziałeś o tym? Poradziłem jej nawet, by zostawiła sobie jakieś środki na przyszłość, ale nie zrobiła tego. Rozumiem twoje podejrzenia, ale tak jak powiedziałem, pani Cavidan nie ma pieniędzy, by gdzieś uciec”.

Akcja wraca do opuszczonego budynku. „Boże mój, poszedł i już nie wróci” – mówi do siebie Songul, pewna, że Talaz dał nogę. – „Zostawił mnie z tym problemem samą. Co pięć minut sprawdzam, czy już umarła, czy jeszcze żyje.” – Nagle telefon kobiety zaczyna dzwonić. To jej mąż. – „Co robić? Nie odbiorę i powiem mu potem, że nie słyszałam. A jeśli zmartwi się i pojedzie do Sapancy? Nie, nie mogę wpaść w jeszcze większe problemy.” – Songul odbiera połączenie. – „Halo?”. „Nie dzwoniłaś i się martwiłem. Jak się miewa pani Makbule?” – pyta Hikmet. „Jaka pani Makbule? Aaa, pani Makbule… Wygląda na to, że wyjdzie z tego. Dzisiaj na pewno wrócę do domu”.

„Dobrze. Jeśli będziesz czegoś potrzebować, zadzwoń” – mówi Hikmet. „W porządku, nie martw się.” – Bratowa Feride rozłącza się. – „Och, ty głupia Songul! Prawie zdradziłaś się ze swoim kłamstwem! Sama siebie zdradzasz, jesteś prawdziwym głupcem!”. Kobieta ponownie pochyla się nad Cavidan. Podsuwa dłoń pod jej nos, ale nie wyczuwa żadnego ruchu powietrza. Dotyka jej szyi i także nie czuje pulsu! „Umarła! Na pewno umarła!” – krzyczy przerażona. Tymczasem Feride rozwiesza plakaty Cavidan na mieście. „Boże, pomóż. Niech ciocia Cavidan znajdzie się cała i zdrowa” – mówi. Nagle obok niej pojawia się Emir i pomaga jej przykleić plakat.

„Spotkałem Cemre. Powiedziała mi, że tutaj jesteś” – oznajmia mężczyzna i wskazuje na plakat. – „To nie przyniesie żadnej korzyści”. „Tutaj zdarzył się wypadek. Może ktoś coś widział” – sugeruje dziewczyna. „Mało prawdopodobne. Chodź za mną”. „Co próbujesz zrobić?”. „Masz numer mamy? Wyślij go do mnie”. Niedoszli małżonkowie udają się do samochodu. Tam Emir dzwoni do biura detektywistycznego. „Będą jej szukać” – oznajmia po skończonym połączeniu. – „To tylko kwestia czasu, aż znajdą sygnał”. „A co my zrobimy w tym czasie?”. „Będziemy czekać. Działając na własną rękę, tylko utrudnimy im pracę”.

„Dlaczego zmieniłeś zdanie?” – pyta Feride. „Myślę, że możesz mieć rację” – przyznaje syn Cavidan. – „Może człowiek naprawdę jest w stanie się zmienić”. „Tylko to? Nic więcej?”. „Wszystko, co mój ojciec zostawił jej po rozwodzie, przepisała na Yigita. Jestem tym bardzo zaskoczony. Była osobą, która w swoim życiu największą wagę przywiązywała do pieniędzy. Pieniądze były dla niej ważniejsze niż rodzina”. „A ja myślałam…”. „Co myślałaś?”. „Nieważne”. „Powiedz, jestem zainteresowany”. „Zawsze potrzebujesz powodu, by w coś uwierzyć. Zastanawiam się, kiedy ostatnio posłuchałeś głosu swojego serca? Nieważne”.

„Nasze uczucia mogą się zmieniać” – mówi Emir. – „Od nadziei do beznadziei, od szczęścia do smutku, nawet miłość może zmienić się w nienawiść. Ale do wszystkiego potrzebny jest jakiś powód. Gdybyś zawsze słuchała głosu serca, nie byłabyś dzisiejszą Feride, czyż nie?”. „Zostałam oszukana przez swój głos serca. Mówimy o jakichś bzdurach, podczas gdy ciocia Cavidan zaginęła. Nie chcę zajmować się niczym innym”. Czy Emirowi i Feride uda się odnaleźć Cavidan? Czy kobieta przeżyje?

Podobne wpisy